Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Moja żona mnie nie kocha... Zarządała rozwodu...

Anonymous - 2012-07-27, 21:19

Powiedz, ze przemyślałeś decyzję i rozumiesz że zawarliście sakrament - rozwód cywilny nic tu nie zmienia - jesteście i będziecie małż. - i nie zgadzasz się na rozwód. Ona Ci powie, że nie rób sobie nadziei, że to nie ma szans, że cię znienawidzi, jak bedziesz utrudniał itp.
Spoko ;-) powiedz ze i tak nie zgodzisz się na rozwód - i nie ze złośliwości itp. :-D

Anonymous - 2012-07-27, 21:19

AdrianQ7, a ty też miałeś taki kryzys?? jeśli tak to jak go przetrwałeś?? jesteście znów razem?? hi554, kochana powiedz mi co w takich sytuacjach siedzi w głowach kobiet?? chęć wyszumienia się?? poznania nowego modelu??
Anonymous - 2012-07-27, 21:28

Tak, miałem kryzys z żoną bardzo mocny - przetrwałem, a nawet zwyciężyłem :)) w dużej mierze dzięki temu forum, teraz pisanie tu traktuję jako służbę innym (moje zadośćuczynienie ;)
Byłem wierzący - ale tu otwarły mi się oczy (ponowne nawrócenie), że walka o malż. tak naprawdę to walka o moją wiarę, o moje bycie prawdziwym mężczyzną, o nauczenie się miłości od Pana Boga. To jest największe i najpiękniejsze wyzwanie w życiu. Różne wydarzenia w życiu (twoje również!) mogą w tym bardzo pomóc.

Anonymous - 2012-07-27, 21:32

dobra, więc podsumowując. Co mam robić?? bo sprawa rozwodowa się odędzie na 100%
Anonymous - 2012-07-27, 21:37

Michał przeczytaj te dwa artykuły, które znajdziesz tutaj:
http://www.kryzys.org/vie...p=198349#198349
Druga sprawa współżycie przed ślubem jest bardzo złe pozwala kobiecie manipulować mężczyzną i w pewien sposób szantażować jak będziesz grzeczny to będzie nagroda a jak nie to nie no i stałeś się takim sterowanym pajacykiem. Co do nierozerwalności małżeństwa to nie jest to stara para kaloszy jak się znudzi to na śmietnik. Z tego co piszesz to byłeś cały czas takim adoratorem i to pasowało Twojej żonie ale jak się zaczęła proza życia zaczęły się kłopoty. Sycharki napisali Ci spowiedź modlitwa za wasz związek może wszystko naprawić. I nie dziw się, że żona ma do Ciebie pretensje o Twoje kontakty z jej rodziną bo suszą jej głowę a ona chce mieć wytłumaczenie "no widzicie jaki bydlak niczym się nie interesuje" niczym się nie przejmuj jeżeli i oni akceptują Ciebie to spotykaj się dalej nie może zabronić kontaktów Tobie z kim chcesz. Bądź w końcu facetem a nie bawidamkiem na sznureczku żony, bądź odpowiedzialny za was oboje a nie tylko za portfel o który dbasz ponad wszystko. Mniej ważne są wysokie zarobki od troski o rodzinę pod względem stałych ciepłych kontaktów na co dzień.

życzę powodzenia

Anonymous - 2012-07-27, 21:40

Tolek52 napisał/a:
Druga sprawa współżycie przed ślubem jest bardzo złe pozwala kobiecie manipulować mężczyzną i w pewien sposób szantażować jak będziesz grzeczny to będzie nagroda a jak nie to nie no i stałeś się takim sterowanym pajacykiem.


A to nie mężczyzna powinien prowadzić kobietę ścieżką czystości i prawości? Czy to nie mężczyzna winien być kapitanem w rodzinie, wskazującym normy zachowań?
Ja znam inne szantaże przed ślubem: daj mi swój dowód miłości, bo jak nie, to z nami koniec - i bynajmniej tych słów kobieta nie wypowiada....

Myślę, że niepotrzebnie takie nienawistne, krzywdzące słowa kierujesz w stronę ogółu kobiet, osobiste zranienia nie dają Ci prawa do generalizowania, zwłaszcza, że nie wiesz, jak było w związku autora wątku. :]

Pozdrawiam

Anonymous - 2012-07-27, 21:44

Katarzyna74, ale właśnie było tak jak pisze kolega Tolek52
Anonymous - 2012-07-27, 21:51

Michale1982

Nie jesteś sam :) mój mąż też złożył pozew bez orzekania o winie a ja po długich namysłach i rozmowie z księdzem postanowiłam się na niego nie zgodzić. Co pewnie nie zmieni faktu, że sąd orzeknie rozwód jednostronny (bez mojej zgody). Ale nie rozwód tu chodzi... nie ma On nic wspólnego z sakramentem małżeństwa... nie zgodzę się bo kocham mojego męża, swoje dziecko i Jezusa Chrystusa :) a moja negatywna postawa do rozwiązania Naszego cywilnego związku będzie świadectwem miłości, którą mój mąż dostanie na papierze a co z tym zrobi i czy Pan Bóg otworzy mu oczy to już czas pokażę.
Pozdrawiam

Anonymous - 2012-07-27, 21:54

Michał.
Dużo spokoju i zaufania Panu Bogu. On nigdy nikogo nie skrzywdził. Przed rozmową z żoną (zwłaszcza o rozwodzie) musisz sie umocnić: duchowo (modlitwa) i intelektualnie. Wejdź na stronę http://sychar.org/ i zjedź niżej - po lewej stronie bedziesz miał cały dział ROZWÓD - tam poczytaj na ten temat, dostaniesz wiele argumentów, dlaczego nie możesz zgodzić się na rozwód. Jak się modlisz?

Anonymous - 2012-07-27, 21:57

Katarzyna74 napisał/a:
A to nie mężczyzna powinien prowadzić kobietę ścieżką czystości i prawości? Czy to nie mężczyzna winien być kapitanem w rodzinie, wskazującym normy zachowań?

Katarzyno masz rację tylko że rozumiesz moje słowa na opak. Niestety ale na Michale spoczywała odpowiedzialność za czystość związku a nie na jego żonie niepotrzebnie się irytujesz posłuchaj tego co znajdziesz na dole strony co księża mają do powiedzenia na temat takich zachowań.
Katarzyna74 napisał/a:
osobiste zranienia nie dają Ci prawa do generalizowania, zwłaszcza, że nie wiesz, jak było w związku autora wątku. :]
To nie jest generalizowanie ale pragmatyzm życiowy. a co do tego jak było przeczytaj co autor napisał wcześniej.
Anonymous - 2012-07-27, 22:02

no i co z tego, że będzie patrzeć z obrzydzeniem?? już tak podobno patrzy, nic nie tracisz:)
a dramat to dopiero będzie jak się rozwiedziecie, czy to nie tego się najbardziej obawiasz??
myślisz, że jak jej powiesz oki, zgadzam się na rozwód to ona powie, oj jaki Ty kochany, nie rozwódźmy się?? albo będzie dla Ciebie miła po sprawie? czym prędzej zapomni o Was..

co zrobić? pójść na sprawę i powiedzieć, ze sie nie zgadzasz bo kochasz żonę i już..i powiedzieć to co napisał Ci Adrian powyżej, powiedzieć, że dla Ciebie to nie było podpisanie czasowej umowy, nie dyskutować, nie prosić, nie żebrać..pokazać, że jesteś stanowczy i zdecydowany trwać przy swoim zdaniu. Może tym jej zaimponujesz..może nigdy nie byłeś dla niej twardzielem :) może byłeś dla niej uległym, przewidywalnym facetem, który nie dawał jej emocji..nie angażował się zbytnio w relacje..był żeby być..

ktoś mi kiedyś powiedział, że kobieta to takie stworzenie, które potrzebuje emocji..złych czy dobrych to nie ma znaczenia..ona nie może się nudzić po prostu :)

a co siedzi w głowie Twojej żony? nie mam pojęcia..może kogoś poznała tylko o tym nie wiesz..może czuje frustrację, że nie osiągnęła swoich marzeń, może nie jest zadowolona ze swojego obecnego życia i całą złość, i winę przypisuje teraz Tobie, że może jakby Cię nie poznała to by inaczej jej życie się potoczyło..ciekawiej..może czuje, że obudziła się z ręką w nocniku..a być może miedzy wami brakowało rozmowy..może jest jakiś konkretny powód, może dawała Ci to do zrozumienia już dawno, że jest coś nie tak tylko nie interesowało Cię to..
z Twojego opisu wynika, że jej się po prostu znudziło..że szuka czegoś więcej..być może sama nie wie co to jest ale czuje niedosyt..jest Ciebie pewna na 100% więc wydaje jej się, że nie jesteś jej potrzebny..teraz czuje się samowystarczalna..

a to, że krzyczy? jakbym napisała co mi mąż przez tel krzyczał to by mnie zbanowano na forum :)
jest niemiła bo wie, że nie zareagujesz, wyżywa się na Tobie jesteś jej kozłem ofiarnym bo sobie na to pozwalasz...ostatnio maż krzyczał przez tel żebym nie dzwoniła, że mogę sobie składać pozew o rozwód, że ma mnie gdzieś..był okropnie niemiły..jakby mi nóż wbijał w serce..bez słowa rozłączyłam się..człowiek w złości mówi różne rzeczy

kiedyś kolega mnie zapytał: jak mają Cię inni szanować skoro sama się nie szanujesz??? chodziło wtedy też o mojego męża..
przykre słowa ale prawdziwe

Anonymous - 2012-07-27, 23:04

Michale1982


Niezgoda na rozwód cywilny, to znak wierności małżeńskiej - ewangeliczne świadectwo wiary dla świata.

Niezgoda na rozwód cywilny, to znak posłuszeństwa, wierności Bogu.
Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Nasza wspólnota trudnych małżonków jako katolicka wspólnota ludzi wierzących, przede wszystkim ma propagować nauczanie Chrystusa na temat małżeństwa. Zgoda na rozwód to złamanie przymierza z Bogiem i współmałżonkiem.

Niezgoda na rozwód cywilny, to dowód i dobre świadectwo troski o dobro innych sakramentalnych małżeństw, które przeżywają trudności.

Niezgoda na rozwód cywilny (jeśli jej towarzyszą czyste pobudki wynikające z miłości do współmałżonka), to świadectwo miłości, wierności i trwania przy małżonku.

Niezgoda na rozwód cywilny, to dobry początek procesu uzdrawiania małżeństwa w oparciu o uzdrowieńczą moc łaski sakramentu małżeństwa.

Anonymous - 2012-07-28, 00:14

Michał witaj na forum

pytasz co masz robić

uzdrowienie małżeństwa zaczynamy od siebie i robimy to na dwóch wzajemnie przenikających się płaszczyznach
1. rozwój duchowy - odbudowa żywej relacji z Bogiem

2. rozwój intelektualny - zdobycie nowej wiedzy

tu masz odnośnik do rachunku sumienia , spowiedź to początek
http://sychar.org/rachune...rzescijanskich/


Jak daleko masz do najbliższego ogniska Sycharowskiego ?
potrzebujesz wspólnoty by uczyć się i wytrwać
Zapraszam do kącika filmowego
i na początek polecam Ogniodpornego

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Pogody Ducha

Anonymous - 2012-07-28, 00:20

Popieram "fireproof" i "spotkanie"- to filmy, które dają do myślenia, pomagają ukierunkować człowieka :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group