Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak uratowac takie małżeństwo?

Anonymous - 2012-07-16, 09:36

bywalec napisał/a:
A jaki w tym udział ma mąż, że tak czujesz i się zachowujesz, ma jakiś, można z tym coś jednak zrobić, jak myslisz zrobi to dla ciebie bo cie kocha i szanuje?

Szczerze mówiąc miłosci w jego sercu do mnie chyba już nie ma. Nie sądze, aby kochał ktoś, kto potrafi wyzwac od dziwek i jebniętych szmat. Z nim jest jak z kotem: kiedy się go głaska, mruczy. Kiedy się mu sprzeciwi zaczyna drapac. Znowu był scysja.
Wczoraj cały dzień nie gledziłam i było dobrze. Nawet się starał, przytulał... chociaz dzień wczesniej mówił, że go do tego zmuszam. Ale robił to z własnej, nieprzymuszonej woli. Od dwóch dni nosiłam się z zamiarem powiedzenia mu, że dalej podtrzymuje swoje zdanie i nie chcę by z nią pisał. I wieczorem mu to powiedziałm, na spokonie, bez haji. A on od razu momentalnie odwrócił się na bok, zamknął oczy udając, że spi, a gdy go spytałam, czy rozumie i czy to zrobi, on się wściekł. Wyglądało to mniej więcej tak; " Myslałem, że to ja jestem pojabany, ale to ty jesteś pierdolnieta! Boze co za pojebana baba! Weź ty się w łeb pierdolnij, kim ty kurwa jesteś.... itp. itd
No i w takim stylu, jak zwykle, stamndardowo, a potem wielce obrażony. Piękne zachowanie, nie ma co. On się scieka, że za często o tym wspominam, ale to nieprawda. Staram się unikac tego tematu, ale mi chodzi tylko o jedno; o szczere zapewnienie, że już skończył i chce się zmienic. Ale chciałabym to usłyszec częściej niż raz na miesiąc. :cry:

Anonymous - 2012-07-16, 09:50

Witaj:)

Polecam Ci książkę pt Miłość potrzebuje stanowczości, James C. Dobson. Jest tam dużo o szacunku do samego siebie i innych myślę że bardzo Ci się przyda poczytać. Mi pomogły zawarte tam treści i rady.
Pozdrawiam

Anonymous - 2012-07-16, 10:01

MonikaMaria3 napisał/a:
mi chodzi tylko o jedno; o szczere zapewnienie, że już skończył i chce się zmienic.
dla Ciebie i wg Ciebie takie wyznanie jest czymś jak np "drzazga" a dla niego byc może ogromna "belka" i baaaardzo trudna do udźwignięcia pomyslałas o tym ???
To typ faceta (może) , że chocby kroili ......

a Ty odpuszczasz? skoro oczekujesz słownego potwierdzania?
mnie kobietę bardzo by męczyło regularne niemalże ciągłe powtarzanie, zapewnianie wg czyjegoś oczekiwania.Nie jestem ekspertem i mogę mylić sie , więc pisze WYŁĄCZNIE jak ja czuje :-) tu , teraz i na te chwilę.

Anonymous - 2012-07-16, 10:23

maryniaa napisał/a:
mi chodzi tylko o jedno; o szczere zapewnienie, że już skończył i chce się zmienic.
dla Ciebie i wg Ciebie takie wyznanie jest czymś jak np "drzazga" a dla niego byc może ogromna "belka" i baaaardzo trudna do udźwignięcia pomyslałas o tym ???
To typ faceta (może) , że chocby kroili ......

Tak, tak... To jest ten typ... Ze chocby kroili.
maryniaa napisał/a:
a Ty odpuszczasz? skoro oczekujesz słownego potwierdzania?

Chyba masz rację.... Chciałbym odpuscic. Ale już yle razy mnie okłamał, że... To chyba silniejze ode mnie.

Anonymous - 2012-07-16, 10:29

Zachowania kontrolujące nieuchronnie prowadzą do odrzucenia i innych negatywnych zjawisk, takich jak strach, gniew czy rozgoryczenie

John Paul Jackson
z książki Pokonać odrzucenie

[ Dodano: 2012-07-16, 10:31 ]
MonikaMaria3 napisał/a:
Chciałbym odpuscic. Ale już yle razy mnie okłamał,



77razy ,......i akurat wiem, albo wydaje mi sie ,że wiem jakie to trudne moja droga , serdecznie pozdrawiam i wspieram modlitwą

Anonymous - 2012-07-16, 10:41

MonikaMaria3 napisał/a:
Szczerze mówiąc miłosci w jego sercu do mnie chyba już nie ma. Nie sądze, aby kochał ktoś, kto potrafi wyzwac od ........


to akurat niekoniecznie musi być prawda, że miłości już nie ma jak używa sie takich słów...
Działając w emocjach można wiele złego powiedzieć a jakich słów uzywa się wtedy to już niestety zalezy od naszej kultury osobistej.......

MonikaMaria3 napisał/a:
On się scieka, że za często o tym wspominam, ale to nieprawda. Staram się unikac tego tematu, ale mi chodzi tylko o jedno; o szczere zapewnienie, że już skończył i chce się zmienic. Ale chciałabym to usłyszec częściej niż raz na miesiąc.


- no tak...
udało by ci się wierzyć jego słowom bo mówiłby to częściej niż raz w miesiącu gdyby nie...
no to "coś" po którym wychodzi kłamstwo...

Ale nalegaj na częstsze potwierdzenia nalegaj, prowokuj kłótnie może w końcu coś pęknie i uznasz nie tędy droga...

Co ci po zapewnieniach wyrażonych ustnie jak zachowania przeczą temu?
Ustal w końcu granice, zaprzestań szpiegowania, wymuszania na nim słów, że ich nie przekroczy i pozwól sobie samej dać mu ostatni kredyt zaufania.
Powiedz mu
- od dziś już nie będe zmuszać cie do takich deklaracji, będe walczyć z tym by cie nie zmuszać do takich rozmów - i uwaga tego sie musisz trzymać- ale jak przekroczysz to ostatnie moje zaufanie i dowiem sie jednak, że wciąż mnie oszukujesz wtedy sam rozumiesz ale to koniec.
Musimy sie oboje zmienic by nam sie udało. Liczę na ciebie, że mnie nie zawiedziesz.

Ma jasne mąż wtedy reaguły związku, ty także bo wiesz, że ciągłe gderanie o zapewnianiu ciebie o wierności nic nie dają a prowokuja do kłótni i oddalania sie.
Mąż będzie wiedział jakie konsekwencje moga go spotkac jak sie nie zmieni.
I trzymać sie zasad każdy swoich, bez patrzenia jak jemu wychodzą, bardziej jak tobie wychodzą twoje starania by nie szpiegować, by nie zmuszać go do słownych deklaracji...


A tak nawiasem mówiąc
- jesteś zazdrosna bo mąż dał ci powody, nadwyrężył twoje zaufanie i dzis pod wpływem takich doświadczeń chcesz kontrolować by znów boleśnie się nie rozczarować
- czy problem zazdrości był już w waszym związku od początku, bo jest w tobie coś co sprawia, że czujesz zazdrość, niepewność. W innych relacjach z kim innym było podobnie?

Anonymous - 2012-07-16, 11:03

bywalec napisał/a:
Powiedz mu
- od dziś już nie będe zmuszać cie do takich deklaracji, będe walczyć z tym by cie nie zmuszać do takich rozmów - i uwaga tego sie musisz trzymać- ale jak przekroczysz to ostatnie moje zaufanie i dowiem sie jednak, że wciąż mnie oszukujesz wtedy sam rozumiesz ale to koniec.
Musimy sie oboje zmienic by nam sie udało. Liczę na ciebie, że mnie nie zawiedziesz.

Bywalec, ty to chyba szczęście przynosisz. :-D Gdy czytałam post, zadzwonił mąż. nawet nie masz pojęcia, jak te Twoje słowa, które zacytowałam, były podobne do tego, co chciałam mu powiedziec. Tylko, pomimo tego, że jestem gadulą, nie wiedziałam jak to w słowa ubrac. Zreszta, ostatnio i to chyba wielka zasługa tego forum, naprawdę myslę, czasami nawet kilka dni, zanim coś powiem. I wiesz, co się stało, kiedy mu to powiedziałam? Pogodzilismy sie... pewnie chwilowo, ale mam nadzieję, że na dłuzej. Zresztą on sam przyznał, że o tym wie. Ze nie muszę mu powtarzac tego milion razy, ze ma mnie nie oszukiwac...
Cytat:
A tak nawiasem mówiąc
- jesteś zazdrosna bo mąż dał ci powody, nadwyrężył twoje zaufanie i dzis pod wpływem takich doświadczeń chcesz kontrolować by znów boleśnie się nie rozczarować
- czy problem zazdrości był już w waszym związku od początku, bo jest w tobie coś co sprawia, że czujesz zazdrość, niepewność. W innych relacjach z kim innym było podobnie?

Jakoś nigdy nie miałam probemów z zazdroscią. To raczej było na odwrót :-P Nigdy nie byłam szczuplutka, ale jakoś tez i nigdy nie narzekałam na brak powodzenia. I nie miałam problemów z zazdrością. One pojawiły się wtedy, kiedy Tomek oszukał mnie po raz pierwszy. A przy kolejnych było tylko gorzej. :oops:

[ Dodano: 2012-07-16, 11:06 ]
Cytat:
Zresztą on sam przyznał, że o tym wie. Ze nie muszę mu powtarzac tego milion razy, ze ma mnie nie oszukiwac...

No i też inna kwestia... Widze, że jakoś stara się. Ze próbuje. Ale przy moim charakterku to za wolno mu idzie... Ja to wszystko chciałabym od razu i na ten tychmiast :mrgreen: A tak na dłuzszą metę się nie da. I ja to wiem... Ale ciężko mi to wcielic w życie.

Anonymous - 2012-07-16, 11:28

MonikaMaria3 napisał/a:
Wyglądało to mniej więcej tak; " [i]Myslałem, że to ja jestem pojabany, ale to ty jesteś pierdolnieta! Boze co za pojebana baba! Weź ty się w łeb pierdolnij, kim ty kurwa jesteś.... itp. itd

Smutne to, ale niestety traktuje Cię i zwraca się do Ciebie tak, jak dajesz się traktować.
Czasem warto/trzeba się odseparować.
I nie tłumacz go, że to przez Ciebie, bo znowu poruszyłaś "ten" temat,
że on też zdenerwowany,
że potrzebuje spokoju,
że ma takie albo inne dysfunkcje,
że niedojrzały itp.

MonikaMaria3 napisał/a:
Staram się unikac tego tematu, ale mi chodzi tylko o jedno; o szczere zapewnienie, że już skończył i chce się zmienic. Ale chciałabym to usłyszec częściej niż raz na miesiąc. :cry:

Co wg Ciebie znaczy - "szczere zapewnienie"? Jak miałoby wyglądać?
A jeśli Cię będzie zapewniał,
że skończył i że się zmienił
i będzie to zapewnienie wg Twoich kryteriów - uwierzysz mu?
Nie da się zbudować relacji/związku jednostronnie.
On też "musi" tego chcieć.

Życzę Ci miłości i szacunku do siebie samej.

Anonymous - 2012-07-16, 11:41

MonikaMaria3 napisał/a:
nie miałam problemów z zazdrością. One pojawiły się wtedy, kiedy Tomek oszukał mnie po raz pierwszy. A przy kolejnych było tylko gorzej.


a to nie ma tak pod górke.)))
Skoro nie masz problemów większych z zaufanie do ludzi, to szybko uporasz się dzis i z nowym nawykiem jaki pod wpływem złych doświadczeń uruchomiłas.
Wiesz już, że kontrolowanie i tak niczego nie załatwia, kontrolujesz dowiadujesz się tam czegoś a po tym nic z tym nie robisz...to i po co szpiegować i tracić energie i dobry humor.
Tego da się oduczyć szybko, troche zaufania na nowo w granicach rozsądku, zaprzestania kontrolowania, szpiegowania, wymuszania plus do tego dobra komunikacja może sprawić jak drugiej stronie zależy na związku, na małżonku, że jednak postara sie równie mocno co druga strona sie zmieniac.

MonikaMaria3 napisał/a:
pewnie chwilowo, ale mam nadzieję, że na dłuzej.


- e tam, w to i ja nie wierzę pomimo, że jestem niepoprawna optymistką... nie wierzę w radykalne zmiany natychmiastowe,
ale... może to być fajny początek zmian na dłużej i wiary, że możliwym jest dogadanie się.
No to trzymaj sie swoich zmian, może da pozytywne skutki .
Zresztą jest ci to potrzebne wyzbycie się potrzeby kontrolowania bo wyniszcza najmocniej osobę kontrolującą.
A czy da efekty to niestety musisz poczekać i skonfrontować swoje zmiany z czasem.

Tego wam gorąco życzę i wspieram w waszej przemianie

Anonymous - 2012-07-18, 12:40

bywalec napisał/a:
pewnie chwilowo, ale mam nadzieję, że na dłuzej.


- e tam, w to i ja nie wierzę pomimo, że jestem niepoprawna optymistką... nie wierzę w radykalne zmiany natychmiastowe,
ale... może to być fajny początek zmian na dłużej i wiary, że możliwym jest dogadanie się.

Też nie należę do takich naiwnych osób. Ale widzę, że stara się. Ostatnio przez telefon powiedział mi, "Możesz to jakoś skomentowac, albo i nie ale jedyną kobieta, którą kochałem i kocham byłas i jestes ty. I chocby nie wie, co się stało, chce byc z wami" sama byłam zaskoczona tym telefonem. Ale kiedy chciałam spytac się o to, dlaczego jej wyznawał miłosc, zmienił temat. nie wiem, czy to było zauroczenie, czy też nie... Nie rozumiem dlaczego, ale jak to powiedziała moja koleżanka z pracy, którą darzę pełnym zaufaniem, bo i jej życie małżeńskie było podobne, a teraz również dzieki Bogu, odnalezli siebie nawzajem i są razem szczęśliwi, powiedziała mi tak; Słuchaj Monia, on jej nie kocha. On tylko szukał, tego, co było między wami, ale przysłoniła to codziennośc. To może jest mocne gwałtowne, ale jak szybko sie zaczęło, tak szybko się skończy. Bo on nie szuka tego w jej, ale szuka ciebie w niej... Nie wiem, czy miała rację.
na razie jest dobrze. On nie kontaktuje się z nią. Ale dzisiaj, kiedy do niego dzwoniłam było zajęte. oddzwonił i powiedział, że rozmawiał przez telefon. Spytałam z kim. Odparł, że z nią, bo dzwoniła pytac się o jakiś budynek z rejonu, na którym długo chodził, a ona go nie zna. Oboje są listonoszami i to niestety normalne, że jak rzucają ich na różne rejony, to dzwonią do siebie z pytaniami. I tak robią wzyscy, bo nieraz w domu Tomek odbierał telefon od jakiegoś kolegi w sprawie listów. Nie mają stałego rejonu, ot polityka poczty...
Cieszę się, że się przyznał. I zapewnił mnie, że on nie szukał z nią kontaktu, że to ona dzwoniła. Wierzę mu, bo miał aż 3 zł na koncie i nie miał kasy na doładowanie. Potem jeszcze raz to napisał. napisał mi, że on do niej nie dzwoni... On nie chce tego przechodzic kolejny raz. Już nie dałby rady. Poprosił bym mu uwierzyła, bym nie robiłą wymówek... Że muszę mu wierzyc. To tylko sprawy zawodowe.
Chcę mu wierzyc. Moje zranione serce płacze, kiedy się ze sobą kontaktują. Ale chyba spraw zawodowych nie powinnam mu bronic? Mój spowiednik powiedział, że jeżeli to sprawy pracy, powinnam zrozumiec. Ale to trochę ciężkie. Chociaż widzę, jak on pracuje nad sobą i ja nad sobą pracuję również. Może nam się uda.... mam nadzieję.

Anonymous - 2012-07-18, 14:32

Moniko ktoś bardzo mądry powiedział mi że kobiety chcą zmieniać mężów już natychmiast- a to się tak nie da facet potrzebuje czasu. Daj mu czas i módl się a zobaczysz że wszystko się ułoży.
Anonymous - 2012-07-18, 17:01

Cytat:
Moniko ktoś bardzo mądry powiedział mi że kobiety chcą zmieniać mężów już natychmiast- a to się tak nie da facet potrzebuje czasu. Daj mu czas i módl się a zobaczysz że wszystko się ułoży.

Masz 100% racji Aniołek25. Tak się nie da. Ale staramy się oboje i to jest najważniejsze. Oby i u Ciebie było ok.

Anonymous - 2012-07-18, 18:16

Fajnie że obydwoje do tego dążycie :) Bede Was wspierać modlitwą. U mnie jest troche gorzej bo mój mąż nawet nie chce słyszeć o ratowaniu małżeństwa- uważa że wszystko jest skończone a rozwód to już tylko formalność.
Anonymous - 2012-07-18, 20:16

aniołek25 napisał/a:
U mnie jest troche gorzej bo mój mąż nawet nie chce słyszeć o ratowaniu małżeństwa- uważa że wszystko jest skończone a rozwód to już tylko formalność.


Więc zamknij oczy i powiedz

Jezu Ty się tym zajmij!!!!!!!!!!! I zobaczysz co sie stanie!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group