Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak uratowac takie małżeństwo?

Anonymous - 2012-06-17, 21:32
Temat postu: Jak uratowac takie małżeństwo?
Witam. Jestem mężatką już siódmy rok, mamy sześcioletnią córeczkę. Ślub bralismy koscielny, po dwuletnim okresie chodzenia ze sobą, no ale byłam już wtedy w 2 miesiącu ciąży. Zaznaczam, że nie zmuszałam nikogo do małżeństwa. Bylismy zgodną para, spotykaliśmy się codzienniei planowaliśmy ślub. Bezgranicznie ufałam mężowi, a on mi. Był wspaniałym, odpowiedzialnym, dobrym mężczyzną. Potem zaczęło się psuc. Długi jego rodziców, przez które sami się zadłuzyliśmy, mieszkanie z moimi rodzicami, dziecko, którym się nie zajmował, ciągła praca...Ja się po nim darłam, a on uciekał w smsowe znajomości z koleżankami z pracy. Przez te 7 lat, koleżanek, z którymi pisał było chyba z 4. Były to flirty, nie interesował się mną i dzieckiem, ale ich problemami. Był ich przyjacielem. Nie doszło do zdrady, ale teraz nie jestem już pewna.
W marcu sprawdziłam jego komórkę, pisał z kolejną Ale ta sytuacja była gorsza. Okazało się, że on i ona pocałowali się. Przyznał się do tego. Niby tego żałują oboje, ale kiedy proszę go o zerwanie z nią kontaktów, to to obiecuje, a potem oszukuje mnie. Pisze z nią i usuwa smsy. Jak przy innych koleżankach. Niestety przy tej znajomości wciąż sugeruje mi, że się w niej zakochał. Tak mówi raz, a kolejny że ona się nie liczy i to ja i Ola jesteśmy dla niego ważne. Niby chce naprawić to, co się zepsuło, ale tej znajomości nie chce zerwac. Ona też jest mężatką. Zaznaczam, że pierwsza nie szuka z nim kontaktu, ale kiedy do niej napisze, odpisuje mu. On do niej dzwoni, niby w sprawach zawodowych ( oboje pracują na poczcie, są listonoszami), ale też mówi mi, że lubi z nią rozmawiac. A ja wciąż żyj w tym piekle, bo nie czuję, że mnie kocha. Ani razu mi tego nie powiedział. Często wyzywa mnie i rani wciąż nowymi oszustwami. To nie pierwszy raz, kiedy koleżanki są dla niego ważniejsze niż rodzina. Nie pierwszy raz, kiedy tak cierpię. nawet wyrzuciłam go z domu, wrócił. Zaklina się na wszystko, że powstrzymał się od zdrady...Ale czy mogę mu wierzyc? Dlaczego wciąż mnie oszukuje? Co jest w tych smsach takiego, że ja nie mogę tego widziec? Przecież gdybym mu ufała, nie sprawdzłabym go. Zazdrośc i obawa, że on ją kocha zżera mnie od srodka. Tak często mi to sugerował, ale nie chce do niej iść. Doskonale wie, że nie ma z nią przyszłości, bo ona kocha męża i żałuje tego, co się stało. kazała mu to naprawic, ten pocałunek nazwała głupotą... Pisała mi o tym, ale wydaje mi się, że jego zainteresowanie pochlebia jej. A ja ciągle na samym końcu. Mąż jest bardzo uparty i złośliwy. Jak mogę mu ufac? Tyle razy mnie zranił i oszukał. Chce to ratowac, ale nie wiem jak. Mamy mało czasu dla ciebie, bo przez problemy finansowe mąż pracuje na dwa etaty. Oboje pracujemy. Czy mozna to ocalic? On nie wierzy w Boga... Tak mi się wydaje. Zatracił wiarę, bo był inny. Zupełnie inny człowiek. nawet, kiedy straszę go rozstaniem, on się śmieje. Wciąż mówi, że chce z nami byc. Ale nie ma czasu ani na rozmowy, ani nie chce zakończyc znajomosci z tamtą kobietą. Sczerze mówiąc, nie wymagałabym tego od niego, ale on znowu oszukał. A jak możemy być szczęsliwi i cokolwiek naprawaiac z jej cieniem nad nami? czy macie jakieś pomysły? Kocham go i chcę z nim byc. Ale nie chcę, żeby kiedykolwiek znowu mnie tak oszukiwał i ranił.

Anonymous - 2012-06-18, 08:38

Witaj Moniko Mario na forum :-)
Tak na szybko - http://www.spotkaniamalzenskie.pl/

oraz lektura J. Dobson "Miłość potrzebuje stanowczości" http://www.opoka.org.pl/b...rzebuje_01.html

Przytulam! :-)

Anonymous - 2012-06-21, 20:07

witaj

już to kiedyś pisałam na forum, ale nie mogę tego odszukać więc prześlę jeszcze raz

Pewne małżeństwo przechodziło głęboki kryzys. Byli sobą zawiedzeni, nie spełniali oczekiwań, które mieli niegdyś wobec siebie. Żeby nie mnożyć konfliktów zaczęli siebie unikać. Szczególne trudności przeżywała żona, która zawsze marzyła, aby mieć w domu miłego, przystojnego adoratora. Ten po kilku latach okazał się flegmatycznym, niezaradnym grubasem, dla którego lepszym towarzystwem był internet niż ona.
Pewnego dnia, aby mimo wszystko ratować swoje małżeństwo, podjęła desperacką decyzję, aby codziennie wieczorem starać się znaleźć przynajmniej jedną pozytywną rzecz, którą mąż zrobił w danym dniu. Na początku było jej bardzo trudno dostrzec cokolwiek dobrego, ale w końcu coś zaczęła odkrywać: umył po obiedzie swój talerz, spóźnił się tylko kilka minut, pomógł synowi rozwiązać zadanie, słuchał cierpliwie moich wywodów, usiadł obok mnie w kościele, uśmiechnął się do mojej mamy... Później postanowiła, że będzie to zapisywać w swoim notatniku. Potem zaczęła mu o tych pozytywnych odkryciach mówić. Po jakimś czasie zauważyła, że jej mąż naprawdę wcale nie jest taki zły. To małżeństwo zostało uratowane. Pozytywne spojrzenie żony pomogło odrodzić się wzajemnej miłości.


Propozycja:
Przez najbliższy tydzień, codziennie wieczorem zapiszę jedną pozytywną rzecz, którą zauważyłem w tym dniu u współmałżonka.



jeśli chcesz zmiany, zacznij od siebie. piszesz że mąż nie wierzy, a jakie są Twoje ralacje z Bogiem??
wiesz u nas też wszystko się sypało kiedy zaczęliśmy gonić za pieniędzmi, gdy później zaczęliśmy odbudowywać to co sami zawaliliśmy było nam bardzo ciężko, chociażby właśnie z powodów finansowych (ciężko przeżyć przez tydzień za 20zł), ale co nas nie zabije - to nas wzmocni!!!
w tym samym ciężkim czasie zaszłam w ciąże z naszym trzecim dzieckiem, a dziś już nie mamy takich problemów, nie wiem jak wyszliśmy z długów, Bóg nieustannie nad nami czuwa,
pamiętaj o hierarchi:
1. BÓG
2. WSPÓŁMAŁŻONEK
3. DZIECI
4. PRACA
5. HOBBY, ZNAJOMI itd.

jeśli praca jest na pierwszym miejscu wszystko się rozsypie, małżeństwo, rodzina, wszystko na co wydaje się że pracujesz.

ciężko jest cokolwiek radzić, ale w naszej wspólnocie (Emmanuel) do której należymy stosujemy tzw. "metodę małych kroczków" , mało ale skutecznie, czyli staraj się i szukaj w mężu tego co w nim dobre i dziękuj mu za to, a może szybniej niż sądzisz odnajdziesz w nim mężczyznę którego pokochałaś.

pozdrawiam
m.z.

Anonymous - 2012-07-06, 22:05

Naprawdę nie wiem, co o tym myslec. Mąż ciężko pracuje, bo mamy problemy finansowe. Rano na poczcie, popołudniu jeździ z pizzą. Wiem, że jest mu ciężko i widzę jak stara się by nam było lepiej. Skończył pisac z tamtą dziewczyna. Ale martwi mnie jedna rzecz.... Nie wiem, może za szybko niektórych rzeczy oczekuje. Niedawno mielismy rocznicę ślubu. prosiłam go, by wziął wolne popołudnie.... Oczywiscie tego nie zrobił. Po poczcie przyniósł mi kwiaty, ale żadnych zyczeń. Mieliśmy pójsc do niego z córeczką do drugiej pracy, ale kiedy z nim jeździlismy wywiązała się karczemna awantura. Potem okazało się, że na drugi dzień ma wolne... jakby nie mógł wziąc tego na naszą rocznicę Awantura w sumie z głupoty, bo wspomniał jaką to on piekną kobietę widział. Ale nie mnie. bardzo źle się poczułam. naprawdę choc w ten dzień mógłby się powstrzymac od takich tekstów. od słowa do słowa... Zaczęło sie. Mała patrzyła na nas z takim bólem...Potem pogodzilismy się, ale... Po tym wszytkim, co zrobił, po tym jak mówił, że niby kocha tamta... Chciaż w naszą rocznicę ślubu mógłby postarac się, prawda? Mąż chce niby naprawic nasz związek, chce byc z nami. teraz mówi, że chciał zrobic mi na złosc mówiąc, że ją kochał... że ja też mówiłam wiele rzeczy, że chcę rozwodu, (bo to była prawda. Wtedy chciałam tego rozwodu...), ze wywaliłam go z domu ( też prawda)... Widze, że stara się, ale czy ja może zbyt wiele oczekuję? Chciałam, żeby ta rocznica była wyjątkowa. Chciałam wyznań, kwiatów, randki... Poczucia, że jestem dla niego najważniejsza. Nie dał mi tego. A dzisiaj wolał jeździc z kolegą.
Dzisiaj znowu byłam w centrum i poszłam zaniesc mu picie. Miał duzo kursów, ale jeździł z kolegą. Zrobiło mi się przykro, bo kiedy ja chciałam z nim jeździc, mówił, że przeszkadzamy mu. Przeszkadza mu żona, ale kolega nie. A przecież w ciągu dnia widzimy się aż godzine, może dwie... czasami to jedyna okazja do rozmowy. Mąż lubi piłkę nożną. Na mecze z kolegami potrafi wziąc wolne. Czemu nie wziąl tego na naszą rocznicę? czy naprawdę przesadzam mając do niego o to żal? czy ja za bardzo staram się chcąc ulzyc mu w pracy i choc raz na dzień zobaczyc się z nim? Kiedy uda nam się coś naprawic, gdy on tak to pokazuje?

Anonymous - 2012-07-07, 04:30

MonikaMaria3 napisał/a:
Mąż ciężko pracuje


plus dla męża

MonikaMaria3 napisał/a:
Wiem, że jest mu ciężko i widzę jak stara się by nam było lepiej


mówisz Mu o tym ???

MonikaMaria3 napisał/a:
może za szybko niektórych rzeczy oczekuje.


gdy uczymy sie żyć bez oczekiwań wtedy nie ma szansy na frustracje że ktoś ich nie spełnił
doceniać to co masz

Na ten czas łatwiej Mężowi w relacji z kolegą niż z Tobą.
W czasie kryzysu rocznica ślubu to trudny dzień , dla Was obojga , jeszcze trudniejszy dlatego kto ma poczucie winy.

MonikaMaria3 napisał/a:
Chciałam, żeby ta rocznica była wyjątkowa. Chciałam wyznań, kwiatów, randki... Poczucia, że jestem dla niego najważniejsza. Nie dał mi tego.


na ten czas to było za wiele.
Może kiedyś ,

Pogody Ducha
Nie kocha się za coś , bo coś się dostaje , ale kocha się pomimo

Anonymous - 2012-07-10, 21:31

Dzisiaj rozmawiałam z tamtą kobieta, bo znowu przyłapałam męża na smsie do niej i usuwaniu rozmowy. Przez miesiąc był spokój. Rozmowa była normalna. Dowiedziałam sie, że ona bardzo żałuje tego pocałunku. Ze nie chce i nigdy nie chciała byc z moim męzem i rozwalac rodziny. Ze to on jej się narzuca rozmowami i smsami. Powiedziała mi,ze jeszcze miesiąc temu wyznawał jej miłosc i nawet sugerował, ze odejdzie od rodziny dla niej. A oja miała go dosc. Narzucał się jej nahalnie, ale ona dawala mu do zrozumienia, że nie chce z nim byc. To prawda. Bo to on do niej wydzwaniał i pisał.
Wczoraj podobno wysłał jej smsa że przeprasza i że nie tak miało byc To był pierwszy sms do niej po wyznaniach od miesiąca. Chciał ją i mnie przeprosic za te głupoty, co robił. Widze, że zadurzył sie, ale próbuje się odkochac. Póbuje się pozbierac. na pytanie moje Czy juz trochę mu się udało, odparł, że już bardzo, w porównaniu do tego, co było. Jak mam mu pomóc? I sobie też?

Anonymous - 2012-07-11, 09:53

Mirakulum napisał/a:


MonikaMaria3 napisał/a:
może za szybko niektórych rzeczy oczekuje.


gdy uczymy sie żyć bez oczekiwań wtedy nie ma szansy na frustracje że ktoś ich nie spełnił
doceniać to co masz


Serdecznie Witam!
Chciałabym pójść krok dalej...
Oczywiście można nauczyć się żyć bez oczekiwań...w małżeństwie...
W odniesieniu do kobiety...będzie mi prościej ...
Myślę sobie ,że kobieta nie powinna pozostać bez oczekiwań dla uniknięcia frustracji...
Pozostanie w spoczynku i staranie się doceniać to co mamy...mnie nie daje poczucia spełnienia w swoim powołaniu...wspomniałam o tym na rekolekcjach dla moderatorów w Krakowie... Komunikowanie mężowi na różnych etapach kryzysu miłości Bożej jest manifestowaniem ciągle weryfikowanych oczekiwań dostosowanych do sytuacji...do możliwości spełnienia..., do możliwości podjęcia próby realizacji...
Brak oczekiwań , to obojętność...a obojętność nie jest miłością...
Kiedy wyrzucałam z siebie oczekiwania, by uniknąć rozczarowań ...wtedy czułam się samotna, zupełnie pusta..., wyjałowiona..., ale kiedy Jezus pokazał mnie samej jak może ode mnie oczekiwać zmian , jak może uczyć mnie przez rozumne oczekiwanie miłości ...wtedy zrozumiałam, że wcale mnie nie chce narazić na żadne frustracje...bo przecież najpierw nauczył mnie żyć w wolności...swojej i poszanowaniu wolności drugiego człowieka...wtedy nauczyłam się doceniać tego co mam

Pozdrawiam serdecznie

ps.
Moniko Mario...
Pomyśl... Idziesz do spowiedzi...Tam tez są wymagania i te trudne od zaraz...tu i teraz...
Pewne wymagania trzeba stawiać od razu...i mieć świadomość ,że moga nie zostać spełnione,ale jednocześnie trzeba być przygotowanym na konsekwencje które pojawią się przy stawianiu granicy...Pytanie ...czy jesteś gotowa na konsekwentne stawianie granic...? To nie jest jakiś upiór w operze...to się nazywa szacunek...

Anonymous - 2012-07-11, 11:45

brak oczekiwań nie znaczy bierności

nie oczekiwać a wyczekiwać w postawie otwartości to wiele trudniejsze
różnica między oczekiwaniem, a wyczekiwaniem
fajnie została przedstawiona w książce "Chata"

:mrgreen: Pogody Ducha

Anonymous - 2012-07-11, 12:23

wiem Mirko...szkoda ,że dużo czasu musiało upłynąć...
Ale kiedyś podobnie jak dziś wielu , kiedy słyszy słowa żyć bez oczekiwań , rozumie to w znaku równości z biernością....
pozdrawiam Cię :mrgreen:

ps...mam na regale tę książke , dzięki

Anonymous - 2012-07-11, 22:04

No cóz... Ja nie mogę byc uległa, ani bierna bo są takie rzeczy, na które po prostu się nie zgodzę. Ale faktycznie, ciężko mi konsekwentnie przestrzegac granic, choc z ich stawianiem nie mam problemu.
Mirela napisał/a:
Pytanie ...czy jesteś gotowa na konsekwentne stawianie granic...?

Wiem, że zrobiłam wiele błedów i nie wspierałam go wtedy, kiedy najbardziej mnie potrzebował. Ale nie sądze, by dało mu to prawo, aby szukac wsparcia i pocieszenia gdzie indziej. Dlatego ostro krytykowałam jego kolejne koleżanki... Zresztą prawie zawsze go krytykowałam przez pierwsze dwa lata małżeństwa. Poem zrozumiałam, ze powinno byc inaczej, ale było już za późno.
Nie nie zdradził mnie, ale zakochał się w innej kobiecie. I to zaledwie w styczniu tego roku, więc jest na świeżo. Jest z nami, mówi, że chce to naprawic, co zepsuł i zarazem stara się. Miał przestac z nią pisac i to jest ta granica, którą mu postawiłam. Stawiałm ją od marca, ale co jakiś czas ją przekraczał. Teraz nie pisze z nią już prawie miesiąc. Cieszę się. Ale nie czuję jego pełnej miłości. Jak ją odzyskac, kiedy tak na początku zawaliłam? Widziałm jak się miotał i jak bardzo stara się to wszystko odkręcic.

Anonymous - 2012-07-12, 00:47

Moniko....tak całkiem na spokojnie(postaraj sie),bo widzę ,ze "pieklisz" sie bardzo....
Rozumię,ze mąż nie powininien robić tego co robił....
Rozumie,ze masz żal,że czujesz sie źle,pominięta i zaniedbana.....to Twoje odczucia do których masz prawo.
Rozumię Ciebie,ale........chyba trochę rozumie i Twojego meża.
Nie, nie bronie i nie usprawiedliwiam,bo postapił źle i to jest bezsprzeczne, "nagadać" mu nie mogę,bo go tu niema,ale......mogę "pogadać" z Tobą.

Moją uwage zwróciły niektóre Twoje wypowiedzi.....

Był wspaniałym, odpowiedzialnym, dobrym mężczyzną. Potem zaczęło się psuc. Długi jego rodziców, przez które sami się zadłuzyliśmy, mieszkanie z moimi rodzicami, dziecko, którym się nie zajmował, ciągła praca...Ja się po nim darłam, a on uciekał w smsowe znajomości z koleżankami z pracy.

.......długi jego rodziców,mieszkanie z Twoimi rodzicami,dziecko, ciagła praca i drąca sie żona.....chyba Go przerosło.Tak...wiem,Ciebie pewnie tez to dotkneło,ale ...wiesz....on facet,mąż,ojciec i syn wciąż....pewnie chciał,starał się zadowolic wszystkich.
Dotad jak piszesz....wspaniały,odpowiedzialny,dobry mężczyzna.....zwyczajnie nie dał rady(psychicznie).
Mogło tak być....prawda?

Chce to ratowac, ale nie wiem jak. Mamy mało czasu dla ciebie, bo przez problemy finansowe mąż pracuje na dwa etaty. Oboje pracujemy. Czy mozna to ocalic? On nie wierzy w Boga... Tak mi się wydaje. Zatracił wiarę, bo był inny. Zupełnie inny człowiek. nawet, kiedy straszę go rozstaniem, on się śmieje. Wciąż mówi, że chce z nami byc.

....czas na naprawe jest zawsze,a to ,ze mąż pracuje na dwa etaty nie jest przeszkodą,chwała mu za to,że się stara rozwiazać finansowe problemy.
Piszesz,ze mąż nie wierz w Boga,że utracił wiarę(tak myślisz)....a co z Tobą....co z Twoja wiarą?
Nie pytam o to czy wierzysz,ale czy praktykujesz,czy przystepujesz do sakramentów świetych....czy jestes blisko?
Ponad to....nawet, kiedy straszę go rozstaniem, on się śmieje. ....... a co ma robić w odpowiedzi na takie strachy?.....no tak...w odwecie mógłby powiedziec....kocham inną...i zdaje się to właśnie robi.

teraz mówi, że chciał zrobic mi na złosc mówiąc, że ją kochał... że ja też mówiłam wiele rzeczy, że chcę rozwodu

...no i masz jasność.

dalej....

Niedawno mielismy rocznicę ślubu. prosiłam go, by wziął wolne popołudnie.... Oczywiscie tego nie zrobił. Po poczcie przyniósł mi kwiaty, ale żadnych zyczeń. Mieliśmy pójsc do niego z córeczką do drugiej pracy, ale kiedy z nim jeździlismy wywiązała się karczemna awantura. Potem okazało się, że na drugi dzień ma wolne... jakby nie mógł wziąc tego na naszą rocznicę Awantura w sumie z głupoty, bo wspomniał jaką to on piekną kobietę widział. Ale nie mnie. bardzo źle się poczułam. naprawdę choc w ten dzień mógłby się powstrzymac od takich tekstów. od słowa do słowa... Zaczęło sie.

Widze, że stara się, ale czy ja może zbyt wiele oczekuję? Chciałam, żeby ta rocznica była wyjątkowa. Chciałam wyznań, kwiatów, randki... Poczucia, że jestem dla niego najważniejsza. Nie dał mi tego. A dzisiaj wolał jeździc z kolegą.

Ty oczekiwałaś wolnego ,randki,kwiatów i wyznań
Moniko...a nie przyszło Ci do głowy,że dla niego ten dzień tez był ważny i też czegoś oczekiwał?
Przecież to Wasza rocznica,a nie tylko męża.

Dzisiaj znowu byłam w centrum i poszłam zaniesc mu picie. Miał duzo kursów, ale jeździł z kolegą. Zrobiło mi się przykro, bo kiedy ja chciałam z nim jeździc, mówił, że przeszkadzamy mu. Przeszkadza mu żona, ale kolega nie. A przecież w ciągu dnia widzimy się aż godzine, może dwie... czasami to jedyna okazja do rozmowy.

Picie to On se może kupić sam.
Niewiem,ale mam wrażenie,ze wcale nie o to picie chodzi,tylko narwana teraz jestes troche i chcesz "rozmawiać",a On jest w pracy i rozmawiać teraz nie chce,bo faktycznie to nie pora.

czy naprawdę przesadzam mając do niego o to żal? czy ja za bardzo staram się chcąc ulzyc mu w pracy i choc raz na dzień zobaczyc się z nim? Kiedy uda nam się coś naprawic, gdy on tak to pokazuje?

....Moniko...ulżyć w pracy?...czym?...rozmową?...naprawianiem małżeństwa?....podczas pracy????


Jak mam mu pomóc? I sobie też?...

Wiem, że zrobiłam wiele błedów i nie wspierałam go wtedy, kiedy najbardziej mnie potrzebował....

Cieszę się. Ale nie czuję jego pełnej miłości. Jak ją odzyskac, kiedy tak na początku zawaliłam? Widziałm jak się miotał i jak bardzo stara się to wszystko odkręcic.

Zrobiłas wiele błędów....darłaś się,krytykowałaś, nie wspierałaś....
Cieszysz sie,że pracuje,że się stara(odkochać również),ale nie czujesz Jego miłości.

A czy mąż czuje Twoja miłość????
Czy przyznałaś....tak nawaliłam.....przepraszam.......kocham.....itp.?
Chcę sie zmienić....chcę być z Tobą....razem możemy wszystko...?

Cos w tym sensie....czy było?

Anonymous - 2012-07-12, 09:39

lena napisał/a:
Czy przyznałaś....tak nawaliłam.....przepraszam.......kocham.....itp.?
Chcę sie zmienić....chcę być z Tobą....razem możemy wszystko...?

czasami Moniko wystarczy proste
PRZEPRASZAM....
..
szczególnie dla nas facetów jest to wazne :mrgreen: :mrgreen:
my nie oczekujemy wielkich czynów,długoletnich starań,wielkich dowodów
zwykłe przepraszam jest dla nas oznaką:
szanuję ciebie męzu....
a facet szanowany przez zonę góry przenosi :lol: :lol:

pozdrawiam

Anonymous - 2012-07-12, 12:01

Norbert1 napisał/a:

czasami Moniko wystarczy proste
PRZEPRASZAM....
..
szczególnie dla nas facetów jest to wazne :mrgreen: :mrgreen:
my nie oczekujemy wielkich czynów,długoletnich starań,wielkich dowodów
zwykłe przepraszam jest dla nas oznaką:
szanuję ciebie męzu....
a facet szanowany przez zonę góry przenosi :lol: :lol:

pozdrawiam

Potwierdzam....magiczne słowa "kocham" i "przepraszam"...gdyby one częściej padały wiele małżeństw uniknęło by kryzysów, zdrad itp.

Anonymous - 2012-07-12, 17:37

lena napisał/a:
Moniko....tak całkiem na spokojnie(postaraj sie),bo widzę ,ze "pieklisz" sie bardzo....

lena napisał/a:
Picie to On se może kupić sam.
Niewiem,ale mam wrażenie,ze wcale nie o to picie chodzi,tylko narwana teraz jestes troche i chcesz "rozmawiać"

Ja tak bardzo jestem narwana. Ale nie wiem już sama co mi jest. Jest mi tak przykro i ciężko na sercu, duszy. Chciałabym wszystko od razu, na raz, natychmiast.... A ciągle dostaję tylko kopy. Ciagle próbuję nad sobą pracowac.... Ale chyba jestem za słaba....
lena napisał/a:
czas na naprawe jest zawsze,a to ,ze mąż pracuje na dwa etaty nie jest przeszkodą,chwała mu za to,że się stara rozwiazać finansowe problemy.
Piszesz,ze mąż nie wierz w Boga,że utracił wiarę(tak myślisz)....a co z Tobą....co z Twoja wiarą?
Nie pytam o to czy wierzysz,ale czy praktykujesz,czy przystepujesz do sakramentów świetych....czy jestes blisko?

Nie wiem jak z tym czasem na naprawę. On tak jakby ciągle unika rozmów na ten temat... O tym, jak bardzo ja kochał,( albo dalej kocha) dowiedziałm się od tamtej kobiety. Mówiła mi, że on wręcz zadręczał ją smsami z wyznaniami i telefonami. Ona ciągle ignorowała go, a on nawet w pracy ją zaczepiał. Ja to czułam, ale on nie mówił mi... Zresztą niewiele mówi, to ja kłapię jak najeta. Czasami mam wrażenie, że on jest z nami tylko dlatego, że ona go odrzuciła. Ale przecież widzę, jak się stara, choc czsami wraca do starych przyzwyczajeń, do wyzywania nas, do milczenia, do przekleńst, do wychodzenia na piwo...
Co do wiary, mogę napisac tylko jedno: " jest ciężko, ale dziekuję Ci Panie za ten kryzys, bo to on na nowo doprowadził mnie do Ciebie" To nie tak, że nie wierzyłam. Kiedyś byłam bardzo wierząca i praktykująca, ale jakoś tak po ślubie zgubiłam się... I Tomek też. Przestalismy o to dbac.
Z Bogiem jest łatwiej, to prawda. I ja nie żałuję tego co się wydarzyło. To pokazało mi, że wiara naprawdę ma sens. ostatnio, jeszcze przed romansem męża było z tym u mnie bardzo źle. Ale brakowało mi wiary, bo ona kiedyś była dla mnie życiem. I już wtedy próbowałm się nawrócic, ale jakoś nie do końca wychodziło mi. teraz jest lepiej.
Mirakulum napisał/a:
nie oczekiwać a wyczekiwać w postawie otwartości to wiele trudniejsze

Och probuje. Bóg mi świadkiem, że próbuję nie oczekiwac, a wyczekiwac. Tylko, jak napisała Lena... Przy moim charakterku, całkiem narwanym, to straszna katorga.
lena napisał/a:
A czy mąż czuje Twoja miłość????
Czy przyznałaś....tak nawaliłam.....przepraszam.......kocham.....itp.?
Chcę sie zmienić....chcę być z Tobą....razem możemy wszystko...?

Cos w tym sensie....czy było?

Wydaje mi się, że było. I to nie raz. Ale byłam zawsze uczona, że kobiecie nie wypada za często mówic kocham i przepraszam, bo to facet powinien się starca. Wiec moze nie do końca mówiłam szczerze i tak często jak byc powinno. Chociaż jak naprawdę zawaliłam, bardzo go przepraszałam. jak na to teraz patrzę, to częściej jednak słuchał wymówek, niż kocham i szanuję Cię. :-( To nie jest tak, że zaczęłam to zmieniac dopiero od niedawna, nie. Już chyba z dwa, może trzy lata, jak próbowałam stac się dla niego lepsza.
jak jest teraz? Hmm... Staram się mniej mówic, więcej słuchac. Staram się częściej przyznawac do błedów. czekam na niego codziennie, aż wróci w nocy z drugiej pracy. szykuję kąpiel, kolację, robię masaż... Chcę by bylo mu jak najlepiej, bo jest mi go po prostu żal. Z jednej strony to pomaga, z innej czasami mam wrażenie, że nie do końca szanuję siebie. Przecież to on mnie skrzywdził i nasze dziecko. To on pisał innej, że ją kocha. Ale z innej strony widze, jak on też się stara. Przytula mnie, okazuje czułosc... Jeszcze rok temu, to całowaliśmy się raz na tydzień. Nawet seks obywał się bez pocałunków, choc akurat ta dziedzina zycia zawsze nam wychodziła. Tylko, że jednak brakowało jej duchowości.
Norbert1 napisał/a:
czasami Moniko wystarczy proste
PRZEPRASZAM....
..
szczególnie dla nas facetów jest to wazne :mrgreen: :mrgreen:
my nie oczekujemy wielkich czynów,długoletnich starań,wielkich dowodów
zwykłe przepraszam jest dla nas oznaką:
szanuję ciebie męzu....
a facet szanowany przez zonę góry przenosi :lol: :lol:

jak to dobrze poznac męskie spojrzenie. Dziekuję.

Templariusz napisał/a:
Potwierdzam....magiczne słowa "kocham" i "przepraszam"...gdyby one częściej padały wiele małżeństw uniknęło by kryzysów, zdrad itp.

I tu się zgodze. U nas wszystkiego zabrakło. Zarówno z jednej jak i drugiej strony.

bardzo dziekuję Wam wszystkim za pomoc i porady. tak bardzo chciałabym usłyszec więcej rad, jak impulsywna, gadatliwa, kochająca całym sercem kobieta moze pokonac kryzys małżeński lubiącego flirty, zakochanego ( podobno) w innej, mrukliwego, obrażalskiego faceta, który kiedyś był najwspanialszym mężczyzną na ziemi. I dalej chyba jest, tylko, że bardzo głeboko ukryty. :mrgreen: :-P ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group