Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak wybaczyć zdradę

Anonymous - 2012-11-06, 09:55

Zgadzam się z Piotrem. Również nie jest moją intencją dać popalić żonie. Chodziło mi o to czy moja zgoda na małżeństwo na próbę, gdzie żona jeszcze nie jest pewna czy resztę życia chce spędzić ze mną czy z kochankiem, nie jest brakiem szacunku do samego siebie z mojej strony.

Poza tym wiem, że jeśli zgodzę się na tę próbę, a ona w końcu powie mi NIE, będzie to kolejnym bolesnym doświadczeniem.

Anonymous - 2012-12-24, 10:39

Witam,
Nie każda bajka kończy się happy endem, moja także. Podjąłem decyzję, że od dzisiaj będę czekał na otrzeźwienie żony z oddala. Nie mam siły ani ochoty być dłużej oszukiwanym.
Spodziewam się, że nie dostanę dziś pod Świętego Mikołaja książki Lwa-Starowicza "O miłości", a to oznacza, że dostał ją kochanek. Dla mnie to kropla przepełniająca czarę.
Postanowiłem, że z Wigilii u rodziców do domu wrócą sami (żona i syn), a potem się zobaczy. Może żona odnajdzie siebie, a może trzeba się będzie rozejrzeć za kawalerką do wynajęcia.
To będą smutne święta.
Pzrd. P.

Anonymous - 2012-12-24, 16:43

piotrploc napisał/a:
To będą smutne święta.
- Piotr mimo to życzę ci z całego serca pokoju w sercu i wszelakich łąsk od Bozej dzieciny a to
piotrploc napisał/a:
że od dzisiaj będę czekał na otrzeźwienie żony z oddala
może na dziś dobra myśl ,jeżeli tak naprawdę będziesz czekał na żonę oddajac ją Bogu .
Anonymous - 2012-12-24, 23:54

Piotr, trzymaj sie mocno i nie opieraj sie na domyslach. U mnie tez ciagle jeszcze wyobraznia mocno pracuje i zdarza mi sie na podstawie domyslow zrobic ferment, a to nie sluzy odbudowie.

Pozdrawiam Cie goraco i obiecuje pomodlic sie za Twoje malzenstwo. U mnie niby sytuacja sie troche prostuje, ale tez nie jest latwo. Probujemy niby ratowac, rozpoczelismy terapie, ale zona jak mowi kocha mnie jakos tam na swoj sposob, a tak naprawde kocha swojego gacha :( Tylko w Bogu nadzieja, wiem ze bez niego nam sie nie uda.

Anonymous - 2013-02-24, 22:46

:?:
Anonymous - 2013-02-25, 00:23

wiekszy problem z wybaczeniem (sobie) powinien miec szanowny malzonek. jego dziecko zostalo zabite jak dobrze zrozumialem a on nie kiwnal palcem.......
Anonymous - 2013-02-25, 08:26

Dla wszystkich zdradzonych będzie pomocny ten link

http://wreszciezyc.files....wolnoc59bci.pdf

Anonymous - 2013-02-25, 08:35

WiEkSzY PrObLeM Z WyBaCzEnIeM (sObIe) PoWiNiEn mIeC SzAnOwNy mAlZoNeK. jEgO DzIeCkO ZoStAlO ZaBiTe jAk dObRzE ZrOzUmIaLeM A On nIe kIwNaL PaLcEm...

dOkŁaDnIe tAk. NiE MoGę uWiErZyĆ, żE NiE ObChOdZi gO WłAsNe dZiEcKo.
bO JeSt sPłOdZoNe pOzA MaŁżEńStWeM?
I To dAjE mU PrAwO Do zAbIcIa gO ?

lEpSzYm rOzWiĄzAnIeM JeSzCzE JeSt pŁaCeNiE Na nIeGo i bRaK WsZeLkIcH KoNtAkTóW.
cYt: MóJ MąŻ PoWiEdZiAł, Że jEśLi jEgO DzIeCkO BeDzIe pŁaCiŁ AlImEnTy, AlE NiE ZaMiErZa sIę nImI KoNtAkToWaĆ. oN ChCiAł bYć tYlKo dLa nAs. A TaMtEn ePiZoD W JeGo żYcIu cHcIaŁ CaŁkOwIcIe wYmAzAć i oDdAć sIę nAm.
A GdYbY WyBrAł dZiEcKo tAmTeJ KoBiEtY A Na tWoJe tYlKo pŁaCiŁ I NiE KoNtAkToWaŁ SiĘ?
SmUtNe tO :-(

Anonymous - 2013-02-25, 08:48

AgnieszkaX napisał/a:
A GdYbY WyBrAł dZiEcKo tAmTeJ KoBiEtY A Na tWoJe tYlKo pŁaCiŁ I NiE KoNtAkToWaŁ SiĘ?
SmUtNe tO
Agnieszko czy jesteś pewna iż tak by się stało? Czy przypadkiem nie opisujesz jakichchś scenariuszy?

Jego wybór jest jego wyborem. Co możesz zrobić aby wybierał inaczej?

Czy śmierć dziecka jest Twoim zdaniem czymś dobrym?

Czy Twoje szczęście jest ważniejsze od życia tego dziecka?

Anonymous - 2013-02-25, 09:22

Tolek, chyba nie zrozumiałeś Agnieszki.
Ona nie pochwala przecież tego co ten pan maż zrobił i powiedział.

Najważniejsze że małżeństwo kwitnie, alimentów płacić nie trzeba, a kochanka zlikwidowała panu mężowi kłopot (dziecko).
Nie zdziwiłbym się gdyby to ten pan mąż (maż autorki wątku) ją do tego namawiał i finansował zabieg, bo przecież wcześniej był już z nią "Mój mąż spodziewał się dziecka z tą kobietą i byli go usunąć. W rezultacie tego nie zrobili". Po co panu mężowi kłopot w postaci dziecka, jeśli ma malutkie dziecko w domu, prawda?

Anonymous - 2013-02-25, 09:40

DO NIEZAPOMINAJKI8

Nie mogę się oprzeć by nie napisać paru słów odnośnie twego postu.
Czytałam go z przerażeniem już 3 razy.
To jak jakaś chora brazylijska telenowela.
Nawet zastanawiałam się czy to prawdziwa historia
A jednak jest trochę podobna do mojej historii.
Twój mąż miał romans przez ponad rok, na początku emocjonalny a potem fizyczny.
Moim zdaniem tego się nie da oddzielić po tak długim czasie. To nie miesięczny związek z samym sexem.

A ten kawałaek najbardziej mnie zbulwersował.
Cyt:"Mój mąż powiedział, że jeśli jego dziecko bedzie płacił alimenty, ale nie zamierza się nimi kontaktować.
On chciał być tylko dla NAS. A tamten epizod w jego życiu chciał całkowicie wymazać i
oddać się nam."
Jaki epizod?
z romansem rocznym?
Czy ze spłodzeniem dziecka swojej kochance?
Przeraża mnie to co piszesz
I to dziecko zostało zabite?
Twoj mąż jeżdził z tą kobietą aby usunąć dziecko ale do tego nie doszło, okłamywał Cię i
zdradzał i on nie ma żadnych wyrzutów sumienia?
Ty również piszesz, że odetchnełaś. Z ulgą?
Bo nie będzie dziecka i nie będzie sprawy.
Ale przecież ta "sprawa" była i chyba nie ma szans by o niej zapomnieć.
Czy szczęście twoje i twojego dziecka jest ważniejsze niż śmierć dziecka tamtej kobiety?

Nie rozumiem cię zupełnie. Piszesz że w swej chorej wizji ta kobieta chciała by twój mąż
uczestniczył w życiu ich dziecka i jej.
To jest chora wizja? A co w tym chorego? Chyba bardziej chore jest, że uważasz za normalne odcięcie się od dziecka swojego.
Nawet dziecka spoza małżeństwa.
Jakie to ma w końcu znaczenie przecież to jego dziecko, planowane czy nie, z kochanki ale jego. Dar.
Przecież jesteś sama matką jak możesz tego nie rozumieć.
Ale zabicie go żeby móc żyć spokojnie dalej.

O tej kobiecie i jej moralności nie wspominam bo to inna sprawa.
Choć właściwie to chyba jakoś wybrał ją twój mąż skoro przez rok był z nią związany.
Skoro miał z nią romans, chyba musieli być sobie jakoś bliscy skoro to trwało taki długi okres.
Wybacz ale w to szantażowanie to niezbyt wierzę.
Bo co, przez rok go szantażowała że do Ciebie zadzwoni i ci powie o romansie?
Przecież żaden facet tego nie kupi bo to działa w dwie strony.
A kto zaczął ten romans? To też ważne.
Czy twój szanowny małżonek czy tamta kobieta?
Napisałaś siegała po cudze, na pewno tak było?
Piszesz, że to osoba starsza od twojego meża, po chorobie nowotworowej, operacji nogi i to ona uwiodła twego męża? - niezbyt wiarygodne?
Chyba jednak jest lepsza moralnie od twego męża skoro nie chciała dziecka zabić.
Choć z drugiej strony miała jakieś romanse wcześciej. Syf prawdziwy.
Nie mam prawa was oceniać. Tylko powiem, że dla mnie zabicie dziecka to zbrodnia.
I chyba zbyt usprawiedliwiasz drogiego małżonka. Nawet jeśli wersja z szantażem jest prawdziwa, a w długotrwały szantaż nie wierzę.
To jednak on miał z nią romans, zrobił jej dziecko.
Pytanie jeszcze czy jej mąż powiedział ci prawdę o usuniętej ciąży.
Bo z tego co piszesz jasno wynika że to związek typu układ biznesowy.
Ale skoro wiedział o ciąży to albo ją zmusił do usunięcia albo nie zdołał tego zrobić i teraz to ukrył przed tobą.
Skoro ona i twój mąż pojechali usunąć ciążę i tego nie zrobili, a potem powiedziała ci że zamierza urodzić to raczej nie chciała go usuwać.
I z opisu wygląda raczej na osobę zdecydowaną skoro odważyła się i zadzwoniła do ciebie z taką informacją.
Bez sensu byłoby nagłośnić sprawę skontaktować się z tobą ( ty miałaś wtedy ruch i mówisz, że wie jej mąż) i usuwać ciązę.
Przecież gdyby chciała usunąć zrobiłaby to po cichu.
Moim zdaniem nie chciała jej usuwać.
A może do usunięcia ciązy zmusił ją mąż. Ale chyba w usunięcie też nie wierzę.
Moim zdaniem nie masz żadnej pewności, że nie jest nadal w ciąży.

Zresztą dla mnie nie miałoby to już chyba znaczenia skoro ta ciąża była.
Zastanów się. Nie zrobiła jej sama. Twój mąż miał w tym duży udział.
A z tego co piszesz wynika że okłamywał i zdradzał cię bardzo długo.
A czy prawdą jest to ci powiedziała kochanka, że zdradzał cię przed ślubem i w trakcie małżeństwa?
Penie tak, tak było i u mnie.
Zresztą skoro to osoba starsza od twego męża o 8 lat a wy jesteście 5 lat małżeństwem to nie jest raczej małolatą która "chciała wam dopiec".
Skoro zdecydowała żeby ci powiedzieć i ujawnić to nawet kosztem wstydu i urodzić jego dziecko to chyba to nie jest łatwa decyzja.
Tym bardziej dla kogoś kto ma ustabilizowane układziki biznesowe i przebytą poważną
chorobę. Zresztą to logiczne.
Piszesz, że się posypało gdy jej mąż dostał anonim, że groziła anonimami. A to grożby czy czyny były?
Ona napisała anonimy czy do jej męża go wysłano? Własnemu męzowi wysłała?
I kto go wysłał naprawdę?
Daj spokój co to za grożby. W końcu była w ciąży a ojciec dziecka - twój szanowny mąż wypiął się na to.
Piszesz, że przesłała ci historię rozmów a sama wcześniej tego chciałaś.
Nie rozumiem już tego. Nie chce cię oceniać ale niezbyt to wszystko logiczne.
Czy ty nie za pochopnie usprawiedliwiasz swojego męża o obwiniasz o wszystko jego kochankę?

Piszesz, że siegała po cudze, nie dbała o swoje.
A twój mąż dbał o swoje? O ciebie, o wasze małżeństwo, o wasze dziecko?
Czy myślał o tobie gdy cię zdradzał?

Ja też tak zrobiłam. Obwiniałam tylko ją. Jego usprawidliwiałam. Bo on był przecież dobry tylko popełnił błąd. A ona dz... która mi go uwiodła, ukradła.
Ale prawda jest inna i już ją znam. Mąż chciał romansu, szukał go, biegał za nią jak pies,
zabiegał o spotkania i wyjazdy.
Zdradził mnie mając za nic nasze małżeństwo, moją ciąże.
Nienawidziłam jej całym sercem ( i tego uczucia nie udało mi się pokonać)

Powiedz sobie szczerze i uczciwie.
Nie ma co przenosić nienawiści na teren wroga.
To twój mąż zawinił najbardziej.
To on miał romans, to on zrobił to dziecko, to jego nie obchodziło co się z nim stanie i to on prawdopodobnie chciał go usunąć!!!!!!!!


Jestem w podobnej sytuacji co ty choć romans mego męża trwał około 11 miesiący i bez
ciąży kochanki ale za to przez cały okres mojej ciąży no i nie dowiedział się nikt poza moją koleżanką (od niej dowiedziałam się o zdradzie) i moją mamą.
Nie wyobrażam sobie wciągania w to dodatkowych osób, bo po co? Ty mówisz, że do męża pojechałaś z kumplem.
Jak mogłaś o takiej rzeczy rozmawiać z kumplem? Nie rozumiem tego.
A ty wciągnełaś w to całą rodzine i jeszcze kumpla a ja nie chcę by dowiedział się nikt.
Żałuję, że nawet moja mama wie.
Bo już przy niej nie umiem udawać.
A sama myśl że wiedzą wszyscy powoduje u mnie mdłości.
Jeśli znajdę siłę opiszę wam moją historię.
Chyba muszę to z siebie wreszcie wyrzucić.
To jak trucizna która toczy moją duszę. A chciałabym wreszcie wybaczyć i zapomnieć.
Nie jestem taka jak ty i nie umiem zapomnieć.
A powiedzenie po kilku miesiącach że moje małżeństwo kwitnie jest dla mnie odległe o lata świetlne.
Ja nie umiałabym żyć ze świadomością że coś kwitnie dzięki śmierci dziecka.


Modlę się bym mogła to zapomnieć.....

Anonymous - 2013-02-25, 10:35

AgnieszkaX,
nie modl sie o zapomnienie, bo to sie nigdy nie stanie.......
pamietaj -----> nie rozdrapuj.......
wyciagnij wnioski......

Anonymous - 2013-02-25, 12:57

nie wiadomo czy kochanka w ciazy poronila czy usunela
wiem tylko ze ekskomunika obejmuje wspolsprawcow aborcji, czyli rowniez takie osoby ktore do niej namawialy

AgnieszkoX z tego co ja zrozumialam to niezapominajka8 niejako byla zmuszona powiedziec o romansie meza, bo kochanka grozila ze zrobi to pierwsza
poza tym uwazam ze to kazdego indywidulana sprawa komu mowi, nie nam oceniac

zas co do wychowania pozamalzenskiego dziecko to zgadzam sie w pelni z tym:
"Co powinien uczynić wychodzący z kryzysu mąż i ojciec, który ma nieślubne potomstwo? Otóż jedyne rozwiązanie, zgodne z zasadami Ewangelii, polega na tym, że płaci on uczciwej wysokości alimenty na nieślubne dziecko, lecz wychowanie dziecka pozostawia w rękach matki. Pewien mężczyzna opowiadał mi o tym, że znalazł się w takiej właśnie sytuacji i postąpił zgodnie z powyższymi zasadami. Teraz jednak w kilka lat po zakończeniu romansu, ma wyrzuty sumienia i dlatego postanowił pomóc swojej dawnej kochance — zachowując teraz wobec niej całkowity dystans — w wychowywaniu syna, który wchodzi w wiek szkolny. Wyjaśniłem memu rozmówcy, że jest to błąd z kilku powodów. Po pierwsze, dlatego że znowu zacznie ogromnie cierpieć jego żona, a także jego ślubne dzieci. Po drugie, kochanka zacznie walczyć o niego i prowokować go do ponownego romansu. Po trzecie, spotykając się z nieślubnym synem raz w tygodniu, będzie go raczej rozpieszczał, niż wychowywał. Po czwarte, dla syna jest lepiej, gdy samotnie wychowuje go matka, niż gdy widzi, że jego rodzice czasem się ze sobą spotykają, ale nie okazują sobie miłości ani czułości.

Mężczyzna wsłuchiwał się uważnie w te argumenty i po namyśle powiedział, że mam dużo racji, lecz on mimo wszystko spróbuje pomóc synowi. Po kilku miesiącach mój rozmówca zadzwonił i powiedział, że stało się to, co przewidywałem: jego żona i ślubne dzieci zaczęli jeszcze bardziej cierpieć niż w okresie, gdy miał romans. Dawna kochanka zaczęła o niego walczyć i wysyłać do jego żony listy, w których triumfująco oznajmiała, że to ona wygrała. Z kolei on sam przekonał się o tym, że spotkania z synem to rzeczywiście tylko rozpieszczanie dziecka. W tej sytuacji uznał swój błąd i wycofał się z tego podwójnego życia." /ks. Marek Dziewiecki

calosc tutaj: http://www.opoka.org.pl//...304_kryzys.html

Anonymous - 2013-02-25, 13:57

Iandis85

Chyba masz trochę racjii, sama już nie wiem.
Może kontakty z dzieckiem byłyby błędem.
Sam taki związek, zdrada i dziecko przy tym to poważny błąd.
Ale za błędy trzeba płacić. Odpowiedzialnością za nie. A nie usuwaniem ich z drogi, zabijaniem.
Mnie przeraża to, że mąż niezapominajki8 miał długi związek zakończony zajściem w ciążę kochanki.
I jedyne co wiemy, że zrobił to cyt:
"W kolejną rocznicę ślubu dowiedziałam się, że zostałam znów oszukana (niespełna miesiąc po porodzie).
Mój mąż spodziewał się dziecka z tą kobietą i byli go usunąć. W rezultacie tego nie zrobili,
więc zadzwoniła, żeby mi powiedzieć kim jest i że jest w ciąży....."
Z czyjej inicjatywy tego nie zrobili, męża, czy kochanki?
Mając na uwadze to że kochanka zawiadomiła niezapominajkę o dziecku to raczej mąż był za jego usunięciem.
Nie wiemy czy tak było naprawdę ale skoro tego nie zrobili a ona zadzwoniła z taką informacją to chyba tak było.
Jeszcze dużo mówiące o mężu słowa: zostałam znów oszukana...
Czyli mąż to patologiczny zdrajca.

Mój mąż miał romans przez 11 miesięcy. I do tej pory nie mogę mu wybaczyć, zapomnieć.
Skoro zdeptał więzy małżeńskie, nie szanował przysięgi a mnie i nasze dziecko miał za nic
jak mam go szanować?
Jak mam naprawić nasze małżeństwo, zaufanie?
A jak bym mogła szanować go gdyby namawiał do zabicia własnego dziecka.
W jaki sposób można próbować odbudować małżeństwo z człowiekiem który chce zabić własne dziecko?
Zakładam podobnie jak Grzegorz, że dla takiego człowieka życie ludzkie nic nie znaczy.
Pewnie jest zadowolony że pozbył się kłopotu.
I znając życie to pewnie on namawiał na taką decyzję i chciał to finansować
Nie mogę wprost uwierzyć, że spowiednik tego małżeństwa uznał, że to dziecko - ta sprawa nie obciąża sumienia męża.
Przecież nawet namawianie do takiej decyzji jest grozi ekskomuniką. Skoro ten mąż jezdził z tą kobietą by usunąć ciążę...
Ja nie umiałabym z czymś takim żyć.
Nie umiałabym odbudować na tym swego małżeństwa, szczęścia , zaufania.
O uprawianiu z takim człowiekiem sexu bez pogodzenia się z tym, zapomnienia nawet nie wspomnę.
Może jestem niesprawiedliwa ( trudno mi być obiektywną i zdystansowaną w mojej sytuacji wobec zdrady, próby zabicia swego dziecka) ale mąż niezapominajki to zły człowiek. Nie wiem czy zasługuje na jakąś szansę.
W moim odczuciu nawet myśli o zabójstwie swojego dziecka świadczą jaką jest osobą.

[ Dodano: 2013-02-25, 13:57 ]
Iandis85


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group