Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak wybaczyć zdradę

Anonymous - 2013-02-26, 19:16

wypłakałam się i jest mi lepiej..........

Agnieszko sama masz małe dziecko i rzeczywiście nasze historie są podobne...

ale mój mąż zmienił się, wciąż zmienia. jest inaczej i ja to najlepiej widzę.

widzą to też moi bliscy. mój tato cieszy się, że mój mąż zaczął wreszcie dbać o dom...

wczoraj minęło 7 miesięcy jak się dowiedziałam o zdradzie. czy uważacie, że za szybko to sobie poukładałam i dałam szansę mężowi???

a czemu mnie tak panowie atakują?analizują każdy mój ruch, każde słowo....

wiem, że tu gdzie teraz jestem zostało to wyproszone, wymodlone, wyłgane od Boga, bo tak bardzo wierzyłam, że nam pomoże (nie wiedziałam jak?nie wiedziałam czy mój mąż się zmienił? skończył z tym? nadal nie wiem, ale nie kontroluję, nie sprawdzam, a przynajmniej staram się, wszystko to powierzam Bogu), a gdy ja wątpiłam niebo szturmowali modlitwami moi bliscy, kapłani, którzy o tym wszystkim wiedzieli

ot moja historia i nie doszukujcie się drugiego dnia
potrzebuje wsparcia, a nie rozdrapywania. przeszłości nie da się zmienić...

myślę, że pogodziłam się z tym, że był ktoś ważniejszy ode mnie....

Anonymous - 2013-02-26, 20:06

wydzieliłam osobny temat dla Agnieszki

zapraszam tu :

http://www.kryzys.org/vie...p=250385#250385

Pogody Ducha

Anonymous - 2013-02-26, 20:28

Niezapominajko !

Wszystkie dziewczyny zarzuciły mi tu że Cię atukaję.
Nawet Agnieszka która przyznaje, że myśli podobnie.
Sam już nie wiem naprawdę.
Bo pisząc co pisałem nie planowałem ataku.

Nie ukrywam, że mimo niewątpliwego nieszczęścia jakie Cię spotkało trochę mnie
denerwował sposób jaki piszesz o tym.
No i negatywne wrażenie zrobiły na mnie opisy pogardliwe kochanki, twoje hmm trochę przekonanie o swej wyjątkowości, zaprzeczanie samej sobie, no i zwalanie winy na kochankę.
Może nie były to twoją intencją ale tak to trochę odebrałem, no i nie tylko ja na swoją obronę dodam.
Ok. może rozpędziłem się za bardzo w swych ocenach.
Ale może też i coś to dało.

Widzisz w ostatnim poście napisałaś szczerze już, że rozumiesz kto jest winny zdrady.
Że to mąż zepsuł wasz związek.
Że powoli akceptujesz że był ktoś ważniejszy...
To bolesne ale konieczne moim zdaniem.
Akceptacja tego.
Bo po tym właśnie można zacząć wybaczać, tak prawdziwie.
Mój brat jest terapeutą więc wiem :)
No i oczywiście dużo, dużo się modlić...

Oczywiście jestem taki wujek dobra rada.
W praktyce nie umiem do siebie tego zastosować.
Może dlatego tak zdecydowanie swoje zdanie w sprawie innych wypowiadam.

A więc reasumując nie chciałem cię atakować.
Pisałem tylko co myślę.

Anonymous - 2013-02-26, 20:37

Agnieszko to opowieść o mnie....

mogę Ci powiedzieć tylko tyle jak patrzę na moje siedmiomiesięczne dziecko jak się rozwija, jak zdobywa nowe umiejętności, jak piszczy z radości na widok ojca, a dziś zaczęła mówić nawet coś na kształt "tata" to myślę, że nie ważne to co było, nieważny seks, nieważne czułości, wyjazdy, prezenciki, nieważne są te wszystkie pytania dlaczego?

poza tym mi kochanka powiedziała, że gg nie jest żadnym dowodem w sprawie rozwodowej, bo można dopisywać, zmieniać, a mój M z tel.pisał. sprawdziłam to i adwokat mi to potwierdził. bo jak ona powiedziała, że zdradzał mnie przed ślubem i ona nie jest jego pierwszą to chciałam mieć dowody i unieważnić to małżeństwo. jak się dowiadywałam miałam na to duże szanse, ale okazało się, że romans był ale jeden i po ślubie.

mi ksiądz powiedział, że czasami są to grzechy naszych przodków (powiedział coś w tym rodzaju, chodziło mu o z uzdrowienia międzypokoleniowe. w momencie, gdy spotkają się, kombinacje genów w postaci naszych osób mogło coś takiego wybuchnąć.

ks.Pawlukiewicz zwraca uwagę na to, że jeśli w naszym życiu powstaje taka burza to zadaj sobie pytanie czemu? może Bóg chce ratować wasze dusze i to jest ten zwrot. ja sobie to wszystko tak tłumaczę. z tego wszystkiego chcę wyciągnąć wszystko co najlepsze....

staram się wszystko ofiarowywać Bogu. różaniec, koronka i inne modlitwy. mi to bardzo pomaga. uważam, że warto mieć przy sobie przyjaciela. ja miałam siostrę, która wszelkie wątpliwości rozwiewała i nie osądzała mojego męża. stała na straży naszego małżeństwa i tylko podsuwała modlitwy w wielkim strapieniu...

czas, modlitwa, spowiedź, Eucharystia tym się broniłam

u nas ustaliliśmy, że dajemy sobie rok, a ja po roku ocenię, czy rzeczywiście zmienił się, czy mu na nas zależy. była propozycja od niego, że skoro tak cierpię to on się wyprowadzi. widziałam, że i on cierpi i nie jest mu wcale dobrze z tym wszystkim, a byłam okropna i siałam jadem na kilomert, ale to wszystko powodowało, że oddalałam się od Boga, niszczyłam siebie,przychodziły myśli samobójcze :cry:

jedynie co moge poradzić to bądź cierpliwa i powierzaj wszystko Bogu, a On wszystko sam za Was poukłada. jestem tego dowodem :-> choć dopadają mnie i chwile zwątpienia......

[ Dodano: 2013-02-26, 20:55 ]
Widzisz w ostatnim poście napisałaś szczerze już, że rozumiesz kto jest winny zdrady.
Że to mąż zepsuł wasz związek.
Że powoli akceptujesz że był ktoś ważniejszy...
To bolesne ale konieczne moim zdaniem.
Akceptacja tego.
Bo po tym właśnie można zacząć wybaczać, tak prawdziwie.
przemekfrank


to rzeczywiście mnie niektórzy bardzo źle odebrali.
myślę, że już dawno pogodziłam się się z tym, że byłam zdradzana w najważniejszym etapie mojego życia.

wiesz jestem kobietą i dla mnie ważne jest piękno, estetyka.
jak zobaczyłam tą kobietę byłam zaskoczona jej wyglądem, wiekiem. spodziewałam się pięknej młodej dziewczyny, wysportowanej z pasjami. szczerze to powiem Ci, że przykro mi się zrobiło, że z kimś takim mnie zdradzał. i ona też mi to powiedziała, że ktoś taki jak ja był dla niego najważniejszy. nie ja. i to bardzo bolało i może powoduję, że tak o niej myślę, a nie inaczej, ale tylko czasami :->

i nie wykazuję pychy mówiąc, że jestem ładną, atrakcyjną kobietą. długo nie potrafiłam tego sobie powiedzieć, ale to też zranienie z dzieciństwa i inna bajka.

żyłam w steoretypie, że zdradzane, są grube, niewykształcone, nudne kobiety z przetłuszczonymi włosami (przepraszam, ale tak myślałam, że nie ja i chyba to byłą największa moją pychą :-/ )

Anonymous - 2013-02-26, 21:08

przemekfrank napisał/a:

Nie mogę wytłumaczyć zdrady mojej żony, tym że kochanek był zaborczy, sięgał po cudze,
władował się w naszą rodzinę by ją rozbić.
To przecież moja żona jest za to odpowiedzialna. Nie on.


Przemku czy naprawdę uważasz, że kochanek nie pomógł w rozbiciu Waszej Rodziny? Tak, ona powinna wiedzieć, że jest żoną i przysięgała. Ja nie mówię, że kochanek ponosi całą winę, nie!!! ja mówię o tym, że może gdyby nie kusił, nie mamił dziewczyny miłymi słówkami, nie czarował (nie wiesz jak było) może zupełnie nie zwróciłaby na niego uwagi. Widzisz ten obcy facet/kobieta są zawsze bardziej artakcyjni, bo w domu mąż, żona już tak nie czaruje, dzieci, obowiązki, kłopoty, choroby itd.
Powiem tak osoby, które nam ślubowały przede wszystkim powinny postawić dla osób obcych granice, powinny wiedzieć do jakiego momentu w kontach z kolegą/ką mogą sobie pozwolić, ale te drugie osoby również powinny to wiedzieć i nie prawić morałów i zwracać na siebie uwagi. Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska, zawsze jest jakiś podtekst erotyczny.

Ja będę się upierać wina 50/50

Nie wiem czy zrozumiałeś o co mi chodzi i co chciałam powiedzieć.

przemekfrank napisał/a:

Ale ja nie wyobrażam sobie takiej sytuacji abym jechał do kochanka żony, robił mu
awantury w pracy, straszył go.


Właśnie o tym Ci pisałam, że kochanki kobiety są bardziej agresywne od kochanków facetów. Dlatego jestem w stanie uwierzyć w to, co pisze o kochance Niezapominajka, bo miałam podobnie.
Moja wyprawiała takie rzeczy, że mnie przez myśl , że tak można nie przechodziło, a wydawało mi się , że jestem niegłupia babka, a to dziecię jest ode mnie o 18 lat młodsze i tyle potafi. Ja jak tak patrzyłam na to wszystko to tylko mówiłam cichutko do siebie Boże to jakiś matrix, paranoja, a może ja jestemem nienormalna? I piszę tutaj o czasach kiedy romans był zakończony.
Dzwoniła do mnie opowiadała różne historie, a następnego dnia jeździła pod naszym domem i sprawdzała, czy stoi jego samochód, czy też wyrzuciłam męża z domu. Albo stawała samochodem w takim miejscu aby to wyglądało tak , że jak ja będę wracać to żebym myślała, że ona jest umówiona z moim mężem.
Wyszpiegowała nawet w jakim okresie my nie mieszkaliśmy razem i wtedy kiedy ja wyjeżdzałam to ona tak robiła, tego dnia mąż przyjechał i oboje pojechaliśmy odebrać córkę z zajęć, wracamy a ona stoi pod lampą, żeby było ją widać. Mąż tego dnia wrócił już do domu, dlatego wiem, że był ze mną i co dowiaduję się później? ona powiedziała, że tego dnia wyszedł ode mnie i spotkał się z nią. Bzdura i jescze raz bzdura.

Jeszcze jedno zadzwonił do mnie raz jakiś facet i przedstawił się jako jej ojciec Ta rozmowa była bardzo dziwna i uważam, że na 99% to nie był ojciec tylko kogoś podstawiła.
Tego roku, w którym się to wszystko zakończyło pojechaliśmy na zagraniczne wakacje. Po dwóch dniach rodzina do nas dzwoni, że było włamanie, szok, straszne nerwy, rozmowy telefoniczne z policją i w sumie zmarnowane wakacje. Po tygodniu wracamy i wiesz co się okazuje, zginął stary zegarek męża, rozbity (zresztą przez mnie) telefon, jego aparat fotograficzny i laptop. Jak wytłumaczysz, że nowiutki telefon i laptop córki były nietknięte. Poza tym w domu było dużo cenniejszych rzeczy, m. in. biżuteria ale to nie zginęło. Tylko jego rzeczy, chciała zlikwidować wszelkie ślady, zdjęcia, maile, smsy itd, bo świadoma była, że takowe były. Nie złapałam jej na gorącym uczynku i nie chcę wyzywać, ale....no właśnie ale. Policja zapytała mnie czy może kogoś podejrzewam, powiedziałam, że nie bo wstyd mi było powiedzieć im, że podejrzewam kochankę męża, z którą niedawno zakończył romans.

Znała wszystkie hasła do poczty i profili społecznościowych swoich najbliższych i podszywała się pod nich przysyłając mi przeróżne wiadomości. Raz na Nk przyszła do mnie wiadomość od niby jej męża z jakimiś pretensjami, mój maż wkurzył się i zadzwonił do niego z pytaniem co on sobie wyobraża. Tamten zdziwiony, nie wiedział o co chodzi, mówi, że nic nie przysyłal. :mrgreen:

I wiesz co, to ta góniara chodziła za nim półtora roku, i żeby nie było, że usprawiedliwaiam wiem to nie od niego. Zaprosiła nas nawet na swoje wesele, a później po powrocie do pracy robiła mu wymówki, że z nią nawet nie zatańczył. I to dla mnie powinien już być sygnał, no ale niestety nie był...nie myślałam stara naiwana, że może być coś na rzeczy.
I poszła w tango jako półroczna mężatka.

I żeby było jasne nie usprawiedliwiam męża, wiem do czego jest zdolny, jest strasznie skrytym i trudnym człowiekiem. Rajcowało go to, że młódka zwróciła na "starego" uwagę. Swoje ode mnie już dostał. :mrgreen: Jestem świadoma wszystkiego i nie wybielam Go. przeszliśmy terapie indywidualne, mąż nadal chodzi, przeszliśmy terapię małżeńską i ja warsztat 12 Kroków. Trochę tych nauk więc było i świadomość tego czym jest zdrada i kto zawinił mam. I dzisiaj po 4 latach nie jest jeszcze wcale łatwo, czasami nawet bardzo, bardzop trudno, ale trwamy.

Nie wiem po co to napisałam, chcę przez to powiedzieć, że takie agresywne dziewuchy się zdarzają i tak też mogło być w przypadku niezapominajki. Twierdzę to na podstawie własnych przezyć. Ja opisałam tutaj tylko kilka szczegółów z umilania mi życia przez dziewczynę po zdradzie nie podczas. No właśnie dlaczego to robiła mnie?? Dlatego, że byłam jej wrogien nr 1, że stałam na drodze do jej szczęścia.
Chcę żybyś zrozumiał, że mój maż w stosunku do jej męża nie zrobił już nic więcej złego,a ona jazdy urządzała mi jeszcze przez równy rok. Boże na samo wspomnienie aż mam ciarki.

przemekfrank napisał/a:

Mąż/żona to nie rzecz, nie można jej ukraść, zabrać.


można, w pewnym sensie można Przemku, można zachęcić, zwrócić uwagę. Oczywiście to nasi współmałżonkowie nam ślubowali i jeśli ktoś nas zdradził to mąż, żona, a nie kochanek i kochanka, to prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!!

przemekfrank napisał/a:

A co do tej ciązy kochanki to sam nie wiem.
Po co niby ta kochanka miałaby kłamać o tym?


Żeby zatrzymać faceta.

Coś Ci powiem, ta historia wydarzyła się dawno temu pewnie ze 35 lat już minęło w mojej rodzinie. Małżeństwo wówczas lekko po trzydziestce, dwójka małych dzieci. Mój wuj dopuścił się zdrady , zdradzając ciotkę i tym samym całą naszą rodzinę. Była to dziewczyna, wówczas panna z naszego osiedla. Mniejsza o większość jakoś się spiknęli. Ach co to była za miłość. Kiedy ciotka zorientowałą się, że coś nie gra, oczywiście z pretensjami do męża, walczyła o swoje, do wuja na początku nie docierały żadne argumenty, chciał się rozwodzić. Cała rorodzina (rodzeństwo) wówczas interweniowała w tej sprawie, mówiąc mu, że rodziną dla nich jest jego żona i dzieci i nigdy nie zaakceptują innej kobiety. Ten jakby zaczął się wycofywać z tamtej znajomości. Tamta jak zorientowała się, że grunt jej się pali pod nogami to powiedziała, że jest wciąży. Wujowi jakby wtedy przyszła jasność umysłu i powiedział do niej jeśli tak, to jedziemy do lekarza bo chce żeby lekarz to potwierdził, ona wtedy wycofała się i przyznała, że żadnej ciąży nie ma.

Dziasiaj ci ludzie mają koło siedemdziesiątki, są od wielu lat szcześliwym małżeństwem, szczęśliwymi rodzicami i szcęśliwymi dziadkami.
I to właśnie ciocia powiedziała do mnie ratuj jeśli mąż chce, bo naprawdę warto.


Strasznie się rozpisałam, może za bardzo, ale pod wpływem historii Niezapominajki chyba czułam taką potrzebę wygadania się.


Przemku no właśnie, jak sam napisałeś życie to nie bajka i każda historia jest inna.

Proszę wszystkich o powstrzymanie się z osądami.

Do Niezapominajki
Naprwdę wiem co czujesz i co chciałaś napisać, proszę nie odchodź i zostań na forum, tu jest naprawdę dużo cennych rad, korzystaj z tego.

Z Bogiem

Anonymous - 2013-02-26, 21:08

[quote]No i negatywne wrażenie zrobiły na mnie opisy pogardliwe kochanki, twoje hmm trochę przekonanie o swej wyjątkowości, zaprzeczanie samej sobie, no i zwalanie winy na kochankę. [quote]

Przemkufrank, a możesz sobie mieć wrażenia, jakie chcesz i ...zastanów się, czy dzielenie się nimi w tym wątku przyniesie komukolwiek korzyść... Czyżbyś proponował wyparcie tych wszystkich emocji, bo tak byłoby ładnie? Ludźmi jesteśmy... I bądźmy ludźmi.
Też byłam na nią wściekła, też obwiniałam - słusznie przecież.
Niezapominajko, cieszę się, że podjęliście próbę naprawy Waszego małżeństwa :-) Oby Wam się udało! Wiem, jakie to trudne.
Lekcja pokory przydałaby się z pewnością, ale tym, którzy zdradzają! Zdradzonemu potrzebne jest wsparcie.

Anonymous - 2013-02-26, 21:38

Niezapominajko!

Wiesz co jednak chyba Cię odebrałem właściwie i pierwsze wrażenie nie było mylne.
Jesteś próżna i pyszna na dodatek.

cyt: "wiesz jestem kobietą i dla mnie ważne jest piękno, estetyka.
jak zobaczyłam tą kobietę byłam zaskoczona jej wyglądem, wiekiem.
spodziewałam się pięknej młodej dziewczyny, wysportowanej z pasjami.
szczerze to powiem Ci, że przykro mi się zrobiło, że z kimś takim mnie zdradzał.
i ona też mi to powiedziała, że ktoś taki jak ja był dla niego najważniejszy. nie ja..."

Rozumiem, że kwalifikujesz i oceniasz ludzi na podstawie wyglądu ?
I to podstawowe kryterium jak widać.
I spodziewałąs się dziewczyny, pięknej i młodej z pasjami jako kochanki męża?
A dlaczego niby?
Bo on też jest piękny ?

Rozumiem też, że starsza od ciebie, brzydsza kobieta nie może mieć pasji, jest zapewne głupia i pusta?
Bo jaka jest zła wiemy już.
Tylko jeśli tak o niej mówisz i ją tak oceniasz to po pierwsze bardzo brzydko świadczy to o TOBIE.
A po drugie najwidoczniej twój mąż znalazł w niej coś bardzo atrakcyjnego skoro przez rok z nią był, zrobił jej dziecko...
I zmartwię cię też ale przez ten rok pewnie i sporo rozmawiali i spędzali czasu więc i ma pewnie sporo pasji i głupia też nie jest.
Chyba, że i on nie jest zbyt mądry.
Nie oszukuj się brzydka i głupia kochanka nie utrzyma przy sobie faceta ponad rok.
Sama przyznajesz, że ją kochał i była ważniejsza od Ciebie.


"szczerze to powiem Ci, że przykro mi się zrobiło, że z kimś takim mnie zdradzał" - to jest chyba zbyt niskie by nawet komentować.
Naprawdę przestaje się dziwić temu twojemu M....

Naprawdę każdym sposobem próbujesz dowartościować siebie.
I chyba bardzo potrzebujesz się w utwierdzać w swym pięknie ( coś mi freudem zalatuje)
Ech słów szkoda

I moja rada;
Wiesz co, wyrzuć lustro z domu i skup się może na modlitwach.

Anonymous - 2013-02-26, 21:45

PrzemkuFranku - zwróć, proszę, uwagę na to co napisała post wyżej róża. Ona ma wiele racji.
Pogody Ducha

Anonymous - 2013-02-26, 21:46

Przemekfrank proszę byś powstrzymał się od ocen
i zapoznaj się z regulaminem

Anonymous - 2013-02-26, 22:04

przemekfrank,
wyobraz sobie, ze tez jak stanelam twarza w twarz z kochanka meza pomyslalam "moj Boze..... takie cos ???"
spodziewalam sie jak i niezapominajka dlugonogiej, dlugowlosej, cud mniod malina laski, od ktorej moglabym jeszcze nauczyc sie byc kobieta, i szczerze powiem, ze dlugi czas w mojej rozpaczy, odretwieniu i depresji wlasnie TO co zobaczylam bylo ulga, osloda cierpienia
moze i dziwny mamy sposob myslenia my zdradzone zony, dziwne reakcje, ale TAK SIE DZIEJE i nie jest to nic zdroznego, nie jest to pycha i postawienie siebie na piedestale, tak po prostu jest i tyle.....
niezapominajka8, glowa do gory !! podziwiam Ciebie jak i podziwiam meza za odwage, ze potrafil powiedziec dosc - wracam....
powodzenia !!!

Anonymous - 2013-02-26, 22:09

Ela1969

Elu odpowiadam na świeżo od razu po przeczytaniu.
Czy naprawdę uważam że kochanek nie pomógł w rozbiciu naszej rodziny?

Tak, na pewno w jakimś procencie tak uważam. Ale pomógł a nie zrobił to sam.
Ja nie usprawiedliwiam kochanek/ków tylko wiem, że nie oni ponoszą całą odpowiedzialność za to rozbicie. Przecież to żona mnie zdradziła. Nie jej kochanek.
To żona wprowadziła (ktokolwiek to zaczął - w moim pprzypadku ona a to tylko powiększa jej winę) w nasze życi kogoś obcego.
To z nim dzieliła nasze życie. To tak jakby je rozmieniała na dwoje, troje...
I nie przekonuje mnie też, że kochanek był nowy więc atrakcyjniejszya ja w domu z dziećmi i chorobami. Przecież ja też mógłbym tak myśleć i dawać sobie przyzwolenie na zdrady. Ale ja nie widzę możliwości zdrady żony. Dla mnie małżeństwo to świętość.
Mam zasady i nikogo nie dopuszczam tak blisko żeby przekraczać jakieś narzucone sobie granice bliskości. To chciałem dzielić tylko z moją rodziną.
Widzisz to moja żona zaczeła romans( wiem to) i choć niewątpliwie Pan ją dalej adorował
to jednak ona była motorem sprawczym.
Dlatego wina 50% na 50% nie zawsze jest prawdą.

Co do tego do czego jest zdolna kochanka była to króciutko bo już dostałem burę za ataki.
W przypadku niezapominajki to kochanka chyba nic nie zrobiła w końcu, tylko groziła.
Bo co sama własnemu mężowi wysłała anonim ?
Grożby a czyny to co innego. Zresztą nizapominajka też jej czymś groziła.
A co do ciąży to już się wypowiedziałem co sądze.
Mąż kochanki potwierdził niezapominajce ciążę a to moim zdaniem przesądza sprawę.
W to żeby w takiej sprawie skłamał nie wierzę.
Sama niezapominajka mówi że jest pewna jego szczerości.
Oczywiście isnieją prawdziwe wariatki jak w twoim przypadku ale tu chyba tak nie było.
Zresztą chyba już nie chcę tego rozważać.
Twoja historia napastowań kochanki jest wręcz przerażająca.
I jeszcze to włamanie.
Brak słów.
Naprawdę szczerze współczuje.
Ale ja chyba bym zgłosił to policji.

I najważniejsze dla mnie co napisałaś:

przemekfrank napisał/a:
Mąż/żona to nie rzecz, nie można jej ukraść, zabrać.


można, w pewnym sensie można Przemku, można zachęcić, zwrócić uwagę. Oczywiście to nasi współmałżonkowie nam ślubowali i jeśli ktoś nas zdradził to mąż, żona, a nie kochanek i kochanka, to prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A ja uważam, że nie można niestety. Każdy powinien mieć jakieś zasady moralne, jakiś pion, czegoś sięw zyciu trzymać. Nie dawać sobie przyzwolenia na zdradę. A teraz to wręcz modne, na topie.
Można zawrócić w głowie, zainteresować ale osoba którą się uwodzi MUSI WYZNACZAĆ GRANICE, NIE DOPUSZCZAĆ DO BLISKOŚCI Z KIMŚ INNYM, NIE CHCIEĆ DOPUSZCZAĆ DO SYTUACJI KTÓRE MOGĄ ZAOWOCOWAĆ CZYMŚ TAKIM JAK ZDRADA.
I to zarówno emocjonalna jak i fizyczna.

[ Dodano: 2013-02-26, 22:29 ]
katalotka72

wyobraz sobie, ze tez jak stanelam twarza w twarz z kochanka meza pomyslalam "moj Boze..... takie cos ???"
spodziewalam sie jak i niezapominajka dlugonogiej, dlugowlosej, cud mniod malina laski, od ktorej moglabym jeszcze nauczyc sie byc kobieta, i szczerze powiem, ze dlugi czas w mojej rozpaczy, odretwieniu i depresji wlasnie TO co zobaczylam bylo ulga, osloda cierpienia
moze i dziwny mamy sposob myslenia my zdradzone zony, dziwne reakcje, ale TAK SIE DZIEJE i nie jest to nic zdroznego, nie jest to pycha i postawienie siebie na piedestale, tak po prostu jest i tyle.....

Naprawdę w taki sposób myślą kobiety?
Przecież po takim przeżyciu jak zdrada to chyba najmniejsze znaczenie ma jak wyglądała kochanka/k.
Przynajmniej dla mnie nie ma to znaczenia.
Zresztą chyba dla naszych małżonków byli atrakcyjni skoro był romans.
Bardziej moje myśli zajmuje w jaki sposób doszło do zdrady, czemu tak długo trwała, czemu moja żona ją zainicjowała, czemu pozwalała się rozwinąć.
I jak z tym dalej żyć.
Jego wygląd nie ma dla mnie znaczenia. Zresztą wygląda zwyczajnie nie żaden playboy. Zwyczajny facet.
Ale dla niej był nadzwyczajny skoro romans nawiązała.
I bardziej dociekam co miał w sobie takiego czego ja nie mam.
Mówię o wnętrzu a nie wyglądzie czy zawartości portfela.

Anonymous - 2013-02-27, 10:30

przemekfrank mam wrażenie, że chcesz zostać moim terapeutą????

dla ciebie jestem pusta, próżna, zrobiłeś ze mnie materialistkę, uważasz, że jestem narcyzem,męża wybieliłam, bo to kochanka jest wszystkiemu winna. ot tak mnie odbierasz....

więc słucham jaki mam problem????
od czego powinnam zacząć skoro tak dobrze potrafisz wejść w umysł????

oprócz tego co napisałam czy wiesz cokolwiek więcej na nasz temat??????

przez to, że negatywnie traktujesz każdą moją wypowiedź mam ochotę więcej tu nie zaglądać. zwłaszcza po dzisiejszej nocy, gdzie nie mogłam zasnąć do godziny 2 zastanawiając się czy rzeczywiście mam problem skoro mnie niektórzy tak zaatakowali.....

[ Dodano: 2013-02-27, 10:32 ]
dziękuję za polecenie filmów ;-)

wczoraj z mężem obejrzeliśmy razem "Spotkanie " :-D

Anonymous - 2013-02-27, 12:54

niezapominajka8

Nie nie chciałbym zostać twoim terapeutą.
Wnioski które wysnułem pochodzą z tego co napisałaś.
I jak to napisałaś.
Pewnie przesadziłem z umieszczeniem tak jednoznacznie swojej oceny twego usposobienia.
Bo to forum i nie powinno się tu oceniać ludzi.
To jest mój błąd.
I za to mogę przeprosić.
Na swoją obronę nie tylko ja odebrałem to w taki sposób.
Powstrzymam się o dalszych komentarzy

Elu,
Cały ranek myślałem o tym co napisałaś. O tym, że można kogoś ukraść, zabrać...
Tzn oczarować, zainteresować sobą...
Nadal uważam, że nie można. Zaintereswać tak. Ale nic więcej. Osoba w związku małżeńskim powinna być odporna na takie zachowania. Nie tłumaczy jej słabość ani to, że została zainteresowana drugą osobą, oczarowana....
Jak mam obwiniać za jej zdradę kochanka ?
Jeszcze nie tak. Obwiniam i jego.
Ale nie ponosi całej odpowiedzialności za to co się stało.
Nie zwalam winy na niego.
To moja żona zawinniła. Ona zaczeła romans. I pozwalała mu się rozwijać. Okłamywała mnie, dzieci, rozbijała rodzinę.
Nie umiem usprawiedliwić jej postępowania winą kochanka.
Ani jego złym charakterem, egoizmem.
Przecież oboje są egoistami. To sprawa jego sumienia, jego rodziny, Boga.
Ja skupiam się teraz na sobie i na własnej rodzinie.
Staram się nie cofać myślami do tego co się stało ale nie ma na to szansy na razie.
Ciągle żyję tym co było i dlaczego do tego doszło.
Myśle, że przyczyny są bardzo ważne.
Drugą sprawą jest akceptacja tego co się stało.
Z tym też mam duży problem.
A potem dopiero odbudowa.

Agnieszko
Czemu nic nie piszesz?

Anonymous - 2013-02-27, 14:26

przemekfrank ja też powstrzymam się od dalszych opisów co czuję i jak mi jest czasami źle. w mojej postawie widzisz same negatywy... to przykre....
być może jestem krok przed Tobą, jeśli chodzi o ratowanie małżeństwa, bo z pewnymi rzeczami jakiś czas się pogodziłam (a że jeszcze czasami wraca złość zwłaszcza, że na własne życzenie opisałam swoją trudną i dość skomplikowana sytuację, czego bardzo żałuję) to inna sprawa, dlatego zapukałam do tego forum, aby ktoś mnie czasami wspierał, gdy przychodzi zwątpienie, a szatan znów zaczyna niszczyć mi życie...

ja znam odpowiedź czemu zostałam zdradzona...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group