Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak wybaczyć zdradę

Anonymous - 2013-02-25, 22:23

grzegorz_ napisał/a:
Najważniejsze że małżeństwo kwitnie, alimentów płacić nie trzeba, a kochanka zlikwidowała panu mężowi kłopot (dziecko).
Grzegorzu a nawet osmielę się nazwać Ciebie tak jak nazwał Pan Jezus św Piotra szatanie co Ty widzisz w tym dobrego to że zostało popełnione MORDERSTWO to jest dobrem? MOŻE W TYM ŚWIECIE ALE CZY W PRZYSZŁYM RÓWNIEŻ TO BĘDZIE DOBREM?
Oddalenie od Boga może być na pewno dobrem?
A może był to egzamin jaki miała zdać ze swojej miłości? myślę że chyba nie zdała go i teraz jest podpisany pakt z diabłem.

Mam tylko tyle do powiedzenia resztę zostawiam Twojemu sumieniu.

Anonymous - 2013-02-25, 22:40

Przemku!

Niezapominajka doznała szoku, a tamta pani nie , to popierwsze. Po drugie Kobiety pomimo wszystko są bardziej agresywne, bo jesteśmy bardziej emocjonalne. Nie usprawiedliwiam męża Niezapominajki, nie, zdradzał ją i co do tego nie ma żadnego usprawiedliwienia. Kochanka w tej sytuacji znalazła się na własne życzenie , a za Niezapominajkę ktoś zdecydował. Ona tego co się stało i w jakim znalazła się stanie nie szukała i nie prosiła się o to. Nie uważasz, że to jednak róznica?? Niezapominajka broniła swego, a tamta jej odbierała, a to jest nie w porządku.
Pomimo, że też byłam zdradzona, to uwarzam, że Niezapominajka ma prawo do bólu, złości itd, a kochanka, no cóż, tak jak napisałam, na własne życzenie i nie ma co się tutaj nad nią litować. Nie buduje się swojego szczęścia na nieszczęściu innych. Przepraszam co/// nieletnia była, nie wiedziała co robi?? siłą ją zaciągnął, no też nie.

Mąż Niezapominajki to nieodpowiedzialny człowiek, mój mąż również, bo jak coś komuś nie pasuje, to najnormalniej się o tym rozmawia. Wiesz kto zdradza?, ludzie słabi, nie dowartościowani, nie umiejący cieszyć się drobiazgami. Dlatego potwierdzenia swojej wartości szukają gdzie indziej. To nie jest już nasz (żon) problem, problem leży zupełnie gdzie indziej i warto byłoby sięgnąć do dzieciństwa, tam najczęściej leży odpowiedź, dlaczego ludzie tacy są? Terapia pięknie odsłania takie rzeczy.

Nie widzę też nic dziwnego, ani niewłaściwego w tym, że Niezapominjka rozmawiała z mężem kochanki. Lekarz psychiatra, u której w konsekwencji wylądowałam powiedziała do mnie, że mąż kochanki powinien też wiedzieć, bo rozwalane są dwie rodziny.

[quote="przemekfrank"]Skoro niezapominajkę tłumaczy " wkurzenie się na maxa" to tamtą kobietę też może tłumaczyć coś.

Nie, nie może jej tłumaczyć, bo jest krzywdzicielem, a nie skrzywdzoną, przynajmniej njie przez Niezapominajkę. Powtarzam poraz kolejny podjęła decyzję, wchodząc w związek z żonanym facetem, chcąc odebrać czyjegoś męża i czyjegoś ojca. Tak żyć nie można, jeśli chce się mieć szacunek, trzeba na niego zasłużyć.

I przestańcie mówić o tej usuniętej ciąży, cały czas jakieś mam wrażenie, że to blef, wzbudzenie w mężu Niezapominajki poczucia winy. Jakie to mi znajome.

Uwarzam, że kochankikobiety są bardziej agresywne niż kochanek mężczyzna. U mnie było podobnie. Po zakończeniu romansu, kochanica mojego męczyła mnie jeszcze przez dobry rok, mój maż natomiast w stosunku do jej męża nie zrobił już nic więcej złego.
Tak od mojego męża doznałam wiele krzywdy, to prawda, ale od kiedy to się wydało, zaczął sie=ę zmieniać, a ona nie dawała za wygraną. Co te pannice sobie myślą, że mogo sięgać po co chcą i kiedy są. Miałabym może jakikolwiek szacunek do niej gdyby z ppokorą i wstydem spuściła głowę, ale nie, ona agresja na maksa. Ona uważała, że to jej się należy a nie mnie. Też słyszałam od niej jaki to tabun kochanek miał mój maż, nic z tych rzeczy nie jest prawdą. Naprawdę cieżko to zrozumieć dlaczego te kobiety tak działają, dlaczego z tych ciepłych, miłych, cudownych kobiet zmieniają się w agresywne baby. Romans jest miły i przyjemny doputy, dopóki nie wyda się. tajemnicze schadzki, adrenalina, zero kłopotów i obowiązków itd. Ja się pytam czy tak wygląda prawdziwe życie.

Wiesz rodzice mi zawsze powtarzali dziecko żyj tak, żeby przez Ciebie nikt nie płakał i tak starałam się żyć

[quote="przemekfrank"]Chodzi mi tylko o pogardę z jaką niezapominajka pisze o " tamtej kobiecie".

A co ma pisać, że to dobra i wartościowa kobieta. Wartościowe kobiety tak nie postępują!!!!!!!
Uważam, że w dzisiejszych czasach pomimo wszystko za mało napiętnuje się zdrady, wręcz przeciwnie, propaguje się życie na luzie, bo przecież każdy ma prawo do szczęścia. To stało się modne, nie ten to inny, nie ta to inna.
Strasznie mnie bolą takie sprawy, strasznie

Przemku mam pytanie przeżyłeś zdradę, ten ból, upokorzenie?

Z Bogiem

Anonymous - 2013-02-25, 22:45

Tolek,

czy wiesz co to.ironia?

Anonymous - 2013-02-25, 22:47

grzegorz_ napisał/a:
Tolek,

czy wiesz co to.ironia?


Jak raz w tych sprawach ironii nie uznaję, bo może być odczytana na opak jako pochwała.

Nie mozemy chwalić złych zachowań, ale też nie możemy ich potępiać ale możemy uświadamiać problem i w wychodzeniu wspierać. Podtrzymywać na duchu w trudnych chwilach przyjęcia swoich i nie tylko swoich decyzji.

Anonymous - 2013-02-26, 08:11

przemekfrank

Myślę że w trochę za ostrej formie wyraziłeś swoje zdanie. To trochę atakowanie niezapominajki8.
Każdy inaczej reaguje na szok jakim jest zdrada ukochanej osoby. Można wtedy zachować się no niekoniecznie z klasą. Po prostu działamy pod wpływem emocji a nie rozumu.
I choć nie popieram takich metod to można je wytłumaczyć stanem w jakim się znajdowała.
O zdradzie dowiedziała się przed porodem.
Ja sama wymogłam na kochance męża zapis ich rozmow meilowych i gg.
Co do wyliczania tych dni płodnych to nie skomentuje tego.
Co do pychy autorki to coś w tym jest :(

Anonymous - 2013-02-26, 09:08

Ela1969

Tak, przeżyłem zdradę żony i jej 8 miesięczny romans.

Ale ja nie wyobrażam sobie takiej sytuacji abym jechał do kochanka żony, robił mu
awantury w pracy, straszył go.
Nie mógłbym chyba nawet tego zrobić.
Nie chce aż tak nisko upadać, nie chce się wstydzić takiego postępowania.
Przecież takie postępowanie świadczy o mnie.
Zresztą co by to dało właściwie?
Poczułbym się lepiej? Przez 5 min. A potem? Raczej nie.
Tylko wstyd przed samym sobą.

To z moją żoną muszę teraz rozmawiać, jej wybaczyć a nie skupiać się na nim.
Przekierowywać złośc na niego? Po co mi to. Jego rozliczy Bog i jego rodzina.
A z mojego doświadczenia wiem że winni byli oboje.
I chyba moja żona w większym procencie niż tamten.

Elu,
Nie mogę wytłumaczyć zdrady mojej żony, tym że kochanek był zaborczy, sięgał po cudze,
władował się w naszą rodzinę by ją rozbić.
To przecież moja żona jest za to odpowiedzialna. Nie on. On odpowie za rozbicie swojej rodziny.
Twoje zdanie "kochanka w tej sytuacji znalazła się na własne życzenie..."
Co to znaczy właściwie?
A mąż nie znalazł się w niej na własne życzenie?
Chyba to dwoje dorosłych ludzi którzy nawiązali romans, to była ich decyzja wspólna.
Czy ja mam powiedzieć, że moja żona nie miała woli gdy romansowała przez 8 miesięcy?
Mąż/żona to nie rzecz, nie można jej ukraść, zabrać.
Mają wolną wole i odpowiadają za własne decyzje.
I to największy ból, że zdecydowali się na to.
Nie na jeden numerek ale na romans długotrwały.
A co się z tym wiąże? Bliskość, sex, rozmowy, spotkania w ukryciu....
To jakby drugie życie z innym partnerem.
Ja nie umiem przeżyć tego, że moja żona dzieliła swoje ciało, życie, naszą codzienność z kimś innym.
Ale to nie znaczy, że powiem sobie kochanek był agresywny, to wszystko wina kochanka.

Moim zdaniem niezapominajka8 ma problem z zaakceptowaniem faktu, że jej mąż JEST ODPOWIEDZIALNY ZA ROMANS PRZYNAJMNIEJ W 50%.
A smutna statystyka mówi, że w 80% jako mężczyzna który zwykle jest inicjatorem romansów i spotkań ukrytych.
W jej świecie istnieje tylko miejsce na złą i brzydką kochankę - zapewne czarownice, dobrą wróżkę - ją i królewicza na ciut oklepanym białym koniu - to skruszony mąż.

Ale życie to nie bajka Elu.
Nie zaakceptujemy prawdy dopóki nie pogodzimy się ze stanem faktycznym.
Nasi partnerzy zdecydowali się na te romanse sami. Nikt nie zdecydował za nich.Było im dobrze z tym, dopóki się nie wydało.
I co tu kryć znależli w swoich partnerach coś czego nie dostali w domu.
Mąż niezapominajki8 chyba również coś dostrzegł w tej kobiecie skoro związek przetrwał ponad rok.
Zastanów się to bardzu długi okres czasu by wytworzyć więzi.
Te teksty typu starsza, brzydsza, chuda, nie w jego typie ... a ja jestem młoda, piękna i zadbana...
Ale jednak znalazł w niej coś czego nie znalazł w żonie.
To nie był chyba tylko sex skoro przetrwało tak długo.
Po prostu facet który chce zdradzić z laską, dla sexu robi to raz, dwa ale nie ładuje się w długie związki.
Naprawdę nie widzisz że nasza niezapominajka ma się za królewnę?
Ona jest piękna i dobra, kochanka jest zła i brzydka.
A gdzie w tej bajce zły smok?
Może to właśnie ten mąż - mąż zdrajca?
Pytam siebie co znalazła moja żona w swoim kochanku?
Twierdzi, że opiekuńczość, przyjaciela...
Co znalazł w kochance M niezapominajki8?
Nie ma się co oszukiwać na pewno coś znalazł skoro ryzykował przez rok ich małżeństwo, swoje dziecko ich wspólne życie.
Nie oszukujmy samych siebie.
Nie piętnujmy kochanek/kochanków i nie zwalajmy na nich całej winy.
Bo to jest postawa dziecka które nie dostaje zabawki.
Zaakceptujmy fakty!

A co do tej ciązy kochanki to sam nie wiem.
Po co niby ta kochanka miałaby kłamać o tym?
To starsza kobieta, po przebytym nowotworze z jakimiś problemami z operacją czy coś, nie nastolatka.
I chyba na poziomie męża niezapominajki8 więc sama ona musi ocenić czy zdolna do takiego oszustwa.
Ale to scenariusz rodem z telenoweli.
zresztą moim zdaniem ciąża chyba nie ma tu zupełnie znaczenia.

Zdrada jest zdradą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anonymous - 2013-02-26, 09:33

przemekfrank napisał/a:
Zdrada jest zdradą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak i to jest Twojej żony.
Ale wybaczenie należy do Ciebie i jej nie dotknie brak wybaczenia ale Ciebie.

Anonymous - 2013-02-26, 10:06

przemekfrank

Masz dosyć ostre sądy Przemku ale w zasadzie się z tobą zgadzam.

Ja też uważam, że nie ma co opluwać jadem kochanka/kochanków.
Bo jest to tylko przenoszenie nienawiści do obozu wroga.
Nie mogę zrzucić całej winy na kochankę a mężą usprawiedliwić całkowicie.
Bo to wcale nie o to chodzi.

Przecież nie mogę całe życie okłamywać samej siebie.
I nie mogę też zmienić tego co było.
Muszę zaakceptować fakt, że mąż miał kochankę i inny (długi) związek.
I z bólem muszę zaakceptować fakt, że ta osoba była dla mojego męża tak ważna,
że zaryzykował nasz związek, nasze małżeństwo, dziecko i rodzinę byleby trwał.
To tak cholernie boli, że mam ochotę krzyczeć, rozbijać wszystko o podłogę, uderzyć go....
Ale muszę to po prostu przeżyć.
Na razie nie jestem w stanie mu wybaczyć.
Żyje z dnia na dzień, obserwuje go.
Ale to dopiero 4 miesiące odkąd się dowiedziałam o zdradzie i jeszcze raz mnie póżniej okłamał bo rozmawiał z nią tel i spotykał się 2-rotnie.
Trzy razy obiecywał, że zerwie z nią wszystkie kontakty ale mnie okłamywał znów.
Czy ma z nią kontakt teraz?
Nie wiem.
Nie ufam mu ale też i nie sprawdzam.
Czas to pokaże. Na razie jestem biernym obserwatorem.

Piszesz, że niezapominajka ma problem z akceptacją faktów.
Myślę, że masz rację.
W każdym zdarzeniu, słowie kochanki, męża kochanki doszukuje się jej podwójnej winy i
ją wyolbrzymia.
Natomiast w każdym drobnym szczególe widzi mniejszą wine swojego M.
Niektórzy tak reagują - wyparciem, próbą zmiany rzeczywistości, przemilczaniem oczywistych faktów, znalezieniem kozła ofiarnego na którym można skupić swoją złość.

Ja przeżyłam dokładnie to samo. Kochanka była wrogiem publicznym nr 1.
A mąż który mnie zdradzał i okłamywał nawet gdy zdrada się wydała zbłądzonym aniołkiem.
Teraz patrzę na to zupełnie inaczej.
Nie obrzucam błotem kochanki. Ona ma swoją rodzinę i przed nią odpowie.
Natomiast mój mąż skrzywdził naszą rodzinę - i to jest jego wina.
Spotykał się z kochanką 11 miesięcy.
Przez ten czas każde spotkanie z nią było zabraniem czasu mnie, każdy pretekst by wyjść z domu - kłamstwem przeciwko rodzinie.
Każdy miły urlopik z kochanką - j.w.
Mój mąż spędził nawet tydzień urlopu z kochanką - pod płaszczykiem szkolenia integracyjnego !!!
Ja w tym czasie siedziałam w domu walcząc z mdłościami.
A i wcześniej sobie nie żałowali bo kilkakrotnie jeżdzili na kilkudniowe wyjazdy.
Nawet prawdziwe szkolenia tak ustawiali by być razem w grupie.
O urlopie dowiedziałam się tydzień temu z zapisów gg, o wczesniejszych wyjazdach powiedział mi. Ta kobieta na ostatnim spotkaniu ( ciut ją przyparłam do muru) powiedziała mi, że ma z tych wyjazdów pamiątki, zdjęcia, zasuszone kwiatki które jej dawał, płyty,jego ciuchy na zmianę, jego szczotkę do zębów. Mój luby widywał się z nią tak często jak się dało, a dzwonił właściwie codzinnie.
Kanał.
Teraz muszę to jakoś rozwiązać, ogarnąć, wrócić do normalności.
Na razie kiepsko mi to idzie
Na razie właściwie walczę ze sobą by nie wyrzucić go z domu.

Anonymous - 2013-02-26, 13:14

kochani czy nie za bardzo wchodzicie w role niezapominajki i jej meza?
nikt z Was nie siedzi w ich glowie i nie wie tak naprawde co maz niezapominajki czy kochanka sobie mysleli i mysla.
AgnieszkaX napisał/a:
Teraz muszę to jakoś rozwiązać


Agniszko a co Twoj maz na to wszystko?
pisalas ze nadal oszukuje, Ty sie dalej spalasz nie wierzac w jego slowa, szukajac i znajdujac nowych dowodow, rozmawiajac z kochanka itp
Kiedys bylam w podobnej sytuacji, ja postawilam mezowi ultimatum "albo kochanka i wyprowadzka z domu, albo rodzina i zerwanie wszelkiego kontaktu z kochanka i obowiazkowo terapia".

Anonymous - 2013-02-26, 15:19

Agnieszka

No prawie dosłownie tak i ja myślę jeśli chodzi o akceptację zdrady.

Niezapominajka ma duży problem z zaakceptowaniem rzeczywistości.
Stworzyła w swojej głowie obraz złej kochanki i zbłądzonego męża.
Nic jej nie przekona, że mąż jest równie winny zdrady co kochanka.
Przyznaje niby, że mąż jest winny. Ale to wina minimalna.
Jego zawsze usprawiedliwi.
Natomiast tamta kobieta jak ją określa winna jest całkowicie.
Nie wiemy tylko kto zaczął romans, kto inicjował spotkania a moim zdaniem ma to duże znaczenie.

Moim zdaniem nie przyjmowanie rzeczy oczywistych, faktów, wypieranie ich, nigdy nie
doprowadzi do uzdrowienia duszy.
Trzeba zaakceptować to co się wydarzyło w pełni.
Zrozumieć to.
A potem zaczyna się proces wybaczania.
U mnie jeszcze chyba się nie zaczął :(.
To jest trudne i bolesne ale konieczne.
Bez zrozumienia nie można tego zakończyć, poukładać.
Wtedy ten etap życia zamkniemy.
Tak mi powiedzaił terapeuta.

A więc musimy zaakceptować że nasz partner kochał, spotykał się, sypiał z kimś innym w czasie małżeństwa.
Dzielił swój czas, uczucia, bliskość i ciało między nas a kochankę/ka.
I tego chciał. I to był jego wybór. I ryzykował swoją rodzinę byle by to mieć.
Ryzykował wszystko dla kochanki/ka.
Ja z tym punktem terapii mam duży problem.
Bardzo trudno mi to zaakceptować, pogodzić się z tym.
Ale przynajmniej nie neguje faktów, nie zaprzeczam im, nie buduję w głowie innej
rzeczywistości.
Niezapominajka to robi dlatego myślę, że ma duży problem.

Przeczytałem dziś jej pierwszy i drugi wpis dokładnie.
Naprawdę to co pisze jest ogólnikowe i troche dziwne.
Bo właściwie jaki ma problem?
Pisze, że jej małżeństwo kwitnie."Dziś wiem, że byłam, jestem i będę największą miłością mojego męża, a on zrobi wszystko, żeby nikt tego już nam nie zepsuł. Tylko chciałabym codziennie to słyszeć, jak również to, że mnie kocha, jestem piękna i mądra."
Ale cała wcześniejsza treść listu temu przeczy.
Pisze, że w rocznicę ślubu znowu została oszukana - mąż oszukiwał ją zatem wielokrotnie.
A o zdradzie dowiedziała się przed porodem.
Zatem spotykał się z kochanką po wykryciu zdrady i urodzeniu dziecka???
No bo zaszła w ciąże wtedy czy wcześniej? No tego nie wiemy.
I to ciągłe zwalanie winy tylko i tylko na kochankę.
Słowa, że kiedy jej M jest w pracy to się boi czy tam naprawdę jest.
To sugeruje, że też kłamał w tej sprawie i pewnie czas spędzał gdzie indziej.
Typowe zresztą dla zdrad. Jestem w pracy żonie/ mężowi i wio na schadzkę.
Sama pisze czy mąż naprawdę się zmienił w tak krótkim czasie.
To wszystko dowodzi, że nie zaakceptowała tego romansu i uczuć męża.
No bo skoro była i jest wielką miłością męża to dlaczego ją zdradzał, dlaczego się spotykał i zabawiał ?

I to jeszcze ze starszą, brzydszą od naszej niezapominajki, nie w jego typie.
To pewnie jest cios dla jej ambicji. Że starsza, brzydsza ale jednak się z nią związał.
A ona taka wyjątkowa, młoda, śliczna i mądra... ech i skromna dodam.
Czy naprawdę była miłością życia swego mężą gdy ją zdradzał?
Prawdopodobnie nawet o niej nie pomyślał spędzając czas z kochanką.
On wtedy myślał o kochance i sobie i tylko o tym.
Tak jak i moja żona miała za nic nasze małżeństwo na schadzkach swoich.
Niezapominajka nie przyjmuje tego o wiadomości.
No i do końca się z tym nie pogodziła.
Tu akurat musze powiedzieć, że całkowicie to rozumiem.

A samą intencją całego wpisu jest akceptacja jej sytuacji i postępowania.
Jak powiedział Grzegorz ona ma wszystko poukładane już, na forum chce potwierdzenia, że mąż jej już nie zdradzi.
A tego jej zapewnić nie możemy.

I jeszcze słówko o ciąży.
Na początku pisze że kochanka była w ciązy, póżniej że nie jest a ostatnio że nie wiadomo czy była
bo nie ma dowodów na to.
Jakiś absurd i tu chyba też jakieś życzenia niezapominajki a nie fakty.
Przecież pisze w pierwszym poście, że kochanka była z jej mężem usunąc dziecko ale nie doszło do tego...
Pisze też, że mąż kochanki informację o ciązy potwierdził - i że ta sprawa już rozwiązana.
No wybaczcie mi wszyscy ale w to, że mąż kochanki potwierdził żonie kochanka ciąże gdyby jej nie było to już nie wierzę.
Niezapominajka pisze o mężu kochanki że to człowiek z wartościami, ma pewność że był z nią szczery...
Po co jej mąż miałby to potwierdzać, spotykać się z niezapominajką?
To nie scenariusz do serialu na wspólnej lub innego klanu.
Ciąża najprawdopodobniej została usunięta. Może poronienie skoro to schorowana osoba.
Ale raczej nie ma się co łudzić, że jej nie było.
I to jest najsmutniejsze właśnie. Zabicie tego dziecka.
No bo prawdopodobnie została usunięta ( chyba poronienie to zbyt duży zbieg okoliczności)- a to obciążą sumienie kochanki i męża niezapominajki też skoro to jego dziecko było.
No i sam z nią był usuwać i choć do tego niedoszło - więc przeciwny temu pomysłowi na pewno nie był.
Warte jedno drugiego ten mąż i kochanka. Ten sam typ.
Brak słów.

Ale za to teraz jej M ma teraz czyste pole.
Ech...

Anonymous - 2013-02-26, 15:59

przemekfrank

Przemku!

To, że zgadzam się z tobą w wielu punktach nie oznacza, że we wszystkich.
I uważam między innymi, że trochę ty jednak atakujesz niezapominajkę8.
Po co?
Każdy ma prawo wierzyć w to co chce.
I każdy ma prawo do własnych decyzji.
Niezapominajka próbuje coś zbudować i to jest dobre.
I choć też uważam, że nie przyjmuje do wiadomości pewnych rzecy które powinna zaakceptować to jej sprawa w końcu.
I to jej życie.
Skupmy się może na czymś bardziej konstruktywnym.
Odpuść już niezapominajce.

Iandis85
Gdy tylko dziecko da mi odetchnąć spróbuje trochę opisać mój problem.
Teraz niestety obowiązki macierzyńskie.
Dobrze choć, że mogę się na dziecku skupić bo gdyby jego nie było....

Anonymous - 2013-02-26, 17:01

siedzę i ryczę........... :cry: :cry: :cry:

dziękuję za okazane wsparcie, za ataki......

tak mój mąż jest winien zdrady, on ją kochał, spędzał z nią czas...........
on wszystko zniszczył....


DOSKONALE O TYM WIEM

jak czytam niektóre wypowiedzi powinnam spakować męża i sama zająć się wychowywaniem dziecka, bo kimś takim nie można wiązać żadnej przyszłości, więc po co to forum????? :cry:

gdybym wiedziała, że nadal z nią utrzymuje kontakty nie dałam bym rady tak dalej żyć.....

Ela dziękuję za wsparcie chyba tylko ty jedna wiesz co chciałam napisać, choć nigdy nie byłam dobra w pisaniu......

jeszcze jedno nie jestem zarozumiała i pełna pychy. nie oceniajcie mnie tak. ZAWSZE byłam nieśmiała, niepewna siebie i nigdy nie uważałam się za ładna kobietę. widzę, że moje posty zostały źle odebrane....
po tym wszystkim straciłam całkowicie wiarę w siebie, zaczęłam nienawidzić samej siebie.... aż ktoś mi powiedział, abym zaczęła patrzeć w lustro i mówić sobie, że się lubię, że jestem ładna. zaczęłam.... ale pewnie i to zostanie przez was źle odebrane..
dodatkowo osoby, które dowiedziały się o wszystkim potrafiły mi powiedzieć "taka ładna, mądra dziewczyna, mogłaś mieć każdego a on cię tak skrzywdził"
wiecie co czułam, że jestem głupia i naiwna, bo kochałam i ufałam :cry:

nie chcę, żebyście roztrząsali na części moje życie, postepowanie.
gdybym mogła jeszcze raz cofnąć czas wszystko inaczej by się potoczyło....

a tak tylko ROZDRAPUJECIE TO I SPRAWIA MI TO OGROMNY BÓL


dlatego chyba się z wami pożegnam, bo czuję się tu jak głupia gęś, która jest nadal zapatrzona ślepo w swojego męża, a tak wcale nie jest....

Anonymous - 2013-02-26, 17:46

Niezapominajko spokojnie

nie jesteś głu... .g... jesteś w kryzysie,
wszystko co tu piszą jest tylko jakimś widzeniem tego, co ty piszesz i to jeszcze przez pryzmat własnych doświadczeń.
Jeżeli ktoś pisze ci coś co cie rani to napisz mu o tym , zaprotestuj ,tu ucz się stawiać zdrowe granice.

Popatrz też na to jak ktoś długo jest na forum ,czy ma własny temat czy też sie odkrywa przed innymi, czy tylko " dobrze radzi" .
Korzystaj z mądrych rad , posłuchaj rekolekcji , obejrzyj polecane filmy i poczytaj świadectwa, wyciągnij własne wnioski.

Chwała Panu że wybaczyłaś mężowi , że macie szanse na odbudowę .

Pogody Ducha

Anonymous - 2013-02-26, 18:11

niezapominajka8

Niezapominajko spokojnie.

Chyba naprawdę przesadziliśmy tu z analizą twojego związku.
Każdy z nas patrzy na to przez pryzmat swoich doświadczeń a te nie są różowe.

Ja jestem osobą zdradzoną która znów dowiedziała się o kontaktach męża z kochanką...
Chyba nie mogę być obiektywnym doradcą bo pluję jadem na zdradzających mężów, na ludzi którzy nie szanują przysięgi i nie mają zadnych wartości.
Jesteś w kryzysie.
Masz prawo odczuwać ból i złość.
Wiem jak bardzo jest to bolesne, sama to samo przeżywam teraz.
Ale zaczynasz odbudowywać, a to dobrze.
To twoje życie, pamiętaj o tym.
Przepraszam, jeśli moje uwagi Cię jakoś zabolały.

Nie załamuj się !
I walcz dalej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group