Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Bardzo prosze o modlitwę

Anonymous - 2012-03-09, 09:56
Temat postu: Bardzo prosze o modlitwę
Witam Was wszystkich
Od 3 dni mam kiepskie dni, zastanwaiam się dlaczego mnie to spotkało? przecież ja chciałam dobrze a wszystko wyszło nie tak jak pragnełam.
Bardzo proszę o modlitwę ponieważ czuję wewnątrz ogromny strach aż taki że mam nogi jak z waty, wczoraj myślałam że nie dojdę do domu (zresztą pustego domu).
Przed ludźmi się uśmiecham udaję że wszystko jest w porządku ale tak nie jest.
Mam strasznie czarne myśli, modlę się ale ten strach mnie poprostu dusi.
Zadaję sobie mnówstwo pytań, nie takiego życia się spodziewałam dlaczego ja cierpię a mój były mąż jest szczęśliwy? gdzie jest sprawiedliwość przecież Bóg wie jak było to dlaczego ja zostałam ukarana?a on się uwolnił od obowiązków i wiedzie życie kawalera? dlaczego?

Anonymous - 2012-03-09, 10:14

Zdrowas Maryjo , laskis pelna...
Anonymous - 2012-03-09, 10:39

Złamane serce

doskonale wiem, o jakich czarnych myślach mówisz, mam to samo, boję się ,że jeszcze dzień, dwa i zwariuje z bólu....

Proponuję Ci książkę "Moc modlitwy kobiety" Stormie Omartian, zacznij się modlić za siebie.

Uświadomiłam sobie,że mocno się skupiłam na modlitwie za męża, za uratowanie mojego małżeństwa, zapominając całkowicie o sobie.
Zaczęłam modlić się za siebie, żeby Bóg uleczył moją mocno poranioną duszę,żeby dodał mi sił, żebym wyszła z tej rozpaczy.

Złamane serce napisał/a:
a mój były mąż jest szczęśliwy?


Twój mąż, nie były mąż....
szczęśliwy, myślisz ,że jest szczęśliwy?a ja myślę, że to tylko pozory, ułuda szczęścia....

[ Dodano: 2012-03-09, 10:40 ]
pomodlę się dziś oczywiście za Ciebie....

Anonymous - 2012-03-09, 12:08

Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami....

Anonymous - 2012-03-09, 12:41

Kiedyś czytając fragmenty dzienniczka Św.siostry Faustyny utkwiło mi takie zdanie Pana Jezusa, że nic nie ma wiekszej mocy ani ofiary ani posty jak ufne poddanie sie Jego Woli.Trzeba Mu zaufać na przekór wszystkiemu.Wiem że łatwo się pisze,też mam dzisiaj doła,ale wspierajmy się nawzajem modlitwą.Z Bogiem.
Anonymous - 2012-03-09, 13:17

elza41 napisał/a:
ufne poddanie sie Jego Woli


to jest straszne trudne, ostatnio łapie doła, właśnie z tego powodu, że nie potrafię w pełni zaufać, dla mojego męża nie istnieję, jego upór i nie chęć do mnie jest tak wielka, że naprawdę ciężko mi uwierzyć,że kiedyś będziemy jeszcze razem....

Anonymous - 2012-03-09, 13:45

Aż głupio się przyznać ,ale ja względem mojego męża też zachowuję się tak jakby'' nie istniał''.Lekceważę go w pewnym sensie ale jest to efektem bólu i cierpienia jakie mi zadał.nie potrafię chyba mu do końca wybaczyć,z resztą nigdy nie wiem czy już z nią skończył czy nie.Chociaż nie chcę to jednak daję upust swoim emocjom.Na te głębsze rany trzeba więcej czasu.Wiedz,że dla Boga jesteś kimś ważnym,wyjątkowym,małżonek ma nas zbliżać do BOGA.Wiem co czujesz piekna teoria,wiele łez wylałam a i tak brakuje mi dużo aby oddać się całkowicie BOGU.Nie traćmy nadziei.Jezu ufamy Tobie,spójrz na nas.Szcześc Boże.
Anonymous - 2012-03-09, 14:00

elza41 napisał/a:
Wiedz,że dla Boga jesteś kimś ważnym,wyjątkowym


Trafiłaś w mój " czuły punkt", mnie mąż wyrzucił z domu i powiedział " nie ma nas", bardzo potrzebuję nie czuć się jak nic nie warta rzecz......ale kimś ważnym.


pozdrawiam

Anonymous - 2012-03-09, 15:22
Temat postu: Dziękuję
Witam Was wszystkich
Dziękuję Wam że zareagowaliście, bo to naprawdę dużo znaczy.
Ja tak bym chciała o tym człowieku nie myśleć, wymazać go z pamięci? ale te 18 lat razem swoje zrobiło, w jednym dniu myślę sobie jak on mógł mi to zrobić, naszej rodzinie ponieważ powinien być opoką domu, chronić rodzinę.
A ja dla niego nic nie znaczyłam, to dlaczego mówił że mnie kocha?
On ma bardzo duże wsparcie u swojej Mamy, do której nie ukrywam mam żal i chyba jej nienawidzę , gdy mieliśmy problemy w małżeństwie i kilka razy zwracłam się do niej z pomocą usłyszałam że mój mąż przeze mnie pije itd.
Zgodziłam się na rozwód bez orzekania o winie ponieważ mi mówił że może jeszcze do siebie wrócimy, zresztą nie miałam siły z nim walczyć a on od 3 lat przygotowywal się do rozwodu, potrafił mi powiedzieć że mnie kocha a na drugi dzień mówi o rozwodzie? Przygotował się do rozwodu od A do Z a ja nie spodziewalam się tego.
Straciłam wszystko, a najgorsze jest dla mnie to że mój mąż nasze 6 letnie dziecko chce mi także odebrać-sąd przyznał mi opiekę ale pracuje on i jego mama nad tym aby mój mały się odemnie odwrócił i aby zamieszkał razem z nimi.
Mam różne myśli , nie wiem czy zrobiłam dobrze że mu podpisałam papierek przecież mogłam walczyć ale nie umialam,nie wiem czy dobrze zrobiłam.
On ma dobrą pracę zarobki, ja nie, na każdym kroku muszę sobie odmawiać różnych rzeczy aby małemu nie zabrakło, mój mąż się bawi korzysta z życia -gdzie tu jest sprawiedliwość.

Anonymous - 2012-03-09, 15:36

elza41 napisał/a:
Chociaż nie chcę to jednak daję upust swoim emocjom.
- czy to do końca jest tak jak piszesz :?: jeżeli bardzo chcę to robie to czego pragnie moje serce :!:

elza41 napisał/a:
nie potrafię chyba mu do końca wybaczyć,
- i tu jest prawdziwy problem,którego chyba do konca nie rozumiesz elza41wybaczyć to wcale nie znaczy zapomiećale...dalej to już twoja praca nad sobą :?: bo chyba nie chcesz powiedzieć,że wina leży po jednej stronie :-/
Anonymous - 2012-03-14, 22:22

Złamane serce napisał/a:
Bardzo proszę o modlitwę ponieważ czuję wewnątrz ogromny strach aż taki że mam nogi jak z waty, wczoraj myślałam że nie dojdę do domu (zresztą pustego domu).


(1) Kto przebywa w pieczy Najwyższego i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
(2) mówi do Pana: Ucieczko moja i Twierdzo, mój Boże, któremu ufam.
(3) Bo On sam cię wyzwoli z sideł myśliwego i od zgubnego słowa.
(4) Okryje cię swymi piórami i schronisz się pod Jego skrzydła: Jego wierność to puklerz i tarcza.
(5) W nocy nie ulękniesz się strachu ani za dnia - lecącej strzały,
(6) ani zarazy, co idzie w mroku, ni moru, co niszczy w południe.
(7) Choć tysiąc padnie u twego boku, a dziesięć tysięcy po twojej prawicy: ciebie to nie spotka.
(8) Ty ujrzysz na własne oczy: będziesz widział odpłatę daną grzesznikom.
(9) Albowiem Pan jest twoją ucieczką, jako obrońcę wziąłeś sobie Najwyższego.
(10) Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu,
(11) bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.
(12) Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień.
(13) Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać.
(14) Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie; osłonię go, bo uznał moje imię.
(15) Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham i będę z nim w utrapieniu, wyzwolę go i sławą obdarzę.
(16) Nasycę go długim życiem i ukażę mu moje zbawienie.

(Ks. Psalmów 91:1-16, Biblia Tysiąclecia)

Modlitwa o uwolnienie od lęku Boże, Stwórco i Obrońco ludzi, Ty ukształtowałeś człowieka na swój obraz i przez łaskę chrztu przedziwnie odnowiłeś jego godność. Wejrzyj na mnie. Twojego sługę, i usłysz moje błagania. Proszę Cię, niech moje serce przepełni blask Twojej chwały. Oddal ode mnie wszelką przemoc, lęk i przerażenie, abym w pokoju ducha razem z moimi braćmi mógł Cię wielbić w Twoim Kościele. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
http://www.egzorcyzmy.kat...lnienie-od-leku

Anonymous - 2012-03-15, 00:08
Temat postu: Proszę o modlitwę
Proszę o modlitwę o uwolnienie od lęku,strachu przed cierpieniem.

[ Dodano: 2012-03-15, 00:10 ]
Witam wszystkich,którzy korzystają z tego forum.Ja zaglądam tu od kilku miesięcy,choć by po to,aby być przez chwilę z tymi,którzy przeżywają to co ja i cierpią tak jak ja.Wieloma tekstami można się podbudować,rozbudzić w sobie na nowo nadzieję i wiarę.A to jest chyba najbardziej potrzebne aby trwać i aby się nie poddawać.Jednak ostatnio najbardziej dokucza mi właśnie lęk,że znowu mnie zrani,że znowu się przekonam,że dzwoni ,że pisze a mówi ze już z nia zerwał.Tyle razy kłamał czy miałby teraz przestać?Wiem,że to nie jemu powinnam zaufać,ale BOGU,ale jak odbudować coś bez wzajemnego zaufania.Pozdrawiam wszystkich skrzywdzonych i porzuconych,serdecznie Wam współczuję,choć nie wiem cz to cos wam da.Mój mąż jeszcze nie odszedł,choć myślami jest przy innej to na zewnątrz wszystko niby po staremu.A tak czasami miałam ochotę wykrzyczeć wszystkim tą jego idealność,wyrzucić to z siebie,ale wtedy już nigdy nie byłoby tak jak dawniej.Może jeszcze będzie?

Anonymous - 2012-03-29, 17:52
Temat postu: nigdy nie będzie już jak dawniej...
Poczytalem sobie twoje posty Zlamane serce....smutne ale prawdziwe...nie jestes pierwszą ani ostatnią...ja też nie jestem jedynym,ktory został zdradzony i odrzucony...chociaż w maju miną 3 lata,to jednak muszę żyć...muszę dać sobie radę.ale zmieniłem w swoim zyciu parę rzeczy...przestalem gonić...mam więcej czasu dla siebie,,,dla innych...mam oczy b.otwarte.wzruszam się słuchając wielu tkliwych piosenek....
Czy ktoś ma ,,złoty środek,, żeby uleczyć te nasze zranione serca???
Czy jest jeszcze dla nas jakaś nadzieja????
czekac???
Od kilku lat zasypiam majac na ustach modlitwę....pozdrawiam

Anonymous - 2012-03-31, 00:06

Nadzieja to co czasami tylko zostaje człowiekow i nikt jak żyw nie ma prawa jemu jej odebrać... co do złotego środku to każdy ma swój właśny sposób i uważam iż uniwerslanej odpowiedzi na to nie ma.... kiedyś też myślałem o rozwodzie ale gdy odnalazłem te forum uświdomiłem sobie iz rozwód nie wchodzi w gre gdyż.... to co co Pan Bóg złączył niechaj człowiek nie rączy rozwiazać.... małżeństwo to codzienne dażenie do perfekcji, wzajemna pomoc, dni chwłay i upadku, gdyż wszystko zsyłane jest nam z niebia byśmy zrozumieli jak niektóre rzeczy bywają dla nas ważne...nic nie dzieje się bez przyczyny... każdy człowiek dotkniety bólem niesie z soba pewną historię do opowiedzenia.... tak jak Jezus Chrystus niosł z sobą.... dobra nowinę.... a ludzie jak to ludzie... eh.... jam Cię wyzwolił z rąk Faraona a tyś przyrzadził krzyż na me ramiona.... nawet gdy o tym piszę to czuję iż oczy mi sie szklą.... podobnoż w kazdym mieszka domieszka zła i nikt nie jest idelany, lecz wszystko polega na tym by wiedzieć co jest dobre a co nie... pewnie odbiegam od tematu lecz o idei złotego środka można by pisać i pisać.... ważne by złem nie odpłacać za zło a dobrem tak jak mówił Pan choć mało kto tak potrafi... lecz wiadomo iż jest to do wykonania....

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group