Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - jak odbudować zaufanie i miłość

Anonymous - 2012-03-04, 13:15

"Nawet beznadziejne małżeństwa udaje się uratować ?"

http://www.rozwodprzemysl...mozna-uratowac/

Anonymous - 2012-03-05, 08:50

ekola napisał/a:
pobrzmiewa krytyka (być może błędnie to odbieram). Hm, rozumiem że dotyczy to również singli rodzaju męskiego ;-)
I jest to moim zdaniem zbyt daleko idące uogólnienie.

Hee ale się narobiło... :lol: :lol:
nie ekola ani to krytyka tego co napisała Danka..ani to powiew szowinizmu,ani veto niezalezności...
co do singli męski ,damski zawsze mam to samo zdanie(moje) zaprzeczenie samemu sobie
i wypieranie uczucia miłości
po co?? na co?? każdy singiel wie co w nim siedzi...

Ja jedynie chciałem doprecyzować to co pojawiło sie bo moim zdaniem nieuzalezniony-jest dokładnie od kogoś lub czegoś.....
czy patrz uwieszajacy się na kimś i to napisałem każdy ma własne marzenia,własne zainteresowania-super jak w związku je pielęgnuje się razem ale nieraz bywa że nie i to tyz trza uszanowac.
Nieuzalezniony to takze nie żyjacy wyłacznie tylko życiem partnera(na długą mete nudaaaa)

Co do niezalezności kobiecej-prywatnie nic do tego nie mam..chocby z tego powodu że sam musiałem sie tego nauczyc :mrgreen: :mrgreen:

Ot taka szybka szkoła zycia :-P :-P ...z domu wychowany (jak zresztą większośc facetów) z lekka konserwatywnie...choć sam obierałem nowoczesnośc (i to mnie uratowało)
zatem :
stajac wobec przemiany jaka odbyła sie koło mojej osoby czyli:
z kaczatka w pięknego łabedzia...było trudne..ale nie niemozliwe
czas ,nauka,wiedza zdobywana
dała coś bardzo istotnego empatię i zrozumienie

i tu pojawił się bład...(nie mój)
Bo cóż kobieta niezależna mogła by wiedzieć??

może to:
iż facet ogranicza to mit -a nie prawda
że nie potrzeba faceta w życiu-to mit a nie prawda
że samotnej jest super i we wszystkim sobie poradze-to mit a nie prawda
ze faceci to to czy tamto -to mit a nie prawda
Nocóz tylko synchronizacja serca i rozumu daje prawde o sobie

bo komu na tym świecie sa potrzebni faceci macho??
i komu sa potrzebne kobiety z (j...mi)opss :oops:
Dużo sie pisze w necie na temat wzorców związków partnerskich podstawa jest!!!!

zero dominacji jednej ze stron....nikt nie chce żandarmów w domu
i to chyba tyle ekola ;-) ;-)

[ Dodano: 2012-03-05, 09:04 ]
Mirela napisał/a:
wystarczy jak to mówił pewien Pan ( pozdrawim Jurku) wystarczy, zeby kobieta chciała byc jak lwica...przy której lew sie czuje jak LEW, pomimo ,ze ta lwica taka niezalezna... Tylko co zrobic ,zeby ta lwica chciałabyc taka lwicą iw dodatku "uległą" lwicą ?


hiii Mirelo a kto mysli i mówi o uległej lwicy???

na co komu uległośc i oddanie lwicy....
co do mnie?? nawet przed metamorfoza(tą ostateczną)
ceniłem wyzwania i nowoczesnośc

tu raczej chodzi by i ta lwica zamiast ciągłego wrrrrrrrr(jak broniąca małych)
czasami
przy lwie czuła się małą,bezbronna i krucha :lol: :lol:

co do kreatywnosci???

no cóz trza do tego miec pole...i bynajmniej minowe po jakim trza stąpac by tylko nogi nie oberwało :-P :-P
a jak ogólnie mówiąc kicha

to i z pustego salomon nie naleje


pozdrawiam wszystkie miłe Panie i buntujcie sie dziewczyny ..jeno z głowa

bo przy waszym boku juz od zaraniaaaaaaaa sa faceci jacy pod wasze dyktando ida.....jak w dym
musi byc tylko jasnośc komunikatu bo inaczej dostajemy bzika

pozdrawiam

Anonymous - 2012-03-05, 12:33

gdzieś czytałam jak facet mówił do Boga

-co robic? nie moge żyć z nią i nie mogę żyć bez niej

:mrgreen:

Anonymous - 2012-03-05, 13:04

maryniaa napisał/a:
gdzieś czytałam jak facet mówił do Boga

-co robic? nie moge żyć z nią i nie mogę żyć bez niej

No nie całkiem tak..ale na zyczenie jest...

Przychodzi Adam do Boga i mówi ...taki jestem sam,tak mi smutno ,taki ogarnia mnie bezsens.
Poradzisz Boze cos na to???

Bóg myslał dwa dni i mówi:
Adamie masz tu towarzyszkę zycia (kobiete) Ewę bys od tej pory czuł sie szczęśliwy i nie cierpiał z samotności

Ale po tygodniu przychodzi Adam do Boga i mówi:
Boże nie chce Ewy ciagle gada,ciagle rozkazuje,ciagle gania -sprzataj,poluj .
wciąz jest zagniewana zabierz ja
a Bóg nie ma sprawy Adamie
mineły znów dwa tygodnie i przychodzi Adam do Boga
wiesz co Boże ?brakuje mi tej Ewy tego gderania,spiewu,tego że wszystko na swoim miejscu,gdy jej brak to jakoś tak cicho
No cóz Adamie skoro tak chcesz to masz znów Ewe

mija znów pare tygodni i wraca Adam do Boga i mówi
oj nie! tym razem mam dośc zabieraj Ewe spowrotem -dośc ..dośc wnerwiła mnie na maxa

a Bóg siedzi odwrócony tyłem i milczy
a Adam znów czy słyszysz mnie Boże zabieraj Ewe

a Bóg nadal odwrócony i milczy

a na to Adam słyszyszzzzzzzzz jestes głuchy czy cooooooooo

i wtedy Bóg sie odwraca i mówi ja nie jestem głuchy-ze mną wszystko jest o,k
to tylko ty Adamie nie wiesz czego w zyciu chcesz
zatem przerób to sam ze soba i bedzie jak chcesz
:mrgreen: :mrgreen:


no a jeżeli mam ja się do tego odnieśc maryniaa

to Adam dawno juz wie czego chce....

jeno Ewa gdzies bładzi :lol: :lol:

pozdrawiam

Anonymous - 2012-03-05, 21:20

Norbert1 napisał/a:
to Adam dawno juz wie czego chce....
taaa , nie w każdym przypadku
Anonymous - 2012-03-06, 11:26

:mrgreen:
wiedzieć to jedno....
zrobić to drugie ....


pozdrawiam:)

Anonymous - 2012-03-06, 11:39

Mirela napisał/a:
wiedzieć to jedno....
zrobić to drugie ....

dzieki mirelo za patent i wiedzę...

juz wiem
:idea: :idea:

zapisze sie na zabiegi do komory kriogenicznej..
a po nich juz zimno i lód
mi nie zagrozi..
:mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2012-03-06, 21:10

ale sie tu ciekawie zrobilo, dyskusja o niezaleznosic i nieuzaleznieniu ciekawa. :-)

kazdemu inaczej rezonuje, zaleznie od tego co mamy w sobie, nie macie takiego wrazenia?

Ale ja nawiaze do autorki wątku..Martaj jak sie masz?

Anonymous - 2012-03-07, 08:54

Danka 9 napisał/a:
kazdemu inaczej rezonuje, zaleznie od tego co mamy w sobie, nie macie takiego wrazenia?

Ja bym napisał to inaczej -

że zalezny jest punkt widzenia od punktu siedzenia

(i ja to rozumiem na dane momenty i etapy życia ludzi :-P )

a teraz mały cytat:

zdolnosc pogodzenia róznych zainteresowan partnerów-jednym słowem niezaleznosc małzeńska...
nie można bowiem kierowac się tylko swoimi planami,nie licząc się z dobrem i samopoczuciem partnera.
Z drugiej strony jednak nie można rezygnowac z realizacji własnych marzen,gospodarowania własnego czasu-czując sie przez to nieszczęśliwym.
Jest to zazwyczaj wielki problem małżonków i do rozwiązania go jest niezbędna szczera rozmowa.
Jej wynikiem winno byc pozostawienie miejsca na indywidualne zycie każdego z partnerów,tak by i poza małżeństwem dana jednostka mogła się rozwijać.
Bedzie to z korzyścia dla miłości i szczęscia w związku.
Nalezy jednak pamiętac by swoimi działaniami nie ranić partnera.
Drogą by dojśc do kompromisu jest sztuka porozumienia.
Nalezy nauczyc się słuchac swego partnera i nie żadac tylko by ona rozumiał i odczytywał nasze wszelkie potrzeby mimo że nie mówimy o nich.
W małżeństwie trzeba się nauczyc komunikacji,nalezy unikac niedomówień,nieporozumień które mogą byc głowna przyczyna konfliktu.
Zatem niezależnośc tak -ale winna być ona w granicach przyzwoitości .
Wszak wiemy że decydujac się na małżeństwo ,zarazem zdecydowałismy że od tej pory nie zyjemy juz sami.
Dlatego czasami nie postępujmy tak jakbyśmy zyli tylko sami-
bo przeciez wchodząc w związek sami wybraliśmy partnerstwo

jak powiedział kiedys Eric Jong...""" czasami warto znosic wszystkie wady malżeństwa,aby miec jednego przyjaciela w świecie skażonym obojetnościa""""



biografia Zuzanna Celmer "Małżeństwo"

a teraz znikam z wątku Marty :-D :-D

Anonymous - 2012-03-07, 13:02

Nie znikaj Norbert nie przeszkadza mi ta dyskusja :)
co u mnie? hm... bez zmian próbuję to ogarnąć co się dzieje wokół mojego życia a przy okazji siebie. I zauważam że odsuwam się od innych. Nie chcę rozmawiać z mamą przyjaciółmi. Zamykam się w sobie. Wstyd się chyba przyznać, że nic mi nie wychodzi ostatnio. Napisałam do męża list. Bo nasza rozmowa polega na moim monologu i jego odpowiedzi na wszystko - nie kocham Cię. Więc ja nie rozumiem skoro on mnie nie kocha to czemu nadal ze mną jest? Od tygodnia widuję go rano jak wychudzę do pracy, chociaż od wtedy śpi. Cały czas pracuje na drugą zmianę. Nie wiem czy to dlatego żeby mnie unikać. Zresztą nie do końca wierzę, że pracuje codziennie... Bo nakryłam go na kłamstwie. Gdzieś w głębi serca ja wiem, że to się nie uda. Bo przecież do związku trzeba dwóch osób z chęcią budowania nie jednej. Zawsze byłam na szarym końcu jego listy... Nie mogę mieć marzeń, wymagań, próśb do niego... bo o co mi chodzi on pracuje przecież... i coraz bardziej zdaję sobie sprawę, jak mało znaczyłam dla niego. 9 lat robiłam wszystko żeby mu było ze mną dobrze. Nie warto kochać... nie warto

Anonymous - 2012-03-07, 13:42

Cytat:
Nie warto kochać... nie warto

warto..Marto..warto chocby dla samego siebie... :-o :-o
bez miłosci człek wysycha..staje sie zimny..prózny...

czasami jest tylko tak że ktoś inny nie potrafi nas kochac...(moze zle powiedziane)
potrafi-ale na swój sposób..a dla nas jest to zbyt mało bo oczekujemy więcej


i nie wycofuj się..nie wchodż do jaskini bo tam łatwo o DEPRECHĘ


pozdrawiam

Anonymous - 2012-03-08, 04:00

martaj napisał/a:
Gdzieś w głębi serca ja wiem, że to się nie uda. Bo przecież do związku trzeba dwóch osób z chęcią budowania nie jednej. Zawsze byłam na szarym końcu jego listy..


(39) Jezus rzekł: Usuńcie kamień. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie.
(40) Jezus rzekł do niej: Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Usunięto więc kamień.
(41) Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał.
(42) Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał.
(43) To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!
(Ew. Jana 11:39-43, Biblia Tysiąclecia)

Przemyśl to. :-D

Anonymous - 2012-03-09, 15:31

martaj napisał/a:
Nie znikaj Norbert nie przeszkadza mi ta dyskusja :)
co u mnie? hm... bez zmian próbuję to ogarnąć co się dzieje wokół mojego życia a przy okazji siebie. I zauważam że odsuwam się od innych. Nie chcę rozmawiać z mamą przyjaciółmi. Zamykam się w sobie. Wstyd się chyba przyznać, że nic mi nie wychodzi ostatnio. Napisałam do męża list. Bo nasza rozmowa polega na moim monologu i jego odpowiedzi na wszystko - nie kocham Cię. Więc ja nie rozumiem skoro on mnie nie kocha to czemu nadal ze mną jest? Od tygodnia widuję go rano jak wychudzę do pracy, chociaż od wtedy śpi. Cały czas pracuje na drugą zmianę. Nie wiem czy to dlatego żeby mnie unikać. Zresztą nie do końca wierzę, że pracuje codziennie... Bo nakryłam go na kłamstwie. Gdzieś w głębi serca ja wiem, że to się nie uda. Bo przecież do związku trzeba dwóch osób z chęcią budowania nie jednej. Zawsze byłam na szarym końcu jego listy... Nie mogę mieć marzeń, wymagań, próśb do niego... bo o co mi chodzi on pracuje przecież... i coraz bardziej zdaję sobie sprawę, jak mało znaczyłam dla niego. 9 lat robiłam wszystko żeby mu było ze mną dobrze. Nie warto kochać... nie warto


w innym miejscu Norbi dał fajny link o urzekajacej...
w pkt 45
pisze tak
"Odkrywanie piękna w istocie oznacza odkrywanie kobiecego serca. Kobiety muszą UWIERZYĆ ,że posiadaja piękno . Musza UFAĆ ,że to piękno coś zmieni, pokieruje w dobra stronę . Musza to piękno zaoferowac innym i to znaczy KOCHAĆ ".

Norbert dzięki dawno zapomniałam o tej książce , powinnam sięgnąć "Urzekająca"

pozdrawiam serdecznie

Anonymous - 2012-03-09, 15:39

Mirela napisał/a:
w innym miejscu Norbi dał fajny link o urzekajacej

echh Mirelo to takie moje małe cos ....skierowane w góre do Boga...z myslą o mojej zonie...

że urzekająca to nie znaczy tylko na zewnatrz...Bóg juz wie co z tym zrobic :mrgreen: :mrgreen:

pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group