Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - co w Waszym sercu gra?

Anonymous - 2012-02-20, 14:18

AWS napisał/a:
Norbert, czy przypadkiem nie wróciłes do domu, by budować lepsze relacje z synami? A moze też już utkałeś mega pepowinę?

Dziwia mnie takie pytania... :shock: :shock:

ale oki Aws ..odpowiem
..nie wróciłem do domu by budowac relacje z synami..(bo te relacje były)
...a wróciłem by odbudowac rodzinę...jak to mozliwe naprawić relacje...naprawić błędy....i Bóg wie jeden sam-po co mnie w tą droge pchał...

wiem tez że wróciłem ...bo kocham zonę.....

a synowie???
to był tylko pretekst...

synowie: dorosna ..pójda...i taka jest prawidłowośc...

a relacje z dziećmi???

można budowac nawet na odległośc...

a moja samotnia (separacyjna)przez 2 lata nauczyła mnie jednego AWS....

zrozumiec samotnośc...pojąc starch czemu lekałem się byc sam......

dzis rozumiem jedno nikt nie jest wieczny...zatem biedny ten jaki potrzebuje drugiego do tego by żyć..

zreszta niech sam Rafał zada sobie pytanie ..jak to jest prawdziwie u niego...

bo ja wiem że jako ojciec jest w stanie wspomagac nawet na zewnątrz.

Anonymous - 2012-02-20, 14:42

.

ale oki Aws ..odpowiem ..nie wróciłem do domu by budowac relacje z synami.....a wróciłem by budowac rodzinę...jak to mozliwe naprawić relacje...naprawić błędy....i Bóg wie jeden po co mnie w tą droge pchał...


_ czyli Norbert, żeby mieć po co żyć! :lol:
wiem tez że wróciłem ...bo kocham zonę.....

I pięknie!
a synowie???
to był tylko pretekst...

Bo żle było samemu, z dala od rodziny, żony. Dlaczego więc oburza Cię radość Rafała z perspektywy mieszkania z córką?Żona odchodząc mogła przewidzieć, że niekoniecznie córka zaakceptuje jej wybory. Od razu podnióśł się krzyk, że Robert be, bo krzywdzi żonę. A pamietasz jak było u Ciebie po powrocie do domu, jak żona miała pretensje (myślę, że niesłuszne), że pozyskujesz coraz wiekszą sympatię chłopców?!


a moja samotnia przez 2 lata nauczyła mnie jednego AWS....

zrozumiec samotnośc...pojąc starch czemu lekałem się byc sam......

dzis rozumiem jedno nikt nie jest wieczny...zatem biedny ten jaki potrzebuje drugiego do tego by żyć..

Norbert sam Bóg powiedział, że niedobrze jak człowiek jest sam i dał mu pomoc, by samotne życie go nie niszczyło. Samotność to wybór, a nawet moda na singli, ale jeśli kotoś ma inny pomysł na życie tzn, że "biedny ten,jaki potrzebuje drugiego do tego by żyć" Dla mnie to raczej poza, ze ja daje radę, ja nie potrzebuję, więc dlaczego taki ból, ze druga strona nie chce?







zreszta niech sam Rafał zada sobie pytanie ..jak to jest prawdziwie...

czy jako ojciec nie jest w stanie wspomagac nawet na zewnątrz[/quote]

Anonymous - 2012-02-20, 15:00

AWS napisał/a:
czyli Norbert, żeby mieć po co żyć!

nie rozumiemy sie AWS....nigdy to nie jest- aby miec po co zyć......

bo co jak nie na skutek włąsnego wyboru zostane sam???

co wtedy koniec mego zycia??? powolna śmierć??? brak perspektyw???

AWS napisał/a:
Bo żle było samemu, z dala od rodziny, żony.

Oj Aws (mam nadzieję że nie trafi to..do)
ale oki szczerosć...
:-o :-o
w poczatkowej fazie tak było żle ..cisneło...gniotło.....
bo tak gniecie uzaleznienie...a właściwie brak własnego szczęścia...

a tylko czując się szczęśliwy sam dla siebie ..mogę tym obdarowac innych...
ale bywa że nie czuje szczęścia sam w sobie i wówczas potrzebuje innych by dali mi to szczęście
koniec w końcu te dwa lata i gniotły i zadawalały
AWS napisał/a:
A pamietasz jak było u Ciebie po powrocie do domu, jak żona miała pretensje (myślę, że niesłuszne), że pozyskujesz coraz wiekszą sympatię chłopców?!

Aws tez byłem beee..tez pisano mi tu na forum że wbrew żonie..że po owocach poznamy..itd..itp

relacje z synami sie buduja?? owszem bo gdzie zdrowie..bezpieczeństwo..spokój ..tam zawsze pojawia się radość....

A ja jako facet..mąz..ojciec dostałem zadanie...

skoro sam wiele spaprałem..to sam mam to naprawic....(takie jest życie)
AWS napisał/a:
Norbert sam Bóg powiedział, że niedobrze jak człowiek jest sam i dał mu pomoc, by samotne życie go nie niszczyło. Samotność to wybór, a nawet moda na singli, ale jeśli kotoś ma inny pomysł na życie tzn, że "biedny ten,jaki potrzebuje drugiego do tego by żyć" Dla mnie to raczej poza, ze ja daje radę, ja nie potrzebuję, więc dlaczego taki ból, ze druga strona nie chce?
,

Aws czym innym jest samotnośc izolacyjna..a czym innym jest akceptacja samotności zaistaniałej....

ja w swej samotnosci nie byłem sam.....
bo miałem forum..miałem swoją grupę 12 k w realu....byłem i w grupie 12 k forumowej....
utrzymywąłem kontakty z innymi ludżmi..szukałem..rozmawiałem.....

przerobiłem samotnośc....i napisze kolejny raz....

chce byc blisko kogoś jak każdy..chcę go wspierac...pogadac..pośmaic się...przytulić jak trzeba...chcę nawet pospierac się...

no naturalne....
ale nie wymagam miec kogos blisko.....bo tylko w ten sposób myslę że będę żyć

wybacz ale taki sposób patrzenia na życie tylko poprzez spełnienia swego chciejstwa kosztem innych to egoizm w najczystrzej postaci....

i trudno go nawet nazwać zdrowym egoizmem....

pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-20, 15:19

ale nie wymagam miec kogos blisko.....bo tylko w ten sposób myslę że będę żyć

Faktycznie się nie zrozumieliśmy! To oczywista prawda, że nikt za nikogo nie przeżyje życia, bo ostatecznie i tak zostajemy sami w relacji: Ja - Bóg, Ja - życie, ja - szczęście. Protestowałam tylko przeciw zbyt łatwym uproszczeniom. Pobieramy się, zakładamy rodziny, by własną samotność dzielić z samotnością drugiego człowieka - nie mylić, ze wieszam się na kimś. Recepty typu, że jak komuś rozpadła się rodzina, w której był(a) sporo lat, to teraz nagle zalecają, wręcz nakazują, ze najszczęsliwszy czlowiek powinien byc sam na sam, a może jeszcze z bólem, bo przecież cierpienie najlepiej uczy!

Norbert, a tak na marginesie bardzo mi sie podoba Twoja postawa Męża - Ojca. Trzymam kciuki i wierzę, że przyjdzie taki czas, że żona zacznie zerkac w Twoją strone z coraz większą przychylnością! :-D

Anonymous - 2012-02-20, 15:26

AWS napisał/a:
Recepty typu, że jak komuś rozpadła się rodzina, w której był(a) sporo lat, to teraz nagle zalecają, wręcz nakazują, ze najszczęsliwszy czlowiek powinien byc sam na sam, a może jeszcze z bólem, bo przecież cierpienie najlepiej uczy!

Alez broń Boże takie recepty....
moja recepta DO LUDZI......
w samotności izolacyjnej pojawia się najgorszy smiertelnik DEPRESJA....
jak tylko pisałem o róznicy ..czy chcę byc z kims bo umiem z kims zyc....

czy chce z kims być bo tylko w ten sposób umiem zyć......


pozdrawiam Aws.....i trzymaj się

Anonymous - 2012-02-20, 20:18

...po prostu ,brak mi słow na niektóre wypowiedzi-wniosek-corka ma cierpieć w chorym domu?...Kolejna sprawa-samotnosć.przed corką jeszcze minimum 5 lat nauki!to ja mam cierpieć???corka ma cierpieć???I kolejne pytanie do światlych na tym forum-jak mam zmienić swoja samotnosć,skoro z corką,to bebebe.Moze iść do brata Alberta,tam nie będę samotny.A ktoś z Was sie zastanowil nad tym ,że w starszym wieku,częsciej bedziemy chorować.A co jak dostanę zawalu????
Oj ,myślę ,ze malo będzie odpowiedzi.
Do Norberta-ty nadal manipulujesz,żyjesz podstępem...a nie tak być powinno.Coś malo wyniosleś z 12 krokow...a moze jeszcze raz???sorki,nie czepiam się.Z Panem Bogiem.
Samotnosć zabija-nie tylko cialo ale duszę,psychikę-ja dwa lata mieszkam sam!!!więm co piszę.
i jeszcze jedno-to córka chce tego!!!!wspolnego mieszkania .I ja nie będę patrzyl na to co robi żona!!!!!!!!!!!!!!!!szkoda,że Wawka nie wyszla.....

Anonymous - 2012-02-20, 20:50

Rafale, proponuję abyś stonował emocje (mniej wykrzykników i znaków zapytania np.), i nie wyciągał błędnych wniosków. Nikt z nas nie pisał, że masz cierpieć, i Twoja córka też ma cierpieć. Nikt z nas nie pisał, że masz z córką nie mieszkać. Chodzi o to - jak sobie poradzić w takiej sytuacji w sposób ZDROWY.

Sposób w jaki piszesz kojarzy mi się z manipulacją: "jestem samotny, jestem coraz starszy, mogę dostać zawału". No i co w związku z tym? Córce dajesz dożywotnią posadę Twojej pielęgniarki? Ma leczyć Twoją samotność i Twoje lęki?
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - co zrobisz jeśli córka zechce za 5-6 lat żyć swoim życiem, wyjdzie za mąż i wyprowadzi się na drugi koniec Polski? Wtedy wszak będziesz jeszcze starszy? Co zrobisz wtedy? A choroba, zawał... O Krajowej Sieci Ratunkowej słyszałeś?

Kto chce - szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu

Żeby nie było, że nie wiem jak to jest... Mieszkam od prawie 4 lat sama. Na wsi. Pracuję na etacie, prowadzę oprócz tego gospodarstwo rolne. Muszę bardzo uważać, bo jak spadnę z drabiny to może mnie ktoś znajdzie szybko, a może po trzech dobach. Ale to nie powód aby koniecznie sobie "kogoś" instalować do mieszkania, po to aby w razie czego był pod ręką. To przedmiotowe traktowanie ludzi jest.
Samotne życie jest ciężkie. Niewątpliwie jest. Ale to od Ciebie zależy czy będzie zabijać, czy też będzie szkołą życia, innego niż sobie zaplanowałeś ale być może koniecznego. Od Ciebie i tylko od Ciebie to zależy.

Pozdrawiam, Rafale :-)

P.S.
O co chodzi z tą Wawką? Bo nie kumam :-?

Anonymous - 2012-02-20, 21:18

rafal41 napisał/a:
Do Norberta-ty nadal manipulujesz,żyjesz podstępem...a nie tak być powinno.Coś malo wyniosleś z 12 krokow...a moze jeszcze raz???sorki,nie czepiam się.Z Panem Bogiem.

Ano czepiasz sie Rafale...nawet jak tego nie czujesz....

ale bez obaw nie ma we mnie urazy

kiedyś w głowie mocno mi weszło to....
Ja i moje emocje..one mna ..czy ja nimi rządze... :mrgreen: :mrgreen:

(ja juz wiem)

...Co do kroków???
program przerabia sie raz -ale on cały czas on żyje i jest wyznacznikiem
dalej .....
Co do manipulacji???

gdzie ..czym i jak manipuluje???
tym że okresliłem czytając cie ze widze cos jest mało spójne????

tym że w moim odczuciu uzywasz córki jako lekarstwo na swoja samotnośc???
...wszak dałes tym co poniżej pełen obraz

rafal41 napisał/a:
A ktoś z Was sie zastanowil nad tym ,że w starszym wieku,częsciej bedziemy chorować.A co jak dostanę zawalu????

Rafał odpowiedz sam sobie w ciszy...
to jest miłośc???

Rafał pisz co chcesz ,reaguj spontanicznie jak musisz,ale ja uważam że spadłes w dół zamiast pojśc w góre
najgorsze co może rodzic to kazac okreslic dziecku lojalnośc

ale to mój punkt widzenia :-) :-)
p.s
i na koniec cos od siebie.....napisałes mi wczesniej ze dopiołem swego i dostałem szanse....
Rafał jestem w domu..w domu jakim zona toleruje..lecz juz nie kocha....
w domu w jakim wspólnie zyjemy i dzielimy obowiązki....ale brak w nim czegos co zwie sie małżenstwo....mąz i zona....

myslisz że to jest proste???
prościej Rafał było jak zyłem sam i była nadzieja....
wróciłem i skonfrontowałem nadzieje z rzeczywistościa......

I co ??? wszak nie po mojej mysli...nie tego chciałem....nie o to chodziło....

mogło wkurzyc....mogło zagrac egoizmem...
ale wziołem to co na ten czas jest dla mnie przygotowane

a to na koniec........


http://www.osamotnieni.re.../jakradzic.html


pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-21, 06:32

witam,przepraszam,rzeczywiscie się trochę unioslem.
ale na ten czas ,jak corka chce mieszkać ze mną,bo czuje się żle w domu,to muszę Jej pomóc.Jak się wyprowadzi...to się wyprowadzi.dlatego chcę kupić male mieszkanko...takie tańsze.
Nirwanno,Norbercie....trudne scenariusze pisze życie ,no coz.
Przepraszam ,jeszcze raz...milego dnia.

[ Dodano: 2012-02-21, 06:35 ]
P.S.Norbercie,dzieki za artykuł....pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-21, 06:36

Tobie również miłego dnia, Rafale :-)
Anonymous - 2012-02-21, 08:25

Rafciu hee :mrgreen: :mrgreen:
nawet dobrze że wywaliłes to z siebie
zawsze mi sie to podobało na zajęciach -co poniżej...

rosnie balonik emocjonalny ..igiełka i bachhhhhhhh
i miło mi że byłem igiełka :-P :-P
choć wyższym etapem jest umiejętnośc spuszczania tych emocji

rafal41 napisał/a:
trudne scenariusze pisze życie ,no coz.

zgadza sie
..i zazwyczaj jest to jak wpadka do wody na załamanym lodzie...

sam pewnie wiesz??
jak nerwowo się szarpiesz to człek utonie...
ale jak spokojnie stopniowo podejmujesz próby wydobycia sie -jest wielkie prawdopodobieństwo przeżycia

pozdrawiam
Rafał zawsze :
spokoj..rozwaga..miłośc

Anonymous - 2012-03-14, 20:35
Temat postu: !
....i co???mam się modlić za niego???cieszyć???,że coś go dręczy!!!!czy wypić piwo i iść spać????
ja po prostu staram się tego nie zauważać....chociaż to trudne.i jak się dowiaduje,ze żona płakała....ręce opadywują/nie opadają/
z Panem Bogiem.
a z córką się super mieszka

[ Dodano: 2012-03-14, 20:38 ]
kochanek żony mial zawal-przedwczoraj i jak ja mam reagowac?????

Anonymous - 2012-03-14, 20:40

Ale uratowali go?
Anonymous - 2012-03-14, 20:45

tak......jeżeli mam odpowiedzieć na to ja JPII-to dobrze,bo ma szansę na naprawę ale chyba nic go to nie nauczylo jeszcze...czyli....gramy dalej...modlę się o zonę i moją rodzinę!a on....niech ma jeszcze szansę.....

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group