Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - co w Waszym sercu gra?

Anonymous - 2012-02-09, 15:45

Elżbieta napisał/a:
nie powinniśmy mieć żadnych kontaktów seksualnych z innymi osobami, czy to w trwałych związkach, czy w chwilowych

zgoda Elżbieto...
ale zazwyczaj to wielki trud...i nie tylko w pokonywaniu własnych mysli....

a o tym więcej tu......
no i konczy sie fajnym akcentem o "Sychar"....
jako jednym z nielicznych-jako grupy wsparcia

:-D :-D

http://adonai.pl/malzenstwo/?id=124

pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-09, 15:59
Temat postu: hejka
Milo pocZytać slowa ,cytat Elżbiety...My to wiemy ,Elka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Norbert,też pochwalam Mateja...chociaż ,nie bądż skromny!!!!!!!!!Ciebie też podziwiamy...w końcu dopiąlęś swego!!!chociaż ,ja bardziej podziwiam serduszko Twojej żony!!!!!!!!!!!!!!!Bo ,tylko osoba o wielkim sercu ,daje szansę!!!!bo tylko kobieta z wielkim sercem ,kochającym Boga....tak postępuje.
Norbi,nie spieprz tego,bracie....po malym kroczxku idż do przodu!!!!!!!!!!!!!!trzyma kciuki....
Miłujmy Pana!!!!!!!!!!!!!!!!!!bo On jest pewny!!!!!!!!!!!!staly!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anonymous - 2012-02-09, 16:14

Norbert1 napisał/a:
M.Rucki ora ks.Piotrowski napisał/a:
nie powinniśmy mieć żadnych kontaktów seksualnych z innymi osobami, czy to w trwałych związkach, czy w chwilowych


Może skupić się potrzeba na innym cytacie:
Sam Chrystus obiecuje swoją pomoc każdemu, kto się zdecyduje na wierność pomimo cierpienia (Hbr 2, 18).

Anonymous - 2012-02-09, 23:09

rafal41 napisał/a:
Norbert,też pochwalam Mateja...chociaż ,nie bądż skromny!!!!!!!!!Ciebie też podziwiamy...w końcu dopiąlęś swego!!!chociaż ,ja bardziej podziwiam serduszko Twojej żony!!!!!!!!!!!!!!!Bo ,tylko osoba o wielkim sercu ,daje szansę!!!!bo tylko kobieta z wielkim sercem ,kochającym Boga....tak postępuje.
Norbi,nie spieprz tego,bracie....po malym kroczxku idż do przodu!!!!!!!!!!!!!!trzyma kciuki....

heee :lol: :lol: :lol: Rafał.....Rafał ales powysuwał wnioski....
no piknie to wygląda...ale....
no własnie zawsze jest to ale....
dobra skoro każden skrobał cos o sobie to i ja naskrobię :-P :-P

Rafciu jako pierwsze
-zdeterminowany(patrz zdecydowany na wszystko)
zatem upór oraz deteminacja stworzyły odwagę a wraz z nią powrót do domu.
Powrót wbrew strachowi,wbrew ugodzie separacyjnej,wbrew zonie.

Strach !!! ano był -bo kto wiedział jaka bedzie reakcja ,czego moge się spodziewać,co za to grozi....

Wiesz Rafał to taka szala:
z jednej wszystko co na mój temat zostało powiedziane i napisane....
a z drugiej to że gdy nie wykonam ruchu nigdy sie nic nie zmieni....

zatem co dawało głównie odwagę????
chyba tylko jedno
-to że synowie stoja za mna murem,i jak to sie mówi
wszyscy sie kupia na piekne oczy ,a oni jedynie nie.

Prosta kalkulacja -i na niej Rafciu bazowałem
"matka nie straci miłości dzieci".......

co by tu dalej???
ano punkt widzenia....

nowoczesna kobieta nie musi wiązac sie z nikim,bo facet ogranicza.
Partner jest tylko partnerem.....

no cóz to chyba jest efekt...całkowitego pozbawienia sie miłosci,uczucia,zagubienie pojecia zona-patrz przerwanie nici wiezi emocjonalnych.

co w tym wypadku jest???

jakiś układ,
z jednej wspólne wychowywanie dzieci
z drugiej pełna separcja z jej wszystkimi konsenkwencjami
wyrokuje to jakies zmiany???

nie zastanawiam się nad tym- bo zbyt uczuciowo to boli...

Mimo że to trudne Rafciu -to wiem że praca jaką włozyłem w siebie pozwoliła to zrozumiec,ogarnąć czemu tak jest
Ta praca dała zmiane z roliz "zakochany kundel"
na kundla świadomego tego czego chce i oczekuje....

Swiadomośc to takze moderniizacja serca-w jakim wydzielono częśc ,odnowiono i pozostawiono przedsionek dla zony....

róznica w tym jaki był a jaki jest???

ano prosta:
juz z tego przedsionka nie macha wciąz palec nawołując ...choc...choc...

a jest jedynie stały oswietlony przekaz TRWAM.....CZEKAM

co by tu jeszcze???

nadmieniłes Rafał rolę Boga
....hmmmmmm
to bardzo wazne
tak masz rację Bóg upomina sie o wszystkich jacy stali bo jego stronie...i myslę ze właśnie zaczyna sie upominać o zonę.....

cieszy mnie to wielce,bo wiem jedno gdy zona da Mu sobie pomóc
to wiele w zyciu naszej rodziny jeszcze sie zmieni.....

może powróci jeszcze miłość
piszesz nie spieprz......

heeeee -Rafał doswiadczenia własne -czynia nas madrzejszymi
i dzis ja to juz wiem
no Rafciu to chyba tyle :mrgreen: :mrgreen:

pozdrawiam

[ Dodano: 2012-02-09, 23:28 ]
Elżbieta napisał/a:
Może skupić się potrzeba na innym cytacie:
Sam Chrystus obiecuje swoją pomoc każdemu, kto się zdecyduje na wierność pomimo cierpienia (Hbr 2, 18).

Elu wiem ...to wszystko cudne jest...i bardzo ..bardzo wzniosłe...
ale zwykły człek ...nie duchowny,nie mnich,nie zakonnica....
najzwyklejszy człowiek zanim dojdzie do tak zrozumiałych wniosków musi pokonac wiele trudów codzienności....by wkoncu swiadomie stanąc na nogach i wiedzieć czego chce i pragnie.....

a na to trza czasu
i dlatego odniosłem sie do jakiegoś zrozumienia postu wujta...nie poddając tego co napisał radykalnej automatycznej ocenie....

bo co może pisac ktoś...kto nie stał w tym samym miejscu co wujt...
wszak nikt z nas nie nosi jego butów..... :-) :-) :-)

Anonymous - 2012-02-10, 01:53

Norbert1, dzięki za link: http://adonai.pl/malzenstwo/?id=124
Zacytuję:
Cytat:
przytacza znaną sobie historię jednej z porzuconych kobiet. Jej małżonek opuścił ją i trójkę dzieci i związał się z kochanką. Dzisiaj to on jest animatorem w swojej parafii w duszpasterstwie osób rozwiedzionych, które zawarły ponowne związki. Mężczyzna ten - wraz ze swoim duszpasterzem - głosi konferencje rekolekcyjne w innych parafiach w Polsce i jest traktowany jako moralny autorytet.

Straszne, prawda?

Anonymous - 2012-02-10, 08:36

Orsz napisał/a:
Straszne, prawda?

Ano orsz własnie straszne..i dlatego że straszne potrafię zrozumieć taki rodzaj zagubienia o jakim napisał chocby wujt,dlatego tez że straszne- pościągliwie podchodze do wzniosłych haseł i cytatów .

a czemu???
wybory sa własnością każdego człowieka z osobna i nie nam tu na ziemi oceniac je czy sa dobre..właściwe...odpowiednie .....

kazdy człowiek obiera własny cel...nawet jak jest dobry w naszym przekonaniu nie wiemy czy jest odpowiedni dla innych

owszem jest prawda moralna,jest wiara i tego mamy sie trzymać
lecz by pewnie sie tego wkoncu trzymać trzeba tez samemu o tym wyrazić decyzję...
nie pod wpływem innych,nie bo tak jest i tak ma być
wybór osobisty,prawdziwy,uczciwy z serca

chocby tak -jak ja sam to z czasem wyraziłem....
a brzmi to
kocham...trwam..przysiegałem....rozumiem..wierzę

pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-10, 08:57

Norbert1 napisał/a:
kocham...trwam..przysiegałem....rozumiem..wierzę
:lol: :lol:
Anonymous - 2012-02-10, 09:46

napisał/a:
kocham...trwam..przysiegałem....rozumiem..wierzę


oj tam zaraz uśmiechnięte mordki....
Gabi zwykły człek
..i chyba taki jak w słowach piosenki
Rynkowskiego(zreszta kiedys ulubieńca zony-trochi zdradzony kosztem Piaska)

.....za stary na grzech,za młody na smierc......

pozdrawiam :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2012-02-10, 10:44

Norbi ! "za stary na grzech, za młody na sen!" hihi :-D
Anonymous - 2012-02-10, 10:55

AWS napisał/a:
Norbi ! "za stary na grzech, za młody na sen!" hihi


no cóz wpada :-P :-P
ale .....wszak mawia sie:
wieczny sen....
indiane mówia: odchodzi do krainy bizonów
itd..itp :mrgreen: :mrgreen:

a tak na marginesie
spodobały mi się słowa tej piosenki....
a kiedys dośc płytko oceniałem tą wokaliskę....

http://teksty.org/sylwia-...,tekst-piosenki

pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-10, 11:08

Norbert1 napisał/a:
.....za stary na grzech,za młody na smierc......


Dobre!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Ważne aby mieć odpowiedni dystans do wszystkiego, a przede wszystkim do siebie - tak jak widzę to w Twoim przypadku Norbert.
Gratuluję.

Anonymous - 2012-02-10, 15:48

To podrzucę Wam kolejną rzecz straszną:
http://www.rp.pl/temat/793935.html?ebookId=1
Cytat:
Rozwód czy separacja to zawsze porażka, często finansowa. Z reguły jednak okazuje się mniejszym złem, niż formalne pozostawanie w związku, którego nie da się utrzymać.

Wiem, że RP została sprzedana jakiemuś niezbyt ciekawemu człowiekowi, ale może warto podjąć interwencje, by takie bzdety nie mogły sobie bezkarnie funkcjonować w przestrzeni publicznej. Może warto naciskać, by ludzie, którzy często uważają się za katolików uważali co mówią, w jakich akcjach biorą udział, czemu służą. Tu sprawa jest ewidentna. Hasło reklamy jest amoralne, dezawuuje wagę małżeństwa, zachęca do złego, jest ewidentnym sprzeniewierzeniem się wobec przestrogi Chrystusa: "co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela". Zacytowane zdanie jest wyjątkowo prymitywnym spłycaniem problemu i prawdopodobnie jego przesłanie zrodziło się właśnie, z całkowicie areligijnego spojrzenia na życie ludzkie. Może ono być ciekawe dla ludzi nie wyznających zasad, które kształtowały cywilizację judeo-chrześcijańską, ale wszyscy pozostali powinni czuć się urażeni.
Nie czują się? Część machnie na to ręka, cześć jest za głupia by zrozumieć o co chodzi, części sumienie nie będzie wzbraniać przyjmować tego zła.
I w ten sposób kwitnie zepsucie, diabeł niszczy nasze rodziny.

Anonymous - 2012-02-10, 19:16

Orsz podpisuję się obiema rękami pod Twoim komentarzem!
Anonymous - 2012-02-12, 18:16

Jarek321 napisał/a:
Terenia napisał/a:
Dlaczego nie mógł z nią dzielić obecnych pasji, wyjazdów itp.?


Dla mnie odpowiedzi na to pytanie są dwie i obie mogą być poprawne jednocześnie:

1) nie mógł bo nie chciał,
2) nie mógł bo ona nie chciała.


W moim przypadku to przede wszystkim odp. 2.

Póki mnie nie miała w uproszczeniu owiniętego wokół palca, to robiła ze mną to co zawsze lubiłem robić, a potem to już coraz częściej była na ,,nie''. Jakoś mnie to frustrowało, ale tak naprawdę to się tego nie zauważa, to się nie dzieje z dnia na dzień. Na to się nakładała taka codzienna harówa jaką często się ma jak się kończy szkołę, zaczyna pracę itd.

[ Dodano: 2012-02-12, 18:20 ]
Norbert1 napisał/a:
Terenia napisał/a:
Dlaczego nie mógł z nią dzielić obecnych pasji, wyjazdów itp.? Smutne to wszystko.

A dla mnie jest to jeszcze bardziej proste....
heee i zanim sam Rafał napisze ....pozwole sobie to sam okreslic....
ano człek poświęca sie całkiem rodzinie...
zabieganie o dom....wszelkie dobra...pieniadze na zycie
niejednokrotnie rezygnuje sam z siebie -kosztem zony..dzieci
i potrafi tak zyc latami i pewnie długo by jeszcze tak zył
gdyby mu własnie tego kagańca nie spuściła żonka z szyji
bo zwyczajnie znudził się jej burek takowy jakim był....



Podpisuję się pod tym.

I to psuje związek, bo to że żona ogranicza męża, to potem rykoszetem uderza w nią. Bo on niby pokornie wszystko znosi, ale jest sfrustrowany i ona to czuje i jej z tym źle.

Oczywiście to nie jest klucz do wszystkiego.

[ Dodano: 2012-02-12, 18:28 ]
Orsz napisał/a:
Oszukany, Ciebie rzeczywiście można podziwiać, w przeciwieństwie np do Wujta, niestety, który używał żywota "czekajac". Wybacz Wujcie :), wiem, każdy potyka się w życiu. Mam nadzieje, że nie masz mi za złe, że zło nazywam złem. Wlałbym by napisał to ktoś inny, bardziej wierny Bogu niż ja, ale cóż... Zwróciłęm uwagę na ten "romans" Wujta być może z powodu dylematu który mnie ostatni trawi: czym jest prawda w naszym ziemskim bytowaniu; czy małżonek powinien wiedzieć o zdradzie, czy też nie. Podobno w kosciele, choćby spowiednicy, czesto opowiadają sie za matrixem. To mnie zszokowało. Czyli jednak prawda czasem może szkodzić. Czy ta prawda, którą o sobie powiedział Wujt jest naprawdę nam potrzebna? Czy ona coś wnosi, czy nie jest elementem gorszącym? I czy jeśli zaistniała tu na forum, nie powinna podlegać analizie, jakim jest złem?
W moim sercu przede wszsytkim jest wielki protest przeciwko przechodzeniu do porzadku dziennego nad faktem zdrady, cudzołóstwa. Traktowaniem tego, od tak sobie. Było, wyspowiadałem się, odmówiłem kilka zdrowasiek i spłyneło to ze mnie. To rzutuje na to kim jesteśmy do końca życia.


Co mam Ci powiedzieć? Przyjmuję z pokorą Twoje słowa.

Co do tego, czy małżonek powinien wiedzieć o zdradzie, to uważam, że co do zasady nie. Jeżeli komuś się zdarzyło i się ocknął to niech się sam z tym upora, a nie krzywdzi jeszcze tą druga osobę. Czyli opowiadam się za matrixem :-)

Nikt nie traktuje tutaj zdrady od tak sobie, ale nie róbmy z tego centrum naszego wszechświata i największej zbrodni jaką można popełnić.

[ Dodano: 2012-02-12, 18:44 ]
Orsz napisał/a:
Co ja złego napisałem? Że romans jest złem, ogromnym złem i nie powinno się o takich faktach pisać w beztroskim tonie? To, że ja coś takiego napisałem jest złem tylko dlatego, bo ocenia czyn innego człowieka, jak się nie ocenia to jest ok, choćby było złem ewidentnym.
Jak komukolwiek w czymkolwiek pomóc, jak się nie wniknie w sytuację, jak się jej nie oceni? Napisałem przecież że lepiej by było, by uwagę na niestosowność treści wpisu Wujta zwrócił uwagę ktoś świątobliwy. Byłoby to na pewno mądrzejsze. Czemu tego nikt nie zrobił? Nie wiem. Ten wpis Wujta uważam też za gorszący.


Nie wiem za bardzo czemu Cię zgorszyło, że napisałem, że miałem romans. Temat jest o tym jak to jest dłuższy czas po rozstaniu. Napisałem szczerze jak wygląda moje życie, co się wydarzyło i tak dalej. Mogłem sobie napisać nieprawdziwą laurkę, że jestem święty i przygotowuję się do procesu swojej beatyfikacji.

Gorszące mogłoby być gdybym pisał jak to wspaniale mieć romans i zachęcał wszystkich tutaj żeby sobie koniecznie kogoś znaleźli. Ja sucho napisałem co się stało i dodałem, że samemu mi lepiej.

Nie usprawiedliwiam w żaden sposób swojego postępowania.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group