Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - co w Waszym sercu gra?

Anonymous - 2012-01-31, 13:50

Tak dawno mnie tu nie było, że mój wątek już trafił do archiwum, ale jak Kolega Rafał pyta to postanowiłem się odezwać :-)

U mnie minęło 2 lata od rozstania. Rozwodu nie mamy. Ja powiedziałem, że nie złożę, a żona chociaż to zapowiada od roku to nic nie zrobiła i zawsze ma jakiś powód żeby tego nie robić, ale wrócić nie chce.

Żyję sam. Nie mam ochoty zakładać nowej rodziny. Nie mam ochoty się wiązać. Zdarzył mi się jeden 3 miesięczny romans, ale w sumie to lepiej się czuję jak jestem sam. Podoba mi się moje życie. Jest ciekawie, wygodnie, różnorodnie i wesoło :-) . Bardziej cieszę się życiem i doceniam je niż kiedyś.

Żony mi jakoś nie brakuje. Zresztą przy jej niemiłym podejściu do mnie, to wolę jej unikać niż szukać kontaktu. Niby ma ode mnie jasny sygnał, że jak będzie chciała się zejść to jej nie powiem ,,nie'', ale chyba już bardziej z poczucia obowiązku i z tego, że chciałbym żeby nasze dziecko miało normalną rodzinę niż z wiary, że można z nią jeszcze coś sensownego zbudować.

W moim przypadku to cała ta sytuacja jakoś nie spowodował gwałtownego nawrócenia. Moja pobożność i religijność jest na podobnym poziomie.

Anonymous - 2012-01-31, 13:59

witam,Dziekuje wszystkim za odpowiedż.Cieszy mnie,że nie jestem sam!!!Martwi,ze tak mało kolegow się odezwało!!!Twardy,bardzo chętnie spotkam się z tobą,porozmawiamy.wymienimy się doswiadczeniami.Pozdrawiam i dziękuję.Z Panem Bogiem.
Anonymous - 2012-01-31, 23:11

Sam nie jestes, Rafal.
Niebo czuwa, zawsze.

Pozdrawiam.

Anonymous - 2012-01-31, 23:56

rafal41,
Witaj,
pomysłów na pomaganie innym jest multum. Możesz pomysleć o Ognisku Sychar w Toruniu i medialnie promować nasz charyzmat w Radiu Maryja w audycjach dla Małżonków i rodziców :mrgreen: , przyłączyć się do Odnowy w Duchu Świętym i posługiwać np. modlitwą wstawienniczą.

Anonymous - 2012-02-02, 08:38

Wujcie,Twardy,cieszy mnie,że też się odezwaliscie.widzę,ze mamy podobne odczucia...ze ,żony daly nam wolność i czujemy radość z tej chwili.fakt,czekamy ,nie czekając.Tez dopiero teraz zrozumialem ile jest fajnych miejsc,ktore można zobaczyć....nie ma potrzeby śpieszenia się do domu,do żony!!!Jest też czas na pogłębianie wiary,słuchanie glosu katolickiego.Myślę,że ten okres jaki teraz mamy ,to czas na zrozumienie wielu spraw...na czas odnowy siebie!!!
A własnie,mam też czas aby pograć na gitarze,spotkać się z przyjaciólmi...z Rodziną!!!
Koledzy ,a moze latem wybieracie się gdzieś...może wspolnie spotkalibyśmy się.Twardy,w maju czekam na ciebie w grodzie Kopernika.Miłego dnia życzę...cieszę się,że nie jestem sam!!!

Anonymous - 2012-02-02, 09:26

rafal41 napisał/a:
żony daly nam wolność i czujemy radość z tej chwili.fakt,czekamy ,nie czekając.Tez dopiero teraz zrozumialem ile jest fajnych miejsc,ktore można zobaczyć....nie ma potrzeby śpieszenia się do domu,do żony!!!

Więc zapytam prowokacyjnie:
Czy jesteś w stanie kupić żonie już kwiaty za to, co dla Ciebie zrobiła?
= dała Ci "wolność" (w cudzysłowie rzecz jasna, bo wolny to Ty nie jesteś od MIŁOWANIA)

Anonymous - 2012-02-02, 10:17

kwiaty...czekoladki-żeby tylko chciała przyjąć...ale jak juz mieszka z drugim,to odrzuca wyciągniętą dłoń...jedynie ,co boli,to dzieci,które są smutne,miotają się....chociaż już prawie pełnoletnie.
co mi pozostalo???modlić sie o Nią,o nasza chorą Rodzinę!!!

Anonymous - 2012-02-02, 16:20

Rafał pozdrawiam, błogosławienstwa Bożego!
Anonymous - 2012-02-02, 19:55

rafal41 napisał/a:
Tez dopiero teraz zrozumialem ile jest fajnych miejsc,ktore można zobaczyć....nie ma potrzeby śpieszenia się do domu,do żony!!!

To może najlepiej było po prostu być starym kawalerem? Wybaczcie w tych zachwytach nad życiem, ale... to jest jednak ważne i bardzo smutne. Mój znajomy po rozwodzie (kilka lat w separacji, dwoje dorosłych dzieci) mówi szczerze, że on tam nie założy nowej rodziny, bo po prostu cieszy się wolnością. Nie z uwagi na wiarę itp., ale zwyczajnie dlatego, że cytuję "jest jak pies spuszczony z kagańca i smyczy". Po co więc w ogóle się wiązać mu było, skoro żona przez lata była jak ten kaganiec? :roll: Dlaczego nie mógł z nią dzielić obecnych pasji, wyjazdów itp.? Smutne to wszystko.
Pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-02, 20:33

Terenia napisał/a:
Dlaczego nie mógł z nią dzielić obecnych pasji, wyjazdów itp.?


Dla mnie odpowiedzi na to pytanie są dwie i obie mogą być poprawne jednocześnie:

1) nie mógł bo nie chciał,
2) nie mógł bo ona nie chciała.

Anonymous - 2012-02-02, 21:52

Terenia napisał/a:
Dlaczego nie mógł z nią dzielić obecnych pasji, wyjazdów itp.? Smutne to wszystko.

A dla mnie jest to jeszcze bardziej proste....
heee i zanim sam Rafał napisze ....pozwole sobie to sam okreslic....
ano człek poświęca sie całkiem rodzinie...
zabieganie o dom....wszelkie dobra...pieniadze na zycie
niejednokrotnie rezygnuje sam z siebie -kosztem zony..dzieci
i potrafi tak zyc latami i pewnie długo by jeszcze tak zył
gdyby mu własnie tego kagańca nie spuściła żonka z szyji
bo zwyczajnie znudził się jej burek takowy jakim był....

tak to tereso najczęściej wygląda... :mrgreen: :mrgreen:
zatem Rafał odkrywa to co zawsze miał w zasiegu ręki...
czemu tego nie brał

czy może nie chciał???? czy może nie mógł???

czy czasami świadomie z tego rezygnował???
Rafał i twój znajomy znaja dokładne odpowiedzi
a na marginesie
małżeństwo i rodzina to dwoje...i ta dwójka ma przed sobą zadanie- wnosic "nowy wiatr "do związku..a nie przypadkiem oglądac sie jedno na drugiego
pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-02, 22:05

rafal41 napisał/a:
Twardy,w maju czekam na ciebie w grodzie Kopernika


Będę napewno.

Anonymous - 2012-02-03, 05:43
Temat postu: do Terenii
witaj,Nie jest tak jak mnie ocenilas....Odkrywam uroki życia nie dlatego,że to ja dokonałem takiego wyboru,tylko żona.I nie chcialem być kawalerem ,gdyż nie miałbym wspaniałych dzieci...To dla nich budowałem dom,grodziłem...pracowalem...Wspolnie z żoną też wiele czasu spędzaliśmy...Poza Polską byliśmy razem przez rok w Irlandii....wszystko się dobrze układało...snulismy plany....W ciągu 3mcy wszystko się odwróciło...Oczarowal ją...Ale wcale Irenka nie ma lepiej....trafila na niezaradnego faceta...gdyż mają caly czas problem z pieniązkami...Przez co pośrednio cierpię ja,gdyż nie mogę pozwolić żeby moim dzieciom brakowalo-np.butow zimowych.
Mamusia wiele im naobiecywalo i...bańka prysla-nie chcę się rozpisywać,ale Ci co mnie znają ,to wiedzą,że ja ciagle kocham Moją Żonę-i zawsze moze do mnie wrocić.
Pozdrawiam wszystkich milo.

Anonymous - 2012-02-07, 18:46

rafal41 napisał/a:
ja ciagle kocham Moją Żonę-i zawsze moze do mnie wrocić.


Wspaniała postawa rokująca szansę na pełne uzdrowienie małżeństwa, gdy tylko nadarzy się taka możliwość. :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group