Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

STOP przemocy - ks Dziewiecki o przemocy.

Anonymous - 2011-12-22, 17:51

WITAJ , to rzeczywiście lekko Ci nie było mając na glowie utrzymanie domu. Poza tym 19 lat jesteście juz razem. Ja troche krócej bo 17. Brak bliskosci w związku jest wyczerpujące, odsuwanie sie od siebie, on ucieka przede mną. MÓWI że go draznię , że ma wszystkiego dość itp. Wiesz co, zrozumiałam że to ja muszę się zmienic ...ale wiesz czego się obawiam że ta zmiana będzie taka że się rozstaniemy, bo własnie ja na tyle dojrzeje emocjonalnie że ,,UWOLNIE go OD SIEBIE A ON ode mnie.ŻE dam mu ta wolność której on tak pragnie, gdzie ja jestem w tej wolnosci jego przeszkodą. SKORO nie ma on o czym ze mną rozmawiac, nic go nie interesuje moja osoba ...to nie widze sensu, nie widze cienia miłosci w nim do mnie.a ja nie mam siły ulegać w tym wszystkim. Trwac aby trwać i uszczęsliwiać się to nie ma sensu i dla mnie i dla niego. na pewno bedzie to ból ale raz a porządnie rok dwa a potem może minie. On koch piwo bardziej niz mnie. I ucieka w pracę. Brak komunikacji, okazywania uczuć doskwiera mi bardzo. A na co jest chory Twój mąż? POZDRAWIAM,
Anonymous - 2011-12-23, 15:41

Bola
Cytat:
MOŻE MASZ jakiegoś sprawdzonego psychologa w tych sprawach.


Polecam specjalistyczne osrodki zajmujace sie tym tematem
skoro terapia trwa 10 lat i nie przynosi efektow to moze warto cos zmienic?

nie jest łatwo powiedziec stop przemocy, szczegolnie gdy jest ona mało widoczna z zewnatrz...odczuwalna tylko dla Ciebie...a stopniowo odbiera chec do zycia
zeby cos zmienic musisz naprawde miec dosyc....zeby odwazyc sie powiedziec stop

w moim przypadku byla to wyprowadzka...

Anais dzięki za swiadectwo 12 krokowe

Bola trwaja zapisy do grupy 7-mej, serdecznie zachęcam, jestem tez po 12 krokach i w czasie ich trwania odwazylam sie postawic granice, dzieki wsparciu grupy oraz pomocy z poradni przeciwdzialania przemocy.
W zakladkach masz adresy placowek, jakby co pytaj na priv.

Anonymous - 2012-02-12, 19:17

witam na sycharku, dawno nie pisałam jakoś radziłam sobie i było całkiem nieźle miedzy nami. Może wyjazd tak polepszył te relacje. jednak sielanka się zakonczyła wczoraj, kiedy mój mąż kopnął mnie w tyłek i mocno pchnął na łózko, potem wyklinał jeszcze mnie przez 2 minuty i poszedł na góre spać. to przykre o tym pisać , ale tak było dzieci to słyszały , bo były w drugim pokoju. dzisiaj mnie lekceważy olewa, unika. ON jak zwykle nioe czuje się winny, ni ni nie uwaza że zrobił cos niewlściwego. Byłam w kościele na 16 dzisiaj , oczywiście mąż nie czuł takiej potrzeby. Zapytałam się go dzisiaj dlaczego to robi, a mój małżonek tak mi odpowiedział -bo mnie nienawidzi i uciekł na górę do pokoju najmłodzszego syna w który się zamknął od środka na klucz. wyraźnoie się izoluje, ucieka i unika mnie. ON NIE UMIE OKAZYWAĆ ZŁOŚCI w inny sposob. I obserwuje im więcej ja czytam i zdobywam wiedze na temat przemocy, on staje się agresywniejszy. Nie rozmawia tylko od razu rzuca się na mnie jak lew np. gdy weszłam do niego do pokoju to siłą mnie wyrzucił. Dla mnie jest to chore zachowanie. Powiedzaiłam mu też przeciez tydzien temu mówiłeś do mnie zdrobniale po imieniu i super sie kochaliśmy w łożku a dzisiaj mi mówisz że mnie nienawidzisz. Powód tej akcji był taki że oderwałam go od wódki na stole, pojechałam do znajomych i zabrałam go stamtąd no i w domu wyprawił mi bal. Chce mnie chyba ukarać w ten sposób, sama nie wiem co mam myśleć na ten temat. Jako ojciec stara się i to bardzo, jako mąż też zarabia pieniądze i jest oszczędny, jako mąz i kochanek też jest super ...gdy nie przekroczy barier mojej godności osobistej. Prosze napiszcie do mnie co o tym myślicie jest sens to dalej ciągnąc czy po prostu rozwieśc się. Mamy trzech synów dwóch nastolatków i najmłodzsy prawie 3 i pół roku. Niby jestem oczytana, wykształcona a w takich momentach nie wiem co mam robić. Bo to wcale nie jest łatwe ROZWÓD po tylu latach małżeństwa , a może by to było dla nas najlepsze rozwiązanie. Mąz dostał by wolnosc , mógłby pić i robić co chce. SKORO CZUJE SIĘ TAKI OSACZONY W mAŁŻENSTWIE I NIESZCZĘSLIWY
Anonymous - 2012-02-13, 15:15

Serdecznie witam
O tej prawdziwej wolności trochę...wolnosć to miłość...
SZczera i prawdziwa miłosc Twoja poznanie mechanizmow tej choroby i uczenie sie zyć tak by kochac małzonka tak jak na ten moment potrzebuje, to jest troska wynikajaca z miłosci.
Rozumiem,że pragniesz miłosci doświadczac i ja rozsiewać w swoim malzeństwie, wobec tego uczestniczysz w terapii dla współuzaleznionych, to jest podstawa, albo przynajmniej indywidualna. To jest proces , który trwa...i czasem jest gorzej i czasem jest lepiej i czasem ma sie ochotę góry przenieść, a czasem najchętniej zamknęło by się drzwi...i nie wracało...Nikt nie obiecał ,że bedzie łatwo w tej PRAWDZIWEJ WOLNOSCI.
Twoja miłość to pozwolenie mu na ponoszenie konsekwencji picia i pokochania siebie miłoscia Chrystusowa , by móc męza ta miłościa obdarowywacw Chrystusie.

Do tego nie trzeba rozwodu.
PRZEDE WSZYSTKIM NAUCZYSZ SIĘ NAJPIERW SZACUNKU DO SIEBIE:)
Poszukaj dla siebie miejsca w takiej terapii.
Niech Pan Wam BŁOGOSŁAWI
Wazne jest by w tej drodze BYŁ Z TOBA PAN ,bo tak chcesz ( Sakramentalia i stałe spowiednictwo)
Kiedy tylko nie Pan jest na pierwszym miejscu doświadczam brak Jego hojnosci...
A hojnosć Pana jest wielka....

pozdrawiam

Anonymous - 2012-02-14, 15:47

Witaj Bolu, przykro mi czytac o tym co sie stalo.

Piszesz na poczatku, ze radzilas sobie niezle...czy znaczy ze jestes juz w trakcie leczenia i terapii?
To dla mnie podstawa, bez wsparcia nie sposob wyjsc z takiej sytuacji jak Twoja, niestety.
Czy to znaczy ze "jakos bylo", wiesz na pewno, ze ataki agresji przeplataja sie z okresami ciszy, po ktorej znow beda ataki...nie łudz sie ze bedzie inaczej.

bardzo wazne jest bys zaczela lecznie, pomoz sobie, wybor jest Twoj.

Myslalas o zalozeniu niebieskiej karty i wezwaniu policji gdy bedzies sie czula zagrozona?
Jak teraz sie czujesz?

Anonymous - 2012-02-16, 12:59

Danusiu pytasz sie jak sie czuje PODLE ,ŻE SOBIE NA TO POZWALAM, bo takie incydenty maja miejsce , miały miesce i pewbniebedą miały miejsce. To straszne kiedy wracasz do domu widzisz męza bawiacego się z najmlodszym synem na podłodze , w domu posprzatane, obiad ugotowany, ciepło napalone w piecu, czego więcej chcieć .... a tu 5 dni temu TYLKO kopniak w mój tyłek ,że boli mnie do dziś i pchnięcie na łóżko. Tak jak pisałam tego typu akcje są szybkie i PATOLOGICZNE, potem co on ucieka zamyka się na klucz i udaje że WSZYSTKIEMU JESTEM WINNA JA, jestem karana, lekceważona i olewana. I tak mógłby sobie żyć , jeszce mi mówi, że jest mu dobrze bo ma spokój że ja nic od niego nie chce i w ogóle. Chora sytuacja, beznadziejna, TAKA NAIWNA , bo gdy jest ta CISZA, tak jak mi napisałaś to jest naprawdę super....ale nie umiem , nie potrafie tego zaakceptowac. jak JA MAM SIĘ LECZYĆ, CHODZĘ DO psychologa to decyzję muszę podjać sama
Anonymous - 2012-02-16, 14:04

Bola napisał/a:
Chora sytuacja, beznadziejna, TAKA NAIWNA , bo gdy jest ta CISZA, tak jak mi napisałaś to jest naprawdę super....ale nie umiem , nie potrafie tego zaakceptowac. jak JA MAM SIĘ LECZYĆ, CHODZĘ DO psychologa to decyzję muszę podjać sama

Bola proponuje poczytac na temat SWB(Syndrom Wyuczonej Bezradności)
a tu tak ogólnie

http://pl.wikipedia.org/w...dno%C5%9B%C4%87

natomiast we wszystkich tematach przmocowych więcej

i jeszcze jako ciekawostka....
pochodzenie przemocy??

uwarunkowane jest zazwyczaj środowiskiem domowym
męzczyżni-wywodzący się z domu w jakim dominował ojciec,jako dziecko nie widział szacunku ojca wzgledm mamy,słyszłza to częste docinki pod jej adresem,jest to dom w jakim facet ma byc facetem wszelkie formy słabych dni,uległości,płaczu,przytualnia,pocałunków
to w ogólnym pojęciu "obciach i wstyd."
Mezczyzni nafaszerowani takowymi przypadłościami zazwyczaj mają skłonnośc do przemocy :fizycznej,psychicznej,społecznej(materialnej),seksualnej

kobiety- wywodzące się ze środowiska domowego w jakim mama była NR 1,
mama o wszystkim decydowała ,wszystko zlecała,nad wszystkim miała pieczę.
W takim domu rola faceta zazwyczaj była wskazywana jako (potocznie zwane):d....a a nie chłop,jest do niczego,nie ma z niego wartości,mężczyzna w takim domu jest bo jest ale nie zna swego miejsca,ma mało do powiedzenia i uzalezniony jest od humorów "swej Pani"

kobiety w przeciwienśtwie do mężczyzn przemoc fizyczna,społeczną,seksulana stosują tylko w minimalnym stopniu.
Najczęściej przemoc ma podłoże psychiczne-jednak skrajnie rózniące sie od przemocy psychicznej jaka stosuja męzczyzni....
Poniewaz ta forma przemocy jest stosowana przez płec piękną-jest stosowana jak ją nazwano w "białych rekawiczkach"

jest to fragment z szerszych materiałow znalezionych w internecie : opracowania terapetów o specjalizacji uzaleznienia i przemoc w rodzinie

Anonymous - 2012-02-16, 15:11
Temat postu: Ośrodki Interwencji Kryzysowej - POMOC
Bola, tu poszukaj i nie czekaj:
http://www.interwencjakry...ncji-kryzysowej

Anonymous - 2012-02-17, 15:56

Cytat:
jak JA MAM SIĘ LECZYĆ, CHODZĘ DO psychologa to decyzję muszę podjać sama


pytasz o to jak...rozumiem ze masz juz regularne wsparcie psychologa..jakie on daje Ci informacje zwrotne na temat Twojej sytuacji...czy pomaga Ci wyjsc z tego?

piszesz o decyzji, jaka to decyzja? czy postawienia granic> zadzwonienie na policje i zgloszenie przemocy, zabezpieczenie sie na przyszlosc...bo jak sama piszesz bez interwencji taka sytuacja ma duze szanse sie powtorzyc.

jak czesto masz spotkanie z psychologiem? i czy jest on specjalistą od przemocy? zna temat? jakie masz wrazenie?

z Panem Bogiem

Anonymous - 2012-02-17, 16:58

witajcie DZIĘKUJĘ ZA PODPOWIEDZI, RADY i W OGÓLE za wsparcie. Danusiu chodzi o taką decyzje ,że psycholog mi naświetla wszystko , obiektywnie ocenia sytuacje i td itd że decyzje o rozstaniu musze podjąc ja sama. Jest mi trudno to jeszcze na dzień dzisiejszy uczynić. Może to wynika z mojego lęku czy sobie poradzę i czy wytrzymam żyć ... bez chłopa , bo czuje się jeszcze normalna , zdrową i potrzebującą kobietą. Trudno jest mi tez dlatego że ROZWÓD , a jestem osobą bardzo wierzącą. I tak jak pisałam to mój mąż ma wiele zalet i to na owe czasy zalety bardzo mi imponujące. Prawie 20 lat już jesteśmy razem , mamy wspólne cele wobec dzieci, wobec dorobku życiowego duzo nas łączy. Mam świadomośc taką ,że mąz robił by mi wszystko na złosc w sądach, zdana byłabym tylko sama na siebie. I TEGO boję się najbardziej że byłabym w tym wszystkim sama, bo każdy o nim powie same superlatywy, tak jak pisałam wcześniej nie są dotkliwe pobicia i nie zdarzają się one bardzo często. Tak czy inaczej nie mam to usprawiedliwienia. ALe chociaż chciałabym spróbowac namówić męża do terapii. CO oczywiście jest rzeczą niemożliwą , mój mąż twierdzi że jemu nie jest potrzebna żadna terapia, sama mam sobie na nią iść. Tutaj NORBERT napisał mi też o wychowaniu domowym . Oczywiście że tak była dom mojego męża to patriarchat ojciec tyran psychiczny i alkoholik, przelękniona matka do szpiku kości sama wiele razy mówiła że jak ona się go boi i uciekała przed nim do drugiego pokoju ... ale posłuchajcie łap na nią nie podnosił. ZA dziecinstwa moj mąż był lękliwym , przelęknionym chłopcem mało tego zakompleksionym na swoim punkcie (ma rudawe włosy) zostało mu to do dziś. CHOĆ MU WIELE razy mówiłam że mi to absolutnie nie przeszkadza , teraz do głowy sobie wbija ze się starzeje i ma zmarszczki. Cociaz też mu mówię ze mi to nie przeszkadza, Jest jednak przeczulony na swoim punkcie. A co do ALKOHOLIZMU JEGO OJCA TO TAK ŚWIETNIE ONI WSZYSCY w tej rodzinie UWIERZYLI ŻE pije tylko ich tata jak ktoś przyjedzie , a to święta, a to imieniny. ŻE w sumie tych okazji było po 5-6 w tyg butelki po wódce się opróżniały. ALE bron BOże nikt nie powie że ich tata to alkoholi wrecz przeciwnie autorytet. Był człowiekiem bardzo silnym i pracowitym. W moim domu rodzinnym wypijało sie 5 butelek wódki na rok. A u mojego teścia 5 butelek na jednej imprezie np świątecznej.Zaczęłam z tym walczyć , mówiąc że nie życzę sobie takiego picia w moim domu , bo mieszakamy sami ... to prawie wszyscy z męża strony poobrażali się na mnie. tak więc jest to mezalians straszny, za który mogę mieć tyko sama do siebie pretensje że wcześniej tego nie dostrzegałam. Bo w zyciu nie związałabym się z tym człowiekiem.
Anonymous - 2012-02-18, 01:34

..
Anonymous - 2012-02-18, 11:36

Pestka75 napisał/a:
nie rozumiem tego, nie dociera to do mnie, że to się zaczyna dziać... że nagle maż okazuje mi agresje słowną i ... własnie co?

Przemoc to nie angina jaka w sezonie sie zaczyna....

ostatnio czytalem artykuł o tredowatych..o tym jak cieżka to choroba i co sie dzieje w tej chorobie
a w trakcie czytania coraz bardziej swedziała mnie skóra......

echhh pestko szukasz..kluczysz..dopasowywujesz ...
czy wszystko to tylko po to ,by nie stanąc przed lustrem i wejrzec w siebie??

Anonymous - 2012-02-18, 12:55

Cytat:
chodzi o taką decyzje ,że psycholog mi naświetla wszystko , obiektywnie ocenia sytuacje i td itd że decyzje o rozstaniu musze podjąc ja sama. Jest mi trudno to jeszcze na dzień dzisiejszy uczynić. Może to wynika z mojego lęku czy sobie poradzę i czy wytrzymam żyć ... bez chłopa , bo czuje się jeszcze normalna , zdrową i potrzebującą kobietą. Trudno jest mi tez dlatego że ROZWÓD , a jestem osobą bardzo wierzącą.


Kosciol zamiast rozwodu podsuwa zdrowe rozwiaznie ktorym jest separacja!~

Gorąco polecam Ci książkę http://adonai.pl/czytelnia/?id=147 garego Chapmana pt Malzenstwo w separacji

Polecam tez artyklu ks Dziewieckiego pod ktorym piszemy.
I podobne wątki na forum...Oczywiscie ze decyzja o separacji jest b trudna i bolesna...ale pozwala uwolnic sie od krzywdzacych zachowań męża.

Justynka , gdy zaczelam odkrywac co sie u mnie dzieje, bylam w szoku, nieprzyjemne to.
otoczenie mowilo ze przesadzam bo wiele osob sie tak zachowuje, no własnie zbyt wiele i powszednieje nam to, wg badań podobno co 8-ma para ma problem z przemocą.
Porblem mniej widoczny niz np alkohol, ktorego skutki od razu widac prawie.

.......
Cytat:
ostatnio czytalem artykuł o tredowatych..o tym jak cieżka to choroba i co sie dzieje w tej chorobie
a w trakcie czytania coraz bardziej swedziała mnie skóra......

to prawda znana studentom kierunkow medycznych, oraz studentom psychologii :-D
ktos kto sie zasugerował...szybko mu przejdzie, po paru dniach zapomni ze o czyms takim czytał
Ciebie juz dzis skora nie swędzi no nie?
jesli ktos ma rzeczywisty problem....a nie jest to proste sie skonfrontowac z tym ze jest sie ofiara przemocy, to wróci kielujaca swiadomosc o problemie, o swoim wspoluzaleznieniu.

Anonymous - 2012-02-18, 18:15

...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group