Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jeszcze większy ból po rozwodzie

Anonymous - 2011-11-05, 21:26

Agnieszko,
wycofałaś pozew! To wspaniała wiadomość, w imieniu własnym oraz wszystkich, którzy są pogrążeni w kryzysach dziękuję Ci za Twoje świadectwo.
To co piszesz, jak piszesz, jest mi bardzo bliskie. To tak, jakbym słyszał własną Żonę:)
Jest naprawdę wiele małżeństw, które z tysięcy powodów rozstają się, wracają do siebie, znowu się rozstają i znów wracają.
Osobiście nie będę nic doradzał jak wzbudzić zainteresowanie dziećmi ze strony ojca. Bo to problem najzwyczajniej dojrzałości lub jej braku. Kwestia czasu jednym słowem, kiedy Twój Mąż doceni i to, że wycofałaś pozew i to, że chcesz aby miał jak najlepszy kontakt z Waszymi dziećmi.
Ale wierzę, że ten czas przyjdzie. I to nawet prędzej niż myślisz.
Cieszę się bardzo, że dzięki Światłu Ducha Świętego dałaś Wam kolejną szansę i zrozumiałaś, że rozwód niczego nie rozwiązuje.
Pogody ducha i wytrwałości Bożej:)

Anonymous - 2011-11-26, 22:02

Stanislawie,

tak, wycofalam pozew.
Niestety kilka dni temu maz odpowiedzial na to ze zloscia. Cos w stylu: '' nie mam bladego pojecia po co to robisz...''.
Nie ma wdziecznosci za to, ze nie pogarszam tej sytuacji. Brak tez wielu innych: dojrzalosci, walecznosci itd. Co otrzymalam od meza ostatnio bylo wiazanka zlosliwych sms-ow. Naprawde staram sie nie odpowiadac na te zlosliwosc tym samym.
Co do dzieci, maz nie jest zadowolony z rozwiazan jakie sugeruje mu moj prawnik. Dlatego bedzie sie staral sprawe zalatwic po swojemu ( po ponad 4 mc-ach niewidzenia sie z dziecmi).
NIe ma mowy o tym abysmy usiedli i porozmawiali jak ludzie dorosli. Maz chce zalatwiac sprawe po swojemu. Dobrze, niech zalatwia. Tylko ze to strasznie boli. Tym bardziej ze zblizaja sie Swieta...

Anonymous - 2011-11-27, 17:59

Witaj Agnieszko!
Tak, to boli, gdy Ukochana Osoba nie docenia naszych starań, nie widzi wyciągniętej ręki, ignoruje zaproszenie do uzdrawiania związku.
Pamiętam jak pokazałem Żonie pismo z sądu, w którym stało, że wycofała pozew, dla mnie było to wielkie przeżycie, Żona zareagowała gniewem, chociaż między słowami wytłumaczyła mi dlaczego tak postąpiła.
Tak naprawdę Agnieszko nie zrobiłaś tego przecież wyłącznie dla męża, postąpiłaś zgodnie z własnym sumieniem, z wiarą, która mówi jednoznacznie, że rozwód to wielki, bardzo ciężki grzech, który według objawienia Ojca Pio jest "paszportem do piekła".
A jednak w Twoim poście jest dużo dobrego. Być może po 4 miesiącach Mąż Twój zaczyna rozumieć na czym polega postawa ojcowska i zacznie zabiegać teraz o kontakty z dziećmi.
A że po swojemu? Cóż, pamiętaj, że jeszcze przed chwilą mieliście stanąć przeciwko sobie na sali sądowej, stąd mnie patrzącemu z boku łatwiej zrozumieć postawę Twojego Męża. Zrozumieć, ale nie tłumaczyć.
No właśnie mamy się na czas przyjścia Pana dobrze przygotować, wiec zajmij sie teraz tym radosnym w końcu oczekiwaniem i zawierz Dobrego Bogu.
Pozdrawiam serdecznie
Światła ducha Świętego:)

Anonymous - 2011-12-03, 17:31

Niestety rozwód!
Dzisiaj odebrałem na poczcie list z Sądu Okręgowego, mam już rozprawę 16 grudnia, żona była u adwokata 17 listopada, 28 listopada już była rozprawa niejawna, nie sądziłem że tak szybko to idzie i że na Święta Bożego Narodzenia już będę po rozwodzie.
Co o tym sądowym Expressie myślicie?

Anonymous - 2011-12-03, 17:40

Szaraczek napisał/a:
na Święta Bożego Narodzenia już będę po rozwodzie.


a ktoś tu pisze scenariusze .


chyba , że masz zamiar się na taki obrót sprawy zgodzić ?

Anonymous - 2011-12-05, 10:48

Ave Maria!

Na razie są takie realia,żona jest przekonana,że dostanie rozwód na pierwszej rozprawie, ja mam nadzieję, że tak się nie stanie, to się ciągnie tyle czasu, że sam nie wiem już co powiedzieć, dopada mnie rezygnacja.

Anonymous - 2012-01-14, 22:01

Witajcie
Podpisuję się obydwoma rękoma pod tym tematem "Jeszcze większy ból po rozwodzie"
Trzeba o tym mówić i to głośno, tak bardzo żałuję, że nie spotkałam wcześniej nikogo kto by mi to wyjaśnił powiedział, jedyne rady jakie dostaLam to "skoro cię rani to go zostaw, masz prawo do szczęścia"...a tu niespodzianka, jak ktoś wcześniej napisał ręka amputowana, a ból potworny przeszywa ciało do tego z jeszcze wiekszą mocą...bo ręki już nie mamy!!! nie możemy jej uleczyć, uzdrowić dać jej szansy ...można wpasć w obłęd

Anonymous - 2012-01-15, 10:41

Jest niedzielny poranek, mróz i śnieg za oknem, żona powiedziała mi ,abym słuchał szczegółowo dzisiejszych czytań mszalnych, pomyślał o refleksji.
Co do rozwodu , to jest przekonana , że Ją uleczy, że będzie szczęśliwa.
Trudno Jej to wybić z głowy, tym bardziej,że latem będą wesela synów i po rozwodzie na pewno skomplikuje to sprawę, bo spowoduje nawet podświadomie zadry w duszy człowieka.
Żona twierdzi, że to ja Ją opuściłem, że rozwód to tylko skutek moich wyborów,że JPII też wybaczył Ali Agcy , ale ten poszedł i tak do więzienia.
Żona twierdzi, że mi wybaczyła....ale rozwód musi być, bo ja muszę ponieść konsekwencje....swoich wyborów i swojego grzechu.

Anonymous - 2012-01-16, 00:02

Szaraczek napisał/a:
Jest niedzielny poranek, mróz i śnieg za oknem, żona powiedziała mi ,abym słuchał szczegółowo dzisiejszych czytań mszalnych, pomyślał o refleksji.
Co do rozwodu , to jest przekonana , że Ją uleczy, że będzie szczęśliwa.
Trudno Jej to wybić z głowy, tym bardziej,że latem będą wesela synów i po rozwodzie na pewno skomplikuje to sprawę, bo spowoduje nawet podświadomie zadry w duszy człowieka.
Żona twierdzi, że to ja Ją opuściłem, że rozwód to tylko skutek moich wyborów,że JPII też wybaczył Ali Agcy , ale ten poszedł i tak do więzienia.
Żona twierdzi, że mi wybaczyła....ale rozwód musi być, bo ja muszę ponieść konsekwencje....swoich wyborów i swojego grzechu.


a moze za nim nastapi ostateczne , to moze wyjechalibyscie z zona gdzieś ( bo skoro zona kazala ci sluchac dzisiejszych czytań -to znaczy ze jej serce jest blisko Koscioła Boga)

www.Gajdy.pl - o tu jest coś dobrego !

Anonymous - 2012-01-16, 20:21

Te czytania to były o rozpuście, żona uważa mnie za demona seksu i demona zła.
Żona nigdzie nie pojedzie, bo uważa , że to ja jestem tym chorym a nie Ona.
Przed chwilą skończyła się u nas kolęda, ksiądz rozmawiał z nami i synem, nie wspominałem o rozwodzie , aby nie psuć nastroju wizyty duszpasterza.
Teraz wszedłem na stronę Sycharu, żona podeszła i powiedziała " Co szukasz nowej Agnieszki?", akurat czytalem post Aghneszki.
W rozmowie telefonicznej do tesciowej, zanegowała mój pobożny udział w kolędzie, twierdząc, że moja pobożność jest na pokaz, bardzo to boli moje serce, ale cóż mogę uczynić...
Wszystko oddaję Panu Bogu, proszę wiele osób o modlitwę wstawienniczą...

Anonymous - 2012-01-16, 20:55

Obiecuję modlitwę i zachęcam do włączenia się w modlitwę nieustanną Koronką do Bożego Miłosierdzia

tutaj

Z "Dzienniczka" św. s. FAustyny:
nr 1541

- Córko Moja, zachęcaj dusze do odmawiania tej koronki, którą ci podałem. Przez odmawianie tej koronki podoba Mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą. Zatwardziali grzesznicy, gdy ją odmawiać będą, napełnię dusze ich spokojem, a godzina śmierci ich będzie szczęśliwa. Napisz to dla dusz strapionych: Gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów gdy się odsłoni przed jej oczyma duszy cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona Mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te (125) mają pierwszeństwo do Mojego litościwego serca, one mają pierwszeństwo do Mojego miłosierdzia. Powiedz, że żadna dusza, która wzywała miłosierdzia Mojego, nie zawiodła się ani nie doznała zawstydzenia. Mam szczególne upodobanie w duszy, która zaufała dobroci Mojej. Napisz: Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny.

Anonymous - 2012-01-16, 21:48

Szaraczek napisał/a:
Te czytania to były o rozpuście, żona uważa mnie za demona seksu i demona zła.
Żona nigdzie nie pojedzie, bo uważa , że to ja jestem tym chorym a nie Ona.
Przed chwilą skończyła się u nas kolęda, ksiądz rozmawiał z nami i synem, nie wspominałem o rozwodzie , aby nie psuć nastroju wizyty duszpasterza.
Teraz wszedłem na stronę Sycharu, żona podeszła i powiedziała " Co szukasz nowej Agnieszki?", akurat czytalem post Aghneszki.
W rozmowie telefonicznej do tesciowej, zanegowała mój pobożny udział w kolędzie, twierdząc, że moja pobożność jest na pokaz, bardzo to boli moje serce, ale cóż mogę uczynić...
Wszystko oddaję Panu Bogu, proszę wiele osób o modlitwę wstawienniczą...


Szaraczku -wiesz ja nie umiem Cie tak wesprzec jak Tutaj osoby do tego przygotowane,ja mam doswiadczenie z drugiej strony lustra,dlatego wybacz mi jesli Ci sprawie przykrosc z jakims slowem:

Szaraczku dałeś zonie powod do tego,ze Ona tak a nie inaczej sie zachowuje - a to dla kobiety jest ogromnym zranieniem i byc moze nieumie sobie z tym poradzic i mysle ze powinienes zonie przynac racje - tz powiedziec jej ze ma racje ze jestes chory ze potrzebujeszzeby Cie ona z tej choroby wyciagła , ze potrzebujesz tego by sie Toba zajela, ze ma rację - i niewiem czemu caly czas mam przeswiadczenie ze powiniscie wyjechac razem na rekolekcje,nie jakas terapie ale rekolekcje gdzie opadna z was wzajemne maski -Bog dotknie waszych wzajemnych relacji, zranien..

opowiadal mi kiedyś facet , ktory był uzalezniony od prostytutek -ze zaczał chodzic do AE ale zona wciaz na dystans a On jej potrzebował , i wiesz co On zrobił ? porwał swoja zonę - powiedział jej ze jada do marketu a pojechali nad morze , tam gdzie sie poznali, gdzie sie zareczyli - i tam padły slowa przebaczenia - pozniej zona wraz z nim chodziła do AE
jak widzis mozna i tak .

Anonymous - 2012-01-16, 22:04

Na rekolekcjach już byliśmy, było nawet odnowienie przyrzeczeń małżeńskich, niestety żona jest zbyt mocno zraniona, mówi że mam żyć swoim życiem, a Ona swoim, że przez rok nic dla Niej nie zrobiłem, w sensie pozytywnym oczywiście.
Myślę,że ratunkiem dla mnie jest pomoc Sycharowców i doskonalenie swojego charakteru.

Anonymous - 2012-02-16, 13:40

pracuje w sadzie i wiem jak mniej więcej wygląda procedura rozwodowa. Jeśli sa małoletnie dzieci i jedna strona nie zgadza sie na rozwód jest duża szansa że się go nie dostanie. Ale dużo zależy od sędziego. Taka prawda niestety. Dzis ludzie nie mają skrupułów kłamia w sadzie ile wlezie. A z doświadczenia wiem że w większości przypadków niestety mimo dzieci i mimo lat, majatku wspólnego itd sąd prędzej czy później rozówd orzeka. Niestety brutalna prawda. ale warto walczyć nawet dla spokoju własnego sumienia, że zrobiło się wszytsko co się dało. Polecam dobrego prawnika wynając bo jednka oni znają sie więcej na jakiś kruczkach prawnych.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group