Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - ciężko mi jest strasznie ....

Anonymous - 2013-12-29, 20:09

Kaemko, pomyśl sobie ,jaka to rodzina, na zgliszczach prawdziwej rodziny zbudowana.... To już lepiej być samemu i móc w lustro spojrzeć..Pozdrawiam Cię serdecznie.
Anonymous - 2013-12-29, 20:33

Dziekuję Bosonia...
Ja to tak naprawdę wiem, ale dostać takiego smsa w Wigilię o 19... no mało miło.

Zabolało mimo, że upłynęło tyle czasu... ciężko tak wyrzucić taki "chip" jakim jest małżenstwo zaszczepione na całe życie mimo, że minęło tyle czasu i człowiek niby się poukładał. To tak czy inaczej Święta są emocjami a jeszcze z takim smsem.

Ale dziękuję za odpowiedż:) Miło mi jest:)

Tobie zyczę Wszystkiego dobrego:)
K.

Anonymous - 2013-12-29, 20:36

Kaemko, jesteś jego rodziną, tak postanowił Bóg , to co robi mąż jest przeciw Bogu, przeciw rzeczywistej prawdzie.
Wytrwaj w prawdzie. Twoja rodzina jest w cierpieniu, i to cierpienie oddawaj Bogu, On to przekuje na dobro, i żyj. Bo tak jak narodziny Jezusa przewyższyły kłopoty Maryi i Józefa tak nasza radość z Boga , /który jest niezwykły i naprawdę bardzo fajny i trzeba Go wychwalać ,a wtedy zaczniesz być szczęśliwsza/, może przewyższyć nasze problemy.

Anonymous - 2013-12-30, 10:01

Teresko dziękuję :)

Teraz już takie sytuacje mimo wszystko sieją mniejsze spustoszenie niż kiedyś i szybciej tez odchodzą. W sensie "wnętrzne" szybciej się regeneruje.

Wszystkiego Dobrego!:)

K.

Anonymous - 2013-12-30, 11:38

Czytałam tę twoją historię i myslę sobie, że to wszystko jest takie podobne u nas wszystkich. Pozwolę sobie przytoczyć słowa koleżanki - czy istnieje jakiś poradnik jak "przyłożyć" tej drugiej stronie? nie wiem może jest jakieś drugie forum np. antysychar i tam tak sobie doradzają coś zupełnie odwrotnego niż my tu, albo zwyczajnie diabeł jest taki monotematyczny. Taki maleńki żartcik z mojej strony.

Ja u siebie początku wszystkiego nie szukam, nie rozdrabniam już tego. Obecnie jestem w podobnej sytuacji jak ty, mąż jest z inną już dość długo, poważne plany na przyszłość. Jeszcze wszystkiego nie załatwiliśmy, pozostał nam podział majątku i też dość długo chwyciłam się nadziei, że może on ma wątpliwości datego tak się do podziału nie spieszy. Dziś wiem, że zwyczajnie żyje swoim życiem i nie zwraca uwagi na drobiazgi, rozgrywa wszystko wedle swojego zamysłu.
Ja w uratowanie mojego małżeństwa już nie wierzę, powiedziałam sobie tez, że jak mąż chce robić cyrk z życia to niech to robi ze swoim własnym, a nie z moim. Czas pokaże jak szczęśliwą rodzinkę z kochanką stworzą. Mogę jedynie domyślać się, że prędzej czy później ona sama będzie miała okazję posmakować jego perfidnego zachowania.
Teraz najważniejsza jestem ja, by Bóg pomógł mi wstać i odbudować moje życie, czego i tobie z całego serca życzę.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group