Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - ciężko mi jest strasznie ....

Anonymous - 2012-09-14, 22:33

Kaemka,

u mnie bylo podobnie. Bardzo duzo bzdur, klamstw na moj temat. Ogolnie szok ze maz z rozwodem wystapil. Nie wiem nawet czy kogos ma. Nie wiem nic i wg meza nie mam prawa pytac, bo '' nie jestesmy razem'' wiec to nie moja sprawa (!). A i tez tu gdzie mieszkam, w Anglii, to prawo jest takie, ze do rozwodu i tak dojdzie. Czy chcesz czy nie, dojdzie. Po dwoch latach separacji malzenstwo uwaza sie za takie gdzie nastapil calkowity rozklad pozycia malzenskiego i argumenty typu: kocham, zona sakramentalna jestem, sad brytyjski moze uwazac za absurdalne i niedorzeczne. Tez 12go wrzesnia otrzymalam dokument ze jestesmy juz w polowie ''po''. Teraz kwestia kilku tyg aby maz aplikowal o dokument ostateczny i oto jestesmy po rozwodzie. I, co moze wydawac sie niemozliwe, do zadnej rozprawy nie doszlo. Wszystko odbylo sie droga pocztowa. Nie wiem co mam robic, maz nie wyraza zadnej checi pracy nad naszym kryzysem. Wyglada na to, ze planuje sobie zycie ulozyc ''na nowo''... :( Dodatkowo ostatnio powiedzial na rozprawie o paszport dla dziecka i jego kontakt z dziecmi, ze on sie zgodzi teraz na paszport, bo ja godze sie na rozwod. Poczulam sie jakby mnie ktos kopnal. Nie pokazalam tego przed mezem bo ja nie chce aby on wiedzial ze on mnie rani ( do niego to i tak nie dociera) ale cala sie w srodku trzeslam.

Dlatego Cie rozumiem, Kaemka. My musimy sie duzo modlic i nie poddawac sie zalowi w tej sytuacji. Zly chcialby abysmy wpadly w depresje, zlorzeczyly na Boga itp. Oczywiscie Wola Boza jest nieznana i nie wiadomo czego Pan Bog chce od nas, ale na pewno nie chce abysmy stracily z nim wiez...A takimi sytuacjami jak sprawa rozwodowa, pozew, rozmowa z niepokornym mezem/ zona szatan posluguje sie aby wszystko to, co dobre w nas, zniszczyc...

Anonymous - 2012-10-01, 13:11

Agnieshko,

dziekuję za Twoją widomość.
Rozumiem co czujesz ...bo tak naprawdę tylko osoby , któere są w takiej sytuacji jak my mogą siebie wzajmemnie zrozumieć. Poczuć ten ból , który sprawia mąż, w którego oczach jest nienawiśc i widać wyraźnie pragnienie uwolnienia się.

Wiesz u mnie sytuacja ijest zupelnie inna. Mąz ma kobietę. Tego jestem pewna. a kolejne fakty tylko potwierdzają co napisałam. Oczywiście wypiera się ....w Sądzie twierdzi, ze ja wyssałam sobie z palca te głupoty. Zachowuje się okropnie. Zero względu na to, że przezylismy ze sobą 9 lat, że małżęnstwo, że to wszystko. Jak w amoku. ślepo zakochany dąży do celu...mam wrażenie po trupach.
Zastanawiam się jak działają takie kobiety, te kochanki, że mają taki silny wpływ ....inaczej możę, bo każdy ma wolną wolę, ale żę potrafią tak zadziałać , że człowiek rzuca wszystko i odchodzi.
Ja 12 wrzesnia mialam trzecią sprawę. jak pisałam, po prośbie o odwieszenia przez męża. Nic nowego. usłyszałam jedynie, że sprawy religii to inna kwestia i dlaczego nie zgadzam się na rozwód? jak widzę powrót? Co prawda sędzina nie orzekła rozwodu ...mamy przedstawić kolejne wnioski dowodowe. o z tego jak ja mam je nadal zbyt słabe. Nie wynajmę adwokata, sama za mężem jeździc nie będę i śledzic go też nie będę .
Jestem już tym wszystkim zmęczona. mało tego mąż na sprawę przyjechał samochodem kochanki. Nie będę sobie załowała używać słowa kochanka, bo dla mnie nią ta kobieta jest. Samochodem, w którym ich w lutym widziałam razem. Ale nadal się wypiera ....aj....

Widzisz Agnieshko w Anglii jest inaczej. Ale podejrzewam, ze i u mnie skończy się tak samo. Rozwód i tyle. Niestety w mojej głowie się pojawiły tez myśli , ze chcę to skończyć . Nie mam juz sily na to wszystko. Te spotkania z nim zbyt wiele mnie kosztują i pomimo, że staram się, by jego czyny i mysli nie mialay wplywu na mnie to zmęczona jestem. Nie mam ochoty słuchac po raz kolejny, że on nie widzi szansy, nie chce byc ze mna, nie kocha mnie i wiele wiele innych rzeczy, ktore owi przed Sądem już nie bacząc na nic.
Odnoszą się do tego co napisałaś , ze wygląda na to, że maż planuje ułożyć sobie życie na nowo, mój wprost na sprawie powiedział , że jestem mu przeszkodą w ułożeniu sobie życia na nowo. Wprost. a za chwilę mówi, że nie on nikogo nie ma, że ja wymyślam sobie te bzdury. Wypierają fakt , iż jestem jego żoną nie nazywa mnie już nią i nawet w pismach nie używa mojego nazwiska, czyli męza tylko mojego panieńskiego. Akurat to już jest dziecinada dla mnie.
Ja niestety pokazłam przed Sądem i mężem łzy. w momencie kiedy powiedzialam, ze go Kocham....łzy same poleciały po policzkach. I chociaż nie chciałam tego ....to było to silniejsze niż moje postanowienie.
Jedyne z czego jestem teraz dumna ...to to, że jak myślę o nich razem.., bo podjerzewam, ze mieszkają razem to już tak nie boli. Kiedyś prawie włosy rwałam :) teraz już mysli o nich razem, mysli jak są razem tak mnie nie ranią. Niew iem moze wyłączam myslenie, może to oznaka, ze już tam się zmienilo w mym mysleniu.

Agnieshko .....bądzmy silne. Sycharki i forum to ogromne wsparcie. Ja nie piszę czesto...ale jestem tutaj codziennie. Wspieram Cię moja Droga .....choć daleko łączy nas kryzys malzenski.
ściskam mocą na odleglosc.
i na dobry dzien piosenka Moniki Kuszyńskiej, którą bardzo lubię:)
"Słabość jest siłą"

http://www.youtube.com/watch?v=Z01Xrpgc7Bc

Pozdrawiam,
K.

Anonymous - 2012-10-02, 00:10

Witaj Kaemko,

dziekuje ze odpisalas. Widzisz, ostatnio doszly do mnie nowe informacje o mezu. Otoz mieszka z kobieta. I ma czelnosc sie z nia pokazywac przy naszych dzieciach (2, 4 lata). Ja nie moge mu tego zabronic. Takie jest prawo, taka moralnosc ( niemoralnosc? ) itd. Diabel tak w naszym malzenstwie namacil ze ja juz stwierdzilam ze chociaz po ludzku jestesmy zupelnie przegrani, to odmawiam Nowenne Pompejanska. Jedyna moja nadzieja w Bogu, Matce Bozej i rozancu. To co ja robie teraz to sie totalnie kloci z racjonalnym spojrzeniem na cala sprawe ale postanowilam oddac to calkowicie Bogu, bo juz sama nie wiem co robic (chociaz powiem Ci szczerze ze naleze do kobiet, ktore czekaja zamiast czynic pierwszy krok) no i tak sobie czekam. Dzisiaj zaczelam Nowenne, jest trudna, ale nie mam innego wyjscia. Rozaniec- ma ogromne dzialanie i jest bardzo skuteczny. Kiedy przyszla na swiat nasza druga coreczka, w 24 tc, wszystko tez bylo irracjonalne, niemozliwe. Modlilam sie.. Modlili sie inni. Wola Boza byla taka ze dziewczynka jest zdrowa, wesola, cudownie sie rozwija :) Ufalam, prosilam i otrzymalam...Nie wiem jaka jest Wola Boza wobec naszych malzenstw i nie wiem czy akurat moje malzenstwo zostanie uratowane, ale wiem, ze musze zaufac i sie modlic...
:)

A co utworu- dziekuje :mrgreen:
Odslucham jutro, bo juz dzisiaj pozno.

Dobrej nocy. Wspieram Ciebie duchowo, Kaemko. Badz silna, ufna. To, ze mialas odwage powiedziec w sadzie ze kochasz meza.. bylo piekne. Podziwiam szczerze, ja nie wiem czy umialabym tak.

Pozdrawiam Ciebie serdecznie

A.

Anonymous - 2012-10-14, 16:59

witajcie dziewczyny czytam wasze tekstyna forum i jako meżczyzna was doskonale rozumiem ja też jestem po rozwodzie nie stety w mojej sprawie było pieńć spraw i terz się nie zgadzałem na rozwód a i tak żona dopieła swego jest już po wszystkim taż muwiłem w sodzie że kocham żone że nasze córki będo cierpieć że wiara nie pozwala mi na rozwód to sąd sie smiwł że jasteśmy w świeckim sodzie i kościuł i wiara nie ma nic do tego w sądzie muwię że ten rozwód to tylko papier ja przed bogiem jej ślubowałem na dobre i złe dziewczyny co nas nie zabije to nas wzmocni mineło już pieć lat i nie wiem co to jest bliskość kobiety wiara góry przenosi żowa wybrała jno droge woli harce z mojm kolego to co daje mi przetrwać to codziena ełcharystja jak czas pozwala koronka do bożego milosierdzia i różaniec codzieny Jezus powiedział o co kolwiek prosić będziecie z wiarą to otrzymacie życze wam dużo sił i pokory bo tak naprawde tylko siebie możemy zmieniać wiem co muwie nawrucony mąż krzysiek bede pamientał o waszych małżeństwach w modlitwie z panem bogiem bogu zależy na każdym małrzeństwie pierwszo trzeba upaść żeby powstać Jezus zwycieży tylko ufajcie
Anonymous - 2012-11-07, 12:27

Machina ruszyła....

Za tydzien 15 listopada kolejna sprawa w Sądzie Cywilnym ...tym razem mąż już "walczy" przeciwko mnie z adwokatem :)
a i ma świadka - swojego przyjaciela powołał .......i opinię psychologiczną ....jednej strony- swojej tez w Sądzie przedstawił. Opinia polega na tym, że mąż poddał się jakimś testom i Pani psycholog wysłuchała męża i ot cała opinia. :)

No nie wiem jak to będzie - szczerze mówiąć już mam dośc. Chcę to zakończyć .....chyba. Wiem, że to nie Sycharowe, nie nasze....ale nie wiem czy mam nadal siłę być w tym ...w sensie w tych sprawach. Może dlatego , że nadzieja już umiera. Tak czuję. Do tej pory trwałam , wierzyłam, miałam nadzieję. Jednak zachodzi we mnie zmiana .....

Ponadto wlasnie do wczoraj miałam dać odpowiedź do Sądu Metropolitalnego - Mąż złożył skargę o nieważność naszego małżeństwa....

Choć jestem o wiele silniejsza, szczesliwa sama bez męża tutaj blisko ...to moje zapatrywanie w malzenstwo idzie w innym kierunku. Chyba przelomowym bylo przyjechanie na ostatnią sprawę Jej samochodem i ten wzrok. ta pogarda dla mnie. ta bezwzględnośc. Mam wrazenie, ze miarka jego zachowania się przebrała. Wymyslania jego bzdur i jego zachowania. Ja chyba juz nie mam nie tyle siły nawet co ochoty na to ......
Bez tych spraw jestem spokojna i często usmiecham się do świata , ludzi, siebie ....:)
Sama juz nie wiem ....może ten moj brak nadzieji to chwilowe załamanie tego do czego dążyłam....czyli czekania nie czekając.....

Trzymajcie się kochani ....ściskam i życzę siły :)

Anonymous - 2012-11-07, 14:58

„Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić – wyrocznia Pana” (Jr 1,8).

trzymaj się

Anonymous - 2012-11-11, 18:01

Dziękuję Malwino:)

ale ciężko jakoś jest mi tak czy inaczej ...czwartek tuż tuż...;(

Anonymous - 2012-11-11, 18:06

obiecuje modlitwę, zapisałam w komórce przypomnienie i czwartek to będzie dla mnie dzień modlitwy za Ciebie-za Was
Anonymous - 2012-11-11, 18:32

Malwinko,


jedyne co mogę powiedzieć - dziękuję...
Chyba denerwuje się jak nigdy....choć podczas tamtych poprzednich spraw też emocje były ogromne ...to teraz jeszcze bardziej.
Mąż ma adwokata - ja sama....
ale nic -dam radę :)
zapisalam w glowie : „Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić – wyrocznia Pana” (Jr 1,8).
Piękne ....

Dziękuję raz jeszcze ....ściskam .
K.

Anonymous - 2012-11-11, 18:44

:-)

a gdy nachodzą mnie złe myśli, powtarzam sobie:

"ale we wszystkim tym odniosę (odnosimy) pełne zwycięstwo dzięki Temu, który mnie (nas) umiłował"
(List do Rzymian 8,37)

Kaemka2009 napisał/a:
Mąż ma adwokata - ja sama....


nie będziesz sama, z Tobą będzie Jezus...z takim wsparciem dasz radę! :-)

Anonymous - 2012-11-11, 18:52

Kaemka2009 napisał/a:
Mąż ma adwokata - ja sama....


Ja też byłam wtedy sama... nawet tej wiary że Bóg jest ze mną nie miałam...ale dziś z perspektywy czasu wiem że Tylko dzięki bożej obecności dałam rade wysłuchać te wszystkie słowa.... i na koniec wyrok...

Mąż miał adwokata...opłaconego przez rodziców...tych samych którzy wcześniej nazwali mnie niewierną i złą kobietą.

Dasz sobie rade...cokolwiek tam się wydarzy dasz radę... wyobraź sobie że jesteś chroniona jak nikt inny.....

Będę również pamiętać w modlitwie...

M

Anonymous - 2012-11-11, 19:02

Nie poddawaj się. Pamiętaj, że nie jesteś sama i bronisz słusznej sprawy. Pozostań w prawdzie i proś o pomoc z Góry. Wspieram duchowo.
Anonymous - 2012-11-11, 19:12

Bedzie z Tobą Pan Jezus, Maryja ...w czwartek 15 listopada patronem jest św. Albert Wielki, biskup i doktor Kościoła...proś..będzie z Tobą i on...Twój Anioł Stróż, męża Aniołek tez będzie, patron Waszego małżeństwa, patroni z chrztu...Kinga...ąż tłoczno się zrobi wokół Ciebie, taki święty zespół wsparcia :-)

[ Dodano: 2012-11-15, 08:18 ]
enea napisał/a:
Wspieram duchowo.


jak i ja..pamiętam, modlę się....

Anonymous - 2012-11-15, 21:22

Sama nie wiem co pisać....chyba brak słów.....

Finał dnia jest taki, że jest rozwód.....a mój mąż spodziewa się dziecka ....Jego kochanka jest w 7 miesiącu ciąży.....
On nadal nie przyznawał się do winy....i kłamał do końca.

Jedynie Sąd, sędzina to naprawdę bardzo fajna osoba. Powiedziała mężowi kilka słów na koniec...

Z przykrością stwierdzam, ze nie widzę już szansy...

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM (juz personalnie wymieniac nie bede:)) , KTÓRZY BYLI DZISIAJ PRZY MNIE, MODLILI SIE, MYŚLAMI BYLI ZE MNĄ I SMSAMI WSPIERALI :)

K.

[ Dodano: 2012-11-17, 10:04 ]
każdy dzień jest bardzo cięzki....
Jak żyć ze świadomością, że on ma rodzinę , że za dwa miesiące bedzie mial dziecko;(

takie to trudne ;(
Jak mieć nadzieję w tej sytuacji?


:(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group