Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - moja żona i druga kobieta- pomóżcie

Anonymous - 2014-01-04, 16:48

silverado napisał/a:
Przegrałem życie....

Może w końcu czas wziąć się w garść i przyjąć do wiadomości, że jedyny pozytywny wpływ na żonę możesz mieć poprzez pracę nad sobą. Cytowane stwierdzenie rozpoczęciu takich starań zdecydowanie przeczy. Nie wiem i nikt inny też nie wie, jak potoczą się Wasze losy, ale nie utożsamiaj tej porażki ze swoim życiem. Myślę, że jeszcze się uśmiechniesz z politowaniem, jak mogłeś pisać takie głupoty ;-)

Anonymous - 2014-01-04, 16:57

Tilia ,
Cytat:
No a jeśli cel jest wspólny, czyli opieka pół na pół (nawet gdy motywy inne), i znajdzie się mediator dobry, to szansa jest


Opieka pół na pół wydaje mi się najbardziej naturalna .
Oczywiście zakładając , że oboje w ogóle zainteresowani tą opieką .
Sądy powinny to respektować .
Tak jednak nie jest , w praktyce rodzice nie mają równych praw , w Polsce .

Cytat:
ależ nietypowy komplement :) no żyło się ze mną dość paskudnie

ale samokrytyka :mrgreen:

Cytat:
Teraz problem w tym, że ja się wcale nie chcę rozwodzić!

Macie dziwne problemy , jak na to forum . :roll:
A kto z was chce , znaczy mąż ?



_______________________________________________________________________

grzegorz
Cytat:
Tilia nie przedstawia żadnej bajkowej sytuacji, tylko
wybory i ustalenie pewnych zasad przez 2kę dorosłych, odpowiedzialnych ludzi.


.......... oczywiście , i dlatego dla większości osób tutaj to bajka właśnie
Inaczej by ich tutaj nie było .
I jeszce jeden problem tylko .

Wyboru dokonaliśmy lata temu .
Ustalenia padły w kościele .
Zasady wprowadził Bóg .
Dorośli byliśmy .
Problem z odpowiedzialnością ?


Cytat:
Dziwię się, że ktoś nie może zrozumieć, że żoną/mąż się izoluje mieszkając w domu.
To reakcja obronną. Po latach odrzucania żona przez męża uczucie wygasa, taki jest fakt.
Może zostać jak w przypadku Tili jakiś szacunek, może nawet sympatia, ale to nie małżeńska miłość. Co taka zona może zrobić? Wyprowadzić się, albo mieszkać dalej, ale emocjonalnie
żyć osobno. To dość oczywiste i nie ma się co dziwić, że płacze histerie, błagania tego nie zmieniają, co najwyżej mogą wywołać agresję, albo całkowitą utratę szacunku dla męża.
Życie niestety jest brutalne, jak się warzy piwo, to trzeba je potem z godnoscia wypic


Grzegorz ,
można się też dać wkręcić w taką opowieść .
I zwykle się dajemy na pewnym etapie .
A to tylko woda na młyn .
Piwo warzą prawie zawsze 2 osoby , niekoniecznie z równym zacięciem .
Na odchodne , jedno drugiej stawia kufel .

Anonymous - 2014-01-04, 16:57

Tilia napisał/a:
Cytat:
no ale co się stało,


pisałam powyżej. po prostu no nie mogłam się zmusić pomimo prób. To wszystko sztuczne było i tylko raniło. Przez 10 lat tak się oddalaliśmy, że się oddaliliśmy i to nie jest już małżeńska miłość.
Jak jest z Twoją żona to ja przecież nie wiem, ale tyle mogę Ci powiedzieć, że jak mój mąż płakał i prosił to tylko się wkurzałam (to zresztą też już pisałam) - brałam to za dalszy ciąg tej samej sprawy: rodzicielstwo go przerosło. OK, mnie też przerosło. Ale ja się starałam, leczyłam się, a on będzie leżał na podłodze i rozpaczał, jaki biedny? A o dzieciach znowu nie pomyśli, tylko nadal to jest moje sprawa, bo on, biedny, rozpacza? Takie sceny ranią dzieci! Jak nie dla siebie, to niech się dla dzieci ogarnie. Litości we mnie nie wzbudził, politowanie co najwyżej. I złość. Nic się tym nie uzyska. Godny szacunku jest partner, który pracuje nad sobą, a nie ten, który wisi na współmałżonku.
I myślę, że to właśnie mogło spowodować, że nie byłam w stanie "uczuciowo wrócić", chociaż, jak ciągle piszę, wiele cech w nim bardzo cenię.
O, teraz myślę - on jakby się stał jeszcze jednym dzieckiem, które ode mnie jest zależne. Takiego dziecka przecież nie da się kochać się jak partnera.


no to mnie teraz przybiłaś- słowa i reakcje wyjęte z ust mojej żony :-( prawie 100%

Opisałaś moją żonę....

a dasz radę odpowiedzieć na ostatnie pytania?

Anonymous - 2014-01-04, 16:57

Cytat:
dziękuję, że mi czas poświęcasz, Ty i inni.


no ja to nie wiem, czy tu nie próbują swoich win odpokutować...

Cytat:
Co mąż (ja) musiałby(m) zrobić by odzyskać żonę, by go żona na powrót pokochała?


tego niestety nie wiem, bo jak widzisz, mnie się nie udało. Ale za wielki sukces uważam, że udało się dobrze dogadac w sprawie dzieci i w sumie... że właśnie jednak za wiele rzeczy szanuje mojego męża (a nie było tak cały czas PO)

Cytat:
Przegrałem życie....


ale na to to dopiero po śmierci będziesz miał czas, żeby tak powiedzieć. A może uda się, że nie?

[ Dodano: 2014-01-04, 16:45 ]
Tilia,

Cytat:
Jak możesz to odpowiedź proszę (lub na prv)- czy sądząc po Twoich doświadczeniach- moja żona mogła się w tej kobiecie zakochać, tak wiesz, jak między kochankami a nie jak rodzeństwo czy przyjaciółki? Czy powstaje intymność? Pożądanie? Czy może dojść do kontaktów fizycznych jeśli jedna strona to zadeklarowana homo a druga (jak moja żona) do tej pory hetero?


no nie jest to dobre pytanie na takie forum, a ja prv wyłączyłam (aż tak nie dowierzam mężowi :)) ale TAK, to jest możliwe. Pisałam o mojej koleżance, a oprócz niej widziałam całe mnostwo takich przypadków. Ale - mówiłam Ci - kobiety biseksualne i mężatki są zawsze tam mniej atrakcyjne.

[ Dodano: 2014-01-04, 17:09 ]
mare1966

Cytat:
Opieka pół na pół wydaje mi się najbardziej naturalna .
Oczywiście zakładając , że oboje w ogóle zainteresowani tą opieką .
Sądy powinny to respektować .
Tak jednak nie jest , w praktyce rodzice nie mają równych praw , w Polsce .


Jakem kobieta, muszę się tu z Tobą zgodzić. Dlatego tak ważne jest, żeby móc się dogadać. Szczególnie dla meżczyzn.
Pozycja Silverado wydaje mi się tu jednak calkiem nienajgorsza:

1. żonie zalezy na wolnym czasie (wiem, że to przykre, ale staram się rozważyć na zimno argumenty)
2. Silverado ma stabilne dochody - może przejąć np większe zakupy albo wakacje dzieci
3. Może wziąć kredyt na "lokum dla żony" (tylko nie do majątku współnego! najlepeij jakby mieszkanie było na Silverado, albo na dzieci, bo żona szybko myknie!)

przepraszam, że tak obcesowo, ale ktoś musi :) Żeby było jasne - nie namawiam Cię Silverado do szantażu, tylko uświadamiam, jakie masz atuty przy dyskusji o opiece. I nie w nerwach! Powoli, nie odkrywaj wszystkich kart naraz! Powoli ustępuj! Dlatego myślałam o mediatorze.

Też mi się opieka pół na pół wydaje najbardziej naturalna i chyba dzieci wtedy najmniej tracą.

Anonymous - 2014-01-04, 17:14

Tilia
Cytat:
Jak nie dla siebie, to niech się dla dzieci ogarnie. Litości we mnie nie wzbudził, politowanie co najwyżej. I złość. Nic się tym nie uzyska. Godny szacunku jest partner, który pracuje nad sobą, a nie ten, który wisi na współmałżonku.
I myślę, że to właśnie mogło spowodować, że nie byłam w stanie "uczuciowo wrócić", chociaż, jak ciągle piszę, wiele cech w nim bardzo cenię.
O, teraz myślę - on jakby się stał jeszcze jednym dzieckiem, które ode mnie jest zależne. Takiego dziecka przecież nie da się kochać się jak partnera.


Kobiety nie potrzebują SŁABYCH mężczyzn .
Czy tak ?

____________________________________

Silverado ,
( nawiasem , bajeranckie pseudo 8-) )

rozumiem , że analogia do Desperado ............. jeszcze lepiej 8-)

no ale nie tak chłopie
Cytat:
Przegrałem życie....


Na razie zabrakło ci tylko żetonów . :mrgreen:
Żona zmieniła właściciela , ale tylko chwilowo .
Życie Cię jeszcze nie wyeliminowało .

Anonymous - 2014-01-04, 17:14

Cytat:


no nie jest to dobre pytanie na takie forum, a ja prv wyłączyłam (aż tak nie dowierzam mężowi :)) ale TAK, to jest możliwe. Pisałam o mojej koleżance, a oprócz niej widziałam całe mnostwo takich przypadków. Ale - mówiłam Ci - kobiety biseksualne i mężatki są zawsze tam mniej atrakcyjne.


Tilia,

mnie nie chodzi o zadeklarowane homo- to wiem, że takich przypadków tysiace. Chodzi o to, czy w takiej sytuacji, że zona, matka, hetero może ulec pokusie i pójść w tango z kobietą? Zakochać się tak zwyczajnie, stracić dla niej głowę?

A moja żona dla niej jest atrakcyjna... to wiem....poza tym jest super ładną kobietą.Dodatkowo, ta koleżanka napisała do niej, mając swoją partnerkę, że do tej pory nie wiedziała co to miłość

Anonymous - 2014-01-04, 17:15

Tilia, nie życzę Ci absolutnie żebyś kiedyś przejrzała na oczy, ale kiedyś tak się stanie. Miałam z racji zawodu do czynienia z setkami dzieci z rozbitych rodzin. I życie nawet tych których rodzic był przemocowcem lub uzależnionym - czyli separacja była konieczna - nigdy nie pozostało bez uszczerbku. Jeśli dla Ciebie wystarczającym powodem żeby uśpić swoje sumienie są słowa dzieci ze 'mamusia się częściej uśmiecha' no to doprawdy gratuluję Ci dojrzałości.
Dzieci które robią wszystko żeby mamusia/tatuś byli zadowoleni....
Dzieci które do końca życia będą myślały ze swój udział w tym rozstaniu miały....
Dzieci które żyją w strachu ze ten rodzic z którym zostały opuści je także, jak nie będą grzeczne.....
Dzieci które czują się gorsze.....
Dzieci które mówią: nie chcę mieć dzieci żeby nie cierpiały....
Ech..... Nie łudźmy się, czasem trzeba ratować dzieci - kiedy rodzic pije, bije czy ma inne dysfunkcyjne zachowania. Ale Ty ratowałaś siebie i żebyś nie wiem jak cukierkowo opisywała jak to im teraz dobrze, kiedyś Ci to powiedzą. Póki są małe - nie potrafią nazywać swoich uczuć. W tych większych jest tyle żalu.....
A potem, jeśli zakładają rodziny, to z założeniem ze przecież zawsze można się rozstać..... Piękny początek, zafundowany przez rodziców egoistów.
Jeszcze raz podkreślam - są sytuacje w których rozbicie jest konieczne, ale usprawiedliwiania swojego egoizmu często przekracza granice....

Anonymous - 2014-01-04, 17:24

Cytat:
mnie nie chodzi o zadeklarowane homo- to wiem, że takich przypadków tysiace. Chodzi o to, czy w takiej sytuacji, że zona, matka, hetero może ulec pokusie i pójść w tango z kobietą? Zakochać się tak zwyczajnie, stracić dla niej głowę?


tak, przeciez wiem, co mówię

Cytat:
A moja żona dla niej jest atrakcyjna... to wiem....poza tym jest super ładną kobietą.Dodatkowo, ta koleżanka napisała do niej, mając swoją partnerkę, że do tej pory nie wiedziała co to miłość


dobra tam. znam te śpiewke :) wiem, że Ci trudno, ale spróbuj się skoncentrować na czymś innym. Poszerzysz zakres swojej wolności :)

Anonymous - 2014-01-04, 17:28

mare1966 napisał/a:


Silverado ,
( nawiasem , bajeranckie pseudo 8-) )

rozumiem , że analogia do Desperado ............. jeszcze lepiej 8-)




nie, to model mojego motocykla- Yamaha RoadStar 1700 Silverado

ale już mi się nawet na nim jeździć odechciało po tym wszystkim..... nic mnie dzis nie cieszy.

Anonymous - 2014-01-04, 17:32

Cytat:
Wysłany: Dzisiaj 13:19


napisałem :
Cytat:
W tym "rozdaniu" nie masz w kartach NIC .
( przedstawiasz ujemną wartość emocjonalną dla żony ,
jej koleżanka zaś - wartość "nieskończoną" )
Masz zatem 2 wyjścia :
1. poddać tę partię , odpuścić jej znajomość
( żona nie posłucha , bo niby co
powiesz że ci się nie podobają jej spotkania ?
ona ma to gdzieś )
2. blefować
( pokazać żonie ewentualne konsekwencje : starasz się o opiekę nad dziećmi , podajesz ją o alimenty )
Ryzykowne , ale zapewne czasem skuteczne rozwiązanie .
Z tym , że "zwycięstwo" może być chwilowe i pozorne .

Zatem ?
................. propozycje ?



tilia napisała :
Cytat:
Pozycja Silverado wydaje mi się tu jednak calkiem nienajgorsza:

1. żonie zalezy na wolnym czasie (wiem, że to przykre, ale staram się rozważyć na zimno argumenty)
2. Silverado ma stabilne dochody - może przejąć np większe zakupy albo wakacje dzieci
3. Może wziąć kredyt na "lokum dla żony" (tylko nie do majątku współnego! najlepeij jakby mieszkanie było na Silverado, albo na dzieci, bo żona szybko myknie!)

przepraszam, że tak obcesowo, ale ktoś musi :) Żeby było jasne - nie namawiam Cię Silverado do szantażu, tylko uświadamiam, jakie masz atuty przy dyskusji o opiece. I nie w nerwach! Powoli, nie odkrywaj wszystkich kart naraz! Powoli ustępuj! Dlatego myślałam o mediatorze.



Jeżeli Twoja żona myśli podobnie
to blef ma szanse , ale ...... grasz Ty .

Silverado :
Cytat:
A moja żona dla niej jest atrakcyjna... to wiem....poza tym jest super ładną kobietą.Dodatkowo, ta koleżanka napisała do niej, mając swoją partnerkę, że do tej pory nie wiedziała co to miłość


To i ja napiszę obcesowo :
.......... nie wiedziała co to miłość
a wie że pieniądze nie rosną w kapuście , i te ( te wszystkie zajęcia o których mi pisałeś )
nie robią się same ?

Anonymous - 2014-01-04, 17:40

Derpesyjna
Cytat:
Piękny początek, zafundowany przez rodziców egoistów.
(...)usprawiedliwiania swojego egoizmu często przekracza granice....


ależ my tutaj rozmawiamy o sytuacji Desperado, a nie oceniamy mnie :) ja spokojnie czekam aż moje dzieci dorosną i wtedy zobaczę, jak im się będzie żyło.
Rozbicie małżeństwa jest w moim przypadku FAKTEM i mówię o tym, jak się w obliczu tego FAKTU znalazłam. Rozumiem, że alternatywa, którą proponujesz, to jest nie przyjmować tego faktu do wiadomośc, leżeć na podłodze, trzymając mężą za nogi, tonąc we łzach, a drugą ręką w tym czasie gotując rodzinny obiad i jak będą dorosłe wystawić im rachunek za to, że się poświęciłam dla dobra rodziny? :)

to, co spowodowało, że zdecydowałam się odezwać na tym forum, było to, że panuje tu bardzo pokojowa atmosfera, chociaż ludzie są w trudnej sytuacji i trudnych emocjach. Ty mnie oceniasz, i to z epitetami włącznie. Nie rób tego, bo ja też mam spore doświadczenie zyciowe i zawodowe. I w przeciwieństwie do Ciebie, jak widać, dość siły, żeby WYJSĆ z depresji. Myślisz, że depresja rodziców nie dotyka dzieci?
Zresztą Twoja powyższa wypowiedź jest jedyną agresywną, jaką zauważyłam na całym tym forum! Zastanów się, dlaczego.

na koniec zapewniam Cię, że znam całe mnóstwo dorosłych już osób, których rodzice rozstali się, a one nie dość, że bardzo dobrze funkcjonują, to nawet mają serdeczne stosunki z obojgiem rodziców. Różnie się życie układa, i wiadomo, że człowiek stara się zrobić to, co najlepsze. ale tu jesteśmy na forum, na którym w jednym z wątków mówiono nawet o modlitwie za kochankę męża, mogłabyś to uszanować.

[ Dodano: 2014-01-04, 17:46 ]
Cytat:
Kobiety nie potrzebują SŁABYCH mężczyzn .
Czy tak ?


wiesz co, w jakimś sensie tak. Ale bardziej idzie o to, że mi imponuja ludzie, którzy nad sobą pracują, którzy podniosą się i próbują dalej. Tak sobie raczej wyobrażam siłę i odwagę, a nie jao coś wrodzonego. Tak samo zresztą w odniesieniu do kobiet.
No i właśnie to zrujnowało moje małżeństwo, że kiedy mój mąż uciekł jak mały tchórzyk, znalazła się silna i odważna dziewczyna...

____________________________________

Cytat:
Na razie zabrakło ci tylko żetonów . :mrgreen:
Żona zmieniła właściciela , ale tylko chwilowo .
Życie Cię jeszcze nie wyeliminowało


:lol: :mrgreen:

Anonymous - 2014-01-04, 18:50

Tilia napisał/a:
ja spokojnie czekam aż moje dzieci dorosną i wtedy zobaczę, jak im się będzie żyło.

Rozbicie małżeństwa jest w moim przypadku FAKTEM i mówię o tym, jak się w obliczu tego FAKTU znalazłam. Rozumiem, że alternatywa, którą proponujesz, to jest nie przyjmować tego faktu do wiadomośc, leżeć na podłodze, trzymając mężą za nogi, tonąc we łzach, a drugą ręką w tym czasie gotując rodzinny obiad i jak będą dorosłe wystawić im rachunek za to, że się poświęciłam dla dobra rodziny? :)

Tilio z całym szacunkiem ,poczytałem co piszesz....i wyczytałem tylko jedno...

Zacięcie się i brak możliwości na zmiany,zacięciem też niejako wymusiłaś w mężu to że przyjmuje twoje warunki...
uważasz że to fer??

rozumiem tez że doceniasz to w nim
....co jak dla mnie jest dziwnym objawem bo jak można doceniać w kims że się do czegoś nagina-a samemu nie potrafić tego zrobić

Jednak nie zmienia to faktu że dzieci z wiekiem wiele dojrzą
masz jak w banku.....
i zaczna szukać winnego rozpadu-bo taki jest naturalny proces

A to że żyją w tej sytuacji?
...
jaki mają wybór akurat one -dostosować się do sytuacji jaką fundują rodzice

Zatem jeżeli twój mąż nie był łajdakiem-a takim nie był (biorąc twoje opisy)
jak myślisz na kogo padnie typ???

i kończąc...
zastanów się czy twoje wygodnictwo-lub jak to określasz niemoc ,warta jest wszystkich kosztów


Nie gniewaj się ale tak się zastanawiam?
czy nawet wobec sytuacji o jakiej piszesz ....(o depresji)....

byłas kiedyś u psychiatry???
czemu pytam ??
pewne blokady umysłu tworzą takie bariery(własne)że człek w obronie siebie
a w zasadzie strachu przed czymś(czym zazwyczaj sam nie wie)
tak będzie kombinował, tak naginał rzeczywistość by tylko nic w sobie nie dokonać........
wiesz czemu tak myślę???
zainteresował mnie jeden twój wpis o tym łapaniu nóg męża a druga gotowania...
i kończące to sformułowanie o poświęcaniu się.........

Dlaczego uważasz że poświęcenie rodzinie i dzieciom-to coś co odbiera twoją godność i kobiecość.......

pozdrawiam


p.s
psychika to poważna sprawa
depresje..traumy...stany apatii i pokrewne ponoć pozostawiają głębsze ślady....

I ostatnie pytanie
co tak bardzo zdenerwowało cię w wypowiedzi depresyjnej????

egoizm???
czy
dla włąsnej wygody???

Anonymous - 2014-01-04, 19:08

No cóż...Tilia.....uderz w stół....itd
Nie sądzę żeby epitet 'egoistyczni rodzice' był w tym przypadku obraźliwy, raczej obiektywnie opisuje zachowania rodziców którzy swoją wygodę stawiają ponad dobro dzieci które NIEWĄTPLIWIE są szczęśliwsze w pełnej rodzinie jeśli nie jest dysfunkcyjna.
Jeśli KOGOKOLWIEK uraziłam pisząc o faktach, uprzejmie przepraszam.
Rzeczywiście, to forum jest po to by pomagać - jeśli uważasz ze w ten sposób pomagasz autorowi wątku podjąć decyzję dobrą dla jego dzieci....
Co do agresji i jej przejawu - czystej złośliwości dotyczącej mojego nicku - sama siebie podsumowałaś.
Mnie do niej doprowadziło zachowanie mojego męża, Ciebie pewnie też, Twój mąż nadal chory.... Mój na szczęście nie. Na szczęście - bo chyba zaczęłabym się zastanawiać dlaczego.....

Anonymous - 2014-01-04, 19:23

Ej, no i po co te kłótnie?

psujecie dobrą dyskusję


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group