Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Dyskusja o wyższości morderstwa nad łamaniem Sakramentu

Anonymous - 2014-01-02, 21:01

Elżbieta napisał/a:
oaza napisał/a:
Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów - jak na przykład wychowanie dzieci



Elżbieto,małe sprostowanie:to nie są moje słowa,ale Jana Pawła II z adhortacji "Familiaris Consortio"... Zaznaczyłam też,że o dopuszczeniu do sakramentów w wyjątkowych sytuacjach osób żyjących w związkach cywilnych,wspominał też Papież na zakończeniu Synodu Biskupów w 1980 r..

Więcej na ten temat możemy przeczytać w "Problem dostępu do sakramentów osób żyjących w małżeństwach niesakramentalnych". Ks. Janusz Gręźlikowski pisze tam:
"Kościół jednak w pewnych wypadkach dopuszcza do Komunii świętej małżonków będących po rozwodzie, a żyjących w nowym związku cywilnym, jeśli ich rozejście się jest moralnie niemożliwe. Jeżeli osoby te godzą się zaprzestać pożycia małżeńskiego (seksualnego) i żyć jak brat z siostrą. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymać się od aktów małżeńskich, które przysługują jedynie małżonkom. W tym wypadku Kościół może udzielić im rozgrzeszenia i dopuścić do Komunii. W przypadku takim duszpasterz, zanim podejmie decyzję na korzyść, musi być przekonany o spełnieniu przez zainteresowanych następujących warunków: a) została naprawiona krzywda w stosunku do współmałżonka i małżeństwa sakramentalnego oraz dzieci zrodzonych w tym małżeństwie; b) istnieje moralna pewność, że powstrzymanie się obydwu stron od współżycia seksualnego zostanie zachowane; c) zostanie usunięte niebezpieczeństwo zgorszenia".( Studia Wrocławskie 2 1999 s.95-110 )

A propos: Profesor nadzw: ks. dr hab. Janusz Gręźlikowski jest Kierownikiem Katedry Historii Kościelnego Prawa Polskiego na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW

Oczywiście nauka Kościoła na temat nierozerwalności jest niezmienna. Dla mnie też ...
I tak na marginesie:dołączyłam do dyskusji nie dlatego,że żyję,albo mam "w planach białe małżeństwo".

Anonymous - 2014-01-02, 21:21

Zauważmy, że wypełnienie wymienionych przez oazę punktów a,b,c jest niemal niewykonalne i wydaje się, powinno być czymś ekstremalnie wyjątkowym. Tymczasem to powszechność o ile powszechnością można nazwać taką determinację by żyć w czystości, jak brat z siostrą.
Przepaszam, za głupie pytanie, ale przed ślubem z powodu ważnych okoliczności, choćby braku pieniędzy na dwa mieszkania, czy pary nie moły by zamieszkać razem i do ślubu żyć w czystości. Ponoć nie, bo to jest zgorszenie a poza tym świadectwo wielu osób mówi nam, że dochowanie czystości w takich warunkach jest niemal niewykonalne. Skoro to mówią osoby głęboko wierzące i te które jednak dochowały czystości, to śmiem twierdzić że tak właśnie jest. A spowiednicy nie powiedzą nam, jakie grzechy mają owe białe małżeństwa. Ale ciekaw jestem jaka jest teoretyczna praktyka rozgrzesznia z nieczystości w takich przypadach. Czy to tajemnica? Czy nie na podobnej zasadzie jak np stosowanie antykoncepcji w małżeństwie? Z tym problemu chyba nie ma. Ja tego z autopsji nie znam, ale tak myślę, rozglądając się wokół siebie.

Anonymous - 2014-01-02, 21:21

oaza napisał/a:


Elżbieto,małe sprostowanie:to nie są moje słowa,


"Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymać się od aktów małżeńskich, które przysługują jedynie małżonkom.



Wiem,
co nie oznacza, że zmieniam zdanie - uważam nadal, że dzieci to przykrywka.
Oni się nie rozstają, bo się kochają - po ludzku, jak w tym filmiku,
więc po co pisać o dzieciach?
Konsekwencja (albo raczej sprawiedliwośc) nakazywałaby pisać o WSZYSTKICH dzieciach - np. "dla dobra dzieci, ci, którzy porzucili swoje prawowite dzieci powinni naprawić krzywdę i próbować pojednać się ze współmałżonkiem = dążyć do przebaczania wzajemnego tak jak uczył Pan Jezus."
Ale rozumiem, że w tych slowach, które cytujemy, byli ujęci tylko ci porzuceni, więc dlatego pomija się wszystkie dzieci. A szkoda, bo miłość zawiera się w wierności, ale sprawdza się w przebaczeniu.
I tego nauczył Jezus wiszący na Krzyżu - i to jest celem życia - uczyć się przebaczać WZAJEMNIE. A tak szansy na wzajemne przebaczenie będzie brak. Chociażby ze względu na krzywdę dzieci pominiętych w cytowanych zdaniach. One też muszą się nauczyć przebaczenia, bo rodzic umrze kiedyś i nie zazna spokoju po śmierci - czytałam o cierpieniach tych dusz, którym nie przebaczono - męczą się okrutnie, a dzieci które nie przebaczyły rodzicom NAWET tego nie wiedzą... chyba, że taka dusza da im znak za zgodą Boga, np. we śnie.

Anonymous - 2014-01-02, 23:31

Skupiliście się na białym małżeństwie,ale nikt nie ośmielił
sie wyrazić swojego zdania na temat wyższości morderstwa nad łamaniem sakramentu.

Doświadczyłam zdrad i zniewagi sakramentu,ale na litość boską......jak można porównywać
to do morderstwa?

[ Dodano: 2014-01-03, 00:19 ]
Spokoju mi daje ów temat.....bo tak łatwo powiedzieć,wyrokować,póki samych nas nie spotka.
Mnie nie spotkało dzięki Bogu.
Zdrada ,znieważenie sakramentu i owszem,ale morderstwo?

Wystarczy sobie wyobrazić,że ktoś zabija nam męża,żonę dzieci.........i jakże zmienia się percepcja.

Dla mnie gorsze morderstwo.

Anonymous - 2014-01-03, 02:40

Bo chyba właśnie kwestia "białego małżeństwa" stanowiąca próbę pogodzenia czysto ludzkiej potrzeby bycia w związku, ucieczki przed samotnością, poukładania sobie życia osobistego, etc z wypełnieniem wszystkich 10 przykazań budzi najwięcej emocji w dyskusji jaką prowadziła KN z kuzynką.
Chyba nie ma osoby, która uznałaby że morderstwo ma w każdym wypadku tożsamy ciężar gatunkowy, co cudzołóstwo i to w sytuacji porzucenia. I nie wiem skąd kuzynka KN ma wiedzę, że często wybaczone jest morderstwo. To chyba tajemnica spowiedzi jest... Poza tym do wybaczenia grzechu wymagane jest spełnienie określonych warunków. Pewnie tak samo często będzie otrzymywał rozgrzeszenie cudzołożnik, morderca, złodziej jeżeli spełnią warunki dobrej spowiedzi (skrucha, zadośćuczynienie, postanowienie poprawy). A co dana osoba zrobi z tym rozgrzeszeniem, czy da jej to spokój sumienia to inna kwestia. Ktoś chciałby być na miejscu mordercy, który otrzymał rozgrzeszenie?
Poza tym rozmowa, w której przeciwstawia się dwa skrajne przypadki, tj. morderca i ojciec, który został porzucony z dzieckiem i na tej podstawie rozważa się funkcjonowanie kościoła jest nieuczciwa. Zestawisz i zrównasz kogoś kto obgadał sąsiada z kimś kto okrada staruszki metodą "na wnuczka'? Zrównasz kogoś kto zabija siebie paląc papierosy z tym prowadzącym samochód po pijaku, który zabija 6 osób? Są przykazania, piękne i mądre, naruszamy je z różnych powodów, o różnym stopniu nasilenia, poraża nas siła ich naruszenia też z różnym natężeniem i mamy szansę, w sytuacjach, które po ludzku nas przerastają dostać rozgrzeszenie.
Św. :http://www.fara.rawicza.pl/informator-parafialny/97-grzechy-i-przykazania/175-rodzaje-grzech%C3%B3w.html

Anonymous - 2014-01-03, 10:38

lena napisał/a:
nikt nie ośmielił
sie wyrazić swojego zdania na temat wyższości morderstwa nad łamaniem sakramentu


Ośmieliłam się wyrazić swoje zdanie.
I dodam, że gdybym była Moderatorem tego Działu zmieniłabym natychmiast tytuł.

Anonymous - 2014-01-03, 19:25

Chcialabym pojsc troche w inna strone dyskusji.

Nasuwa mi sie mysl w zwiazku z tematem poszukiwania partnera po rozstaniu ze slubnym, ze my jako katolicy mamy po prostu pecha (biore pod dyskusje tylko aspekt wyzej wymieniony!).
Zydzi, swiadkowie jehowi, niektore koscioly protestanckie dopuszczaja rozwody i ponowne zwiazki wiernych. Jezeli ludzie wychowuja sie w takiej rodzinie, to nie maja naszej mentalnosci, przekonania, ze slubowali przed Bogiem i Bog od nich oczekuje, ze do konca zycia beda sie meczyc w zwiazku i starac dniami i nocami, latami, aby malzonek laskawie ich ponownie pokochal, jak on ma nas gdzies etc.
Sadze, ze gdy przytrafi im sie kryzys, beda probowac ratowac malzenstwo i im nie wyjdzie, rozwioda sie, to ze spokojem w sercu wchodza w kolejny zwiazek.

Milosc jest miloscia pod kazda szerokoscia geograficzna na ziemi i nie ma wzgledu na wyznanie czy kolor skory. Jesli po rozwodzie katolik spotka kogos, zakocha sie i go pokocha, to to moze byc taka sama gleboka milosc, jak milosc osoby z innego wyznania, ktora bedzie mogla po rozwodzie zawrzec ponowny zwiazek malzenski.
Teoretycznie moga byc to tak samo szczesliwe zwiazki. Pelne milosci i caritas.
Praktycznie jednak katolik bedzie obciazony chrztem i jego konsekwencja i jesli jest katolikiem nie tylko z nazwy, ale i gleboko wierzacy (ale z poplatanym zyciem), to nie bedzie mogl do konca byc szczesliwy, bo nie bedzie mogl zyc w pelnej komunii z Bogiem.
Pomijam biale malzenstwa i katolikow, ktorzy i tak nie chodza do kosciola lub "niedzielnych" katolikow, bo takich miedzy nami niewielu ;)

Anonymous - 2014-01-03, 20:06

Czyli równie dobrze jak ktoś nie jest szczęśliwy w małżeństwie może zakochać się w kimś innym i wszystko gra ... i wtedy znajdzie szczęście .
Anonymous - 2014-01-03, 21:03

dla tego co się zakochuje pewnie dobrze, ald tego co zostaje i dla dzieci niedobrze
Anonymous - 2014-01-03, 21:17

juana napisał/a:
Praktycznie jednak katolik bedzie obciazony chrztem i jego konsekwencja i jesli jest katolikiem nie tylko z nazwy, ale i gleboko wierzacy (ale z poplatanym zyciem), to nie bedzie mogl do konca byc szczesliwy, bo nie bedzie mogl zyc w pelnej komunii z Bogiem.


A ja sądzę, że jeśli jeśli katolik jest osobą naprawdę głęboko wierzącą (a nie głęboko religijną) to żyje w komunii z Bogiem i jest dzięki niej szczęśliwy, a co za tym idzie nie będzie szukał "szczęścia" gdzie indziej...

Anonymous - 2014-01-03, 22:18

Zenia, gdyby katolikowi do szcześcias wystarczała komunia i modlitwa, to nie byłoby bikogo na tym forum
Anonymous - 2014-01-03, 22:20

Zeniu jesli nie zalozy nowej rodziny, to w komunii z Bogiem moze zyc szczesliwie. Choc na pewno jest to bardzo bardzo trudne, zwlaszcza, jesli np. maz zostawi cie, gdy bedziesz jeszcze mloda i przed Toba cale zycie z obraczka na rece i pustym domem.
Jesli jednak katolik po rozwodzie (nawet jesli na niego sie nie zgadzal) na swojej dalszej drodze pozna kogos i pokocha (slabi jestesmy), to zawsze bedzie miec to rozdarcie miedzy miloscia ludzka i ludzkim pragnieniem szczescia, a poddaniem sie woli Boga i prawu KK.

Anonymous - 2014-01-04, 23:56

Czy człowiek istnieje by być szczęśliwym na ziemi?
Czy człowiek może być szczęśliwy na ziemi?
Co mówi na ten temat Pismo Święte, np Księga Hioba?
Czy można próbować być szczęśliwym w oderwaniu od prawdy?
Które wyznanie religijne jest prawdziwe?
Które wyznanie religijne poważnie traktuje człowieka?
Które wyznanie religijne nie robi sobie kpin z tego co przyżekamy?
Proszę wymienić religie które dostosowują przesłąnie Boga do zapotrzebowani społęczeństwa. Łatwiej będzie wymienic te które tego nie czynią. Podpowiem. Ja znam tylko jedną taką religię. No zgadnijcie.

Anonymous - 2014-01-05, 00:45

Orsz Bog stworzyl czlowieka, by ten zyl i byl szczesliwy. Nigdzie w Biblii nie ma napisane, ze ziemia to raj, ani tez ze ziemia to pieklo, a potem nas czeka niebo.
Osobiscie uwazam, ze "w zyciu piekne sa tylko chwile". I mozna byc szczesliwym na ziemi, jednak nie jest to stan permanentny.
A jeszcze co do cytatow z Biblii, to mnostwo znajdzie sie w Ksiedze Psalmow. Wole ta Ksiege niz Hioba :-D
http://www.biblia.info.pl...&zak=1-100&st=i

A ten cytat, czyz nie powinnismy sobie wszyscy go wygrawerowac na scianie?
(2) Szczęśliwy, którego własna dusza nie potępia i kto nie stracił swojej nadziei.

(Mądrość Syracha (w) 14:2, Biblia Tysiąclecia)

Jesli chodzi o druga czesc pytan, to ruszajac temat wyznan zaznaczylam, ze chodzi mi o pewien tylko aspekt, nie o calosc i mnogosc roznic miedzy wyznaniowych, bo to temat rzeka.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group