Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Ratowanie małżeństwa

Anonymous - 2013-12-15, 19:41

polak napisał/a:
Żona skoro nie pracuje , to mogłaby chociaż wspierać mnie mentalnie a nie ciągle krytykować. Tylko tego od niej oczekuję. Pozdrawiam.

[ Dodano: 2013-12-14, 23:32 ]
Nie wiem czy przeżyję rozstanie z nią. Mam chęć wszystko porzucić , wstąpić do jakiegoś zakonu i pomagać ludziom. Proszę was o modlitwę za mnie. :cry: :-(


I krytyka i komplement to formy które ubogacają człowieka jeśli człowiek potrafi je przyjąć , bywa ,że z różnych trudnych doświadczeń staje się to kamieniem u nogi...
"Mam wszystko chęć porzucić"...to taka forma ucieczkowa od tego co trudne...,dezercja...,a Ty mężczyzną jesteś ? Gdzie chcesz uciekać , poczuć ulgę , zakopać , schować się ....i co dalej, znaleźć inne zajęcie??? Zbyteczna sprawa... Jest rewelacyjne rozwiązanie...:) rozwiązywanie problemów i to nie samemu z Panem Bogiem :)

Ja pomodle się za Twoje małżenstwo , a Ty za moje ...dzięki +

Anonymous - 2013-12-15, 23:25

polak napisał/a:
Nie wiem czy przeżyję rozstanie z nią. Mam chęć wszystko porzucić , wstąpić do jakiegoś zakonu i pomagać ludziom.

zakonu??
Czyli do pierwszego razu niepowodzenia...tak???
i odejdę???.....

Widzisz chłopie:
życie nie tylko pachnie kwiotkami..ale czasem zaleci i gnojem.
A odpowiedzialność to jest odpowiedzialność ....
małżeństwo to nie zabawka jaka odkłada się na półkę-jak się znudzi
tylko nie każdemu jest dane to pojąć.....
Zatem proś Boga o czystość umysłu-pomoże :lol:

Anonymous - 2013-12-16, 00:34

Witam. Róża R masz rację Jej ślubowałem i Jej muszę pomagać , ale nie wiesz nawet jak to boli gdy jest się samym. Ja mam obowiązek pomagać żonie ale Ona też ma obowiązki wobec mnie z których nie chce się wywiązywać. Znacie bajkę o złotej rybce ? Otóż moja żona zachowuje się trochę lub nawet mocno jak żona tego rybka. Nie chcę tu siebie wybielać bo to , że powiedziałem , że jest pyszna to przez to ja sam ten grzech popełniłem. Chcę tylko opisać problem i szukam rozwiązania. Wiem, że grzeszę i mówiłem żonie o swoich grzechach w nadziei ,że mi pomoże się z nimi uporać, lub jak widzi jakiś mój grzech to prosiłem ją , żeby mi o tym powiedziała spokojnie a ona zaraz się wściekała i zaczęła moje grzechy i słabości wykorzystywać przeciwko mnie. W.Z. rozmawiałem dzisiaj z żoną, wyznałem jej miłość i próbowałem przeprosić przez łzy a z teściami mogę się pogodzić ale Oni za dużo wtrącają się do naszego małżeństwa. Traktują nas jak dzieci a nie dorosłych ludzi. Grzegorz wiele razy proponowałem żonie powrót i zamieszkanie bez mojej rodziny ale do tego potrzebuję jej pomocy bo planuję zrobić mieszkanie na poddaszu a abym mógł wziąć na to kredyt potrzebuję jej zgody. Jak powstanie to mieszkanie to będziemy mieli całe piętro domu z oddzielnym wejściem. Mirela dobrze piszesz . Ja wziąłem odpowiedzialność za swoją rodzinę i pozwoliłem aby żona nie pracowała gdy zajmuje się dzieckiem , ale za to ja muszę pracować za dwoje, a żona tego nie rozumie i ciągle robi mi wymówki, że za mało zajmuję się dzieckiem. Zrozumiałe , że muszę postawić Pana Boga na pierwszym miejscu dlatego gorąco się za nią modlę i proszę Pana Jezusa o interwencję bo widzę , że ja jestem za mały na rozwiązanie tego problemu. To o tej ucieczce to było w chwili zwątpienia. Wiem , że przed tym nigdzie nie ucieknę bo wszędzie mnie to dopadnie i wszędzie to zabiorę ze sobą. Chodzi mi o to ,że żona ma za sobą rodziców a ja jestem ze swoim problemem sam. Dzięki za Modlitwę . Będę się modlił za Twoje małżeństwo. Masz dużo większy staż niż my więc bardzo liczę na Twoje rady . PROSZĘ PORADŻ CO MAM ROBIĆ I NIE ZOSTAWIAJ MNIE SAMEGO Z TYM PROBLEMEM. Liczę na twoje odpowiedzi . Proszę doradźcie a nie oceniajcie . Wszyscy mi mówią, że Ona mnie źle traktuje i jestem głupi , i powinienem Ją zostawić , ale nic na to nie poradzę , że tak Ją kocham i małżeństwo dla mnie to rzecz święta i na całe życie. Ten ksiądz bardzo pięknie mówi a ja właśnie jestem na trzecim etapie miłości a żona dla mnie jest właśnie tym krokodylem. Dzisiaj gdy rozmawiałem z nią przez telefon powiedziałem jej , że kocham ją ponad życie, skoczył bym za nią w ogień . I to od niej wyszedł pomysł z rozwodem, bo ma do mnie żal ,że za mało zajmowałem się rodziną, a ja nie mogę się wszystkim zajmować osobiście , gospodarstwem, rodziną, jeździć do niej kila razy w tygodniu i pracować na rodzinę. Jak to bardzo boli jak ja tak kocham a ona mi mówi, że już mnie nie chce. Jeżeli mówiłem jej rzeczy przykre, które ją bolały to tylko po to aby miała możliwość poprawy a nie po to by ją zranić , a najgorsze jest to ,że nikt tam tego nie rozumie. Miodzio mnie nie musisz tego tłumaczyć doradź jak mam tom wytłumaczyć żonie , gdy ta nie chce słuchać.
Anonymous - 2013-12-16, 08:10

Witaj Polak
Przeczytałam cały wątek na netkobiety i ten. Proponuję Wam wyjazd na Spotkania Małżeńskie.To weekend dla małżeństw sakramentalnych.Będziecie mieć czas tylko dla siebie i spokojnie podzielicie się swoją wizją małżeństwa i przyszłości.
Też jestem żoną rolnika ,mieszkam na jego ojcowiźnie z teściami i rodzeństwem.
To trudne. Po wielu latach mam osobną kuchnię.To bardzo ważne dla kobiety. Nie wyobrażam sobie pięciu kobiet na jednej kuchni...chciałbyś jeszcze czterech mężczyzn zarządzających Twoją gospodarką?Oczywiście,że nie. I tu rozumiem Twoją żonę.
Podejrzewam też,że przy przepisie to Ty dostałeś gospodarstwo ,a nie oboje z żoną jako małżeństwo.Gdyby tak było,zapewne rodzice żony coś by też dołożyli do remontu poddasza .

Anonymous - 2013-12-16, 09:04

polak napisał/a:
Jeżeli mówiłem jej rzeczy przykre, które ją bolały to tylko po to aby miała możliwość poprawy a nie po to by ją zranić , a najgorsze jest to ,że nikt tam tego nie rozumie. Miodzio mnie nie musisz tego tłumaczyć doradź jak mam tom wytłumaczyć żonie , gdy ta nie chce słuchać.

Widzisz Polak ja też mówiłem słowa przykre-po to by miały szanse albo zmobilizowac,albo pokazac jak cos mi doskwiera.
Ale czasem jest tak że nasze intencje nie musza być dobre i ktos to co mówimy przyjmuje inaczej.
Zatem czy sie nam chce,czy nie trzeba miec odpowiedzialnośc za słowa jakie sie wypowie.
Inna sprawa jest to jak ktos inny nas zrozumie,ale przecież nikt z nas nie siedzi w kims drugim by zrozumieć o co mu chodzi.
Był czas kiedy zadawałem pytania,chciałem rozmawiac,chciałem dyskutowac,chcialem by zaradzono naszej sprawie już-ale tego się nie da zrobic gdy jedna osoba chce,a druga stoi na roztajach i mysli ide w te...czy w te.
Czasami trzeba czasu,czasami faktycznie wystarczy jedna rozmowa,ale czasami tez wymaga to czegoś co powstanie w tym drugim....
Patrz:
chęc do naprawy!
Zatem nie przekonasz żony do czegoś-czego jeszcze nie wie sama.
Pozostaje ci pilne słuchanie jej i ewentualna zmiana tego w sobie na ile potrafisz i umiesz

pozdrawiam

Anonymous - 2013-12-16, 20:19

Dziękuję Grażka że przeczytałaś tamten wątek . Chyba nie będzie to przesadą gdy napiszę ,że czuję się jakby żona zdradzała mnie psychicznie i to z własnym ojcem. A piszę tak dlatego, że gdy zauważyłem , że oddalamy się od siebie, to prosiłem żonę aby pozwoliła zostać mi na noc i nie chodziło mi tylko o pożycie intymne, ale o bliskość z nią. Żona odpowiedziała mi, że to nie jej dom i ona się nie może rządzić bo tatuś się na to nie zgadza. Stale muszę z nim konkurować, na co już nie mam siły. Mówiłem ,że będę przyjeżdżał częściej wieczorem po pracy. Na co ona mi odpowiedziała, że wieczorem to mała idzie spać i nie jestem jej potrzebny. O wyjeździe na spotkania małżeńskie też już myślałem , ale żona nie pojedzie bo nie zostawi córki samej na tak długo i mała będzie płakać. Dobrze myślisz, gospodarstwo jest tylko moje. Ale mam wobec tego do ciebie kilka pytań. Jak dzielicie się obowiązkami w domu ? Co ze sprzątaniem wspólnej przestrzeni : np. łazienka, korytarz, WC ? Jak dzielicie się rachunkami np. energia, woda, szambo ? Miodzio masz rację. Ona od początku naszego małżeństwa stoi na takich rozstajach. Chciałaby żyć i z mężem i z rodzicami a tak się nie da bo nie przeniosę gospodarstwa do Niej. Jej tatuś chciał załatwić mi pracę, ale cieszę się , że nie skorzystałem. Widzę po prostu , że moja żona ubóstwiła swoich rodziców i na odwrót a ja do tego układu przestałem pasować i źle bym się tam czuł. Doradźcie proszę czy można coś z tym zrobić. Jak ewentualnie mogę rozbić ten chory układ ? To , że mówię jej takie przykre rzeczy wynika też z tego, że pozwólcie na obrazowe przedstawienie tego. Mianowicie żona robi tak jakby drażniła psa na łańcuchu. Pies najpierw szczeka, później warczy, aż zapędzony do narożnika nie widząc wyjścia, gryzie. Pies gdy ugryzie (ja) ma zaś wyrzuty sumienia i przeprasza a żona się obraża i dziwi ,że pies ją ugryzł. Wierzcie mi że jeżeli już to robię to tylko w ostateczności, a tak staram się jak mogę unikać konfrontacji. Zauważyłem też, że dla żony dojrzały mężczyzna to ten który będzie lulał dziecko do snu a miłość polega na spełnianiu wszystkich zachcianek żony, zresztą teściowie też wielokrotnie dali mi to do zrozumienia. A przecież miłość nie na tym polega. Miłość to ciężka praca. Praca której ona nie chce się podjąć i nie mówię tu o pracy zarobkowej. Pozdrawiam i proszę o odpowiedź.
Anonymous - 2013-12-16, 22:27

Witaj polak
+
Myślę sobie ,że ani ja , ani moje rady ,czy spostrzeżenia nie są ostatecznie lekarstwem dla Waszego małżeństwa.
Zadawanie mnóstwa pytań i rozwijanie wielu wątków Waszego Wspólnego życia nie zmieni Waszej sytuacji...Czyny zmieniają...
Z tego co piszesz i o tym wspomnieliśmy wyżej , ani Ty , ani Twoja zona nie wynieśliście z domu umiejętnego komunikowania i przezywania negatywnych uczuć, oraz wyrażania ich. Mało tego odnoszę wrażenie ,że jesteście oboje przekonani o swoich wyłącznie subiektywnych spojrzeniach, odczuciach, wrażeniach- na Wasze życie nie dopuszczając ,że prawda jest większą perspektywą...
Jedyne co w mocy Twojej to spojrzeć na to Oczyma Bożymi , a w szczególności na siebie samego i zmieniać to, na co sam masz wpływ- na siebie...potem Pan wskaże co trzeba dalej...jak i kolejność nawet wskaże...Czyli zacznij zmiany od siebie...rozpoczynając od spowiedzi, jest adwent...najlepszy czas na zmiany najpierw w sobie...
Proponuje Ci zapisanie się tutaj na forum na 12 kroków , tam wile zobaczysz z innej perspektywy...więcej zrozumiesz, dowiesz się , to jakiś początek...

Wytrwałości w miłowaniu siebie i bliskch życzę i błogosławienstwa dla Was i Rodziców z obu stron.

Anonymous - 2013-12-16, 23:39

Polak, polecam Ci książkę "Warto być ojcem" Jacka Pulikowskiego. Myślę, że pomoże Ci wiele zrozumieć.
I jeszcze kazania ks. Pawlukiewicza na temat kobiecości i męskości, które spokojnie znajdziesz na YouTube.

Powodzenia w poznawaniu siebie i swojej żony ;-)

Anonymous - 2013-12-17, 08:38

Polak odpowiedziałam Tobie na PW
Anonymous - 2013-12-18, 00:23

Grażka wysłłem ci odpowiedź na PW ale nie wiem czy dostałaś , bo akurat skończył mi się internet.
Anonymous - 2013-12-18, 06:30

Niestety nic nie dotarło.
Anonymous - 2013-12-18, 18:16

polak napisał/a:
...........A od rodzeństwa i od rodziców nie jestem uzależniony bo mam swoje gospodarstwo w którym pracuję sam a z nimi tylko mieszkam. Żona skoro nie pracuje , to mogłaby chociaż wspierać mnie mentalnie a nie ciągle krytykować. Tylko tego od niej oczekuję. ....

Coś mi to przypomina....
Moja żona nie lubiła jak tyrałem po godzinach, żeby kupić jej to o czym mówiła....
W efekcie wychodziło, że tylko o tym mówiła... a ja się brałem do roboty od razu....
A temat teściowej u nas to już zjeżenie na całego.... masakra jakaś, żeby tak się nienawidzić.... jedna, że druga nie chce słuchać, druga, bo jedna chce pouczać i doradzać....w dwie strony.... no cóż.
Ja tam nie wiem, czy kiedykolwiek zrozumiem swoją żonę.... ale próbuję....
Ostatnio poleciła mi terapeutka książkę "Urzekająca".... zaczyna się nieźle.... przeczytałem pierwszą kartkę :)... będzie lektura na samotne święta.

Anonymous - 2013-12-18, 18:58

Jędrek napisał/a:
Ostatnio poleciła mi terapeutka książkę "Urzekająca".... zaczyna się nieźle....


:mrgreen: ;-)

A "Dzikie serce" i "Drogę dzikiego serca" masz już za sobą?

Polecam i pozdrawiam :-)

Anonymous - 2013-12-18, 19:10

zenia1780 napisał/a:

A "Dzikie serce" i "Drogę dzikiego serca" masz już za sobą?

"Dzikie serce" natchnęło mnie do działania półtora roku temu.... A "Drogę..." sobie pewnie sprawię... jak dostanę sygnała... ale chyba już dostałem :)
Pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group