Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - proszę o pomoc ,bo nie daję rady

Anonymous - 2013-12-08, 16:09

bosonia przytulam, sama w zeszłym roku przezywałam podobne sytuacje, czułam że kochanka "zabrała" mi nie tylko męża ale i dzieci
ja wystąpiłam do sądu o uregulowanie kontaktów (nie mamy rozwodu a jedynie separacje i tu miałam "przewagę bo w świetle prawa jesteśmy nadal małżeństwem i nie muszę godzić się oddawać dzieci pod opiekę obcej mi kobiety-kochanki męża), maż zmieniał kochanki jak rękawiczki, nasze dzieci nie wiedzą jeszcze że mają przyrodniego brata (mąż zostawił ją w ciąży dla innej kochanki), w sądzie wnioskowałam o kontakty w miejscu zamieszkania dzieci, bez możliwości zabierania dzieci na noc (dzieci miały wtedy 6 i 4 lata). Sąd przystał na to, nie było nawet badań w Ośrodku. Wszystko na jednej rozprawie.
Z biegiem czasu i tak wyszło jak mąż chce, ja studiowałam zaocznie, później praca w weekendy nawet niedzielę i nie mogłam osobiście przypilnować kontaktów dzieci u nas w domu, maż zaczął zabierać dzieci do siebie (bez noclegu) długo nie wiedziałam co robić, nie wiedziałam walczyć i postawić na swoim czy odpuścić, porozmawiałam z księdzem i postanowiłam schować moją zranioną dumę do kieszeni i pozwolić na kontakty dzieci w mieszkaniu jego i kochanki (ksiądz poradził ale przyzwalać dopóki dzieci nie zaczną zgłaszać że kochanka źle je traktuje-typu bicie, obmawianie mamy itp). Noclegów nie ma, maż aż tak o to nie walczy, ponieważ sam prowadzi rozrywkowy tryb życia i nocleg dzieci w weekend z pewnością nie jest tym o czym marzy...
Nawet gdyby bardzo chciał dzieci na noc, nie dostałby ich-to jedyna rzecz na którą się nie zgadzam, mąż wie że jak chce spędzić noc z dziećmi może przyjść do nas i spać z nimi np w ich pokoju.

Anonymous - 2013-12-08, 16:26

Ja też muszę te kontakty uregulować sądownie, bo widzę ,że mąż robi to na co ma ochotę ,nie zważając na dobro dzieci, czy jakiekolwiek moje argumenty. On nawet za próg mieszkania nie chce wejść, tylko czeka pod klatką aż ja ubiorę małą i on ją na przykład zaprowadza do przedszkola...,a jak przychodzi to też małą przy schodach zostawia,żeby szła na górę ....I w ten weekend postanowił sobie zagrać kochającego tatusia..
Anonymous - 2013-12-08, 16:49

Bosonia, nie miałam takiej sytuacji , ale jak czytam , to nóż mi się w kieszeni otwiera. Uważam, że absolutnie nie wolno zgadzać się na noclegi dzieci u tatusia, spanie dziecka z tatusiem i kochanką w jednym łóżku odbieram jako patologię. tu nie chodzi tylko o to, żeby córeczka spotykała się z tatą, ale o to jaki wzorzec, jaki obraz rodziny będzie miała w głowie. To jak teraz będzie przebiegać jej (i syna) dzieciństwo będzie rzutować na ich przyszłe życie małżeńskie i rodzinne. Oni muszą wiedzieć, co jest dobre, a co złe, nawet, jeśli miałoby to być kosztem spotkań z tatą. Zawalcz o takie spotkania z tatą , które będą do zaakceptowania, a więc bez kochanki. A sama żyj atrakcyjnie dla swoich dzieci, wymyśl taki sposób spędzania z nimi czasu, żeby nie musiały stać w oknie i wypatrywać taty. Z własnego doświadczenia wiem, bo mój mąż był permanentnie nieobecny, że byliśmy tak zajęci różnymi sprawami, że dzieciom do głowy nie przychodziło pytać, kiedy tata przyjdzie.
Bosonia, twarde wymagania w stosunku do męża, żadnych noclegów, czas tylko dla dzieci bez kochanki, a z dziećmi porozmawiaj na ile się da, że ta pani chociaż może dla nich miła, ale niszczy waszą rodzinę i to jest bardzo złe.
Bardzo Ci współczuję, ale załatw wszystko sądownie i nie idź na niedobre ustępstwa.

Anonymous - 2013-12-08, 16:55

drogie Panie, słów brak,by wyrazić mi,jaki możecie czuć ból,.....i wstyd mi jako facetowi jakoś za tych Waszych mężów,za ich postępowanie względem Was i względem dzieci przede wszystkim......zastanawiam się,jak bezdusznymi kobietami są te kochanki,które jeśli już nawet uwiodły cudzego męża i ojca dzieciom,to nie postawią znaku stop krzywdzeniu tych najmłodszych,poprzez zachowanie pewnych proporcji,jakiegoś minimum taktu i minimum,naprawde minimum przyzwoitości............zresztą czego tu oczekiwac,ktoś, kto uczestniczy w rozbijaniu rodziny ma mieć skrupuły? żeby Was tu Panie jakoś pocieszyć,może dodam,że dzieci w końcu dorastają,zaczynają rozumieć wiele,zaczynają sobie ustawiać cały świat i chociaż w życiu nie zawsze mają dobre wzorce,bywa, że nie sa pogubione i mają mądre główki,które potrafią rozróżnić dobro od zła......też mam nastoletnią córkę (z małżeństwa,którego stwierdzono nieważność)...........córa mieszka z matką,ale nader często,coraz częsciej chce bywac u mnie, spędzać weekendy......kiedyś powtarzała za matką,że chciałaby,bym sobie kogoś znalazł i był szczęśliwy,jak mama.....wytłumaczyłem jej, że najważniejsze to być w zgodzie z Bogiem, a dopiero potem przychodzi to szczęście....i że ja jestem już w ten sposób bardzo szczęśliwy.....(bo to prawda!)......i ona przychodziła i mi opowiadala na początku,jak tam moja nie-żona spędza czas z nowym panem....miałem podobne lęki i ból,jak Wy.....już nawet nie czułem bólu związanego z odsunięciem mnie od siebie przez nie-żonę, ale czułem strach przez przyszłością mojego dziecka,ktore teraz chłonie niewłaściwie wzorce, postawy.........i ja byłem ten wymagający....nie-żona usiłowała przekupić córkę pobłażliwością, prezentami.....przy tym wszystkim moja córka nigdy nie usłyszała ode mnie gorzkiego słowa na matkę.....taka była porada mojej pani psycholog.......ale cóż, minął jakiś czas i widzę, że zasiewane codziennie ziarenko kiełkuje w postawie, słowach mojej małej-dużej córci....sama już potrafi ocenić pewne sprawy,a przecież nie przestała matki kochać,mimo to potrafi ocenić pewne jej zachowania............tak więc nie poddawajcie się,bo Wasza postawa,spojrzenie na świat w kierunku Boga zawsze przyniesie dobre owoce.....u jednych z Was szybciej,u innych później..... ale wierzyć trzeba,że Bóg nas nie opuszcza,jeśli tylko oddamy mu wszystkie troski...........dzisiaj w Godzinie Łaski podczas modlitwy w kościele, w pewnym momencie padła prośba modlitewna.......o tych,którzy mają zatwardziałe serca i nie dopuszczają do siebie łask Bożych....i o tych,którzy są za daleko od Boga,by dostrzec,jak źle postępują....za tych ludzi właśnie się modliliśmy..............pozdrawiam, szymon.
Anonymous - 2013-12-11, 12:41

U mnie nakręca się spirala nienawiści... Mąż przyszedł, obrzucił wyzwiskami, dostałam drzwiami w głowę, dobrze ,że starszy syn był w domu. Mój mąż nie pali, nie pije, "brzydkie "słowo powiedzał może kilka razy w roku ,a teraz coś takiego, ja tego nie pojmuję, to dlatego ,żę powiedziałam ,że nie zgadzam się na branie dzieci do kochanki.Zauważyłam,żę smsy pisze w miarę normalne,natomiast w rozmowie okazuje taką pogardę ,żę gdyby nie to ,że już się wzmocniłam psychcznie, to chyba bym się nie podniosła. Może to dlatego ,żę smsy można wykorzystać w sądzie w razie czego...
Anonymous - 2013-12-13, 18:52

bosonia,
jak tam u Ciebie? mój Synek właśnie pojechał do taty na weekend... szczęśliwa nowa rodzinka... nie wiem jakim cudem, ale boli jakoś mniej... z moich próśb żeby spotykał się tylko z synem nigdy nic sobie nie robił... teraz już nawet nie proszę... powtarzam tylko synkowi, że rozumiem, że kocha tatę, że za nim tęskni, że lepiej mieć tatę na odległość i na trochę niż wcale... nie mam już cienia nadziei na powrót... i jakoś mi z tym łatwiej...

Anonymous - 2013-12-13, 19:47

No właśnie, do mojego męża też nie trafiają żądne argumenty. .Według mnie to on powinien się wstydzidzić przed synami a on jeszcze wozi dzieci tam i uważa,żę to w porządku...jak zrobić,żęby to tak nie bolało? i jak nie wciągać w to dzieci, skoro są już wciągnięte na maxa...
Anonymous - 2013-12-14, 09:34

nie wiem, czy to jest najlepszy sposób, ale ja po prostu czekam, skoro żadne zakazy, argumenty nie działają... skoro oni wiedzą lepiej... powtarzam tylko Adasiowi, że to nie jest i nigdy nie będzie jego ani moja wina, jeśli tato będzie miał dla niego mniej czasu (bo nowe dziecko tam), że ja nie mam nic przeciwko temu, żeby spotykał się z tatą, bo to jego tata i wiem, że go kocha, ale że to od niego zależy (od Adasia) czy i na ile tata go zabiera...

Powtarzam mu też, że dla mnie jest najważniejszy, że nigdy go nie zostawię, że nawet jak jestem dłużej w pracy, to zawsze wrócę... że ma prawo być zły, ma prawo być smutny... że każdy tak ma... że możemy zawsze się przytulić i porozmawiać, że zawsze może do mnie zadzwonić (kiedyś w nocy tato mu nie pozwolił zadzwonić do mnie, "żeby nie budzić mamy" - sam tato się przyznał), że to wszystko jest bardzo trudne, że tata nie mieszka z nami, że jest kaśka i nowy dzidziuś, ale że sobie poradzimy, że zawsze może na mnie liczyć... że ja jestem dorosła, a on tylko dzieckiem, że nie musi się martwić, bo ma mnie i sobie poradzimy...

ja w ten weekend nie mam Synka, a Ty masz Dzieciaki?

Anonymous - 2013-12-14, 22:57
Temat postu: Proszę o odrodzenie relacji
bosonia współczuję ci takiej sytuacji masz prawo do dzieci, tylko się nie załamuj, modlę się w twojej intencji o odrodzenie relacji, aby Bóg zwyciężył. Ta trzecia osoba rzekoma kochanka aby zrozumiała że popełnia bardzo ciężki grzech,
Bosonia niech Pan Bóg tobie błogosławi i obdarza potrzebnymi siłami do walki o małżeństwo i o dzieci aby rodzina była silna Bogiem .

Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko. . .
z Panem Bogiem
tempus

Anonymous - 2013-12-15, 07:38

Dzięki serdeczne za wszystkie odpowiedzi. Dzięki Bogu i Wam trzymam się jakoś. Pamiętam w modlitwie.
Anonymous - 2013-12-15, 19:02

bosonia, ja tez wspomnę w modlitwie. bądź silna, nie pozwól by to Cię załamało.
Bez wsparcia Boga nie da się takich rzeczy przejść...

a sama będę chyba zaraz w takiej samej sytuacji (no niezupełnie bo ja z dziećmi zostajemy w naszym domu).

Anonymous - 2013-12-16, 18:28

Bosonia ile dzieci mają lat?
ja nie zgodziłam się na noclegi w taty i kochanki mieszkaniu, a teraz postawiłam sprawę jeszcze dalej " kontakty z dziećmi wyłącznie u nas w domu", nie zgadzam się na zostawianie naszych dzieci pod opieką kochanki czy kogoś tam jeszcze-kogo nie znam i o kim nie mam najlepszego zdania (kochanka) ,poza tym młodsze dziecko niechętnie już chodzi do taty, nasze dzieci są małe 7 i 5 lat.

Anonymous - 2013-12-16, 21:14

Moje młodsze mają 4 i 12, tylko ,że mój mąż w ogóle ma za nic to co ja mówię , i nic do niego nie trafia....
Anonymous - 2013-12-16, 21:23

macie ustalone kontakty przez sąd? nie jesteście po rozwodzie-tym bardziej nie musisz zgadzać się na zabieranie dzieci przez męża do kochanki...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group