Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - proszę o pomoc ,bo nie daję rady

Anonymous - 2013-12-07, 18:51

dziś uslyszalam zdanie, które mi się bardzo spodobalo
"mezczyznie trzeba pozwolić odejść żeby mogl powrocic"
może cos w tym jest...............

Anonymous - 2013-12-07, 22:06

Właśnie przyszłam z modlitwy o uzdrowienie i dowiaduję się ,że mąż ,kochanka i moja córcia śpią tam w jednym łózku....
Anonymous - 2013-12-07, 22:37

Bosonia, rozumiem że Twoje dzieci zostają tam na noc?
Anonymous - 2013-12-07, 23:02

Tak właśnie okazało się że w ten weekend tam zostały.Do syna dzwoniłam, żeby przyjechał, bo przecież mieliśmy inne plany, więc mąż go niedawno przywiózł ,a córcia tam została, bo nie chciała jechać...
Anonymous - 2013-12-07, 23:15

Bosoniu tak bardzo mi przykro. To musi strasznie bolec. To koszmarne, kiedy jakaś baba wtrąca się do Twoich dzieci i po tym, jak rozwaliła rodzinę udaje "dobrą" cioteczke. I mąz też nie lepszy.
Podziwiam, że i tak dobrze sie trzymasz. Pogody Ducha...

Anonymous - 2013-12-08, 08:17

Tego bólu nie da się opisac. Jak w takiej sytuacji postąpić? Jak postawić jakieś granice? Czy wyszarpywać sobie dzieci z rąk? Przecież wiem ,że moja córcia pójdzie z tatusiem, bo strasznie za nim tęskni i płacze ,kiedy tatuś wróci...Wszystko ,co zrobię może być użyte przeciwko mnie...
Anonymous - 2013-12-08, 10:43

bosonia napisał/a:
Tego bólu nie da się opisac. Jak w takiej sytuacji postąpić? Jak postawić jakieś granice? Czy wyszarpywać sobie dzieci z rąk? Przecież wiem ,że moja córcia pójdzie z tatusiem, bo strasznie za nim tęskni i płacze ,kiedy tatuś wróci...Wszystko ,co zrobię może być użyte przeciwko mnie...


Bosonia,rozumiem Twój ból i jestem z Tobą... Nie mogę doradzić, co masz zrobić, bo nie wiem...Podobnie,jak Ty miotałam się,co robić, żeby dzieci najmniej ucierpiały...
To ja zawsze byłam przy Nich,dbałam ,kochałam i stawiałam wymagania.Mam pełne prawa rodzicielskie,choć moje nastolatki, wybrały mieszkanie z ojcem,którego ciągle nie było w domu,bo pracuje i zarabia dużo kasy. Natomiast weekendy spędzał u kochanki,a do dzieci przywoził teściową...Przez wiele miesięcy wylałam morze łez,chodziłam do psychologa...
To morze powoli wyschło,bo trzeba pracować i żyć dalej...Trzeba pogodzić się z tym,na co nie ma się wpływu...
Od sierpnia kochanka mieszka z Nimi...Serce krwawiło,gdy się o tym dowiedziałam,a najbardziej,gdy zobaczyłam ich we troje na Mszy Świętej...(we troje,bo synowie po tym,jak zostałam wyrzucona z domu,przestali chodzić do kościoła).
Znów się miotałam,będąc kilka razy na tej samej Mszy Świętej,nie mogłam się skupić...Zmieniłam godzinę,pomimo,iż od wielu lat to "moja Msza".

Bosonia,wiem,że bardzo cierpisz,jednak dzieci za chwilę do Ciebie wrócą...Ja za swoje się modlę. One wiedzą,że mogą na mnie liczyć i w każdej chwili je przyjmę z powrotem. Czekam nie czekając,...bo przecież tak wielu znajomych,którzy ciągle powtarzają,że "przejrzą na oczy"nie może się mylić...A jeśli to nastąpi dopiero wtedy,gdy będą miały własne dzieci?Trudno,przecież dzieci zawsze wyfruwają z gniazda...moje zrobiły to kilka lat za wcześnie...

Anonymous - 2013-12-08, 11:46

bosonia napisał/a:
Dzięki Bogu mam wsparcie bliskich, i znam już swoje prawa, ale to jest tak ciężkie psychicznie znosić te wszystkie kolejne ciosy od tej najbliższej osoby, zresztą same wiecie.....Sprawa o alimenty już złożona , mąż jeszcze nie wie, tylko to tak strasznie długo trwa, a mnie już brakuje pieniędzy bo dysproporcje w naszych zarobkach są duże.


Możesz do wniosku o alimenty złożyć wniosek o zabezpieczenie , gdzie określasz dlaczego potrzebujesz wcześniej pieniądze i jaką kwotę,

Anonymous - 2013-12-08, 11:50

Ja też mam taką nadzieję ,że dzieci przejrzą na oczy.. Ale jak to tłumaczyć czteroletniej córci? Ona wróci od nich i zechce mi opowiadać jak tam było....Nie wiem jak to zniosę, żeby to nie odbiło się na dziecku, na dzieciach...Mąż z kochanką w kościele...nie mieści mi się to w głowie....u mnie jest na odwrót, bo ja staram się dzieci wychowywać w chrześcijaństwie natomiast mój mąż te wartości wyśmiewa. Tak ,że moje dzieci będą miały chyba jakieś rozdwojenie jaźni...Najstarszy syn także przestał chodzić do kościoła i boję się ,że będzie taki jak ojciec....
Anonymous - 2013-12-08, 11:51

Cytat:
Tego bólu nie da się opisac.

bosonia
Łagodzi ból modlitwa dziękczynienia
Dziękuj Bogu za to masz tak wspaniałe dzieci za każde z osobna za każdą rzecz jaką dał im Bóg i najlepiej jak będziesz miał okazję to pokaż dzieciom jak są wartościowi i wspaniali ,tak by dzieci czuły się przy tobie kimś niezwykłym doceniaj ich na każdym kroku, one potrzebują tego, i dziękuj Bogu za każda dobrą rzecz w sowim życiu, diabłu chodzi o to byśmy widzieli tylko to co złe i tylko nasz ból i tylko nasz dół, wyjdź z niego chwaląc Boga ta modlitwa ma moc , przemiany twojego serca i Twojego życia, zacznij od :Bądź uwielbiony Boże w moim bólu.

Anonymous - 2013-12-08, 12:45

bosonia napisał/a:
Ona wróci od nich i zechce mi opowiadać jak tam było....Nie wiem jak to zniosę, żeby to nie odbiło się na dziecku, na dzieciach...Mąż z kochanką w kościele...nie mieści mi się to w głowie....u mnie jest na odwrót, bo ja staram się dzieci wychowywać w chrześcijaństwie natomiast mój mąż te wartości wyśmiewa. Tak ,że moje dzieci będą miały chyba jakieś rozdwojenie jaźni....


Bosonia, pozostaje nam modlitwa, o zaakceptowanie woli Boga...Na pewno będzie Ci bardzo ciężko słuchać opowieści czterolatki. Ja mam może łatwiej(czy aby na pewno łatwiej?),bo moje nastolatki nie opowiadają, a wręcz ukrywają "te sprawy"przede mną...Nie wiem,czy dlatego,że nie chcą mnie ranić,czy z wygody...Ja nie pytam...
Gdy w sierpniu dowiedziałam się przez przypadek,że pani się wprowadziła, powiedziałam 15-letniej córce, że wiem i nie życzę sobie,żeby ta pani była obok,gdy do Niej dzwonię...

Bosonia, jak będziesz słuchała opowieści swojej córci, pomyśl o mnie....Pomyśl też, że to tylko słowa małego dziecka, które cieszy się ze spotkania z tatą,a nie rozumie,że Cię rani. To słowa dziecka, które bardzo Cię kocha i jeszcze wiele lat będzie z Tobą....
Bosonia, boisz się swojej reakcji na te słowa,ale zastanów się, czy wolałabyś,żeby córka nic nie mówiła? Niestety skrywane emocje i zamknięcie się w sobie może prowadzić do wielu chorób...

Boisz się,że Twoje dzieci będą miały rozdwojenie jaźni...Bosonia, chodzenie z kochanką do kościoła, to jest wychowywanie dzieci do wartości chrześcijańskich? Przyjmowanie do swego serca Pana Jezusa(zanim kochanka się wprowadziła),a za chwilę manipulowanie nastolatkami oraz kłamstwa w sądzie,aby dostać rozwód? A gdzie codzienna moralność ? Gdzie życie zgodne z Ewangelią? Gdzie Przykazanie Miłości, wierność przysiędze małżeńskiej itp? To jest dopiero rozdwojenie jaźni...

Anonymous - 2013-12-08, 12:59

Dziękuję Wam za to że nie pozostawiacie mnie samej, za Wasze słowa, podziękuję Wam modlitwą .
Anonymous - 2013-12-08, 13:12

Nie jesteś sama,a nawet jeśli,to tylko przez chwilę...Ja już ponad dwa lata. I przez długi czas miałam w swojej głowie"wyrodna matka"...bo jeśli dzieci wybierają mieszkanie z ojcem i kochanką,to znaczy,ze z tą matką coś musi być nie tak...Pomimo,iż jestem pedagogiem i wiem,że ten,kto wymaga jest wrogiem nastolatka, pomimo słów koleżanek psychologów i wielu innych osób...co jakiś czas niestety te myśli wracają...

Bosonia,nie chodzi mi o to,żeby się licytować, która ma gorzej, ale żeby uświadomić Ci,że należy dziękować Bogu za to co mamy. My Polacy tacy już jesteśmy,że zawsze widzimy,to czego nam brakuje,a "trawa u sąsiada zawsze jest bardziej zielona"...
Ostatnio uświadomiłam sobie,że gdyby dzieci mieszkały ze mną prawdopodobnie nie skończyłabym studiów podyplomowych(wybrałam je z myślą o ewentualnej pomocy terapeutycznej dla moich dzieci), a już na 100% nie prowadziłabym wielu zajęć ,np.poza lekcyjnych w mojej szkole i w parafialnej świetlicy socjoterapeutycznej, do której z tygodnia na tydzień przychodzi coraz więcej dzieci od 7 do 13 lat (i przyprowadzają ze sobą młodsze rodzeństwo, na pierwszych zajęciach było 5 os.,ostatnio 14).

Anonymous - 2013-12-08, 15:07

tereska, tak mądrze napisałaś o modlitwie dziękczynnej.

ja mam totalną gulę w gardle czytając posty bosonii. po prostu mnie to łamie.
pewnie też dlatego, że sama jestem w sytuacji, gdy bardzo łatwo mi to sobie wyobrazić, a w zasadzie też bywało moim udziałem, tyle że wtedy ja wierzyłam w kłamstwa i mogłam to wypierać...

nie umiem nic napisać, ale chwała Panu, że są osoby takie jak tereska, które trafiają w punkt


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group