Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - pytanie do współmałżonków którzy JUŻ 'nie kochają'

Anonymous - 2013-12-04, 23:54
Temat postu: pytanie do współmałżonków którzy JUŻ 'nie kochają'
Witajcie, czytam forum od dawna, ale dziś odważam się zadać to pytanie ponieważ wiem że są tu nie tylko porzuceni ale też kilka osób które 'nie wiedzą co czują'
Nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Kiedy usłyszał am od męża że 'się wypaliło' uczucie, była rozpacz, podejrzenia o zdradę, ból, walka i wszystko to o czym piszą odtrąceni. Mąż się zastanawia nad separacją, ja modłę się o to żeby moje życie się skończyło.
Nie ma 'tej drugiej'.
Mąż nie zmienił zachowania w domu oprócz całkowitego braku czułości i bliskości.
Czyli czuję się jak zużyty przedmiot wyrzucony na śmietnik życia.
Ale....
Rano, gdy wstaje pierwszy, otula mnie delikatnie kołdrą i czule całuje w policzek lub usta. Czasem też przytula się przed wstaniem. Kiedy ja się przytulę, jest sztywny i obcy.
Nie śmiejcie się proszę z mojego opisu, to mnie czasem dosłownie trzyma przy życiu.
Pytanie:czy Wy, którzy 'nie wiecie co czujecie' wykonujecie czasem takie gesty? Dlaczego? Z litości, sentymentu, innego powodu?
Jestem totalnie pogubiona.
Co to w ogóle znaczy że dorosły człowiek nie wie co czuje?????

Anonymous - 2013-12-05, 00:43

Depresyjna.......wybacz,ale kompletnie nie rozumię......

Piszesz......

Cytat:
Mąż nie zmienił zachowania w domu oprócz całkowitego braku czułości i bliskości.
Czyli czuję się jak zużyty przedmiot wyrzucony na śmietnik życia.
Ale....
Rano, gdy wstaje pierwszy, otula mnie delikatnie kołdrą i czule całuje w policzek lub usta. Czasem też przytula się przed wstaniem. Kiedy ja się przytulę, jest sztywny i obcy.


Jaki brak czułości....skoro czule w policzek lub usta całuje?...przytula się?

Cytat:
Pytanie:czy Wy, którzy 'nie wiecie co czujecie' wykonujecie czasem takie gesty? Dlaczego? Z litości, sentymentu, innego powodu?


Moim zdaniem mąż chce Ci coś przekazać......mam dość,ale mimo wszystko kocham Cię......zróbmy coś!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anonymous - 2013-12-05, 07:06

Lena, chaotycznie pisałam, może się źle wyraziłam. OPRÓCZ owej porannej czułości nie ma nic.
Zero.
Nul.
Omija mnie szerokim łukiem i lodowacieje gdy ja się przytulam.
Kiedy proponuje zmianę, rozmowę, cokolwiek, słyszę NIE. Nie ma sensu.
Dlatego pytam tych niekochających o co tu chodzi.....

Anonymous - 2013-12-05, 08:44

Depresyjna

Nie bardzo rozumiem o co pytasz?
Liczą się czyny , a nie słowa.
Jak ktoś w związku mówi "nie wiem co czuje"
to raczej nie oznacza "kocham cię".
Tak nawiasem po tym co napisałaś można wnioskować, że mąż
pewnego dnia sie obudził i pomyślał : " już nie kocham ", a tak raczej nie bywa.

Anonymous - 2013-12-05, 09:03

ja także nie rozumiem tych , którzy mówią, że nie kocha , że się wypaliło a się przytulają, całują itd czyli razem żyją. Czy są w takiej desperacji że sami nie wiedzą co by chcieli , że chcą odejscia ale co boją się tego nowego, czy chcą zobaczyć jak będziemy o nich starać?

Co myślicie?

Anonymous - 2013-12-05, 09:10

Cytat:
ja modłę się o to żeby moje życie się skończyło

To chyba jest moment, aby i modlić i starać się, żeby twoje życie się zaczęło.

Anonymous - 2013-12-05, 09:31

lena napisał/a:
Moim zdaniem mąż chce Ci coś przekazać......mam dość,ale mimo wszystko kocham Cię......zróbmy coś!!!!!!!!!!!!!!!!!

W oparciu o to co napisała Lena....
napisze depresyjna Ci tak:
latami oddalałem się od żony-pokazując jej że szukam sensu słowa MY
nie widziała...........

podejmując drogę ratowania tego co powoli całkiem zanika :
gestami, drobnostkami, szacunkiem

wciąż pokazuję szukanie sensu- tego słowa MY......
i wciąż nie widzi.....

pozostaje jedynie głośny krzyk-właśnie ten (o jakim pisze Lena)

ZRÓB COŚ Z TYM.......
ale pewnie nie usłyszy.....

szczególnie jak brak tego....

Dotknij, Panie moich oczu, abym przejrzał
Dotknij, Panie moich warg, abym przemówił uwielbieniem
Dotknij, Panie mego serca i oczyść je



pozdrawiam

Anonymous - 2013-12-05, 12:12

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi.
Nadal nie rozumiem tej dualności zachowania, widocznie za mało inteligentna jestem.
Jeśli mężczyzna komunikuje 'nie kocham' kobiecie ziemia usuwa się spod nóg. Jeśli okazuje szczątki zainteresowania budzi nadzieję. Którą za chwilę depcze obojętnością.
Wpędza w spiralę emocji mocno niekontrolowanych.
W jakim celu?
Jesteśmy małżeństwem jakich mnóstwo, niewiele kłótni, raczej o drobiazgi.
Chciałabym wierzyć ze to 'tylko' kryzys wieku średniego.
Ale to trwa już ósmy miesiąc.
I jest upokarzające.
Nie wiem co robić.
Boję się poddać obezwładniającej mnie rozpaczy która ciągle podsuwa myśli o skończeniu ze sobą.

Anonymous - 2013-12-05, 12:20

depresyjna napisał/a:

Jeśli mężczyzna komunikuje 'nie kocham' kobiecie ziemia usuwa się spod nóg. Jeśli okazuje szczątki zainteresowania budzi nadzieję. Którą za chwilę depcze obojętnością.
Wpędza w spiralę emocji mocno niekontrolowanych.

znam to. i te emocje też.
usłyszałam to gdy wrócił (próbował wrócić) od kochanki
w przypadku mojego męża po prostu serce jego i umysł są wciąż z nią, bo on ją wciąż kocha
dopóki mi tego nie powiedział wprost, tylko mówił o jakiejś "blokadzie", że "nie wie jak to wyłączyć" itp dyrdymały, to wierzyłam i nie chciałam widzieć prawdy
u mnie prawda jest taka, że on kocha wciąż trzecią i nie chce się tego wyrzec.

mówił: "nie umiem żyć z tobą jak z siostrą i nie umiem tego zmienić"
sens był taki: nie umiem wyrzec się tamtej miłości dla ciebie

a mimo że śpimy oddzielnie, to czasem przytula mnie mocno i rozpaczliwie, czasem z dystansem całuje, pyta z troską o wizytę u lekarza, upomina bym o siebie dbała, jechała wolno autem, kupuje ulubione słodycze i podsuwa na stół.........

myślę że robi to dlatego by uśpić swoje sumienie
możliwe że trochę z litości
być może że jest w tym próba odbudowania relacji, nie wykluczam, po prostu potrzeba zbliżenia się mimo wszystko, zwłaszcza że ja tego potrzebuję..
ale oczywiście u nas dopóki mąż będzie podtrzymywał uczucia do niej, to po prostu nic się nie odbuduje w ten sposób, tylko zniszczy więcej..

teraz wyjechał więc problem sprzecznych sygnałów zmniejszył się

Anonymous - 2013-12-05, 12:20

depresyjna napisał/a:

Boję się poddać obezwładniającej mnie rozpaczy która ciągle podsuwa myśli o skończeniu ze sobą.


Jeśli takie sygnały wysyłasz mężowi, to czemu się dziwisz dualizmowi jego postawy?

Anonymous - 2013-12-05, 12:36

depresyjna napisał/a:
Chciałabym wierzyć ze to 'tylko' kryzys wieku średniego.

Jesteś pewna? Ze swojego doświadczenia - nie bagatelizowałabym tego zjawiska. Niejedno małżeństwo rozpadło się z tego powodu. I nie trwa ani miesiąc, ani osiem, a wiele wiele dłużej.

Anonymous - 2013-12-05, 12:45

krawędź nadziei napisał/a:
usłyszałam to gdy wrócił (próbował wrócić) od kochanki

Nie każdy facet oddala się od żony, bo przyczyna jest ktoś trzeci .
Przyczyna może tkwić w samym związku,
zazwyczaj w oczekiwaniach.

Anonymous - 2013-12-05, 13:07

Czyli mój mąż ma zbyt wrażliwe sumienie (lub jest zbyt dużym tchórzem) żeby wziąć na siebie okruch winy za moje całkowite załamanie, ale odwagi mu nie brak żeby niszczyć mnie, dzieci i poniekąd siebie? Dobrze Cię zrozumiałam, Grzegorz?
Anonymous - 2013-12-05, 13:37

Depresyjna, czy podjęłaś już terapię?
Depresja to poważna choroba, nie zaniedbaj terapii. Czemu o tym nie piszesz?
Masz natychmiast zająć się depresją, która Cię niszczy.
Męża zastaw w spokoju, zajmij się wreszcie sobą.
Nawet jeśli on jest przyczyną Twojego smutku, on nie jest bogiem.

Jeszcze raz powtarzam - Twoja T E R A P I A. Od teraz!
Pozdrawiam Cię...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group