Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Fireproof. Kto podjal wyzwanie i z jakim efektem?

Anonymous - 2013-12-05, 16:31

grzegorz_ napisał/a:
Mąż wie, że go kochasz, że jesteś na każde jego skinienie.
Przecież jego niechęć, wulgarność nie wynika z tego, że za mało się starasz i że uważa Ciebie za złą żonę, czy kobietę.

Mąz wie, że kocham. Ale nie jestem na każde jego skinienie. Nie tulę się, nie namawiam do seksu... Trochę jeszcze mam problemów by odrzucic go, kiedy on się zbliży. Ale pracuję nad tym.
Mąż jest na mnie zły, bo kiedy mnie potrzebował, ja przez kilka lat niszczyłam jego ego. Mówiłam ty zły, ty nieudaczniku, ty taki, ty owaki. Chciał chodzic na spacery, ja marudziłam bo miałam dośc opiekowania się córką. Chciałam byc księżniczką, która siedzi przy komputerze, a mąz ją we wszystkim wyręcza. I tyje i tyje i tyje, że az roztyła się do 120 kilo. Sama od początku niszcyłam to małżenstwo ciągle mając oczekiwania, wymagania i pretensje... A teraz płacę.
grzegorz_ napisał/a:
Może on potrzebuje wstrząsu?
Mysle, że tak. Że potrzebuje
Może ruszy nim jakaś niepewność?
Może jak zobaczy że niekoniecznie musisz być na jego zawołanie niezależnie od tego co zrobi?

nie, nie jestem na jego każde zawołanie. A co do niepewności....Hmmm, zawsze jakis kolega moze mi kwiaty przesłac. :-P
Żarty Żartami, ale teraz widzę, co przez lata nawyprawiałam i czasami dalej wyprawiam. Wszędzie wietrzę zdradę, nawet nie wyslucham męża i go oskarżam. A otatnio kilka razy okazało się, że nie miałam racji. Mąz ma dosc mojego gadania, jak twierdzi. Bo godzinami potrafiłam prowadzic monologi go dołujące.
Zawaliłam. On wie, że nie musi ze mną byc, bo powiedziałam, że go nie zmuszę do bycia razem. Wie, że może odejśc, ale mimo to jest. Bo jak sam powiedział, dlatego, że chce... Ale nie wie, jak długo zniesie moje humory i ciągłe sprawdzanie.
Dlatego też myslę, że własnie ta roga z Ognioodpornego jest dla mnie tą właściwą.
najgorsze te wyzwiska, nawet doszło do rekoczynów.... Ale dzieki tym linkom o przemocy, na które trafiłam wczesniej, zrozumiałam, że nie ma prawa tak robic. i ja nie jestem już od niego tak zalezna, jak byłam.

Anonymous - 2013-12-06, 22:56

Monika jak dzis poszlo?
Anonymous - 2013-12-06, 23:02

Fatalnie.
Nie tylko nie dostałam nawet najmniejszego upominku od mężą, ani nawet dobrego słowa, ale za to przyszedł z prezentem z pracy i zaczęła się awantura. Bo na moje pytanie od kogo, on powiedział, że od dziewczyn. Pytam się jakich, od odparł że nieważne. I wtedy pomyslałam, że to od niej. A na dodatek dostał portfel, duzo ładniejszy i droższy od tego, co ja mu dałam.... I szalik, a nigdy szalika nie znosił.
Boli strasznie. Wspólne wyjście to była katastrofa. mówił do mnie z taką nienawiścia, a potem uciekł do pracy... Ponownie.
jest mi straznie, strasznie przykro.... To tak bardzo boli, że dla niego nie znaczę już nic. nawet na głupiego mikołaja....

Anonymous - 2013-12-06, 23:32

Moniko tak mi przykro!!! :(
Po takim dniu, to chyba najlepiej piwo (tylko po to, by sen przyszedl), zgasic swiatlo, nie myslec i spac!

Anonymous - 2013-12-07, 15:53

Juanko, to jeszcze nic. Dzisiaj mąż był na zakupach z córką, ja w pracy. Ola mi powiedziała, że tata kupił 2 golfy. Tomek wszystkiemu zaprzeczał i jeszcze na Olę wrzeszczał, że kłamie. Koniec końców okazało się, że kupił 1 golf dla siostry i 2 golf o którym kłamał. Była awantura, kłamał w zywe oczy do konca i potem wykrzyczał, że ten 2 jest dla tej koleżanki. Ten 2 tez był również jak się okazało dla siostry, bo ona potwierdziła tę wersje, a wiem, że mozna jej ufac. No i rozmiar był malutki bo S, a ta kolezanka jest duzo grubsza.
jak mozna kłamac w zywe oczy. Ze strachu? Przecież staram się wszystko zrozumiec, ale nie umiem, po prostu nie umiem. Po co kłamac skoro ten gol był dla siostry? Nie mam sił, nie rozumiem, zawiodłam się strasznie....
No i dalej nic nie dostałam. :-(

Anonymous - 2013-12-07, 19:09

Witajcie, ja podjęłam to wyzwanie już jakiś czas temu. Dzień 1,2,3 realizuje już od ok 1,5 miesiąca, na razie nie ma żadnego efektu, ale nie mam nic do stracenia.
Dzisiaj był dzień 4 wysłałam esemesa do męża, czy wszystka w porządku, a on nawet mi odpisał, i przyszedł ok 14 do domu co od 2 miesięcy mu się nie zdarzało, ale oczywiście z wielkimi nerwami zapytał czy się o niego martwiłam, po co bo przecież mąż i pies zawsze do domu wrócą. Tak powiedział.... Czar prysł - wykąpał się wystroił i wyszedł.............
Rozmawiac to możemy tylko o dzieciach. :cry: ALE TO JUŻ COŚ, BO OSTATNIO TO NAWET O NICH NIE ROZMAWIALIŚMY

Anonymous - 2013-12-07, 19:15

Cytat:
Rozmawiac to możemy tylko o dzieciach. :cry: ALE TO JUŻ COŚ, BO OSTATNIO TO NAWET O NICH NIE ROZMAWIALIŚMY

Martusiu, małymi kroczkami do przodu. ja mam dzień 6 ale póki co cienko mi idzie.

Anonymous - 2013-12-07, 19:27

Całokształt jest póki co tragiczny, tyle przed nami.
Mój mąż nie widzi przyszłości, a ja cóż ja jestem dla niego nikm :cry:
Dziwne, ale ogarnął mnie dzisiaj jakiś wewnętrzny spokój. :-)

Anonymous - 2013-12-07, 23:53

Moniko i znow ciezki dzien :( Przytulam!

Ja przez kilka dni odpadlam. Przeprowadzilam w myslach z mezem powazna rozmowe, ktora mnie bardzo uspokoila. Dzieki niej uwolnilam sie od oczekiwan na gesty milosci z jego strony. Jest teraz we mnie walka wewnetrzna. Jak kochac go jak meza, skoro on mnie nie traktuje jak zone? W rachunku sumienia, wg hymnu o milosci wyszlo mi, ze tak naprawde nie kocham mojego meza. Nie potrafie go kochac miloscia bezinteresowna. Czy moge go kochac miloscia bezinteresowna bez okazywania czulosci? W tym jestem teraz zablokowana. Jego ozieblosc mnie wrecz zmrozila. A wiec jak mam go kochac???????

Poki co pomijam dzien 4 i 5 wyzwania. Jutro bedzie dobry dzien na podjecie zadania z dnia 6. Sprobuje chociaz...

Anonymous - 2013-12-08, 07:43

Ja "odpadłem" na 36 dniu... gdy żona wyrzuciła mnie z sypialni :(
Anonymous - 2013-12-10, 09:47

maciunio napisał/a:
Ja "odpadłem" na 36 dniu... gdy żona wyrzuciła mnie z sypialni :(

Oj kara na seks... Skad ja to znam. Mój mąż często ją stosuje. Trochę dziwne, bo powinno byc na odwrót... Hmm ;-)
jak moje wyzwanie. Tkwię na 6 dniu ale z powodu braku czasu. A czy są jakieś efekty? Chyba tak. Przede wszystkim we mnie. Ostatnio dotarła do mnie pewna prawda: Że w małżeństwie nie chodzi o to, by zmieniac partnera zgodnie do moich wyobrażan. Że chodzi o to, by życ wzajemnie akceptując swoje wady... Oczywiscie pod warunkiem, że te wady nie są niewłasciwe: tzn zero tolerancji dla romansów czy też przemocy i picia. Ale doszłam ostatnio do wniosku, ze ciągłym czepianiem się i naginaniem mojego męża do mojej idealnej wizji idealnego męża sama doprowadziłam do wielu kłótni czy też fałszywych podejrzeń kompletnie nie doceniając tego, co zrobił. I co starał się zrobic. No nie powiem, że jest idelanie, ale lepiej niż kilka dni temu. Już w nocy z 6 na 7 przyjechał wczesniej z pracy, bo nie o 2 tylko o 23,30 i przywiozł piwo i rozmawialiśmy. Wolałabym wino rzecz jasna, no, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Radlerka free też lubię. A miałam wtedy takiego doła Juanko...

[ Dodano: 2013-12-10, 09:52 ]
juana napisał/a:
Jego ozieblosc mnie wrecz zmrozila. A wiec jak mam go kochac???????

Wiesz co juanko, tu na forum jedna z dziewczyn pisała, że nawet wtedy, jak mąz jej wogóle nie okazywał uczuc, ona próbowała się przytulic, choc on był jak głaz. I odrzucał ją cały czas. A ona wciąz próbowała i próbowała.... I teraz ich małżeństwo jest uratowane, a zakochani są bardziej niż przedtem.
Inna kwestia, że mnie też mrozi. Chciałabym, ale nie mogę się przytulic, bo wg mojego męża się poniżam. To boli. I naprawdę blokuje. Ale mam to szczęście, że mój po kilku dniach sam dąży do bliskości fizycznej. Jakies dotknięcie stóp, reka na udzie, niby przypadkiem przytulenie... ja czekam aż on to zrobi. jestem duzo bardziej cierpliwa niż kiedyś.

Anonymous - 2013-12-10, 10:15

... a teraz już chce rozwodu :(
dno...

Anonymous - 2013-12-10, 15:20

Maciunio bardzo przykro :( wytrwales tak dlugo, a zadania z wyzwania na pewno nie byly jedynymi krokami, ktore przedsiewzioles, by ratowac malzenstwo.
Wiem, ze latwo mowic, ale nie poddawaj sie!!! Poki zyjesz, poki ja kochasz, pros Boga o dalsze sily,by walczyc. Odwagi!!!

Monika ja sie wzielam za nowenne P., wiec mi tez czas odpadl na Wyzwanie. A, poza tym, zaczelam prace!!!!!
Jak tylko uporam sie tez z wysylaniem zyczeni listow swiatecznych, to wroce do dnia 6.
Co do odsuwania od loza malzenskiego, to mialam taki wlasnie pomysl. Poszlam do spowiedzi sie spytac i poradzic w ogole co robic w kryzysie. A tu mi sie ksiadz staruszek trafil ;-) No ale zebralam sie na odwage i pogadalam. Niby powiedzial, zeby nie odsuwac meza od loza, ale ja naprawde mam dosyc sporadycznego sexu tylko jak on chce :-/
Mi maz nie mowil, ze sie ponizam, jak ja tak zabiegam tylko o jego wzgledy, ale przeciez sama dobrze to wiem. I juz nie zabiegam... poki co nie bede sie zmuszac, ale wiem, mam nadzieje, ze kiedys mi minie.

Anonymous - 2013-12-10, 16:01

juana napisał/a:
Maciunio bardzo przykro :( wytrwales tak dlugo, a zadania z wyzwania na pewno nie byly jedynymi krokami, ktore przedsiewzioles, by ratowac malzenstwo.
Wiem, ze latwo mowic, ale nie poddawaj sie!!! Poki zyjesz, poki ja kochasz, pros Boga o dalsze sily,by walczyc. Odwagi!!!

Monika ja sie wzielam za nowenne P., wiec mi tez czas odpadl na Wyzwanie.


:D ja też odmawiam Nowennę... za 4 dni koniec... bez dobrych efektów jak dotąd...
sił już na miłośćdawno nie ma... nie wiem czy jest jeszcze miłość... każde jej słowo i gest wyprowadzają mnie z równowagi... nie wiem ,ale chyba nie umiem kochać osoby, która celowo znęca się psychicznie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group