Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Fireproof. Kto podjal wyzwanie i z jakim efektem?

Anonymous - 2013-12-04, 09:38

MonikaMaria3 napisał/a:
książkę kupię, ale póki co do 17 dnia jest w sieci. A tu masz do 5 dnia.

Tu są wszystkie (codziennie kolejny dzień się pojawia)
http://www.familiachristiana.pl/wyzwanie.html

P. S. Pierwsze kilka dni to pikuś :-P

Anonymous - 2013-12-04, 11:47

Hej dziewczyny :mrgreen:
i chłopaki :mrgreen:

Ja jakiś czas temu podjęłam to wyzwanie... doszłam do dnia 20go - czyli do połowy...

1. To wyzwanie wiele mi dało, zaczęłam inaczej patrzeć na męża, inaczej rozumieć miłość do niego, a przede wszystkim nauczyłam się jak tą miłość okazywać... wcześniej tego nie umiałam... jak słuchałam wykładów, czy kazań księży i mówili o okazywaniu miłości to ja nie wiedziałam o co chodzi...
2. Mój mąż jest alkoholikiem... i moje zdanie jest takie, że tym wyzwaniem pogorszyłam tylko jego sytuację... po prostu nie da się tej książki stosować do współmałżonka, który krzywdzi... mój mąż pomyślał sobie, że on robi źle, a między nami robi się coraz lepiej... i to mu pasowało... ale jego choroba postępowała i w rezultacie było jeszcze gorzej.

Moim zdaniem najpierw należy zastosować twardą miłość i postawić granice: nie klniesz na mnie, nie pijesz, podejmujesz leczenie, nie kontaktujesz się z kochanką...
Na słodzenie i okazywanie miłości przyjdzie czas jak przestaniesz mnie krzywdzić...
Ja jestem teraz z mężem w separacji, bo nie dało się już w naszym domu wytrzymać... (powstały jeszcze inne okoliczności...) Separacja trwa już pół roku... i dopiero teraz mąż podjął trud utrzymania trzeźwości i zaczął ze mną rozmawiać... jeżeli sprawy będą szły w dobrą stronę i zamieszkamy znowu razem, to obiecałam sobie, że wrócę do wyzwania i zrobię wszystko żeby być dobrą żoną ;-)
Ale słodzenie krzywdzicielowi moim zdaniem pogarsza sytuację...

Anonymous - 2013-12-04, 13:01

RóżaR napisał/a:
po prostu nie da się tej książki stosować do współmałżonka, który krzywdzi... mój mąż pomyślał sobie, że on robi źle, a między nami robi się coraz lepiej... i to mu pasowało...

Do tego wniosku również dochodzę, dlatego przerwałam "wyzwanie". I czekam na objawienie, co mam z tą sytuacją zrobić...
Jedno wiem: nie chcę być OSZUKIWANA i nie godzę się, aby mąż mnie w ten sposób traktował.

RóżaR napisał/a:
Ale słodzenie krzywdzicielowi moim zdaniem pogarsza sytuację...

Wydaje mi się, że tak może być.
Moja obecna sytuacja jest nieporównywalna. Wiele z żon chętnie przyjęłoby taki stan, ale każdy zawsze ocenia z pozycji swojej aktualnej sytuacji, nie wiedząc że jej zmiana przynosi nowe, zupełnie inne problemy. Przerabiałam to.

Anonymous - 2013-12-04, 13:51

No cóż ja uczę się stawiania granic, ale nie jestem w tym dobra. Ale jakoś tak mam przeczucie, że miłością to załatwię. Tak czuję. Czas pokaże czy to własciwe. Ale mi się wydaje, że mozna nie tylko stawiac granice, ale i kochac.
Anonymous - 2013-12-04, 15:11

Roza masz wiele racji.

Monika wulgarne odzywki do wspolmalzonka na pewno nie sa normalne. Nie musi Cie nazywac kochaniem, jak nie ma ochoty ;) ale z szacunkiem bez wyzwisk.
Nie odpowiedzialas na moje pytanie ;) Jak reagujesz na te wyzwiska? Czy stawiasz granice miedzy jezykiem nienawisci a (jesli nie jezykiem milosci, to ) jezykiem szacunku?
Sprobowalabym od upominania za kazdym razem, jak sie zapomni, ze prosisz go, by sie do Ciebie odzywal normalnie, z szacunkiem, jak do zony, a nie jak do kumpla spod budki z piwem. I dalszej dyskusji nie bralabym udzialu, poki nie zmieni tonu. Powtarzaj, ze nie jestes rzecza, ktora moze traktowac jak chce.
No nie wiem co Ci napisac, ale takie wulgaryzmy sa okropne :roll:

Anonymous - 2013-12-04, 17:22

MonikaMaria3 napisał/a:
Ale mi się wydaje, że mozna nie tylko stawiac granice, ale i kochac.


Można, a nawet trzeba. Stawianie granic nie oznacza braku miłości tylko miłość mądrą.

Anonymous - 2013-12-04, 19:04

MonikaMaria a bylas tutaj?
http://www.kryzys.org/vie...der=asc&start=0

Anonymous - 2013-12-04, 20:19

juana napisał/a:
MonikaMaria a bylas tutaj?
http://www.kryzys.org/vie...der=asc&start=0


Już pierwszy akapit jest genialny...

Anonymous - 2013-12-04, 20:29

Dzieki za linki, byłam, czytałam. I powoli staram się stosowac. Kiedy mój mąz wyzywa, wychodzę lub mówię stop. I to pomaga. Ale dopiero od 2 tygodni tak naprawdę nie toleruję jego wyzwisk. I on o tym wie.
Anonymous - 2013-12-04, 22:00

Myślę, że metoda "na zbitego psa", czyli pan kopie, a pies się jeszcze mocniej łasi
w stosunku do facetów (mowie ogólnie) się nie sprawdzi.
Takie rady typ " zrób mężowi kawe", albo "powiedz mu że jest fajny" to dobre gdy małżeństwo łapie "przeziebienie" a nie ostra, czasami śmiertelna choroba

Anonymous - 2013-12-05, 12:02

grzegorz_ napisał/a:
Myślę, że metoda "na zbitego psa", czyli pan kopie, a pies się jeszcze mocniej łasi
w stosunku do facetów (mowie ogólnie) się nie sprawdzi.


Lubię to u mężczyzn, prosto, krótko i na temat :mrgreen:
... i jeszcze obrazowo na dodatek...
Kobieta musi post na pół strony napisać, żeby coś wytłumaczyć...

Anonymous - 2013-12-05, 14:30

hehehe prawda
Anonymous - 2013-12-05, 16:03

grzegorz_ napisał/a:
Myślę, że metoda "na zbitego psa", czyli pan kopie, a pies się jeszcze mocniej łasi
w stosunku do facetów (mowie ogólnie) się nie sprawdzi.
Takie rady typ " zrób mężowi kawe", albo "powiedz mu że jest fajny" to dobre gdy małżeństwo łapie "przeziebienie" a nie ostra, czasami śmiertelna choroba

No dobra grzegorz, to jak to rozegrac?

Anonymous - 2013-12-05, 16:18

Monika,

Ty najlepiej znasz siebie i znasz męża.
Nie ma przecież takich uniwersalnych rad.
...
Sytuacja teraz :
Mąż wie, że go kochasz, że jesteś na każde jego skinienie.
Przecież jego niechęć, wulgarność nie wynika z tego, że za mało się starasz i że uważa Ciebie za złą żonę, czy kobietę.
Czy myślisz, że jak będziesz jeszcze bardziej miła, jak będziesz bardziej się starać to on dozna olśnienia?
Co masz jeszcze zrobić? Podawać piwo? wkładać mu buty? po tym jak powie sp... powiedzieć, że jest taki kochany i wspaniały?
...
Może on potrzebuje wstrząsu?
Może ruszy nim jakaś niepewność?
Może jak zobaczy że niekoniecznie musisz być na jego zawołanie niezależnie od tego co zrobi?
Ryzykowna gra ? Owszem, ale co się traci? To co teraz? Przecież top co teraz jest przemocą, Ty prosząca i Pan i władca.
....

ale tak jak pwoiedziałem....na forum łatwo filozofować, a to Ty siebie i jego znasz, a nie my


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group