Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - piszę po raz pierwszy

Anonymous - 2013-11-25, 00:55

grzegorz_ napisał/a:
Co najwyżej dowiesz się, że "dobrze ci tak".
- ciekawe to co piszesz ale zdecydowanie nieprawdziwe :!:
czyz Tobie tak napisano :?:
Bell wyraznie napisała ,ze nie oczekuje współczucia a niektórzy z was dalej ciągna temat nie w tym kierunku co trzeba.

Ela1969 napisał/a:
Bell napisał/a:
Przemienić to w coś dobrego,naprawiać...czy nie mam racji?
- prosze o odpowiedni kierunek dyskusji ,którego oczekuje bell.
Anonymous - 2013-11-25, 20:03

Dziękuję Gabi, masz rację ja nie oczekuję współczucia. Ja chyba po prostu chciałam się z kimś tym podzielić, być może też i po to by właśnie to uslyszeć, co usłyszałam. Ja NAPRAWDĘ wiem co zrobiłam i chyba tylko Bóg wie jak bardzo tego żąłuję. Wiem że to doświadczenie i moje cierpienie teraz bardzo mnie zmieniło, przede wszystkim zbliżyło mnie do Boga, bo wcześniej chyba Go od siebie oddaliłam (gdyby było inaczej, pewnie nie było by tej zdrady). Teraz pragnę przyjrzeć się sobie, zadbać o swój rozwój duchowy i być może kiedyś będzie mi jeszcze dane abym mogła pojednać się z moim mężem. Modlę się codziennie o tę łaskę uzdrowienia nas obojga oraz siłę i mądrość bym w tym wytrwała.
Anonymous - 2013-11-25, 20:35

Bell, jakże Cię rozumiem.....
Nie zdradziłam ale moja wina wcale nie mniejsza. Zresztą, wcale nie o "wielkość" win tu przecież chodzi.....
Gdybym dwa i pół roku temu nie znalazła strony Sycharu, nie wiem czy przetrwałabym do dziś, a już na pewno nie zaczęłabym pracy nad sobą. Nie na wiele się to (jeśli chodzi o obecny stan mojego małżeństwa) zdało, bo jak się okazało mąż "nie potrafi zapomnieć", ale dla mnie to był prawdziwy początek pracy nad sobą. Początkowo nieudolnej, nadal upadam, ale podnoszę się. To tez dobre - dzień bez rozpaczy to dzień wygrany. Więc wytrwałości życzę Ci i dużo wiary. Im trudniej tu - tym łatwiej tam.

Anonymous - 2013-11-25, 20:51

Bell napisał/a:
Ja NAPRAWDĘ wiem co zrobiłam i chyba tylko Bóg wie jak bardzo tego żąłuję. Wiem że to doświadczenie i moje cierpienie teraz bardzo mnie zmieniło, przede wszystkim zbliżyło mnie do Boga, bo wcześniej chyba Go od siebie oddaliłam
- i to jest wazne,swiadomośc i chec zmiany na tym mozna budowac na nowo.Przeszłosc juz była jej nie zmienisz,staraj sie teraz udowodnic to co napisałas wyżej. Bóg wybacza w konfesjonale przez szcera spowiedż,cała sytuacje oddaj Bogu a on sie tym zajmie.
wiesz najłatwiej jest oceniać innych :lol:


Bell napisał/a:
i być może kiedyś będzie mi jeszcze dane abym mogła pojednać się z moim mężem.
- żyj nadzieją z Bogiem,u Boga wszystko jest mozliwe,wiara czyni cuda.
Obejmuje cie modlitwa.Poczytaj tu na forum duzo treści znajdziesz na temat powrotów po zdradach.

aatka napisał/a:
Zresztą, wcale nie o "wielkość" win tu przecież chodzi.....
- dobrze to napisała aatka.
Anonymous - 2013-11-25, 20:51

Bell napisał/a:
Ja NAPRAWDĘ wiem co zrobiłam i chyba tylko Bóg wie jak bardzo tego żąłuję. Wiem że to doświadczenie i moje cierpienie teraz bardzo mnie zmieniło, przede wszystkim zbliżyło mnie do Boga, bo wcześniej chyba Go od siebie oddaliłam
- i to jest wazne,swiadomośc i chec zmiany na tym mozna budowac na nowo.Przeszłosc juz była jej nie zmienisz,staraj sie teraz udowodnic to co napisałas wyżej. Bóg wybacza w konfesjonale przez szcera spowiedż,cała sytuacje oddaj Bogu a on sie tym zajmie.
wiesz najłatwiej jest oceniać innych :lol:


Bell napisał/a:
i być może kiedyś będzie mi jeszcze dane abym mogła pojednać się z moim mężem.
- żyj nadzieją z Bogiem,u Boga wszystko jest mozliwe,wiara czyni cuda.
Obejmuje cie modlitwa.Poczytaj tu na forum duzo treści znajdziesz na temat powrotów po zdradach.

aatka napisał/a:
Zresztą, wcale nie o "wielkość" win tu przecież chodzi.....
- dobrze to napisała aatka.
Anonymous - 2013-11-25, 21:09

Aatko dziękuję Ci za ciepłe słowa:) Czytałam Twoje posty i chyba rozumiem co mialaś na myśli, pisząc, że też czujesz się winna. Ja też czuję ze nie doceniałam mojego męża, wiedziałam ze mnie kocha, (mimo ze tak mało ma dla mnie czasu ) i naiwnie myślałam ze tak będzie zawsze..Pewnie dlatego tak bardzo boli ten jego obecny chłód, wydawałoby się obojętność...ale sama na to zasłużyłam.

[ Dodano: 2013-11-25, 21:22 ]
Dziękuję Gabi za modlitwę. Obecność tutaj na stronie Sycharu i wszystko to, co tu czytam bardzo mi pomaga...bez wiary ze musi być w tym jakiś sens nie dałabym rady..


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group