Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - Dzieci w rozbitym związku a dzieci w rodzinie bez miłości

Anonymous - 2013-11-25, 15:13

krawędź nadziei napisał/a:
ostatnio doświadczam tylu łask..
wczoraj np. wreszcie znalazłam sposób na tamtą kobietę w mojej głowie, łóżku, łazience, lodówce.. wszędzie mnie napastowało to porównanie, jak kupowałam spódnicę i jak kroiłam ser, jak siodłałam konie i jak szłam do łazienki.. dosłownie straszne to było.
i nagle oświecenie - wystarczy, że za każdym razem gdy taka myśl mnie zaatakuje, zwrócę się do Jezusa modlitwą za mojego męża, za siebie, za nas, za dzieci. Za każdym razem - jeśli to będzie sto razy dziennie, to sto razy dziennie wzniosę modlitwę do nieba. I to działa. Dzięki Ci Panie.

potem złożyłam sobie i Jezusowi ślubowanie, że po prostu nie będę zaglądać na bloga, gdzie ona pisze o moim mężu co kilka dni. Nie będę i już. Nie po to Panie stworzyłeś mnie, abym brała nóż i kaleczyła swoje ręce i nogi. Nie będę.

a kolejna łaska dzisiaj, właśnie w tym "kolejnym" ostatnim dniu..
Dotarło do mnie, że właśnie po to jestem dla dzieci zostawiona z takim a nie innym przygotowaniem, żebym potrafiła im mówić o ojcu z nadzieją, a nie z urazą - cokolwiek nie uczyni.
Abym wpajała im wiarę, że ojciec może tu wrócić, nawet jeśli odszedł. Że jesteśmy rodziną, tylko w bardzo trudnej sytuacji, ale to może zostać zmienione..
Tak to nagle poczułam.
Bo wcześniej byłam pewna, że nie przezwyciężę się i mój przekaz będzie pełen goryczy i nienawiści: "odszedł, opuścił nas, nie chce nas.."
A moja rola jako matki jest inna. Wzmocnić dzieci, a nie osłabić je.


To jest świadectwo do Działu świadectw. :-)
Piękne, brak słów! Niech Bóg ma Was w opiece! Nie daj się złu (złemu)!

Anonymous - 2013-11-25, 15:16

krawędź nadziei napisał/a:
i nagle oświecenie - wystarczy, że za każdym razem gdy taka myśl mnie zaatakuje, zwrócę się do Jezusa modlitwą za mojego męża, za siebie, za nas, za dzieci.

jesteś wielka !!!

krawędź nadziei napisał/a:
Bo wcześniej byłam pewna, że nie przezwyciężę się i mój przekaz będzie pełen goryczy i nienawiści

podziwiam Cie, bo nie wiem jak by było gdyby maz zostawil mnie z małymi dziecmi - moje dorosle chociaż cierpia tak samo......

Anonymous - 2013-11-25, 16:42

katalotka, to nie ja! to mi zostało dane

zresztą to Ty mi przepowiedziałaś
Twój wpis o jednym dniu, który coś może zmienić - że zmienić we mnie.. a zanim to napisałaś, to wciąż oczekiwałam, że coś może zmienić w moim mężu.
jakąś klapkę we mnie też Ty otworzyłaś :)
widzisz, jak to WSZYSTKO ma swoje znaczenie

Elżbieto, skoro uważasz że to się nadaje na świadectwo, to może faktycznie tam wkleję..

Anonymous - 2013-11-26, 16:53

KN - jesteś mądrą, dobrą i wrażliwą osobą. W Twoich wpisach, mimo trudnych przejść, desperacji i rozterek czuje się to coś, co wypływa z poziomów znacznie głębszych niż umysł.

Mówienie do dzieci o ojcu bez urazy, z nadzieją, jest dowodem na wielką miłość do nich, wielką dojrzałość a także przekroczenie swojego ego. Jesteś KN już na innym poziomie :))
Taka postawa zawsze procentuje.

Cytat:
Nie po to Panie stworzyłeś mnie, abym brała nóż i kaleczyła swoje ręce i nogi. Nie będę.


Teraz ja dziękuję Tobie. Bardzo wymowny o donisły ten cytat.

Anonymous - 2013-11-28, 19:55

Nirwanna napisał/a:
Pomiędzy
Tym, co myślę,
Tym, co chcę powiedzieć,
Tym, co jak mi się wydaje – mówię,
Tym, co mówię,
A tym, co ty chcesz usłyszeć
Oraz tym, co jak ci się wydaje – słyszysz
Tym, co starasz się zrozumieć,
A tym, co rozumiesz –
Znajdują się dziesiątki wariantów nieporozumień
Ale – mimo to – spróbujmy.

Bernard Werber


super

Anonymous - 2013-12-02, 18:14

Podzieliłem ten temat zgodnie z sugestiami niektórych jego uczestników.
Posty niezwiązane z tematem autorki przeniosłem tutaj:

http://www.kryzys.org/vie...der=asc&start=0

Anonymous - 2013-12-02, 20:26

Krawędź nadziei - miło było Cię poznać na rekolekcjach. :-D
Anonymous - 2013-12-02, 20:34

krawedz nadziei:
Więc - moja rodzina kolejna zapewne skończy jako rozbita.
I będę musiała sama wychować dzieci na dzielne i mądre i dobre. Nie wiem jak mam wychować syna bez ojca. Z ojcem w drugim domu.
Ale pewnie się da. Cóż robić.
[/quote]

musi się dać... ale ja też mam świadomość, że to raczej minimalizowanie kosztów dla naszych dzieci... to wszystko co możemy zrobić... ale wszystko wystarczy...

"A moja rola jako matki jest inna. Wzmocnić dzieci, a nie osłabić je."
DZIĘKUJĘ CI ZA TE SŁOWA ;-)

Anonymous - 2013-12-02, 23:50

twardy, ja też bardzo się cieszę, że mogłam Cię poznać osobiście. fantastyczne rekolekcje.

Aja, to cudownie, że coś dla siebie znajdujesz.
właśnie o to chodzi, o takie "kamyczki" - albo cegiełki
ja też znajduję je u ludzi, teraz z rekolekcji przywiozłam cały worek cegiełek ;) - za co bardzo dziękuję
i bardzo mnie wspiera świadomość, że i bierzemy i dajemy sobie takie rzeczy nawzajem

kenya Bóg zapłać za dobre słowo.
(chociaż czuję, że na wyrost te oceny, bo przecież wszystko piszę w czasie przyszłym lub w trybie przypuszczającym jak na razie..)

[ Dodano: 2013-12-05, 11:28 ]
http://www.drdrohiczyn.pl...12.05.12%20cz.3

Słucham tej trzeciej części.
Mocne. O dzieciach bez znieczulenia.
Ryczę jak bóbr.
Podesłałam mężowi na maila. Pewnie nie odsłucha ale będzie miał.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group