Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak zając się sobą?

Anonymous - 2013-11-21, 15:28

Witam,
tak czytam wasze wypowiedzi i z jednej strony Wam zazdroszczę. Mąż zdradził, teraz prosi o przebaczenie, pracujecie nad sobą razem czy osobno, bądź nie. Wiem że to uprościłem, ale nie o to mi chodzi. Macie przynajmniej jasną sytuację. U mnie jest inaczej. Jesteśmy z żoną od 11 lat w związku sakramentalnym. Od zeszłego roku wszystko zaczęło się psuć drastycznie, przez to jak wtedy żona powiedziała brak wsparcia z mojej strony. Wsparcie to było, tylko raz powiedziałem, nie to co Ona chciała usłyszeć. Miała to przemyśleć, zaczęła myśleć, czy to co ma jest tym co chciała mieć. W trakcie tego myślenia my się oddalaliśmy, a ona zaczęła pokładać swoje nadzieje w koledze z pracy. Z tego co wiem, to tylko kolega, ale Ona chciała by z nim być, on nie. On, uczuciowy, ja nie, on potrafi pięknie mówić, ja nie, on ją wspierał w tych trudnych chwilach, ja podobno nie. Wiem, że moją najgorszą wadą jest nieumiejętność okazywania uczuć, także nie okazywałem tych uczuć zbyt często, tego nieszczęsnego słowa "Kocham" też jej nigdy nie powiedziałem, bo stwierdziłem, że jest to tylko słowo. Liczą się czyny a nie słowa. Niestety to za mało. Teraz sytuacja jest taka, że żona chce rozwodu, a ja mam się wyprowadzić, bo mieszkanie nie jest nasze tylko teściowej. Teraz pisząc że trochę Wam zazdroszczę i macie jasną sytuację bo ewidentnie ktoś coś złego zrobił, ja tak naprawdę dostałem łopatą w twarz, bo według mnie to nie jest powód do rozwodu, a jeszcze dodam że mamy syna, syna który jest ze mną bardzo zżyty, więc tym bardziej można by to małżeństwo ratować, ja naprawdę jestem w stanie obrócić się o 180 stopni. Nie wyobrażam sobie życia bez rodziny.
Pozdrawiam Was i Chwała Panu za to forum.

Anonymous - 2013-11-21, 15:33

To prawda, mój mąż nigdy się chyba nie zastanawiał ,co ja czuję ,dla niego wszystko jest proste jak przysłowiowa budowa cepa, po co się wgłębiać w te wszystkie niuanse...ech..

[ Dodano: 2013-11-21, 15:39 ]
To ja może sprostuję ,że też dostałam łopatą w twarz cztery miesiące temu, i teraz powolutku staram się tą łopatę odkleić z twarze ,mówiąc tak obrazowo.. Mąż mój wije sobie gniazdko z kochanką i czeka aż ja zloże pozew o rozwód...

Anonymous - 2013-11-21, 16:02

Nie ma się co czarować, w kryzysie, czy po kryzysie ludzie (zazwyczaj) szczerzy ze sobą nie są, trochę odgrywają taki teatr.
Czemu? bo sobie nie ufają, po prostu.

Anonymous - 2013-11-21, 16:03

ehhh kobitki (Panowie również)
jesteście tak madrymi i wartościowymi ludzmi
co z tego jak w naszym ziemskim zyciu nie zawsze to jest zauważone, nasze polowki poszly w swiat......
dobrze, ze mamy szanse zauwazyc co w zyciu najważniejsze, zaprzyjaznic się z sobą i nie marnować cennych chwil, których tyle otrzymaliśmy w darze......

Anonymous - 2013-11-21, 17:57

grzegorz_ napisał/a:
Nie ma się co czarować, w kryzysie, czy po kryzysie ludzie (zazwyczaj) szczerzy ze sobą nie są, trochę odgrywają taki teatr.
Czemu? bo sobie nie ufają, po prostu.


trochę w nastroju tego kawałka
http://www.youtube.com/wa...M&feature=share
słuchałam tego sporo nocami na pewnym etapie...

teraz mam do tego większy dystans..
tzn. widzę że trzeba spróbować wyjść ponad to - ale samemu tego się nie da zrobić
tylko dzięki oparciu w wierze, dzięki oparciu w Bogu
(przynajmniej tak próbuję)

Anonymous - 2013-11-21, 18:15

[code]eehhh kobitki (Panowie również)
jesteście tak madrymi i wartościowymi ludzmi
co z tego jak w naszym ziemskim zyciu nie zawsze to jest zauważone, nasze polowki poszly w swiat......
dobrze, ze mamy szanse zauwazyc co w zyciu najważniejsze, zaprzyjaznic się z sobą i nie marnować cennych chwil, których tyle otrzymaliśmy w darze.....[code]

moja połówka jeszcze w świat nie poszła ale chętnie się z Wami zaprzyjaźnię bo człowiek czasem w tłumie jest sam :-(

Anonymous - 2013-11-21, 23:32

MonikaMaria3 napisał/a:
Wiele razy słyszę na forum: zajmij się sobą. Ale tak naprawdę i nie do końca wiem jak to rozumiec. Wiem, że poznanie i pokochanie siebie to najlepsza droga do wyjścia z kryzysu. Ale jak to zrobic? Co Wam pomogło, pomaga.... Jak zajmujecie się sobą i jakie to daje efekty. Proszę o poradę.


Moniko nie wiem czy słuchałaś już konferencji ks Dziewieckiego o przysiędze małżeńskiej

http://sychar.org/przysiega/

Jeśli nie to zapraszam do wysłuchania szczególnie konferencji, w której ksiądz tłumaczy co znaczy "Ja". Myślę, że po jej wysłuchaniu będziesz wiedziała, które "elementy" "szwankują" u Ciebie i dzięki temu dowiesz się na czym skupić się w pierwszej kplejności.
Polecam Ci również, po za wspomnianą tu już przez kogoś Urzekającą, Granice w relacjach małżeńskich, z której zaczerpniesz wiedzę dotyczącą nie tylko stawiania granic ( i komu :shock: należy je stwiać), ale również o tym co znaczy być "pełną" osobą.
Jeśli uda Ci się już określić czego "brakuje" Ci do tego aby być tym kim chcesz (czytaj "szczęśliwą osobą"), wtedy będziesz sama wiedziała na czym i w jakiej kolejności masz się skupiać.

Zyczę owocnej pracy :mrgreen:

Anonymous - 2013-11-22, 12:19

Lil napisał/a:
Zaczęłam również czytać książki dotyczące rowoju osobistego, skupiałam się na poznawaniu siebie, różnych analizach i stopniowym wprowadzaniu zmian w życie.


Możesz coś więcej na ten temat napisać?

Anonymous - 2013-11-22, 13:24

Arcybiskup Fulton J. Sheen

"Jedną z tragedii naszych czasów jest to, że wolność interpretowana jest w kategoriach wolności OD czegoś zamiast w kategoriach miłości. Człowiek, który kocha wszystkich, jest wolnym człowiekiem; człowiek, który nienawidzi, jest człowiekiem, który zniewolił samego siebie. Człowiek, który nienawidzi, zależny jest od tego, czego nie może kochać - i dlatego nie jest on wolny. Nienawiść wobec bliźniego, który mieszka w sąsiednim domu, jest ograniczeniem wolności. Wymaga ona chodzenia okrężną drogą, aby ów sąsiad nas nie zobaczył albo czekania, aż sąsiad wyjdzie do pracy, abyśmy mogli wreszcie wyjść z naszego domu."
Źródło: "Way to Happiness", 1954r., str. 70-71.

Anonymous - 2013-11-24, 18:36

Wiele razy słyszę na forum: zajmij się sobą. Ale tak naprawdę i nie do końca wiem jak to rozumiec.
- to proces, nie da się ot tak z dnia na dzień zmienić przekonań, nawyków. Trzeba je wciąż udoskonalać, weryfikować. Potrzebna jest wiedza by coś zmienić z nabytymi przekonaniami, które kiedys, ktoś nam wdrukował a my uznaliśmy za prawdziwe. Zmienić je mozna tylko nabywając wiedzy by świadomość nasza przybrała inny tor.

Wiem, że poznanie i pokochanie siebie to najlepsza droga do wyjścia z kryzysu. Ale jak to zrobic?

-może problem w tym, iż ty nie chcesz siebie zmienić tylko mężą? Myslisz jak on się zmieni to będzie ok. tylko co jak on nie chce zmian? jest mu dobrze teraz? Nie chce i nie ma motora do zmian. W końcu cały czas przesuwasz granice swoje. Obojętnie co nie zrobi, jak się nie zachowa ty uparcie po krótkiej chwili niezadowolenia odwracasz się i idziesz do tyłu w kierunku pojednania. Byle tylko było dobrze, za wszelką siłę starasz się za dwoje naprawiać często nie swoje a męża winy.

Co Wam pomogło, pomaga.... Jak zajmujecie się sobą i jakie to daje efekty. Proszę o poradę.


- co da ci świadomość co innym pomaga? czym inni się zajmują? Czy to, że komuś pomaga ta czy inna rzecz tobie pomoże?
Odwraca za to czas na zajęcie się sobą i pomyslenie: co mi może pomóc, czego ja chce od zycia, jak mogę do tego dojść, kto, co mi w tym przeszkadza, jak mogę te trudności usunąc z drogi.... Jak ruszysz i zobaczysz maleńskie efekty doda ci to sił i wiary we własne mozliwości.
Najbardziej człowiekowi przeszkadza brak wiary we własne możliwości. Co wiesz o sobie? Czego pragniesz? Jak dążysz do tego? Podkładasz sobie nogę sama
Chcesz wiedzieć kim będziesz? Popatrz na to co dziś robisz? Nie można stworzyc przyszłości własnej bez teraźniejszych działań. Dziś, tu i teraz tworzysz swoja przyszłość.

Anonymous - 2013-11-25, 15:02

diagos napisał/a:
Lil napisał/a:
Zaczęłam również czytać książki dotyczące rowoju osobistego, skupiałam się na poznawaniu siebie, różnych analizach i stopniowym wprowadzaniu zmian w życie.

Możesz coś więcej na ten temat napisać?

Hmmm, nie bardzo wiem co konkretnie chciałbyś wiedzieć. Początkwo czytałam książki dotyczące współuzależnienia, depresji, asertywności, uzależnienia mojego męża itp. Dzięki nim przyglądałam się sobie, swojej psychice, postępowaniu, myśleniu, nawykom, przekonaniom. Próbowałam zmieniać, to co uznałam za szkodliwe dla mnie.
Po nawróceniu doszły książki wspomagające rozwój duchowości np. Wolni od niemocy, Miłość i wojna, Urzekająca, Warto być ojcem itp.

Jeśli masz jakieś konkretne pytania, to zadaj je, proszę, będzie łatwiej :-)

Anonymous - 2013-11-25, 19:00

bywalec napisał/a:
Najbardziej człowiekowi przeszkadza brak wiary we własne możliwości. Co wiesz o sobie? Czego pragniesz? Jak dążysz do tego? Podkładasz sobie nogę sama
Chcesz wiedzieć kim będziesz? Popatrz na to co dziś robisz? Nie można stworzyc przyszłości własnej bez teraźniejszych działań. Dziś, tu i teraz tworzysz swoja przyszłość.

bywalec... jak Ty już coś napiszesz... to jest strzał w dziesiątkę :-> naprawdę ;-)

Dziękuję Ci za te słowa, bardzo. Przesłałabym Ci buziaczka, ale nie ma tu takiego emotikonu :-)

Anonymous - 2013-11-26, 09:42

Do Lil

Chciałem poznać jakie książki czytasz na temat rozwoju osobistego, czy udaje się tobie wprowadzać zmiany w życie. Swego czasu temat rozwoju osobistego interesował mnie bardzo, teraz też chociaż obrał inny kierunek. Kiedyś były to książki na temat sukcesu, motywacji, nlp medycyny niekonwencjonalnej itp. Okazało się, że książki, które czytałem należą do new age. Teraz czytam właśnie książkę Dave Hunt pt."Zwiedzione chrześcijaństwo". Zapoznaję się z tym autorem. Zwracaj uwagę na to co czytasz. Podobnie do ciebie interesuję się książkami, artykułami na temat duchowości, Boga.
Tutaj ta książka.
http://www.tiqva.pl/compo...ents/download/4

Pozdrawiam.

Anonymous - 2013-11-26, 11:13

Dziękuję diagos, zajrzę do książki w wolniejszym czasie.
W moim przypadku również rozwój poszedł w innym kierunku, albo raczej przeszedł w inny etap...
Dla mnie najważniejsze, by te książki nie kłóciły sie z moją wiarą. Choć dawniej też raczej w nic niebezpiecznego nie wdepłam, choć już byłam blisko zakupu podręcznika jogi...
I zgadzam się z Tobą, że trzeba uważać i starannie dobierać literaturę.

Pozdrawiam :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group