Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Rozwód a wiara

Anonymous - 2013-11-19, 20:20
Temat postu: Rozwód a wiara
Witam wszystkich serdecznie,
Jestem ososbą rozwiedzioną od ponad pięciu lat. O rozwod wystapilam ja odkrywajac, iz moj maz nie jest do konca heteroseksualny. Przed slubem nie mieszkalismy razem, ja nie mialam zbyt duzo kontakow z mezczyznami (mam na mysli zwykla obserwacje zachowan mezczyzny w zwiazku). Sama pochodze z rodziny, gdzie ojciec naduzywal alkoholu i to ze moj przyszly maz nie pije bylo dla mnie cudem i szczesciem. Naiwnosc. Po zajsciu w ciaze maz przestal sie mna interesowac, przy okazji okazalo sie, ze jego najlepszy kolega z ktorym mieszkal 5 lat przed slubem jest homoseksualny i szalenie o mnie zazdrosny. Szybko wpadlam w stan smutku i rezygnacji. Przeprowadzka do innego kraju umozliwila mi zycie bez niego (finansowo stanelam na nogi). Rozwiodlam sie. Do tej pory mamy przyjacielskie kontakty ze zwgledu na corkę. Nie opowiadam kazdemu o swojej sytuacji, bo nie bardzo jest sie czym chwalic. Staram sie zyc normalnie, szczesliwe, pomagajac innym.
Napisalam na tym forum, gdyz sadze, ze jest tu duzo osob dla których Bog jest najwazniejsza wartoscia w zyciu. Mam w sobie duzo zalu do siebie, ze zle wybralam i moje zycie w jakims sensie juz nigdy nie bedzie "normalne".
Doswiadczam tez niestety atakow ze strony osob deklarujacych sie jako gleboko wierzace, z jestem zla kobietą, a moje dziecko bekartem. To boli. Oddala mnie od koscioła.
Prosze o pomoc i wsparcie mądrym słowem. W jakims sensie czuje sie mocno pogubiona i zdecydowanie oddalaam się od Boga.
D

Anonymous - 2013-11-20, 06:07

Witaj, Dario, u nas na forum i rozgość się :-)
Zostań z nami i poczytaj "nas", mamy tu kopalnię wiedzy, a sądzę że przyda Ci się ta wiedza choćby do odpierania durnych ataków na Ciebie i dziecko.
Czy rozmawiałaś już z jakimś księdzem o swojej sytuacji?

Anonymous - 2013-11-20, 10:47

Daria111 napisał/a:
Doswiadczam tez niestety atakow ze strony osob deklarujacych sie jako gleboko wierzace,


Każdy tego doświadcza! Bo każdy jest ułomny i grzeszny! I tym bardziej taki "gleboko wierzący" może być nieświadom niczego - bo może ma dobre intencje dla Ciebie, tylko nie umie tego okazać?!
Ty musisz odzyskać siebie.
Daria111 napisał/a:
Mam w sobie duzo zalu do siebie, ze zle wybralam i moje zycie w jakims sensie juz nigdy nie bedzie "normalne".


Wiesz, powiedz - co to jest życie normalne. Bardzo mnie to ciekawi...


Mama, tata, dom, samochód, dziadkowie, wakacje wspólne, czy coś innego?

A może wystarczy sama miłość?

Musisz wybaczyć sobie (te złe wybory, które zresztą nie wiesz czy były złe).



Zobacz to:

Anonymous - 2013-11-20, 11:02

Daria pisze:
Cytat:
Mam w sobie duzo zalu do siebie, ze zle wybralam i moje zycie w jakims sensie juz nigdy nie bedzie "normalne".


Dario :-)
Gdybyś np. odkryła, że pewne jedzenie Ci nie służy, że powoduje złe samopoczucie i w konsekwencji chorobę, z całą pewnością odrzuciłabyś uznając za coś co Ci nie służy.
To dotyczy także emocji, które produkujemy w wyniku niekończących się rozmyślań nad "porażką", które to emocje działają jak uwalniane do organizmu i duszy regularne dawki trucizny.

Tak samo jest z pielęgnowaniem żalu do siebie czy kogoś innego, celebrowaniem poczucia winy - to także w konsekwencji prowadzi do choroby. Czyż nie jest chorobą ducha założenie, że Twoje życie już nigdy nie będzie "normalne"?

A co to jest normalność, należałoby zadać sobie to pytanie? Co jest wyznacznikiem normalności?
Gdziekolwiek byś się udała, w którykolwiek kraniec świata, w każdym z nich wzależności od uwarunkowań kulturowych i religijnych normalność jest definiowana inaczej, czasem zupełnie odmiennie . Jeśli jest to zjawiskiem tak zmiennym, różnorodnym, to trwanie w poczuciu winy, że nie przystajemy wg innych do tych "norm" w moim pojęciu jest zadawaniem sobie bólu na własne życzenie.

Pewne trudne doświadczenie stało się Twoim udziałem a Ty próbując sprostać temu doświadczeniu wybrałaś taką a nie inną drogę. To Twoja droga i Twoje życie i Twoje doświadczenia, które służą wzrastaniu duchowemu, jakkolwiek ktoś to rozumie.
Myślę sobie, że gdyby nie daleko idący brak tolerancji w stosunku do osób nieheteroseksualnych, to wiele z tych osób miałoby odwagę by być po prostu sobą a nie czuliby się zmuszonymi do kamuflażu. W ten sposób, próbując sprostać wymaganiom rodziny, społeczeństwa - na wpół nieświdomie ranią innych udając tych którymi w istocie nie są.

Dario, jeśli ktoś nazywa Cię złą kobietą a Twoje dziecko bękartem- jedyne co możesz to tylko wzbudzić w sobie poczucie głębokiego współczucia z powodu całkowitej nieświadomości takiej osoby.
Ty sama natomiast nie powinnaś pozwolić by takie opinie aż tak Cię dotykały. Nie powinno być tak, że to co na zewnątrz burzy nam spokój wnętrza. Ty wiesz kim jesteś i to powinno być constans.
Najważniejsze jest by poszukać w sobie dobra, które nie ma negatywnego odpowiednika - to dobro, to miłość która pochodzi z rejonów znacznie głębszych niż umysł i objawia się min. współczuciem, nawet dla tych którzy w swojej nieświadomości ranią nas.
Fakt, że jesteś w przyjacielskich stosunkach z ojcem dziecka znaczy, że potrafisz się wznieść ponad urazy, to wspaniale.
Pozdrawiam, :-)

Anonymous - 2013-11-20, 11:17

Daria,
z twojego postu wynika, że jakieś emocje w Tobie zostały nie poukładane.
To nie przypadek, że trafiłaś na to forum- znajdziesz tutaj odpowiedzi na wiele pytań, które (tak myślę) pomogą Ci zyskać spokój i kierunek do dalszego życia.
Jeśli tu trafiłaś, to Bóg pokazuje Ci drogę- zaufaj :-)

Z własnego doświadczenia powiem, że jestem tu od roku, i bardzo wiele skorzystałam, z dnia na dzień jestem bardziej szczęśliwa, jakbym odnalazła właściwą drogę :-)

Wszystko będzie dobrze :-)

Porozomawiaj koniecznie z księdzem na swój temat (pomódl się do Boga o właściwą osobę)- to, że mąż już przed ślubem miał pewne skłonności, może być przyczyna do stwierdzenia nieważności małżeństwa.

Anonymous - 2013-11-20, 12:07

Bety napisał/a:
że mąż już przed ślubem miał pewne skłonności, może być przyczyna do stwierdzenia nieważności małżeństwa


"małżeństwo jest nieważne nie z powodu skłonności homoseksualnych jednego z małżonków, ale z powodu jego trwałej niezdolności do pełnego aktu małżeńskiego"

(o. Jacek Salij)

Anonymous - 2013-11-20, 13:08

ale czy nie jest ważne, ze w momencie slubu maz zatail swoje sklonnosci przed przyszla zona ?? to nie jest powod do stwierdzenia niewaznosci zawarcia związku malzenskiego ??
Anonymous - 2013-11-20, 13:28

"Jednak co do Pańskiego małżeństwa, to nie ma w ogóle najmniejszej wątpliwości, że jest ono ważne, godziwe i święte. Z tego, że Pan stwierdza istnienie w sobie tendencji homoseksualnych, wynika jedynie zadanie moralne, aby nie pozwolić im nad sobą zapanować. To zaś, że kilka razy Pan tym skłonnościom uległ, zostało już powierzone Bożemu miłosierdziu - a Pańska pewność, że więcej się to już nie powtórzy, ma wszystkie cechy ufności przenikniętej mocą wiary."

(z listu: o. Jacek Salij)>>>>

Anonymous - 2013-11-20, 14:39

Każdy przypadek jest inny i to sąd biskupi rozstrzygnie czy w danym przypadku zawarcie małżeństwa było ważne czy nie.
W dzisiejszym świecie niestety wierzymy, że google nam zawsze powie prawdę.
Klik i mamy jakąś odpowiedz ojca Salija na jakiś konkretny przypadek, który niekoniecznie przystaje do przypadku autorki wpisu.

Anonymous - 2013-11-20, 15:14

Zgadzam się z Katalotką - jeżeli rzeczywiście facet zataił to przed
przyszłą żoną , a są to okoliczności istotne
i ona sama tego nie wiedziała oczywiście , nie podejrzewała .

I zgadzam się z Grzegorzem - od tego jest Sąd Biskupi .

Okazuje się , że nawet alkoholizm może być przyczyną .
( to do prawa kanonicznego - komentarz )
Cytat:
Problematyka związana z alkoholizmem była niejednokrotnie przedmiotem zainteresowania jurysprudencji rotalnej. Nie ulega wątpliwości, że alkoholizm jest dość trudnym i powszechnym zjawiskiem społecznym, z uwagi na to, że uzależnienie od alkoholu powoduje daleko idące konsekwencje w kwestii wyrażania zgody małżeńskiej. Poza tym warto zaznaczyć, że uzależnienie od alkoholu stanowi przyczynę niezdolności osoby do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, co szczególnie widoczne jest w pracach sądów kościelnych.
1. P

Anonymous - 2013-11-20, 16:30

grzegorz_ napisał/a:
mamy jakąś odpowiedz ojca Salija

Pozwól,, że to, czy była jej przydatna, to już sama Daria rozstrzygnie. Bóg działa inaczej niż człowiek sobie wyduma, czasem działa tak, a czasem siak. Każdy człowiek jest inny i nie ma co ironizować. Nie wiem, czy akurat czegoś dobrego nie wyczytała Daria111.
Ten tekst akurat nie znam z google, tylko mam w ulubionych, jesli już tak bardzo chcesz wiedzieć, znam go od lat.
Poza tym wklejamy linki nie tylko dla jednej osoby, wiemy, że czyta wiele osób, więc na pewno ktoś na tym skorzysta. Pogody Ducha życzę.

Anonymous - 2013-11-20, 18:28

Dario, czy zauważyłaś wcześniej u swojego męża duży pociąg do pornografii, masturbacji, czy inne objawy, które mogłyby świadczyć o uzależnieniu od seksu?

Oczywiście, jeśli przekraczam tymi pytaniami zakres informacji, którymi chcesz się z nami dzielić, to nie odpowiadaj.

Proponuję Ci modlić się o kierownika duchowego dla siebie i zacząć go szukać, by z nim omawiać swoją sytuację i wspólnie modlić się przed podjęciem dalszych kroków. Choć w UK może nie być to proste... Ale już Bóg coś wymyśli :)

Anonymous - 2013-11-20, 19:07

Lil napisał/a:
Dario, czy zauważyłaś wcześniej u swojego męża duży pociąg do pornografii, masturbacji, czy inne objawy, które mogłyby świadczyć o uzależnieniu od seksu?


Lil,
Daria nie pisała, że mąż jest uzależniony od seksu.
Ma inną orientacje seksualną, tak to chyba się fachowo nazywa.

Anonymous - 2013-11-20, 21:05

Grzegorzu, gdyby napisała, to bym nie pytała...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group