Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - wyrzuty sumienia

Anonymous - 2013-11-20, 21:14

Jak kobieta sie waha...'to znaczy że nic nie zmieni...
bo może on przestanie pić, bo może on się nawróci, bo...
I nie ma tu do rzeczy żadna roztropność, przemodlenie (bo ile tzreba się modlić, aby podjąć decyzje? tydzien? miesiąc? rok?)
tylko zwyczajny strach przed zmianą, nie ma się co oszukiwać

Ps. Kobiety uzalżnione od męża alkoholika czy przemocowca trzeba motywować do zmian, a nie zniechęcać, zalecać "przemodlenie", zastanowienie się, itp

Anonymous - 2013-11-20, 21:19

Grzegorz,
na tym forum nie namawiamy do rozwodu - to jest zawarte w Regulaminie, więc mam nadzieję, że pisząc "konsekwencje" masz na myśli SEPARACJĘ.


II 6

"6. Prosimy o nie usprawiedliwianie i nie promowanie - w jakiejkolwiek formie - rozwodów cywilnych dotyczących sakramentalnych małżonków, gdyż są one zgorszeniem i godzą nie tylko w inne sakramentalne małżeństwa, ale przede wszystkim znieważają przymierze zbawcze małżonków z Bogiem. W skrajnych sytuacjach, jedynym dopuszczalnym przez Katechizm Kościoła Katolickiego rozwiązaniem jest separacja (obecna w prawie cywilnym i kanonicznym).

Anonymous - 2013-11-20, 21:38

Elżbieta napisał/a:
Grzegorz,
na tym forum nie namawiamy do rozwodu - to jest zawarte w Regulaminie, więc mam nadzieję, że pisząc "konsekwencje" masz na myśli SEPARACJĘ.

Właśnie Grzegorz, również odnoszę wrażenie, że sugerujesz rozwód jako jedyne wyjście z sytuacji. A ja nigdzie nie napisałam, że Monika ma biernie czekać, aż jej mąż się zmieni, wręcz przeciwnie, może przeczytaj uważniej moje wpisy.
Terapia współuzależnionych uczy mnóstwa innych zachowań (w tym konsekwencji w zachowaniu), które również przynoszą oczekiwany skutek. Wiem, sprawdziłam, więc nie bardzo masz co podważać.

grzegorz_ napisał/a:
Jak kobieta sie waha...'to znaczy że nic nie zmieni...

Przed podjęciem decyzji powinno być wahanie, rozmyślanie, w przeciwnym wypadku decyzja jest podjęta pod wpływem emocji, co najczęściej nie kończy się dobrze.

grzegorz_ napisał/a:
I nie ma tu do rzeczy żadna roztropność, przemodlenie (bo ile tzreba się modlić, aby podjąć decyzje? tydzien? miesiąc? rok?

Trzeba się modlić tyle, ile potrzeba by usłyszeć/zrozumieć co Bóg chce powiedzieć. Zależne od wiary, ufności, zaangażowania, wytrwałości. Ogólnie, od bliskości z Bogiem. Jednak to zawsze On decyduje, kiedy jest najlepszy moment na objawienie Swojej woli.
Roztropność gra tu główną rolę (modlitwa z niej wynika).

Anonymous - 2013-11-20, 22:32

Lil, akurat mnie nigdy nic łatwo nie przychodziło, więc nie była mi potrzebna taka nauka... Tym bardziej, że koszt ponosi też córka.

Zdrowie najważniejsze - byłoby lepsze w moim przypadku, gdybym kilkanaście lat temu dokonała kilku innych wyborów.

Anonymous - 2013-11-20, 23:50

Lil napisał/a:

Trzeba się modlić tyle, ile potrzeba by usłyszeć/zrozumieć co Bóg chce powiedzieć. Zależne od wiary, ufności, zaangażowania, wytrwałości. Ogólnie, od bliskości z Bogiem. Jednak to zawsze On decyduje, kiedy jest najlepszy moment na objawienie Swojej woli.
Roztropność gra tu główną rolę (modlitwa z niej wynika).


Czy kobiecie (nie odnosze tego do MOniki, bo nie wiemy jak u niej jest dokładnie)
której maż pije i stosuje przemoc też doradzisz aby się modliła, aby usłyszeć co Bóg jej chce powiedzieć?
Czy myślisz że Bóg wymaga od kobiety aby była jak sw Rita i cierpiała dopóki mężuś nie umrze?

Anonymous - 2013-11-21, 08:00

Grzegorz, jesteś już wystarczająco długo na forum, aby wiedzieć, że nie polecamy tu bierności, a często piszemy "stop przemocy", "zatrzymaj zło". Natomiast zawsze przy tym zalecamy roztropność. Roztropność wiąże się z modlitwą. Jak coś niejasne jest, to jeszcze raz przejrzyj może nasz Kącik psychologiczny?

Nie odpowiedziałeś Elżbiecie.

grzegorz_ napisał/a:
Czy kobiecie (nie odnosze tego do MOniki, bo nie wiemy jak u niej jest dokładnie)
której maż pije i stosuje przemoc też doradzisz aby się modliła, aby usłyszeć co Bóg jej chce powiedzieć?
Czy myślisz że Bóg wymaga od kobiety aby była jak sw Rita i cierpiała dopóki mężuś nie umrze?

W świetle tego co napisałam wyżej takie wpisy jak Twój zacytowany odbieram jako noszące znamiona trollingu.

Anonymous - 2013-11-21, 16:04

Kochani ja uważam, że najważniejsze zawsze jest zdrowie i bezpieczeństwo żony i dzieci w takich związkach z alkoholikami.

Moje małżeństwo to bardziej skomplikowana sprawa. Mąż nie radząc sobie a innymi problemami sięgał po alkohol. Nie bił mnie nigdy, przemocy nie używał....
Ale ja uciekłam, bo nie chcę patrze jak stacza się coraz bardziej, nie mogę pozwolić na wyzwiska...

Anonymous - 2013-11-21, 16:13

Moniczka,
i robisz słusznie, może to jeszcze nie jego dno, może to jeszcze nie ten czas
pijac krzywdzi Ciebie, nie daje poczucia bezpieczeństwa i stabilnosci
kochasz, ale nie pozwalasz się krzywdzić !!

Anonymous - 2013-11-21, 20:49

Najgorsze jest to, że tęsknię za mężem , za takimi zwykłymi rzeczami, jak takimi jak wspólne zakupy, wspólne oglądanie filmu.



Czemu kobiety są takie sentymentalne, a mężczyżni wręcz przeciwnie...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group