Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Nadzieja umiera ostatnia...

Anonymous - 2013-12-13, 18:31

MonikaMaria3 napisał/a:
Emocje mną rządzą, a to mnie spala.


można poszukać sposobu,by dac ujście tym emocjom,bo tłumienie ich wcale nie jest dobre.....jeśli samemu się nie umie znaleźć tego sposobu,to może kilka wizyt u terapeuty? jest cała masa sposobów na zwentylowanie swoich emocji w taki sposób,...........by nie przeradzało się to w awantury,.....mnie na emocje pomagała zawsze modlitwa.....wyciszałem się.......ale to mój sposób,na każdego działa coś innego.....trzeba ten sposób znaleźć.......pozdrawiam,szymon.

Anonymous - 2013-12-13, 19:15

krasnobar napisał/a:
jest cała masa sposobów na zwentylowanie swoich emocji w taki sposób,...........by nie przeradzało się to w awantury


Co racja to racja.....

ja z czasem znalazłem swój sposób...kiedy czułem że emocja zaczyna coś we mnie
WIERCIĆ.......
szukałem sedna co jest problemem.. że pojawia się ta emocja?,
co mi przeszkadza?.. czego nie przyjmuję?.
Zazwyczaj okazywało się że cos jest jednak zapalnikiem tej emocji.
I gdy znajdowałem ten zapalnik- przerabiałem to by zaakceptować, to co wstępnie odrzucałem
-a czego wynikiem była moja negatywna emocja....

Ale na początek najprościej to:
przejść się...zając inna czynnością....zainteresować czymś innym...
by z czasem nauczyć się przerabiać własne emocje.
Terapeuci mawiają że sama emocja jest obojętna

to dopiero umysł człowieka dzieli ja na pozytywna i negatywną
cały morał w tym by nauczyć się rozumieć te negatywne i wiedzieć że one nam nie szkodza
pozdrawiam

Anonymous - 2013-12-15, 14:51

Mi pomaga trochę uświadomienie sobie wartości kryjącej się w słowach: ZŁO DOBREM ZWYCIĘŻAJ.
Troszkę udaje mi się wtedy "przeskoczyć" emocje. Czasem.


I jeszcze Wam napiszę, że tytuł tego wątku jest bardzo prawdziwy.
Ale czy to źle?
"Wiara, nadzieja i miłość, te trzy".
Nie zabijajmy w sobie nadziei, tylko zostawmy tyle ile trzeba miejsca na wiarę i miłość.

Anonymous - 2013-12-16, 21:01

Był dzisiaj mój Mąż znowu coś zabrać... Odnoszę wrażenie, że On już od progu ma włączonego"agresora"... Wchodzi do mieszkania jak robot... Omija nasze koty, które uwielbiał szerokim łukiem ... A każda próba jakiejkolwiek rozmowy z mojej strony kończy się agresją i jego potokiem słów, które tną mi serce na kawałki... On się odciął zupełnie od dobrych emocji... Jest w nim tylko gniew i złość... I tym niszczy całą resztę... Mówi,że po 10 latach nie ma mi nic do powiedzenia... Było minęło... I wrzeszczy żebym przestała go w końcu kochać...
Smutek mnie ogarnia jak na niego patrzę.. Kto to??? Bo na pewno nie mój mąż...

Anonymous - 2013-12-16, 21:37

Asieqa, przytulam cię,
wiem jak to jest,
odpychają nas od siebie i bronią się atakując.

Anonymous - 2013-12-16, 23:42

Asienqa mój zachowywał się podobnie...na moje deklaracje, że go kocham w najlepszym razie odpowiadał milczeniem albo mówił, że nie można żyć przeszłością a teraz on już nic do mnie nie czuje....A naszego kota szybko zastąpił swoim własnym. Żeby już nawet nie czuć tęsknoty za ulubionym zwierzęciem...
Po wyprowadzce odzywa się coraz rzadziej a te rzadkie kontakty to zawsze są związane z jakimiś jego prośbami, których i tak nie możemy spełnić...

Anonymous - 2014-01-05, 12:39

Byłam dzisiaj na Mszy w kościele, w którym braliśmy ślub...Pytałam Boga, czy Nas jeszcze pamięta...Pytałam kim jest ten człowiek, którym jest teraz mój mąż...Prosiłam by dał nam szansę...Oddałam Bogu to wszystko...Bo po ludzku brakuje mi sił...Nie widziałam i nie słyszałam mojego męża już miesiąc...Każdego dnia budzę sie z myślą, że będzie lżej..., że będzie mniej bolało...ale nie zawsze tak jest...
Pamiętam o Was w modlitwie...

Anonymous - 2014-01-05, 18:52

Tak mi przykro Asienqa, gdybym tylko wiedziała jak pomóc...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group