Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - temat kwiatuszka

Anonymous - 2013-11-16, 07:30

Kwiatuszku, być może Pan Bóg da, że odbudujecie swoją miłość. Módl się.
I niczego nie oczekuj od ukochanego, daj mu czas, przemieniaj się Ty, żeby Cię na nowo zobaczył. Może teraz trzeba żyć jak w koleżeństwie, potem może w narzeczeństwie, aż wzrośniecie i dojdzie do ślubu kościelnego? Być może to łaska zbudowania małżeństwa na naprawdę silnym fundamencie?
Ufaj, kochaj i nie naciskaj.

Anonymous - 2013-11-16, 10:20

Witam, przyznam,ze nie pomyslalam o tym w ten sposob, moze rzeczywiscie trzeba sie cofnac do poczatku;) poki co odpoczywamy od siebie, nie naciskam, sama takze nie mam teraz sil na kontakt z nim, ale moze jutro to sie zmieni ;) czas i spokoj serca
A ja ten czas traktuje jako taka probe "na zle" bo nadal czuje sie zona,chocby nie sakramentalna.
Modle sie,kocham i ufam Bogu. Najpiekniejsze jest to,ze dzieki modlitwie... Mysle ze szczegolnie rozancowi nie czuje gniewu,zlosci a co najwazniejsze bolu ani cierpienia!;) no i dzieki lzom wyplakanym;););)

Ps dziekuje wszystkim za wsparcie i slowa otuchy;)

Anonymous - 2013-11-16, 11:45

Kwiatuszek1982 napisał/a:
Witam, przyznam,ze nie pomyslalam o tym w ten sposob, moze rzeczywiscie trzeba sie cofnac do poczatku;) poki co odpoczywamy od siebie, nie naciskam, sama takze nie mam teraz sil na kontakt z nim, ale moze jutro to sie zmieni ;) czas i spokoj serca
A ja ten czas traktuje jako taka probe "na zle" bo nadal czuje sie zona,chocby nie sakramentalna.
Modle sie,kocham i ufam Bogu. Najpiekniejsze jest to,ze dzieki modlitwie... Mysle ze szczegolnie rozancowi nie czuje gniewu,zlosci a co najwazniejsze bolu ani cierpienia!;) no i dzieki lzom wyplakanym;););)

Ps dziekuje wszystkim za wsparcie i slowa otuchy;)


Dodam coś ważniejszego:
jaka jest Twoja osobista relacja ze Zbawicielem?
Myślę, że to będzie przełom w Twoim życiu, jeśli będziesz znać tę odpowiedź.
Sakrament Małżeństwa "istnieje" dopiero od tej chwili -
Do czasów Chrystusa nie było sakramentalnego małżeństwa
http://www.kryzys.org/arc...p?p=47397#47397

Anonymous - 2013-11-16, 12:05

Moja relacja?
Pierwszy raz w zyciu swiadoma i pelna zaangazowania. Pierwszy raz doswiadczam skutkow moich modlitw kazdego dnia. Nigdy jeszcze nie byla tak gkeboka i pelna wiary jak teraz.

Ciagle mowicie o tym, ze Bog ma byc na pierwszym miejscu.
Czy w koncu dociera do Was, ze zaczal byc w moim zyciu;)

Anonymous - 2013-11-16, 12:29

Kwiatuszek1982 napisał/a:
Bog ma byc na pierwszym miejscu.


Chodzi nam wszystkim o Komunię Świętą. ;-)
Siłą naszą jest Bóg - Jezus w Komunii Świętej. Zauważ, że dopóki przyjmujesz Pana Jezusa do serca, to nie możesz chcieć, aby mąż cywilny wrócił :-(

I co teraz zrobisz?

Rozumiesz teraz?
:-)

Anonymous - 2013-11-16, 12:39

Jestem po rozmowie z ksiedzem. Wyjasnil mi ze teraz nie moge przystapic do Komunii a spowiedz bylaby niewazna. Nie moge wyspowiadac sie ze wspolzycia z mezem cywilnym gdyz tego nie zaluje ani tez nie jest to grzech ktorego bym nie powtorzyla. Wiec spowiedz na chwile bylaby bez sensu.
Poniewaz w takim ukladzie nie moge przyjac tego skaramentu to moge skupic sie na mszy swietej oraz modlitwach.
I tego na razie sie trzymam.

Wole byc uczciwa wobec Boga niz robic cos na chwile.
Pozwolcie wiec ze pojde za slowem mojego ksiedza spowiednika.

[ Dodano: 2013-11-16, 12:41 ]
Nirwanna napisał/a:
Kwiatuszek1982 napisał/a:
Wiedzialam ze nie umie mowic o swoich uczuciach , a wystarczylo zapytac , ale ja byla zbyt skupiona na sobie i swoich krzywdach.

Witaj, Kwiatuszku :-)
Ja zwróciłam uwagę na to Twoje zdanie powyżej. Gdzieś na terapii Ci się zapewne pojawi temat o tym, że nie masz wpływu na innego człowieka, i nie odpowiadasz za jego zachowanie. Tu masz taki przykład. Mąż ma problemy z wyrażeniem, wypowiedzeniem uczuć. Możesz go spytać. Ale to na pewno nie wystarczy. Te trudności są z reguły na tyle silne, że samo spytanie się to dużo za mało. Ty możesz/wykonać nad sobą pracę, aby stwarzać maksymalnie dobre warunki do wyrażania uczuć temu, kto z Tobą w relacji jest. Ale czy on z tych warunków zechce skorzystać - to już nie zależy od Ciebie.



Zgadzam sie w pelni. Dlatego teraz skupiam sie na sobie i modlitwie, a reszta niech zajmie sie Bog;)

Anonymous - 2013-11-16, 12:42

Kwiatuszek1982 napisał/a:
Nie moge wyspowiadac sie ze wspolzycia z mezem cywilnym gdyz tego nie zaluje ani tez nie jest to grzech ktorego bym nie powtorzyla. Wiec spowiedz na chwile bylaby bez sensu.



Więc na ten moment nie masz relacji z Panem Jezusem Eucharystycznym.
Niemniej wierzę, że za Nim zatęsknisz.

Przeczytaj http://www.kryzys.org/arc...p?p=47397#47397

Kwiatuszek1982 napisał/a:
reszta niech zajmie sie Bog;)


To Twoja decyzja przyjmować Komunię Świętą, nie decyzja Boga. Nie myl tego, bo się zaplączesz jeszcze bardziej.

Anonymous - 2013-11-16, 23:59

Elzbieto czy jest jakas roznica miedzy Jezusem Eucharystycznym i nieEucharystycznym? Pytam o sama Osobe? Czy to nie ten sam Bog- Czlowiek, ktory kocha wszystkich jednakowa miloscia?
Czy osoby nie przyjmujace komunii maja sie czuc gorsze?
Obawiam sie, ze jest wiele osob, ktore z roznych powodow nie przystepuja do komunii sw., a byc moze maja lepsza relacje z Jezusem niz ja, ktora do komunii przystepuje.

Grzegorzu no wlasnie sadze, ze tak jak nie mozna rozdzielac Osob Trojcy Swietej, kochania i szanowania Jezusa i Kosciola, tak samo nie powinno sie oddzielac w terapii psychologicznej aspektu calosciowego czlowieka: duszy, ciala i duchowosci. Jestesmy na forum katolickim, wiec pisze o terapii takich osob, ktore wierza, ze sa stworzone przez Boga, ktory je kocha i chce ich szczescia. Owszem mozna chodzic na terapie "swiecka" oraz na rozmowy do ksiedza. Nie ma w tym nic zlego, tylko po co sie wywnetrzniac i tu, i tu? Szkoda moze czasu na rozdzielanie tego, na ukladanie sobie w glowie tego, co mi powie psycholog i ksiadz. Byloby, jest bardziej naturalne nie oddzielac sztucznie tego, co jest pelnia czlowieka. Chodzi mi o to, ze powinno byc wiecej psychologow, ktorzy calosciowo podchodza do problemu. Np. gdy problemem jest moja slabosc do alkoholu, pornografii, czy nie skuteczniejsza bylaby terapia, gdyby do swojej wiedzy psychologicznej terapeuta dodalby fakt,ze jestem stworzona na obraz i podobienstwo Boga. Bog jest Sila, Moca, a wiec i ja na Jego obraz mam w sobie moc walki z nalogami! Czy po takie slowa musimy chodzic specjalnie do ksiezy?

Kwiatuszku podziwiam Twoja Moc i pokoj serca! Oby tak dalej! Bog Ci pokaze droge, waska, ale pewna! I dzieki za modlitwe, przyda sie!

Anonymous - 2013-11-17, 00:08

juana pisze:
Cytat:
Jestesmy na forum katolickim, wiec pisze o terapii takich osob, ktore wierza, ze sa stworzone przez Boga, ktory je kocha i chce ich szczescia.


A ja czuję, że Bóg kocha i chce szczęścia wszystkich ludzi, bez względu na to czy ci ludzie mają świadomość istnienia Boga, czy też nie.

Anonymous - 2013-11-17, 00:12

Kenya :) ja nie czuje, ja to nawet wiem! I to, co piszesz jest rozwinieciem tego, co napisalam wczesniej, a jedno drugiemu nie przeczy przeciez!
Anonymous - 2013-11-17, 00:24

Juana, a czy byłaś kiedyś u psychologa?
NIe znam zasad wykonywania tego zawodu, ale przypuszczam,
że psycholog nie wnosi z własnej inicjatywy wątków religijnych do terapii bo nie jest od tego.
Oczywiście odniesie się zapewnie do problemów duszy osoby uczeszczajacej na terapię, ale nie sądze aby radził np odmówić nowenne czy rózaniec.
(na pewno nie zabroni).
Podobnie jeśli ktoś u psychologa powie, że np ma problem z uzaleznieniem to psycholog przecież nie może powiedzieć "nie pij, bo to grzech". Powie, "nie pij bo niszczych siebie i rodzine"

Anonymous - 2013-11-17, 00:34

Ja jestem zadowolona, ani psycholog ani ksiadz nie powoduja rozbieznosci. Poza tym rozmowy z ksiedzem dotycza moich pytan o modlitwe i wiare, zas z psychologiem bardziej skupiam sie na dotychczasowych doswiadczeniach w moim zyciu i nie jest to jedynie malzenstwo. Rozmowy z obydwoma osobami zazebiaja sie a nie wykluczaja.

Na razie jest mi z tym dobrze.

Choc obecnie najwiekszy skutek w ciagu dnia przynosi mi modlitwa. To dziwne ale zaczynam czuc sie szczesliwa sama ze soba. Dawne tego nie czulam. Czuje ze dojrzewam do wielu mysli i rzeczy. Moj swiat wartosci uklada sie. Jest mi co raz lepiej kazdego dnia. Jestem silna!;) To wlasnie czuje.

Jest dobrze dzis.

A jutro nalezy do Boga;)

Anonymous - 2013-11-17, 00:43

Grzegorzu tak, bylam u psychologa.
Otoz o taym wlasnie pisze, ze tradycyjni psychologowie nie patrza calosciowo na czlowieka, a powinni! Chodzi mi wlasnie o to rewolucyjne podejscie do psychologii. Dlaczego psycholog, ktory pracuje z "wierzacym, praktykujacym katolikiem" nie moze rozmawiac z nim o jego intymnej relacji z Bogiem po to, by mu pomoc?????????????
Nie chodzi mi, by psycholog kazal odmawiac rozaniec pacjentowi, lecz by wniosl do terapii pierwiastek duchowy, psychologie Boza: pedagogie milosci, przebaczenia Bozego, milosci blizniego. Co jest nie tak w takiej wizji terapii? Skoro te same slowa uslyszy od ksiedza, dlaczego nie moze ich uzyc psycholog? Ktora nota bene juz istnieje i jest z powodzeniem prowadzona.

Anonymous - 2013-11-17, 01:04

Bo psychologia to dziedzina nauki.
Psychologa ma pomóc pacjentowi niezależnie od jego religijnych
zapatrywań.

Równie dobrze moglibyśmy domagać się aby w szpitalach lekarze zajmowali się duszami pacjentów, bo przecież gdy choruje dusza , choruje i ciało i odwrotnie tak samo...
;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group