Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - rozwód

Anonymous - 2013-11-12, 16:57
Temat postu: rozwód
Wyszłam za mąż 4 lata temu. Poznałam mojego męża dwa lata wcześniej. Wszyscy którzy go poznali z mojego otoczenia sugerowali mi żebym się z tym człowiekiem nie wiązała. Byłam ślepa i głucha na to wszystko. Moi znajomi i rodzina widzieli że On jest alkoholikiem, oszukuje mnie. Jego matka ciągle go pilnowała i kontrolowała a on zawsze się jej słuchał. Sama jestem sobie winna bo widziałam w nim chyba coś czego nie było. Był jedynym człowiekiem, który z jakiegoś powodu chciał się ze mną ożenić a ja nie chciałam być sama, chciałam założyć rodzinę. Więc się pobraliśmy. Mój mąż był codziennie pijany. Po urodzeniu się dziecka dałam się namówić do przeprowadzki do teściów. Dopiero po półtora roku udało mi się stamtąd wydostać. Oni ciągle pili alkohol. Myślałam, że jak będziemy oddzielnie mieszkali to coś się zmieni. Ale było coraz gorzej. Mój mąż stracił pracę i zaczął szukać innej. Tracił kolejne prace z powodu alkoholu. Jeździł pijany samochodem. Ja musiałam wrócić do pracy bo wynajmowaliśmy mieszkanie i trzeba było płacić rachunki więc do dziecka przyjechała do nas moja mama. To musiało tak być bo nie stać nas było na opiekunkę. Mój mąż znikał na całe dnie, zabierał pieniądze z mojego konta w banku i z domu. Po prostu nas okradał: mnie, mamę a nawet dziecko. Mówił że ma własne potrzeby. Potrafił po pijanemu mnie uderzyć. Po kilku miesiącach okazało się że moja mama ma raka i musi iść na operację więc ja musiałam zostać z dzieckiem. Wtedy odkryłam, że mój mąż zdradzał mnie od ponad roku. Próbował umówić się z każdą kobietą która odpisała mu na stronach randkowych. Pisał im że jego żona umarła przy porodzie i on sam wychowuje dziecko. Mi mówił że jedzie na rozmowę o pracę a jechał na randkę. W pewnym momencie moja mama winiła siebie że to przez to że przyjechała do nas ale on mnie zdradzał jeszcze jak mieszkaliśmy u jego rodziców. Do momentu gdy dowiedziałam się o zdradzie myślałam że nic nie mogę zrobić bo to jest mój mąż i muszę z nim zostać do śmierci. Ale półtora roku temu wyrzuciłam swojego męża z domu. Nasz synek ma 3,5 roku. Mój mąż przyjeżdża odwiedzić dziecko co dwa tygodnie. Mówi, że się zmienił, zrozumiał co stracił ale alkohol od niego czuć. Ja nie widzę w nim żadnej zmiany. Długo zastanawiałam się co zrobić czy separacja czy rozwód. Wybrałam rozwód.
Za miesiąc mamy rozprawę. Wiem że rozwód to coś złego. Nigdy nie spodziewałam się że to tak się skończy. Według mnie to małżeństwo było błędem. Nie wiem czy kiedyś sobie wybaczę że wyszłam za mąż za tego człowieka. Tak bardzo szkoda mi mojego dziecka, on zasługuje na dobrego ojca.
Ja modliłam się o dobrego męża. Teraz nie potrafię się modlić. Chciałabym ale nie umiem. Za każdym razem gdy idę do spowiedzi muszę tłumaczyć księdzu że opuściłam męża i dlaczego. Boję się że trafię kiedyś na księdza który powie że nie da mi rozgrzeszenia bo się rozwodzę, odeszłam od męża. A najgorsze z tego chyba jest to że po drodze straciłam wiarę. A miałam ją i było mi wtedy tak dobrze.
Nie wyobrażam sobie że mogłabym wrócić do tego człowieka. Jak mogłabym mu zaufać. Nie wierzę że się zmienił, ja słyszę jak on kłamie przy mnie.
Ja nie widzę innego wyjścia na tą chwilę. Ale nawet jak będzie już po rozwodzie to ja nie zaznam spokoju. Zawsze będę miała ten ciężar w sercu bo opuściłam męża.
Ja nie byłam dobrą żoną bo inaczej umiałabym jakoś mu pomóc i on nie zrobił by tego co zrobił.
Gdyby nie moje kochane dziecko to nie wiem co by mnie mobilizowało w tej chwili żeby jakoś funkcjonować.
Pewnie nikt nie zechce tego przeczytać. Ale przez napisanie tego zrobiło mi się troszkę lżej, chociaż pewnie tylko na chwilę.

Anonymous - 2013-11-12, 17:45

Powinnaś rozwód zamienic na separację.
Bóg nie każe nam trwac na slepo w krzywdzącym związku. daje wybór: z mężem lub sama.
Inna kwestia, czy Ty chcesz mężowi pomóc. na razie możesz zrobic to tylko modlitwą. Zaufaj Bogu i módl się gorąco. Proś Maryję o pomoc. Św. Józef, Św. Rita, Św Juda Tadeusz... To jedni ze świetych, którzy pomagają. Wiem, sprawdziłam. ;-)
Nie jesteś sama.

Anonymous - 2013-11-12, 19:39

Witaj Beato,nie możesz obwiniać się za to,że nie byłaś w stanie pomóc mężowi ,który cierpi na chorobę alkoholową.On sam musi chcieć wyzdrowieć!

Z tego co przeczytałam w Twoim małżeństwie(poza zdradą) pojawiły się dwa główne problemy:alkohol i przemoc,dlatego wydaje mi się,że powinnaś skorzystać z pomocy specjalisty:w Ośrodku Interwencji Kryzysowej lub w Poradni Uzależnień.
A może i jedno i drugie?

Beato na pewno dla osoby wierzącej byłaby bardziej wskazana separacja,jednak "mleko się wylało".Piszesz,ze bardzo żałujesz tej decyzji...
Nie jestem prawnikiem i nie wiem,czy jeszcze teraz możliwa jest zmiana,ale w OIK-u powinien być zatrudniony adwokat i tam mogłabyś uzyskać bezpłatną poradę. Jeżeli okaże się,że jednak nie możesz tego zrobić,to aby mieć czyste sumienie, pozostaje Ci życie w samotności...
Nasuwa się też pytanie,czy mąż wyraża zgodę na rozwód,bo z reguły jeśli jedna strona chce rozwodu,a druga separacji,to sąd i tak orzeka rozwód.

Anonymous - 2013-11-12, 20:09

MonikaMaria3 napisał/a:
Powinnaś rozwód zamienic na separację.
Bóg nie każe nam trwac na slepo w krzywdzącym związku. daje wybór: z mężem lub sama.
Inna kwestia, czy Ty chcesz mężowi pomóc. na razie możesz zrobic to tylko modlitwą. Zaufaj Bogu i módl się gorąco. Proś Maryję o pomoc. Św. Józef, Św. Rita, Św Juda Tadeusz... To jedni ze świetych, którzy pomagają. Wiem, sprawdziłam. ;-)
Nie jesteś sama.


Na pewno nie powinna słuchać rad osób, które nie przezywają to co ona przezywała i przezywa. Na forum można sobie radzić....nic to nie kosztuje.
Co jeszcze maż musi zrobić, aby żona nie chciała z nim być?

Anonymous - 2013-11-12, 20:30

Beata pisze:

Cytat:
Ja nie byłam dobrą żoną bo inaczej umiałabym jakoś mu pomóc i on nie zrobił by tego co zrobił.


Mój Boże! Czy ty Beatko jeszcze mało przeszłaś, że na dodatek postanowiłaś sama siebie obwinić, wzbudzić poczucie winy za coś, z czym nie masz nic wspólnego?

Cytat:
Był jedynym człowiekiem, który z jakiegoś powodu chciał się ze mną ożenić a ja nie chciałam być sama, chciałam założyć rodzinę.


Beatko, głównie zajmij się sobą i dzieckiem. Popracuj nad swoim poczuciem własnej wartości, zbuduj swoją siłę, uwierz że zasługujesz jak każdy na miłość i szacunek.

Jeśli człowiek nie kocha siebie i siebie nie szanuje - któż inny widząc to miałby go pokochać i szanować ?

Anonymous - 2013-11-12, 20:39

Dziękuję za odpowiedź.
Obawiałam się że zostanę negatywnie oceniona bo to ja chcę rozwodu a mój mąż chciałby do mnie wrócić. Ja nie mam zamiaru z nikim się wiązać, wiem że nie mogę. Mam jednego męża. Mimo tego że chcę się rozwieść nie wykluczam, że kiedyś w przyszłości, jeżeli mój mąż rzeczywiście się zmieni i udowodni mi to w jakiś sposób, będziemy mogli jakoś to wszystko naprawić. Ale niestety nie mogę ryzykować np. spłacania jego ewentualnych długów. Wiem, że to są sprawy bardzo przyziemne ale ja muszę zadbać o dziecko. O dziecko, które jest cudem bo według lekarzy nie miało szans przeżyć kilku dni nie mówiąc już o prawidłowym rozwoju. Nie wiem nawet czy mój mąż zdaje sobie sprawę ile traci nie wychowując swojego dziecka.
Czasami zastanawiam się, że może ja po prostu źle rozpoznałam swoje powołanie. Ale teraz to już za późno.

Anonymous - 2013-11-12, 20:58

Beatko, na nic nie jest za późno!
Z punktu widzenia prawnego - możesz zamienić wniosek o rozwód na wniosek o separację w zasadzie w każdym momencie procesu. Może to być np. na pierwszej, nie musi być na piśmie, wystarczy że zaprotokułują Twoje oświadczenie woli.
Poczytaj to:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=785
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=5402
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=5389

Poza tym - nie jest za późno na zmianę swojego życia - Nigdy! Teraz tego nie widzisz, jesteś w dole, ale po zadbaniu o siebie i swoje potrzeby, po zabezpieczeniu się przed krzywdą - zupełnie inaczej spojrzysz na swoje życie. Rozwód nie jest Ci do tego potrzebny, za to jest potrzebne rozumne postawienie granic Twojemu mężowi. Wyżej dziewczyny słusznie wymieniły odpowiednie instytucje, ja jeszcze dodam Al-Anon.
A tak na szybko zerknij tu: http://www.kryzys.org/vie...?t=4567&start=0 i poczytaj tu: http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=130

Anonymous - 2013-11-12, 20:59

Mój brat jest księdzem i kocham mojego brata. On jest bardzo dobrym i mądrym człowiekiem. Ale gdy wszystko się posypało w moim życiu to w rozmowie ze mną powiedział, że gdyby mąż czuł się w domu z żoną dobrze to nie uciekałby się do alkoholu i zdrady.
Myślę że coś w tym jest. Mój mąż po porostu nie był ze mną szczęśliwy i ja z nim też.

Anonymous - 2013-11-12, 21:03

Beatko , więcej wiary w siebie , nie możesz się obwiniać o to że się zakochałaś , a co to za zdanie cyt. był jedynym człowiekiem, który z jakiegoś powodu chciał się ze mną ożenić , a może ty kochałaś on szukał tylko osoby zastępujacej mu mamę która ugotuje obiad , upierze , posprząta.... może on nie dojrzał do małżeństwa.... alkoholizm jest chorobą którą się leczy ale osoba uzależniona musi tego chcieć ..a tej chęci w twoim mężu nie ma .... są terapie dla osób współuzależnionych czyli dzieci żon alkocholików.... myślę że mąż pochodząc z rodziny uzależnionej jest dzieckiem dda.. czyli dzieci dorosłych alkoholików i tu tez terapia . Czy dobrą decyzje podjęłaś o rozwodzie nie wiem ..... myślę że dobrze że zgłosiłaś się na to forum bo bardzo tutaj jest mądrych osób z rożnymi doświadczeniami , i może one zabiorą głos .... warto by było odświeżyć też relacje z bogiem dla siebie . bardzo uspakajają i dają wyciszenie , proponuje codziennie jedną część różańca :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: z własnego doświadczenia pomaga wtedy kiedy emocje siegaja zenitu ..... tak separacja jest najlepszym rozwiązaniem kocham cie ale w tym momencie nie mogę z tobą być bo twoje zachowanie mnie bardzo krzywdzi.... Beatko musisz być silna dla dziecka , bo ono widzi mamę smutna , zapłakaną ... a czym dziecko starsze tym więcej rozumie ..... najbardziej jest to przerażające że niestety my dorośli taki los gotujemy swoim dzieciom ......
Anonymous - 2013-11-12, 21:03

Beata... dobrze, że tu jesteś.
Myślę sobie po przeczytaniu Twojej historii, że przydałaby Ci się lektura "Miłość potrzebuje stanowczości" J. Dobsona - kup lub pożycz i przeczytaj. Zapewne wiele spraw Ci się poukłada po tej książce...

Beata-zagubiona napisał/a:
Ja nie byłam dobrą żoną bo inaczej umiałabym jakoś mu pomóc i on nie zrobił by tego co zrobił.
Powtórzę Ci za oazą: nie jesteś winna choroby swojego męża!! Nie jesteś winna temu, że zdradził!! To on sam podjął te decyzje...
Nie mogłaś mu pomóc, bo nie umiałaś, a nie dlatego, że nie chciałaś, prawda? Dla nałogowca najlepszym lekarstwem jest postawienie granicy i konsekwentne trzymanie sie podjętej decyzji... zero środków łagodzących. Częściowo to zrobiłaś wyrzucając męża z domu... potem składając pozew do sądu... ale czy rozwód jest tu najlepszym rozwiązaniem? Zwłaszcza, że piszesz
Beata-zagubiona napisał/a:
Ale nawet jak będzie już po rozwodzie to ja nie zaznam spokoju. Zawsze będę miała ten ciężar w sercu bo opuściłam męża.


oaza napisał/a:
z reguły jeśli jedna strona chce rozwodu,a druga separacji,to sąd i tak orzeka rozwód.
Od tej reguły są wyjątki... na przykład, kiedy o rozwód składa osoba wyłącznie winna rozpadowi związku... a druga strona składa o separację z winy powoda... wtedy sąd orzeka separację.

Beata... pomyśl o tej zmianie... bo rozwód - i to z winy męża - zapewne dostaniesz bez większych problemów... tylko czemu ma to służyć? Jeśli jesteś osobą wierzącą
Beata-zagubiona napisał/a:
najgorsze z tego chyba jest to że po drodze straciłam wiarę. A miałam ją i było mi wtedy tak dobrze.
zamiast spokoju fundujesz sobie wyrzuty sumienia na resztę życia - czy warto??...

Pogody Ducha... będzie Ci potrzebna na każdy dzień z reszty Twojego życia...

Anonymous - 2013-11-12, 21:04

Cytat:
powiedział, że gdyby mąż czuł się w domu z żoną dobrze to nie uciekałby się do alkoholu i zdrady.

Ło matko! To nieprawda! Za zdradę odpowiada wyłącznie zdradzacz! A alkoholizm ma zupełnie inne podłoże!
Poczytaj ks. Dziewieckiego - on od lat pracuje z alkoholikami:
http://www.opoka.org.pl/b...lkoholizmu.html
http://www.opoka.org.pl/b...dna_milosc.html

Anonymous - 2013-11-12, 21:11

to lepiej żeby Twój brat nie wypowiadal się w tak delikatnej i skomplikowanej materii, niech zajmie się modlitwa za Wasze malzenstwo, a nie wpychaniem w poczucie winy wspoluzaleznionej zony alkoholika
Twoj maz jest chyba dorosłym chłopcem i ewentualne "braki" w zonie powinien sygnalizować, sposobow rozwiazywania problemów w malzenstwie jest przynajmniej kilka
pozdrawiam

Anonymous - 2013-11-12, 21:27

Boże widzisz i nie grzmisz .....Ksiądz takie słowa powiem ci że z całym szacunkiem ale może niech brat zagłębi się lekturę i modlitwę . cyt. gdyby mą z czuł się dobrze z żoną w domu to nie uciekał by się do alkoholu i zdrad..... tekst typowy dla faceta więc jeżeli twój brat jest księdzem i ma kontakt z wiernymi to porażka.... nic takich słów nie usprawiedliwia gdybym była na miejscu twojego brata raczej usłyszała byś słowa pokrzepiające , mobilizujące do ratowania małżeństwa , zaoferowania pomocy .....
Anonymous - 2013-11-12, 22:27

ak70 napisał/a:

Od tej reguły są wyjątki... na przykład, kiedy o rozwód składa osoba wyłącznie winna rozpadowi związku... a druga strona składa o separację z winy powoda... wtedy sąd orzeka separację.


Beata,życzę Ci jak najlepiej i nie chcę się licytować i upierać.Napisałam to,co powiedziała mi prawnik.Uważam,że lepiej mieć świadomość,że u nas może być inaczej niż u innych...Koleżanka,która ma teścia sędziego(od spraw gospodarczych) po wysłuchaniu opowieści moich świadków,będąc w szoku(gdy powiedziały jak były traktowane i w jaki sposób zadawano im pytania)zapytała go jak to możliwe,usłyszała,że życie to nie serial:"Anna Maria Wesołowska"
Powinno tak być jak pisze ak70, jednak sędziowie to też ludzie. Jeżeli trafi Ci się ktoś z takim podejściem,jak Twój brat to może być różnie,bo zdenerwowany człowiek może poplątać się w zeznaniach,a odpowiadając na pytanie:"tak"lub"nie"nie ma możliwości dotrzeć do sedna sprawy. I jeśli komuś nie zależy,żeby to wyjaśnić...
Z własnego doświadczenia wiem,że tak może być i pomimo przemocy oraz zdrady ze strony męża,a także braku mojej zgody na rozwód,jestem cywilną rozwódką. Ktoś tu już kiedyś napisał,że nawet jeśli jedna strona jest winna w 1%,a druga w 99%,to i tak będą winni są oboje. Najczęściej tak się dzieje,jeśli powód w przeciwieństwie do pozwanego nie ma skrupułów i nie narzeka na brak kasy...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group