Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Morze łez

Anonymous - 2013-12-02, 16:46

z jednej strony *upek, a z drugiej - zrozpaczony żałosny w swym zagubieniu i pysze słaby człowiek, depczący w zaślepieniu wszystko co jest wartością wyższą

oby Bóg dał mu łaskę nawrócenia się przed śmiercią!
o to samo proszę dla swojego małżonka...

(piszę to jako ta, która co prawda nie podeptała, ale rok temu sama powiedziałam mężowi w rozpaczy i zaciśniętymi pięściami: to może lepiej rozwód! - i to był jeden z zapalników bomby, która w pył zamieniła wszystko.)

Anonymous - 2013-12-02, 16:54

krawędź nadziei napisał/a:
zrozpaczony

nie sądzę ;-) raczej znów szczęśliwy...

krawędź nadziei napisał/a:
oby Bóg dał mu łaskę nawrócenia się przed śmiercią!
o to samo proszę dla swojego małżonka...

podziwiam, ja się za swojego nie modlę...

lecę na rehabilitację... masaż mi na pewno poprawi nastrój ;-) ))

Anonymous - 2013-12-02, 16:59

możę masz rację, możę odmawiam im szczęścia, tzn. nie chcę widzieć jak są szczęśliwi w nowych zwiazkach
(mój twierdzi że był/jest rozdarty, stąd taka implikacja
pewnie zbyt pochopna
wiem także, że był zrozpaczony - gdy ja odrzuciłam go rok temu, chociaż sama nie widziałam że go odrzucam... wiem to.)

no ale czy to szczęście budowane na nieszczęściu, może być na 100% szczere?
czy to nie kosztem zagłuszania sumienia?
czy męzczyzna nie wie, że jego obowiązkiem i godnością jest stać na straży rodziny? myślę ,że wie, a szczęście w nowym łóżku jest próbą przypudrowania wrzoda

oczywiście czasem jest gruba i solidna warstwa pudru
ale to wciąz tylko puder a problem rozbicia swojej rodziny pozostaje.....

no ale dość o tamtej stronie!!

ja idę na zajęcia z tańca!! :-D

Anonymous - 2013-12-02, 20:28

krawędź nadziei napisał/a:
czy to nie kosztem zagłuszania sumienia?

no moim zdaniem nie - to jest poza ich sumieniem, mieli, dali sobie prawo do odejścia i zdrad... należało im się, za to, jakie my byłyśmy okropne...
mój mówił wprost, że nie ma sumienia..., wyrzuty sumienia więc go nie dotyczą...
ja dziś nie mogę pojąć, jak może były pokój naszego synka, który jeździ do niego na weekendy, przerobić na pokój dla nowego dzidziusia... ale przecież z ich punktu widzenia to nic złego... teraz jest nowa rodzinka... a mój synek przyjeżdża tam tylko na 4 noce w miesiącu... ale jak? jak można zabrać jednemu dziecku pokój dla drugiego dziecka - pojąć nie mogę...

co tańczysz? ja chodziłam na tango, ale mi się partner wykruszył...

Anonymous - 2013-12-02, 22:20

wszystkie macie po trochę racji , jedni mężowie nie wróca nigdy , inni wrócą bo np. kochanka nie spelniła ich oczekiwań , inni wrócą bo kochają naprawdę .Myślę że nadzieja na lepsze jutro zawsze jest dobra , niezależnie od tego czy wróci do nas partner , czy też nie ..... Aja wiele bólu w tobie , wiele rozczarowania , wiele walki o miłość ojca do waszego dziecka, myślę że to najbardziej cię boli że on odszedł od swojego dziecka że potrafi spełniać się w roli ojca z drugim dzieckiem .... a wsze wspólne dziecko to co zabawka ..... ja myślałam sobie tak że ojcem jest ten który wychowuje a nie ten który spłodził ( odnoszę to do mojej sytuacji) jak się bardzo myliłam w tych słowach mój mąż stwierdził w piśmie rozwodowym że dziecko nie jest przysposobione przez niego więc on nie musi się starać o ratowanie tego małżenstwa .... też boli i rozrywa serce .....znaczy że mnie oszukał mówiąc mi że chce być z nami , oszukał dziecko któremu mówił że je kocha .... puste słowa ...... jako matka chciła bym uchronić dziecko przed złymi rzeczami , ale niestety nie potrafię przewidzieć pewnych rzeczy , zawsze cierpią dzieci bo nie rozumieją i nie wiem jakbyś próbowala tlumaczyc na jakie terapie z psychologiem wysyłała to i tak nic nie naprawi pocharatanej psychiki dziecka zawsze będzie uważało się za trochę gorszę , zazdrościło innym dzieciom że mają pełne rodziny tata mama dziecko.... zawsze kiedy będzie na ciebie złe zawsze będzie myślało że gdyby był tata to jego życie wyglądało by inaczej , jego życie w doroslym życiu też nie będą ok zawsze będzie coś nie tak , nie będzie wzoru pełnej rodziny , ew powielanie schematów rodzinnych... wiele przykładów można przytaczać ...
Ja mam nadzieję że jednak mój mąż naprawdę mnie kocha i nasza miłość wygra .... ale też biorę taką ewentualność że może nie kocha mnie szczerze i nigdy nie kochał naprawdę ...a wtedy może trzeba będzie szukać szczęści w życiu bo zadręczanie się przez kolejne 50 lat to mi się nie uśmiecha ja chcę być poprostu szczęśliwa z moim mężczyzna lub bez niego ... życie takie jest krótkie i tak szybko gna , dzień za dniem , rok za rokiem . jednego tylko będę żałować jeżeli mi się nie uda że nie zostanę już nigdy mamą , nie będę tulić do swojej piersi małego człowieka , patrzeć jak rośnie tego będę żałować najbardziej ...

Anonymous - 2013-12-03, 08:26

salvia napisał/a:
Aja wiele bólu w tobie , wiele rozczarowania , wiele walki o miłość ojca do waszego dziecka, myślę że to najbardziej cię boli że on odszedł od swojego dziecka że potrafi spełniać się w roli ojca z drugim dzieckiem ....


tak... wiele bólu... bo to jemu "tylko dziecka do szczęścia brakowało"... a po 2 latach okazało się, że jest super ojcem i że do tego wcale nie trzeba mieszkać z dzieckiem i jego matką (to oczywiście jego wizja)

nie zgadzam się, że ojciec to ten, co wychowuje... to "ważny dorosły"... nie oczekuję, że mój ewentualny nowy facet pokocha moje dziecko jak swoje... właściwie to nawet bałabym się, że to nasze kochałby bardziej niż to moje... wierzę w geny i w to, że dziecko zawsze będzie szukać biologicznych rodziców...
salvia napisał/a:
zawsze będzie uważało się za trochę gorszę , zazdrościło innym dzieciom że mają pełne rodziny tata mama dziecko.... zawsze kiedy będzie na ciebie złe zawsze będzie myślało że gdyby był tata to jego życie wyglądało by inaczej , jego życie w doroslym życiu też nie będą ok zawsze będzie coś nie tak , nie będzie wzoru pełnej rodziny , ew powielanie schematów rodzinnych...

tak Salvia, najbardziej cierpię jako MATKA, nie jako żona...
wszystko co mogę zrobić, to minimalizować straty...

żal naszych Dzieci... ale jeśli przez te rozstania my jesteśmy lepszymi ludźmi to i lepszymi rodzicami, może więc nasze dzieci paradoksalnie i tracą i zyskują...

Anonymous - 2013-12-03, 10:37

Mój mąż jak raz na długi czas idzie po córcię do przedszkola, to potem zostawia ją przy schodach,żeby szła na górę i mówi dziecku ,które zanosi się od płaczu, czemu tatuś je zostawia,że "musi jechać do pani gosi"....Czy na to coś można poradzić ,bo ja nie mam słów. Ale dalej zapewnia córcię ,żę jest jego księżniczką....
Anonymous - 2013-12-03, 11:59

bosonia napisał/a:
szła na górę i mówi dziecku ,które zanosi się od płaczu, czemu tatuś je zostawia,że "musi jechać do pani gosi"....Czy na to coś można poradzić ,bo ja nie mam słów. Ale dalej zapewnia córcię ,żę jest jego księżniczką....


Bosonia, ja tez nie mam... mój synek teraz jeszcze mierzy się z tym, że tatuś będzie miał nowego dzidziusia... że ten dzidziuś dostał jego pokój... że tatuś będzie miał dla niego mniej czasu... a jak tam będzie zamieszanie z dzidziusiem to on chyba nie pojedzie na żadną nockę...
Ja tylko powtarzam Adasiowi, że mamę ma na zawsze, że nigdy go nie zostawię, że
muszę chodzić do pracy, ale zawsze wrócę, może czasem jak już będzie spał, ale zawsze wrócę, że bardzo się cieszę że mieszkamy razem...
No i mówię, że nie tata tak wybrał, mieszkanie z kaśką a nie z nami i że jak chce, to może się z tatą spotykać i do niego jeździć, ale jak nie będzie chciał, to nie musi... że to jego wybór... że mama nic nie każe ani nie zabrania...

Jak macie jakieś rady, pomysły jak ulżyć dzieciakom,
to ja chętnie posłucham...

19:31
czekam na powrót Synka (jest z tatą) i mam zamiar być uśmiechnięta i miła...
rolę zołzy zostawiam aktualnej pani ;-) ))

Anonymous - 2013-12-06, 12:22

AJA napisał/a:
nie zgadzam się, że ojciec to ten, co wychowuje... to "ważny dorosły"... nie oczekuję, że mój ewentualny nowy facet pokocha moje dziecko jak swoje...


Jak sądzę (mam taką nadzieję), to owe rozważania są czysto teoretyczne? No chyba, że tym "nowym facetem" jest Jezus, wtedy jak najbardziej można spdziewać się Jego miłości zarówno względem nas jak i naszych dzieci... :mrgreen:

Pozdrawiam ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group