Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Morze łez

Anonymous - 2013-11-14, 22:40

wiem że będzie dobrze, może nie za chwilę ale kiedyś na pewno , ale tak trudno to wszystko przetrwać , dziękuję wam wszystkim za wsparcie bo nawet nie mam do kogo buzi otworzyć ..... i kolejna rozmowa z córką dlaczego tak się stało i kolejne morze łez , najbardziej jest mi jej żal bo ona naprawdę go kocha jako tatę a tu takie rozczarowanie porzucił ją jak starą niepotrzebną zabawkę bo co go to obchodzi przecież ona nie jest jego biologiczną córką .... nawet się do niej nie odzywa ..... nie powie cześć co słychać jak obcy jesteśmy przez niego traktowani ...... ale widocznie tak musi być .... mam nadzieje że tylko kiedyś dobrze nas wspomni i pomyśli że może jednak wszystkiego nie zrobił co mógłby .....i uroni jedną łzę
Anonymous - 2013-11-14, 22:56

Salvia, ile lat ma córka?

Myślę, że w tej sytuacji pomoc jest potrzebna i Tobie, i jej.

Rodzina męża zna jego wersję wydarzeń. Stąd może wynikać zmiana w relacjach.
Bardzo Wam współczuję, mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę, żeby pokazać córce, że miłość zaczyna się w nas samych. Zresztą - Ty ją kochasz - prawdziwie.

Czy Twoi rodzice żyją, a jeżeli tak, czy mają dobre relacje z Wami? Czy masz rodzeństwo, przyjaciół lub znajomych, którzy mogliby pokazać córce dobry model relacji między kobietą a mężczyzną? Czy jest ktoś, kto mógłby w rodzinie wejść w rolę ojca w tym znaczeniu, że pokaże jej męską perspektywę świata i doceni z szacunkiem jej kobiecość, jako małej dziewczynki z kucykami, rysującej księżniczki, jako nastolatki, czy jako młodej studentki?

Anonymous - 2013-11-14, 23:06

Filomeno moja córka ma 13 lat , próbuję z nią rozmawiać jak kobieta z kobietą ale nadal jest przecież dzieckiem ... wyobraż sobie że ona na internecie szuka nam mieszkania do wynjęcia mówię jej że ja postaram się to wszystko załatwić ale tak być nie powinno więc wszystko ją boli i wszystko ją bardzo dotyka mam mamę i siostrę garstkę znajomych wiedzą co się dzieje ale nie chce za bardzo obciążać innych moimi problemami , wiem że na pewno mi pomogą ale tym razem chcę sama stawić wszystkiemu czoło i sama sobie pomóc jeszcze nie wiem jak ale na pewno się uda....a co do męskiego pierwiastka w życiu mojej córki nie wiem na razie ona nastawiona jest anty do jakiegokolwiek mężczyzny ... może to ulegnie zmianie jak serce trochę się wygoi ....
Anonymous - 2013-11-14, 23:14

To chyba trudny wiek dla dziecka. I przykro mi to pisać, ale wielka podłość ze strony męża. Bo skoro wszedł w Wasze życie i zamieszkał w nim, to odrzucenie córki na skutek odrzucenia Ciebie jest bardzo "niskie".

Masz dobre podejście, że nie chcesz jej obarczać logistyką rozwiązywania Waszych problemów, z drugiej jednak strony może to daje jej poczucie jakiejkolwiek kontroli nad sytuacją. Ma już 13 lat, może przesłanie powinno być takie - cokolwiek się stanie, my sobie poradzimy. Nie bój się prosić o pomoc rodziny i przyjaciół. Natomiast mów konkretnie, jakiej pomocy potrzebujesz. Czasami ludzie w dobrej wierze, chcąc pomóc, zwłaszcza poprzez negatywne ocenianie współmałżonka i wyrażanie chęci odwetu, szkodzą psychice osoby porzuconej.

Rozważ też, czy córka nie potrzebuje jakiegoś wsparcia psychologicznego- zwłaszcza że niedługo zaczną się znajomości z płcią przeciwną. Dobrze by było, żeby kiedyś świadomie wybrała chłopaka spośród kandydatów na kandydata do ręki.

Anonymous - 2013-11-14, 23:29

tak Filomeno tak jej mówię że będzie dobrze że damy radę że jesteśmy dla siebie ...psycholog myślę o tym bo emocje się kłębią ....ja już pogodziłam się z tym że mój maż nie popuści sama zmiana na " moja winę" na to wskazuje, list który otrzymałam od jego rodziców utwierdza mnie w przekonaniu że nic nie ulegnie zmianie i wręcz konflikt się zaostrza .... więc wypuszczam mojego męża jak białego gołębia z rąk ....i morze łez znowu .... dołącze niedlugo do grona rozwódek .... a myślę że do sądu biskupiego też dojdzie bo już mi to zakomunikował dlatego cały ten proces na braku chęci posiadania przeze mnie dzieci.... co jest nieprawdą , ale ja się nie zgadzam i będę trwać w sowim postanowieniu o wierności przysiędze ....ale może sąd biskupi nasze małżeństwo tez rozwiąże ... bo jak się bronić przed takimi oskarrzeniami jak udowodnić że chciałam bardzo mieć dzieci
Anonymous - 2013-11-14, 23:43

Salvia, myślę, że przed sądem biskupim to on będzie musiał udowodnić, że Ty nie chciałaś mieć dzieci.

Inna sprawa, że skoro Ty jesteś tą winną i złą, to nie ma sensu kopać się z koniem. Niech koń popróbuje szerokiego stepu, może się potknie o jakiś kurhan.

Dwa przykazania porzucanych małżonków ;-) :

Po pierwsze nie ułatwiać logistyki odejścia
Po drugie nie pozwolić na przerzucanie na siebie odpowiedzialności za całą historię związku

Anonymous - 2013-11-15, 00:16

Filomeno ..... popłakałam sobie ....odmówiłam nowenne pompejską i trochę ukoiło to rozpacz ale kamień nadal na sercu ciąży .... no cóż muszę to wszystko przeżyć i przetrwać .....ale pragnę żeby już było po wszystkim ...abym mogła złapać oddech czystego powietrza ..... JEZU UFAM TOBIE ,TYLKO TOBIE
Anonymous - 2013-11-15, 00:18

Pomodlę się dzisiaj w nocy za Ciebie i Twoją córkę. Śpijcie spokojnie.
Anonymous - 2013-11-15, 00:32

Dziękuję bardzo za modlitwę i wsparcie tak potrzebne :-) życzę tobie i wszystkim na forum spokojnej nocy aby jutro było z uśmiechem :-D
Anonymous - 2013-11-15, 08:45

moj maz tez zmienil bez orzekania o winie na orzeczenie o mojej wylacznej winie gdy niezlomnie trwalam na stanowisku, ze kocham, ze wybaczam zdrade i NIE zgadzam sie na rozwod
jestem po ostatniej rozprawie rozwodowej (wczoraj), przewod trwal rok, ogloszenie wyroku 26.11, Sad ma niezla zagwozdke, bo z orzeczenia o omjej wylacznej winie wyszla bardzo dziwna i szyta grubymi nicmi historia, maz sie miotia i probowal wczoraj klamac w czasie zeznan - zaplatal sie zupelnie, ja do konca spokojna, odwazna, z podniesiona glowa
co ma byc to bedzie, ale naprawde nieocenione uczucie w tej tragedii miec sily glosic do konca swoja PRAWDE !!
pozdrawiam i zycze Tobie sily na kazdy nadchodzacy dzien

Anonymous - 2013-11-15, 21:40

Kwiatuszek 1982, wydzieliłam Ci osobny wątek tutaj

http://www.kryzys.org/vie...p=305585#305585

Upss, przy okazji salvia przeniosłam Twoją wypowiedź w swoim temacie, oddaje ją zatem

salvia napisał/a:
moi drodzy to u mnie dno ,dno , dno :cry: już głowa mi tak kipi od myślenia że chyba wybuchnie , nie chce myśleć ale myśli same wracają ..... najlepiej jakbym cały czas pracowała ale niestety nie mogę mam też zobowiązania domowe ....


Pozdrawiam Was obie i otulam modlitwą

Anonymous - 2013-11-15, 22:56

Zeniu nic nie szkodzi, że pomogłaś kwiatuszkowi z jej temetem a myślałam że już na zawsze zostaniemy z kwiatuszkiem razem :mrgreen: .................................................i dzisiejsza myśl: rozczulam się nad sobą , miotam się zastanawiam się dlaczego ..... dzisiaj moja koleżanka powiedziała mi że jej dziecko które nosi pod sercem trzeci miesiąc nie bije mu serduszko :-( to jest prawdziwa tragedia a nie moja ..... dzisiaj będe modlić się również w jej intencji
Anonymous - 2013-11-16, 00:49

Czasem trzeba się i nad sobą porozczulać,przecież też jestes ważna. To straszne tak stracic dziecko jeszcze przed urodzeniem,pamiętam jak sama się bałam o życie mojej córki. A tu taka tragedia..Czy wiesz,że niektórzy rodzice robia takiemu dziecku pogrzeb i nadają imię?
To pomaga. A wracając do Ciebie: Bóg tak kocha człowieka,ta relacja jest własnie porównana do małżenstwa. Bóg jest tym wiernym,szalonym ,który kocha i czeka,a człowiek zdradza go z różnymi bożkami.Bardzo mnie to porównanie wzrusza. Pracuje nad swom podejściem do męża bo szczerze mówiąc nie bardzo wierzę w jego zmianę..
Ale może Bóg wierzy,może On potrafi czekać na jego nawrócenie,to dlaczego ja nie potrafię

Anonymous - 2013-11-17, 11:36

Anito masz rację on jedyny kocha nas miłością prawdziwą i tego trzeba się trzymać . ale dlaczego od miłości jest taka niewielka granica do nienawiści , dlaczego ludzie się kochają a zaraz potem nienawidzą i chcą zniszczyć siebie na wzajem ..... czy twój maż się zmieni i czy mój mąż też odszuka w swoim sercu miłość nie wiem ..... może jak znikną z jego życia te bożki to to ulegnie zmianie , na razie bożki w postaci pieniędzy, komputera ,samochodu i ludżmi którzy doradzają mu co jest dla niego dobre są na pierwszym miejscu .....

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group