Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - I mnie to spotkało ..... a teraz spokój

Anonymous - 2013-11-06, 22:19

Tolek52 napisał/a:
Nie wiem czy lepiej pisać "była żona" czy uzywać okreslenia biblijnego "nierządnica".


nierząd to sprzedawanie swojego ciała za pieniądze......świadczenie usług seksualnych za pieniądze lub inne korzyści.....aż tak źle jest z Waszymi żonami?i w Biblii tak nazywano właśnie prostytutki, a nie cudzołożnice.....a jeśli się mylę, to proszę o stosowny fragment z Biblii.......w swojej zapiekłości rzucacie kamieniami aż miło.....sami doskonali mężowie-wzory i przykłady..................pozdrawiam,s.

Anonymous - 2013-11-07, 11:17

AJA napisał/a:
Tolek52 napisał/a:
"nierządnica".


a jaki jest męski odpowiednik?

Też się zastanawiałam, ale tylko tak sobie, dla równowagi ;-)

Anonymous - 2013-11-07, 12:05

"mąż wiarołomny"
jak najbardziej używam tego określenia w rozmowach/korespondencji z osobami wprowadzonymi w moje perypetie życiowe
uważam że jest to dobre określenie - nie ma w nim nic nieprawdziwego czy krzywdzącego

[ Dodano: 2013-11-07, 13:16 ]
dopiszę: do mnie też to określenie pasuje.
Mąż złamał przysięgę wierności i uczciwości (odszedł do innej kobiety za moimi plecami).
Ja złamałam wcześniej przysięgę miłości - przestałam mu ją okazywać

Wiarołomność.
Złamanie czyjejś wiary.

Anonymous - 2013-11-07, 15:49

A może po prostu zdrajca, egoista, ....
Anonymous - 2013-11-07, 16:51

Miłość aż kipi
Anonymous - 2013-11-07, 17:13

Ja męża kochać nie przestałam, modlę się za niego cały czas,zabrał swoje rzeczy , zostawił piżamę, ktorą mu kiedyś kupiłam, i ja do tej piżamy się przytulam ,jak mi źle :cry: Ale za to co zrobił czuję wsciekłość i nic na to nie poradzę na razie ,i ta dwoistość uczuć też mnie zabija...
Anonymous - 2013-11-07, 17:19

krasnobar napisał/a:
nierząd to sprzedawanie swojego ciała za pieniądze......świadczenie usług seksualnych za pieniądze lub inne korzyści....
krasnobar napisał/a:
i w Biblii tak nazywano właśnie prostytutki
Czy tylko wiem, ze naród wybrany odchodząc od Boga był nazywany również nierządnicą a nie cudzołożnicą. Pojecie nierządu jest znacznie szersze a niżeli się Tobie wydaje. Jeżeli chcesz cytaty to wejdź na "Deon" otwórz sobie Biblię i wpisz hasło jakie chcesz wyskoczą Tobie wszystkie cytaty zawierające poszukiwaną frazę.

abcd napisał/a:
Miłość aż kipi
Abcd komu potrzebny jest Twój sarkazm? Jeżeli jesteś takim omnibusem to podaj prawidłową interpretację słów nad jakimi się tutaj zastanawiają.
Anonymous - 2013-11-07, 18:29

Rozumiem, bosonia...

Tolek - no comments...

Anonymous - 2013-11-08, 00:11

ja też odebrałam Twój komentarz, abcd, jako ironiczny czy sarkastyczny.
Jeśli miał wyrażać coś innego, to może był zbyt zwięzły ;)

Jeśli chodzi o mnie, to miłość do wiarołomnego małżonka jest, choć poraniona. Nie kipi, raczej jest oszołomiona po kopniaku z buta w tył głowy. Sama nie wiem co z nią dalej będzie. Na razie postępuję z nią ostrożnie, jak z uszkodzoną rośliną, chociaż jeszcze przed chwilą wydawała mi się taka odporna na wylewane na nią pomyje.
Zdaje się, że dopiero nadchodzi czas próby.

bosonia, trafiłaś już na forum na ten tekst?
http://www.loveismore.pl/?id=225

Anonymous - 2013-11-08, 07:45

krawędź nadziei, przeczytałam jednym tchem. Dziękuję.
Anonymous - 2013-11-08, 09:05

Tak, czytałam już ten tekst kiedyś, teraz też go przeczytałam.Niestety nie jest on o moim mężu, bo to nie byla jednorazowa zdrada, ale metodyczne logowanie się na wiadomych portalach i szukanie powierniczki i pocieszycielki biednego misia ,któremu jest tak źle....Mój mąż nie dał nam nawet szansy,żeby cokolwiek naprawić.Brak rozmowy ,brak szacunku ,miłości.., wydaje mi się ,ze problem leży w nim,a od siebie się nie ucieknie, choćby miał sto kochanek...
Anonymous - 2013-11-08, 09:42

bosonia napisał/a:
Mój mąż nie dał nam nawet szansy,żeby cokolwiek naprawić.


mój stwierdził, że przecież CZEKAŁ AŻ JA SIĘ ZMIENIĘ...
szkoda tylko, że ja nie mialam pojęcia o co mu chodzi, przez lata udawał że jest ok,
tak bardzo chciał dziecko, a odszedł wtedy gdy Adaś miał 2 lata...
tego nie pojmowalam, ale teraz widzę, jak wygodnie być zaocznym "super ojcem" - on NAPRAWDĘ tak o sobie myśli... syn kocha go i tak... a on ma dużo czasu dla siebie... idealne rozwiązanie,

ech... ja to już tylko jestem ciekawa, jak mu będzie w nowym związku po 10 latach...
albo z małym dzieckiem... i mam nadzieję, że za jakiś czas i to mnie przestanie obchodzić...

Anonymous - 2013-11-29, 22:30

Hej forumowicze ! Ja używam takiego sformułowania .... 'była żona " bo tak jest ! Obecnie jest zamężna z innym panem . Jej wybór i tak myślę że tu już nic nie pomoże ! Trzeba tylko zachować dystans do tego co sie stało , mieszkamy obok siebie spotykamy sie prawie co dziennie rozmawiam z jej obecnym mężem . Ja już jestem spokojny . Synek biega do mamusi ( zmuszam go do tego ) bo on nie wykazuje wcale zainteresowania matką . Do wszystkich" ZDRADZONYCH" .....kubeł wody na głowę i ocena sytuacji . Kwestie finansowe czasami rujnują życie jeszcze gorzej niż sam rozwód . Na to to nie ma modlitwy chyba .
Anonymous - 2013-11-30, 06:13

ProNo napisał/a:
Ja używam takiego sformułowania .... 'była żona " bo tak jest

Tak jest w sferze cywilno-prawnej. My tu się skupiamy na aspekcie sakramentalnym, i wtedy tak już nie jest.
ProNo napisał/a:
Na to to nie ma modlitwy chyba

Niby dlaczego nie? Św. Józefa polecam na tę okoliczność :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group