Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Przychodzi chwila że szala goryczy sie przelewa!!!!

Anonymous - 2013-11-03, 11:44

apropos napełnionego dzbana jest taka modlitwa - cud (poleca ją o.Witko, jest to modlitwa z Biblii):

"Obyś skutecznie mi błogosławił,
i rozszerzał moje granice
oby Reka Twa była przy mnie
obyś mnie chronił od złego
a utrapienie moje się skończy"

tutaj chodzi o różne granice, ograniczenia, słabości- również o niezdolność przyjęcia Łaski

Anonymous - 2013-11-03, 12:50

Minutę temu przeczytałam tę modlitwę. I właśnie teraz leci w Radio Białystok jako pieśń :shock: łał :shock:
Anonymous - 2013-11-03, 16:21

--
Anonymous - 2013-11-03, 16:29

wielu tu pisało o cierpieniu INNYCH ,jakoś tak jest ,że nasz problem najbardziej nas dotyka

ja widząc inwalidę na wózku pokornieję ze swoimi problemami-wysyłam wtedy szybką prośbę do Boga-zaopiekuj się Nim i wycofuję ze swoją butnością

Anonymous - 2013-11-03, 16:56

H......(bez imion)
czytałem twoje priv ..tak wiem dokładnie że tak jest,czytałem to wiele razy.
Znając to i godząc się że tak może być.
Alu ludzkim jest miec nadzieję -kązdy oczekuje na zrozumienie i wybaczenie
Pogubiłem się w zyciu i wiem że takie sa konsenkwencje tego.
Nie chciałem i nawet nie rozumiem tamtego czasu -ale był i nie da sie go wymazać korektorem.

Wiesz H...... wiem co to choroba nowotworowa i mimo że nie dotkneła mnie personalnie,
stałem naprzeciw jej oko w oko.
Zdiagnozowany nowotwór u żony,diagnoza taka jajkiej w zyciu bym nie dał nikomu usłyszec.
Nie wiedziałem co mam robic-w jedych chwilach przwijał się cały film,strach z poczuciem odpowiedzialności.
Nie wiedziałem co robić,jak postępowac,jak mówic,czy być twardym-czy przytulic,
Czy pokryjomu ocierać łzy -czy płakac jawnie.
Ja tyle lat nie potrzebujący Boga-padam jednego dnia na kolana i błagam....

zrób ze mną co chcesz-ale błagam nie zabieraj......
pamiętam jak pisałem żonie zadania na kartce....
Komunia syna,rozpoczęcie roku,ukończenie podstawówki,gimnazjum,matura
wiedząc że najwięcej robi tu wola walki.....
Cieszyłem się jak dziecko gdy wyniki były coraz lepsze,gdy widmo odchodziło,gdy każdy dzien dawał coraz więcej.....

Zwycieżyła żona ta chorobe H......
ale zona z niej wyszla juz inna,już nie potrzebowała mnie z boku...........
Bóg H.... zrobił swoje- to o co prosiłem.
...zwrócił życie.....
ale zabrał to co zmarnowalem przez tyle lat............
prawdziwa i ucziwa miłośc do żony....
to czego nie umiałem nigdy powiedziec wprost...........
KOCHAM CIE-SZANUJĘ I CIESZE SIĘ ŻE JESTES MOJĄ ŻONĄ

cena jest nieraz wysoka za jAka trzeba nam płacić.....

i nie dziw sie że przychodza dni że zwalam ten krzyż z barków krzycząc NIE........
bo po zrobieniu dwóch kólek znów wracam i powrotnie birę go na grzbiet
I wiem że tak jak napisalaś może być do końca własnych dni

pozdrawiam

Anonymous - 2013-11-03, 17:31

helenast napisał/a:
NADZIEJA I WIARA...
Tak Helenost jeżeli jest nadzieja i wiara w człowieku to mozna wszystko. Ale jeżeli umrze nadzieja i wiara to co wówczas? Co pozostaje człowiekowi wtedy?

Miodzio może to co teraz czujesz jest właśnie tym punktem zwotnym! Może należy zacząć budować wszystko od początku! Wiem jak wielki bezsens odczuwasz obecnie jak wiele jest rezygnacji w Tobie ale to wszystko ma jakiś sens. Jaki sens ma to odczucie dla Ciebie nie wiem ale jestem pewien, że jest tutaj jakiś sens. Przetrwaj te ciężkie momenty i nie podejmuj żadnych decyzji. Po prostu przetrwaj.

Anonymous - 2013-11-03, 17:38

miodzio-konkretnie-czego oczekujesz po tym swoim wpisie-zrozumienia?-masz je od wszystkich uczestników forum-czego jeszcze?-porady-nie oczekuj,że będzie zgodna z twoim wyobrażeniem o życiu-próbój nie być zgorzkniały względem innych uczestników forum-każdą poradę przyjmij z pokorą
Anonymous - 2013-11-03, 17:59

--
Anonymous - 2013-11-03, 18:10

KOCHAM CIE-SZANUJĘ I CIESZE SIĘ ŻE JESTES MOJĄ ŻONĄ ... ,,

rozumiem ,że chodzi o te słowa :lol:

Anonymous - 2013-11-03, 18:28

--
Anonymous - 2013-11-03, 19:12

helenast napisał/a:
Wiem ,że to bardzo trudne , ale naprawdę uwierz mi przełamanie się i zdobycie na odwagę wypowiedzenia swoich uczuć to pestka w porównaniu z wyrzutami sumienia i nieodwracalną, niemożliwą do cofnięcia czasu sytuacją.


Zgadzam się z Tobą helenast z całego serca. Nie mamy na co czekać jeśli chodzi o wypowiadanie slow miłość, wdzięczności, szacunku i akceptacji względem drugiego człowieka, słów, które w jakiś sposób mogłyby go budować... Nawet w takiej sytuacji jak nasza...
Jak często tego nie robimy sądząc, że wciąż mamy na to czas, albo, że sobie na nie nie "zaslużył"...

Anonymous - 2013-11-05, 15:38

Cytat:
Do miodzio63 i wszystkich innych, którzy są w momencie zwątpienia, słabości, zdołowania !!!
Proszę wybierzcie się do szpitala na oddział onkologii .


Jestem w momencie zwątpienia, słabości, zdołowania. Mam i rozwód, i jednocześnie ciężką, nieuleczalną chorobę bliskiej osoby w domu. I co teraz? Gdzie mam się wybrać? Chyba tylko dziękować Bogu, że jeszcze jakoś ciągnę.

Anonymous - 2013-11-05, 16:37

==
Anonymous - 2013-11-05, 16:43

Helena

Pocieszanie się "ktoś ma gorzej" nie działa, ponieważ
patrzymy na życie subiektywnie a nie obiektywnie.
Poza tym nawet gdy znajdziemy się w najgorszej sytuacji to zawsze jest ktoś
kto ma gorzej, ale czy to pocieszenie?
Oczywiście rozumiem co chcesz powiedzieć, że nie można miesiącami
katować samego siebie, ale miedzy tym co tzreba a tym co możemy jest róznica.

A co do chorób...
Żona kolegi popełniła samobójstwo. Nim to zrobiła to mówiła, że wolałaby mieć raka, albo nie mieć ręki czy nogi niż mieć ciężka depresję...
Na szczęście większość nas na forum ma co najwyżej romantyczne podejście do miłosci albo boi się samotności, a nie depresję czy inne schizy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group