Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Przychodzi chwila że szala goryczy sie przelewa!!!!

Anonymous - 2013-11-01, 13:25
Temat postu: Przychodzi chwila że szala goryczy sie przelewa!!!!
\\

usunięte by nie promować zła...

Anonymous - 2013-11-01, 14:05

Norbercie czy na pewno chcesz się poddać?
Czy to nie jest oznaką słabości?

Norbercie masz moc w sobie.

Anonymous - 2013-11-01, 14:11

Po 8-śmiu latach mówię dość !!!!!!.
Nie potrafię i już napewno nie chcę.
Ciężko aczkolwiek głęboko podjęta decyzja -
ROZWÓD.


sorry,ale od kościelnego nie dostaniesz,takie są prawidła gry narzuconej przez Pana Jezusa....uczestniczysz w tej grze dalej,czy passujesz?

[ Dodano: 2013-11-01, 14:12 ]
myślisz ,że 8 lat to dużo?za dużo?

Anonymous - 2013-11-01, 18:47

miodzio63 rozumiem Cie i probuje zrozumieć co czujesz
trzymaj się mimo wszystko i wbrew wszystkiemu
pozdrawiam.....

Anonymous - 2013-11-01, 19:18

Myslę, że czasami po prostu jest za ciężko... I wielu z nas mówi dośc. Ja 8 lat jestem mężatką, ale psuło się prawie od początku, a ostatnie 2 lata to koszmar.... Ale moja nadzieja w Panu. Powoli wydaje mi sie, że wychodzimy na prostą.... Ale tak naprawdę jak będzie nie wie nikt.
Kościół wymaga od nas wiele. Czasami mysle, że za dużo. Ale przecież to nasza decyzja co robimy z naszym zyciem. Znam wielu, którym i po 10 latach wyszło. W końcu wyszło. Ale rozumiem tez i tych, ktrorzy mowia pas. Bo i ja nieraz po prostu chce byc sama.

Anonymous - 2013-11-01, 19:50

moze byc dosć, czasem jest faktycznie za ciężko
ale czy musi byc rozwód?

moze dystans, separacja, na jakis czas oddalenie- moze to da jakies inne drogi rozwiazania?

Anonymous - 2013-11-01, 20:11

Popatrz sie popatrz, a ja myślalem że to tylko ja mam takie myśli. Szczególnie w ostatnie dni. Nie tyle z powodu ze chcę być z żoną, bo to raczej było by nieszczere, ale trafia mnie ze ja robię za niańkę kiedy ona pewnie jeździ po rodzince i przechwala się swoim nowym, a oni pewnie mlaskają jaki cudowny. No i że kiedy młody w wekend u mnie to moje kochanie ma upojną noc. Mam szczerą i niedającą sie ugasić chęć zemsty i też wybluzgania wszystkiego w sadzie żeby nie robiła z siebie takiej biednej myszki , co to wreszcie znalazła zbawiciela i drugą połówkę.
Anonymous - 2013-11-01, 20:12

miodzio, ufam, ze nie jest to ostateczna decyzja...
8 lat, szmat czasu... Nie wierzę jednak aby był to czas zmarnowany... Z pewnością nie dla Ciebie...
Każdy z nas miewa mniejsze lub większe chwile zwątpienia... Każdy... Każdy, kogo :evil: choć na chwile oderwie od miłości Boga...
Pamiętam, że kiedyś przytaczałeś Hioba...
Wierzę, że Bóg nie powiedział jeszcze ostatniego słowa... że Ty jeszcze tego słowa nie powiedziałeś...

Otulam modlitwą Ciebie i Twoje małżeństwo...

Anonymous - 2013-11-01, 22:35

Miodzio, czytałeś książkę Ani ?
Anonymous - 2013-11-02, 08:22

Podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu dostałam cenną wskazówkę „Nie można napełnić pełnego dzbana!!!”. O co chodzi z tym dzbanem? Duchu Św. O co chodzi pomóż mi to zrozumieć? Pytałam dalej…… „Nie mogę napełnić łaskami Twojego serca, bo jest ono pełne” Boże czego pełne?.....jak mam to zrozumieć…… Długo myślałam nad sensem tej wskazówki….. Tak Boże, Ty znasz mnie najlepiej i wiesz, że moje serce mimo mojej pracy nad sobą jest ciągle pełne….Jak można napełnić dzban, który jest pełen….jak można napełnić serce, które jest pełne? Miodzio a co przepełnia twoje serce, czego jest pełne............. A może nie ma w nim już miejsca aby Bóg mógł działać......czym je napełniłeś....zniechęceniem......rozczarowaniem.....poczuciem skrzywdzenia........upokorzeniem.......Człowiek tak nieświadomie zapełnia swoje serce...... :-)
Anonymous - 2013-11-02, 09:28

Nobert, tak na logikę, co ten rozwód Ci da?
Anonymous - 2013-11-02, 22:34

Jestem tu w sumie świeżynką i nie znam Twojej historii, ale z Twoich wpisów wnioskuję, że Twoja walka trwa już jakiś dłuższy czas i masz już dość tego wszystkiego. Ja właśnie chciałam się odnieść do tej walki, która trwa dłuższy czas. Otóż, czy podejmując decyzję o rozwodzie nie byłoby Ci szkoda właśnie tego czasu, tej nadziei, zawierzenia Bogu? Bo przecież gdybyś się poddał, to jednoznacznie przekreśliłbyś te wszystkie lata i stwierdził, że one były na nic, nic nie znaczyły, a czy tak było w rzeczywistości? Czy naprawdę nie było w nich ani chwili, która rzucałaby pozytywny cień na przyszłość? Swoim rozwodem dałbyś świadectwo tego, że to wszystko co robiłeś do tej pory poszło na marne. Jestem prostym człowiekiem i jak prosty człowiek myślę i jak prostemu człowiekowi brakuje mi wyobraźni, jak może działać w ludzkim życiu Bóg i co więcej brakuje mi wyobraźni odnośnie tego kiedy może zadziałać. Z tego też powodu, czasem nie mam siły na to wszystko i myślę sobie, że to wszystko nie ma sensu ............ myślę jednak, że życie ludzkie nie jest zależne od przypadku, w życiu nie ma przypadków jest jakiś plan, który ma nas do czegoś doprowadzić. Trzeba tylko nauczyć się żyć ze swoim cierpieniem najlepiej jak się da, puścić je bokiem. Jakiś czas temu pewna mądra osoba, którą bardzo cenię powiedziała mi, że minie dużo czasu nim mój mąż się opamięta i zastanowi nad swoim postępowaniem, bo im większy grzech tym trudniej się z niego wyplątać. Coś w tym jest.... nie napawa to optymizmem ale zmusza do większej modlitwy o współmałżonka, który się zagubił. Co Ci szkodzi jeszcze raz zaryzykować i zawierzyć Bogu? Możesz teraz zrobić tylko tyle i aż tyle. ... a może jesteś już w połowie drogi?...... a może przy jej samym końcu? a to co się dzieje to kolejna próba? .... pomyśl, czy nie byłoby szkoda zawrócić?
Anonymous - 2013-11-02, 23:19

miodzio63, rozumiem Ciebie.
Do tańca trzeba dwojga.
Ale... dlaczego chcesz brać na siebie odpowiedzialność za grzech ?
Żona twierdziła że nie ma innego mężczyzny.... dlatego odpuść trochę, "wyluzuj" :mrgreen: nie walcz tak strasznie "być albo nie być"
Kiedy się stanie obok, można dostrzec znacznie więcej, poza tym nadzieja umiera ostatnia.

Anonymous - 2013-11-03, 00:40

Dziękuję Nirwano za ten priv!!!!!!!!!!!!!! .
Leno -zastanawiam się :-( :-(
i chyba- nie zrobie tego ruchu......


Przecież to tylko kolejne schody-może tak ma być???
:-( :-( :-( :-(
nie tak to było odczytane co napisałem wieczorem...
(i rozumiem to Haniu że tak to widzisz)
ufffff
zresztą wszystko bez sensu
-zatem -usuwam
(forum nie miejscem na prywatne sprawy)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group