Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - proszę o pomoc -co dalej...

Anonymous - 2013-10-28, 10:45
Temat postu: proszę o pomoc -co dalej...
witam
tak w skrócie: 1,5 roku temu "wyrzuciłam "męża z domu. Mąż jest tzw. "kulturalnym "alkoholikiem, tzn. nie pije dzień w dzień i się zatacza, ale ma tzw. ciągi alkoholowe ,a kiedy ich nie ma w to miejsce występują awantury.
Kiedy 2,5 roku temu po pijanemu stracił kontrole na samochodem ,spowodował wypadek....gdzie dzięki Bogu nikomu nic się nie stało( tylko samochód poszedł do kasacji, bo nie było co zbierać) , postawiłam mu warunek że aby być z nami tzn. ze mną i 4 dzieci musi się leczyć.
Niestety to był początek mej tragedii.Skoro nie miał już prawa jazdy to nic go już nie trzymało do kontroli aby sobie wypić.Po roku postanowiłam go wyrzucić z domu. Mąż pytał się co na to starsze dzieci ( 18 i 20 lat) .Dzieci nie wiedząc co ja postanowiłam powiedziały to samo.Młodszym mąż powiedział ze idzie się leczyć(co jest kłamstwem do dnia dzisiejszego).
Zadno z dzieci nie chce utrzymywac kontaktu z ojcem. Ja mam z jego strony same nieprzyjemnosci.
Nie wiem co mam robic modlimy sie zawsze na różańcu wieczorem razem juz od wielu lat.
Chodzę na rekolekcje, czy też odbyłam rekolekcje pokoleniowe z o.Witko,czy tez rekolekcje błogosławcie a nie złożeczcie z o. Iwaszko.
Każde z moich dzieci nalezy do jaiejś grupy w kościele.
Zaznaczam ze to nie łatwa sprawa gdyz mieszkam na wsi,jestem bezrobotna, nie mogę znależć pracy,z uwagi na moja niepełnosprawność -mam 50% słuchu.
Ale nie tym sie martwię,bo wiem że jesli jestem całym sercem przy Jezusie .
Nie wiem co dalej..........jak mam dalej życ.........mąż grozi rozwodem.............a ja wiem ,że to mnie zabije.............. .
Nie chciałabym takiego życia jakie było wtedy,ale pragnę aby rodzina była w komplecie.

Jestem DDA i mój mąż też....mój ojciec był okrponym człowiekiem jak pił,ale modlitwy mojej mamy sprawiły.........że Pan Bóg wysłuchuje naszych modlitw ,nie zawsze tak po naszej mysli....tzn. za życia mojego ojca ,kiedy pił żadno zjego dzieci nie zwracało juz na niego uwagi kiedy mielismy juz swoje rodziny i nie mieszkalismy z nim. Ale kiedy dostał poważnego udaru i przez pół roku leżał jak "roślina " karmiona przez sonde , niemogącego nic zrobic,nic powiedziec,patrzył tylko litościwie na otaczajacy go swiat i ludzi z bólem i litością.
Wtedy P. Bóg zmienił moje nastawienie do niego,przebaczyłam mu i mimo ,że go juz nie ma to wiem że teraz mi pomaga .

I wiem ,że teraz Bóg też ma jakis plan , jaki nie wiem , może to ma wzmocnic moje małżeństwo,ale ja juz nie daje rady...............proszę o modlitwę za dzieci.
Co mam robić ..............ból jest czasami nie do zniesienia.

Anonymous - 2013-10-28, 11:04

Nie ustawaj w modlitwie, ale też nie porzuć konsekwentnej postawy wobec alkoholika. Alkoholik wiele mówi, niewiele dotrzymuje. Mam identyczne doświadczenia z moim ojcem.

Pomodlę się za Was.

Anonymous - 2013-10-28, 11:35

jesteś bardzo odważną i silną kobietą,
skoro potrafiłaś postawić mężowi takie twarde warunki

nigdy Ci tej siły tak naprawdę nie zabraknie, bo masz wiarę, masz dzieci

Anonymous - 2013-10-28, 15:42

Witaj Gosiu na forum.
Nie znam z własnego życia tematu nadużywania alkoholu, ale na forum jest wiele osób, które na pewno znając ten problem pomogą Ci.
Widzę, że jesteś blisko Boga. To dobrze, bo z Nim będzie Ci łatwiej stawiać czoła wyzwaniom przed jakimi stajesz i będziesz jeszcze stawać.

Tymczasem ze swej strony proponuję byś zapoznała się z naszym forum, poczytała trochę. To forum to kopalnia wiedzy. Wiedzy, która pomoże Ci w Twoich problemach.

Proponuję byś zajrzała do:

Działu rekolekcji - http://www.rekolekcje.sychar.org/

Naszej Sycharowskiej broszury - http://www.broszura.sychar.org/

Działu świadectw - http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=3

Ze swej strony obiecuję modlitwę za Ciebie, Twojego męża i Wasze dzieci.

Anonymous - 2013-11-03, 09:22

gosia1234 napisał/a:
Jestem DDA i mój mąż też.... za życia mojego ojca ,kiedy pił żadno zjego dzieci nie zwracało juz na niego uwagi kiedy mielismy juz swoje rodziny i nie mieszkalismy z nim. Ale kiedy dostał poważnego udaru i przez pół roku leżał jak "roślina " karmiona przez sonde , niemogącego nic zrobic,nic powiedziec,patrzył tylko litościwie na otaczajacy go swiat i ludzi z bólem i litością.
Wtedy P. Bóg zmienił moje nastawienie do niego,przebaczyłam mu i mimo ,że go juz nie ma to wiem że teraz mi pomaga .


Gosia poczułam się jakbyś opisywała moją sytuację.

Ja też mam męża alkoholika, tzw. "kulturalnego" dopóki nie stracił prawa jazdy pod wpływem powodując wypadek, potem, jak u ciebie, już nie miał zachamowań jeśli chodzi o picie, z tą różnicą że ja nie byłam na tyle silna żeby go wyrzucić, postawić mu warunki... podziwiam Cię, jesteś bardzo silną kobietą.

Ja obecnie dopiero uczę się jak postępować z alkoholikiem, jak być silną i konsekwentną. Pomaga mi w tym terapia indywidualna w poradni uzależnień. Tak jak Ty jestem ze wsi, mamy dwójkę małych dzieci i muszę dojeżdżać na terapię, ale czerpię z tego siły.

Pozdrawiam gorąco :-) Twoja imienniczka ;-)

Anonymous - 2013-11-03, 09:48

Witaj Gosiu. Ja też jestem żoną "kulturalnego" alkoholika, bo jak mawia mój mąż on nie pije z żulami pod sklepem. Sam wniósł pozew o rozwód, 3 lata walczyłam o nasze małżeństwo, ale po ludzku przegrałam.Jesteśmy po rozwodzie....2 lata temu powrócił do mnie wraz ze swoim nałogiem........Nie umiałam stawiać rozsądnych granic..... Dlatego trzeba uważać aby ratowany nie utopił ratownika......Bóg mi pomógł...uratował mnie.....jednak musiałam też postawić granice ze względu na siebie i ze względu na córkę i "wyrzuciłam" go z domu...... Jak ja bardzo cierpiałam z tego powodu...poczucie winy wyniszczało mnie od środka...ta miłość pomieszana ze złością, tęsknota pomieszana ze strachem......Było ciężko.....i czasami nawet bywa...bo nie brakuje mi upokorzeń z jego strony na co dzień.....wie, gdzie przyłożyć aby bolało......Wiele razy chciałam to przerwać i prosić go aby wrócił.....Na szczęście Bóg uchronił mnie przed realizacją moich "ludzkich" zamysłów. Trwaj przy Nim i bądź nieugięta......choćby nie wiem co się działo....a zawsze wiele się wtedy dzieje.......Z czasem Bóg napełni Twoje serce pokojem, który da ci siły do przezwyciężenia wszystkiego. Jeśli będzie chciał rozwodu.....broń do końca sakramentu małżeństwa....Bóg da Ci siłę.....
Jednak wiem jak wiele w życiu się zmienia, jeśli Bogu powierzymy nasze życie mówiąc "Bądź wola Twoja"... godzenie się ze swoją sytuacją otwiera Bogu pole do działania w naszym życiu. Gosiu cieszę się, ze jesteś z nami zobaczysz jak wiele z nas z takim samym problemem się jeszcze do Ciebie uśmiechnie....To my "promyki" od Boga abyś miała siłę zmagać się z trudnościami jakie niesie życie.
Przytulam i ogarniam swoją modlitwą :-)

Anonymous - 2013-11-04, 12:43

Bardzo,bardzo wam wszystkim dziękuję za wsparcie i za modlitwę.iem że dzięki sile modlitwy dam rade i wy też.
Codziennie zaskakuje mnie Jezus swą dobrocią i miłością .Dopiero niedawno doszło do mnie, że On wymaga ode mnie 100 % oddania. Bo jeśli oddam mu tylko 70 % siebie to tyle od Jezusa dostanę, a On chce mi dać całą swą miłość .
Dobrze jest wiedzieć ,że są ludzie którzy mnie rozumieją , tacy jak wy na tym forum, że nie jestem sama .
Dziękuję wam.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group