Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Nierozerwalne więzy

Anonymous - 2013-10-25, 20:02
Temat postu: Nierozerwalne więzy


Nierozerwalne więzy


Gdyby podstawą małżeństwa był seks, wówczas byłoby ono czymś tak rozwiązłym, jak spółkowanie zwierząt. Skoro małżeństwo opiera się na miłości, jest ono nierozerwalne. Małżeństwo opierające się wyłącznie na seksie przypomina ustanowienie dożywotniego stowarzyszenia miłości do ping-ponga. Przyjdą dni, których nie możemy grać, nadejdą inne dni, w których zmęczymy się graniem i jeszcze inne dni, w których będziemy chcieli pograć w coś innego lub zagrać z kimś innym.

Utożsamianie małżeństwa z przyjemnością, którą małżeństwo przynosi, jest nieporozumieniem. W takim przypadku, gdy pierwsze ekscytacje przeminą po kilku latach, powstaje wrażenie, że więź nie jest w stanie dłużej przetrwać.

Mówimy, że nie kochamy już siebie nawzajem, gdy mamy na myśli, że wymiana egoistycznych przyjemności nie przynosi nam już satysfakcji.

Zawarcie powtórnego małżeństwa, gdy prawdziwy współmałżonek wciąż żyje, jest próżnym usiłowaniem nadania godności czynowi haniebnemu poprzez powoływanie się na ludzkie prawo, które obala prawo Boże:
"A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" (Mt 19:6).

Sam fakt, że pierwsze małżeństwo, zrodzone w miłości, może zostać zerwane dla drugiego małżeństwa, pożądanego w miłości, dowodzi, że najpiękniejsze słowo w naszym języku zostało wypaczone przez kłamstwo szatana. To, co nazywane jest dziś "miłością" jest często niczym więcej niż pogmatwaną mieszaniną sentymentalnego patosu, zamaskowanego egoizmu, freudowskich kompleksów, sfrustrowanego życia i słabości charakteru.

Podstawą jedności jest fakt, że w więzi małżeńskiej dwie osoby zostają ze sobą złączone, aby stać się "jednym ciałem". Ta nienaruszalna więź, według naszego Boskiego Zbawiciela, nie tylko wyklucza pożądanie innego partnera, lecz również wchodzenie w inny związek za życia współmałżonka.

Nasz Pan zabronił nawet bezprawnych pragnień: "A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił cudzołóstwa" (Mt 5:28).

Słowa te nie mogą zostać unieważnione nawet przy zgodzie współmałżonka, gdyż wyrażają one prawo Boga i natury, którego nikt nie może złamać.

Chrystus wprost zabronił zawierania powtórnego małżeństwa, gdy pierwsze wciąż trwa. Mimo iż może istnieć uzasadniona przyczyna separacji współmałżonków, nie daje to żadnemu z nich prawa do wstąpienia w ponowny związek małżeński.

Arcybiskup Fulton J. Sheen
http://abp-fulton-j-sheen...alne-wiezy.html
Źródło: "Three to Get Married", 1951r., strona nieznana.

Anonymous - 2013-10-25, 21:00
Temat postu: Re: Nierozerwalne więzy
Elżbieta napisał/a:

Gdyby podstawą małżeństwa był seks, wówczas byłoby ono czymś tak rozwiązłym, jak spółkowanie zwierząt.


Seks ludzi różni sie tym od seksu zwierząt, że zwierzęta spółkują głównie w celach reprodukcyjnych a ludzie dla przyjemności.
Oczywiście prawdą jest że związek oparty TYLKO na seksie jest ułomny, ale prawdą jest także że zwiazek z ułomnym seksem jest też UŁOMNY i nie ma się co czarować, więkoszść kryzysów małżenskich ma genezę właśnie w tej sferze.
Szkoda że kościół, a przynajmniej cześć kapłanów postrzega seks jako coś wstydliwego, coś mającego drugorzędne znaczenie, coś co występuję tylko w fazie zakochania...
Na szczęście się to zmienia i tacy kapłani jak chociażby o.Knotz zauważają i nauczają o tym, że o seksie można mówić i że udane pozycie w małzestwie buduje wieź, a nieudane ją niszczy

Anonymous - 2013-10-25, 23:56

Zastanawia mnie Elżbieto zresztą kolejny raz sens tego co wklejasz na tym forum???

Daleko abstrahując od faktycznego przekazu, pojawiają się proste pytania.
Małżeństwo.. związek...rodzina ..dzieci(potomstwo)-czyli Boży plan założenia rodziny.
Czy zatem dzieci przynosi bocian???...są z kapusty????

Elżbieto to jak nie nazywać :
zwie się współżycie małżeńskie -a współżycie to sex.

Czy zatem według ciebie dwoje ludzi budujących prawidłowy związek przed Bogiem -w sytuacji gdy nie ma przeciwstawień natury fizycznej(choroby)
gdy żyje obok jak dwa kołki-kołki jakich nic już nie łączy.
Jest to prawidłowy obraz Bożego związku????

Niestety Elżbieto to chory związek!!!!
to związek tu na ziemi podtrzymywany sztucznością-i nijak się ma do tego
co oczekiwał i oczekuje od nas Bóg błogosławiąc kiedyś ten związek.

Nazywaj to jak chcesz sakramentalny, dożywotni
ale to są tylko nasze przekonania-bo gdy dwoje przestało się szanować, kochać, dzielić wspólnie trosk i radości.
Gdy dwoje sypia oddzielnie zamiast wspólnie dzielić łoże, gdy maja wspólnie mało do powiedzenia lub całkiem już nie rozmawiają

To jak to nazwa poeci powstaje "KOMEDYA"

Pasuje ci taki obraz małżeństwa ???


Bo mnie taki stan mdli-i wiem że nie jest to nijak PRAWIDŁOWE

Anonymous - 2013-10-26, 14:14

[quote="miodzio63"]Zastanawia mnie Elżbieto zresztą kolejny raz sens tego co wklejasz na tym forum???

Żeby się pocieszyć???
Żyjąc samotnie, ale patrząc na siebie W PRAWDZIE (bez oszukiwania się i sztucznego pocieszania) nie sposób nie zgodzić się z Miodziem.

Anonymous - 2013-10-26, 18:10

Cytat:
Gdyby podstawą małżeństwa był seks, wówczas byłoby ono czymś tak rozwiązłym, jak spółkowanie zwierząt.


To ARCY- niedorzeczne zdanie. Stosowanie takich porównań jest w ogóle nie na miejscu, cóż ...faux pas zdarza się popełniać różnym ludziom.

Nigdy nie przyszłoby mi nawet do głowy nazywać całkowiecie instynktowne zachowanie zwierząt - rozwiązłymi.

To człowiek widzi w tym rozwiązłość, jej się doszukuje i takie znaczenie nadaje czemuś co jest całkowicie naturalne. Wszak zwierzęta to stworzenia boże i z jego woli takież są.
.
Czyżby ta projekcja byla skutkiem wyparcia ;-)

Anonymous - 2013-10-26, 20:15

Zwierzaki współżyją w celach prokreacyjnych, a więc jak najbardziej nierozwiąźle ;-)

No może z wyjątkiem młodych delfinów, które przymuszają młode foki do nierządu.

Porównania w erystyce mają to do siebie, że często są obliczone na łatwy efekt, ale merytorycznych podstaw nie mają.

Więzy sakramentalne są trwałe niezależnie od porządku cywilnego, ale w świecie dialektyki czasami jedno chce spróbować innej drogi. Przecież go nie przyszyjemy. Sąd cywilny rozpatrzy wedle kodeksu, czy rozkład zupełny i trwały. Jeżeli tak, to nasz sprzeciw nic nie da, chyba, że jest wina wyłączna odchodzącego. A to już loteria, na jakiego sędziego trafimy. W moim mieście raczej orzekną z winy obopólnej. Czy mam się kopać z koniem, a przez to np. być gorszą matką i gorszym pracownikiem, bo cała energia pójdzie w przegraną z góry sprawę?

Anonymous - 2013-10-27, 10:27

Katarzyna1410 napisał/a:
ale patrząc na siebie W PRAWDZIE (bez oszukiwania się i sztucznego pocieszania)

Dokładnie tak tworzymy otoczki, wizje, wkładamy to w cele wyższe-mamimy siebie i cały świat.
mówiąc to naturalne i niczego nie jest nam żal..
a prawda??
zazwyczaj jest taka jak w słowach tej piosenki :

Znowu głucha cisza w nas,
W próżni jest zamknięty czas
Ten spędzony razem gdzieś
Dla nas to straciło sens
Nad przepaścią swoich pragnień znów pojawiliśmy się
Jaka siła nas tam ciągnie?
Czy skoczymy w nią czy nie?

Nie ma już na to szans,
Żeby znów sycić ten płomień z naszego snu
Dziś to nie uda się
Każdy z nas znowu ma inny plan,
Daj mi powód, a ja będę tam
Tam, gdzie zamierzałeś pójść

Bo kiedy nie ma w nas miłości to sercu czegoś brak.
Wciąż pozbawieni namiętności, która gdzieś wiruje w nas.
Bez żadnych zasad, pytań
Znowu uciekamy sobie tak
Przechodząc obojętnie,
Nie dając szans.

Prosto w siebie zapatrzeni
Nie możemy złapać tchu
W oczach mamy swe odbicie,
W sercach: gorycz, żal i ból.
Myśli czyste jak powietrze, które daje życie nam.
Nim dziś wypełnimy przestrzeń
Zamiast krzyku, bólu, ran.

Nie ma już na to szans
Żeby znów sycić ten płomień z naszego snu.
Dziś to nie uda się.
Każdy z nas znowu ma inny plan,
Daj mi powód a ja będę tam.
Tam, gdzie zamierzałeś pójść.

Bo kiedy nie ma w nas miłości to sercu czegoś brak.
Wciąż pozbawieni namiętności, która gdzieś wiruje w nas.
Bez żadnych zasad, pytań
Znowu uciekamy sobie tak
Przechodząc obojętnie,
Nie dając szans.

Może znajdziemy drogę, która poprowadzi nas
W miejsca, których nie było w naszych snach

Bo kiedy nie ma w nas miłości to sercu czegoś brak.
Wciąż pozbawieni namiętności, która gdzieś wiruje w nas.
Bez żadnych zasad, pytań
Znowu uciekamy sobie tak
Przechodząc obojętnie,
Nie dając szans.

Bo kiedy nie ma w nas miłości
Bo kiedy nie ma w nas miłości
Bo kiedy nie ma w nas miłości



sedno:

Można Elżbieto oszukiwać siebie, można swa postawa mamić świat, można grać mega bohatera
ale nie oszukamy nigdy tego co prawdziwe i zostało w sercu

pytanie tylko po co mówić coś innego niż to co czujemy????

http://www.youtube.com/wa...player_embedded

Anonymous - 2013-10-28, 13:08

miodzio63 napisał/a:
Nazywaj to jak chcesz sakramentalny, dożywotni
ale to są tylko nasze przekonania-bo gdy dwoje przestało się szanować, kochać, dzielić wspólnie trosk i radości.
Gdy dwoje sypia oddzielnie zamiast wspólnie dzielić łoże, gdy maja wspólnie mało do powiedzenia lub całkiem już nie rozmawiają

To jak to nazwa poeci powstaje "KOMEDYA"




Możliwa jest SEPARACJA w Kościele Katolickim. Małgosia nie tracąc ani na moment jasności przekazu w blasku fleszy własnie o tym wspaniale milionom Polaków przypomniała. Zachęcam do posłuchania.
http://kryzys.org/viewtop...2b24d2122a9a2d3

Anonymous - 2013-10-28, 21:36

Cytat:
Możliwa jest SEPARACJA w Kościele Katolickim. Małgosia nie tracąc ani na moment jasności przekazu w blasku fleszy własnie o tym wspaniale milionom Polaków przypomniała. Zachęcam do posłuchania.

Czasami zupełnie cię Elżbieto nie rozumiem, tak jakbyś zupełnie nie rozumiała o czym się pisze.

A do czego ta separacja???
separacja to zapchaj dziura???
Zupełnie bez pojęcia Elżbieto......
czym innym jest trwanie w wierności przysiędze(jak nas upomina do tego kościół)
a czym innym podtrzymywanie sztucznego tworu-jaki proponujesz.

Aby doszło do separacji musza być przesłanki....
ze strony kościoła konkrety(jak i dlaczego)...ze strony państwowej także....

Ale ja konkretnie pisałem nie o tym...
Pisałem natomiast i nie dałaś na to odpowiedzi

czy pasuje ci taki rodzaj małżeństwa???
i jeszcze jedno pytanie....
I na co te linki odnośnie Małgosi???
.. cóż takiego wielkiego i nadzwyczajnego powiedziała Małgosia ponad to co od lat wiadomo.
Naprawdę nie widzę aż takiego wielkiego dzieła jakie trzeba rozpisywać tu na forum.

Anonymous - 2013-10-29, 08:19

Miodzio, jeśli Ty uważasz, że separacja to jest zapchaj dziura, to jak mam pisać Tobie, że ja nie uważam, że separacja to zapchaj dziura.

Twoje zdania:
"czym innym jest trwanie w wierności przysiędze(jak nas upomina do tego kościół)
a czym innym podtrzymywanie sztucznego tworu-jaki proponujesz. "

Lepiej trwać w wierności będąc po rozwodzie niż będąc w separacji? Czy o to Ci chodzi - że nie ma znaczenia, że jesteśmy w separacji czy też po rozwodzie?
Również Ciebie nie rozumiem. Czym jest podtrzymywanie sztucznego tworu - separacją czy rozwodem?
Nie dojdziemy do zrozumienia, bo widać się nie rozumiemy.


"Ale ja konkretnie pisałem nie o tym...
Pisałem natomiast i nie dałaś na to odpowiedzi

czy pasuje ci taki rodzaj małżeństwa??? "


A komu pasuje taki "rodzaj" małżeństwa??????
- zdrada, obojętność bądź nienawiść, kłótnie, spory, nałogi itp. pasuje to komuś ?!?


Nie sądzę.
Każdy chce mieć kochającąsię rodzinę, a że jest w życiu inaczej, to wierni katolicy wierzący szukają Bożych rozwiązań i tyle. Szukasz, szukasz, aż znajdujesz - (słów Jezusa przełożonych na Twoje życie).

Małgosia mówi o separacji - a wlaściwie przypomina coś o czym zapomniano od roku 1999 mamy taką instytucję w prawie, którą Kościół zaaprobował ? Choć te dwa pojęcia są warte tego, aby porozmawiać na forum i uściślić : czym się różnią SEPARACJA KOŚCIELNA A SEPARACJA PRAWNA.
Kiedyś była o tym mowa, ale teraz brakuje tu tego tematu.
Co najpierw - separacja kościelna czy separacja cywilna? W takiej dyskusji mogliby wziąść udział: ksiądz adwokat, prawnik świecki, doradca psychologiczny.
Przydałby się taki kącik na forum pt. "Małżonkowie sakramentalni pytają, - ksiądz, prawnik i doradca odpowiadają."

I byłaby fachowa pomoc doraźna.


Dodam jeszcze, że w sądzie duchownym nie ma żadnego zainteresowania przez ludzi świeckich separacjami kościelnymi - z czego więc to wynika?

Są tylko procesy o stwierdzenie nieważności. Może to wynika z braku wiedzy o istnieniu separacji kościelnej, może z braku pieniędzy, może z braku motywacji.

Anonymous - 2013-10-29, 09:07

Elżbieta napisał/a:
Lepiej trwać w wierności będąc po rozwodzie niż będąc w separacji? Czy o to Ci chodzi - że nie ma znaczenia, że jesteśmy w separacji czy też po rozwodzie?
Również Ciebie nie rozumiem. Czym jest podtrzymywanie sztucznego tworu - separacją czy rozwodem?
Nie dojdziemy do zrozumienia, bo widać się nie rozumiemy.

Obawiam się Elżbieto że jak odpowiem na to pytanie -to zostanę zrozumiany POPIERA ROZWÓD.....

Ano nie popieram jedynie z perspektywy czasu nie widzę różnicy ,no chyba że w grę wchodzi sprawa odkupienia i spokoju duchowego(choć i tu zastanawiam się na ile taka postawa zwie się- egoizmem).
Elżbieto sama separacja ma sens w przypadkach:
jakie konkretnie głosi kościół, oraz konkretna postawę w kierunku jakiej trzeba iść-
gdy problem z jakiego powodu wprowadzono separację napiszmy to: "ulega uleczeniu".
Separacja ta wprowadzona drogą cywilną też ma sens, ma dać czas stronom zwaśnionym na ochłonięcie, analizę i ewentualne podjęcie działań ku naprawie związku.

A co powiesz o separacji jaka nie ma ani jednej z podanych wyżej intencji.
a jest alternatywą do rozwodu

Elżbieto nie gniewaj się ale ja prywatnie mam już uczulenie na separację, uczulenie na nicość trwająca latami.
Nie wiesz jak to jest wstawać każdego kolejnego dnia ze świadomością
następny dzień separacyjny
co on oznacza???

że ktoś mnie nie chce jako męża.
Rozumiesz teraz Elżbieto???
separacja wstępnie (nawet w mniejszym bądź większym stopniu) powinna zawierać konkret
a nie stać się alternatywą


pozdrawiam

[ Dodano: 2013-10-29, 09:19 ]
Elżbieta napisał/a:
Dodam jeszcze, że w sądzie duchownym nie ma żadnego zainteresowania przez ludzi świeckich separacjami kościelnymi - z czego więc to wynika?

z intencji Elżbieto.. z intencji

Anonymous - 2013-10-29, 09:29

miodzio63 napisał/a:
Ano nie popieram jedynie z perspektywy czasu nie widzę różnicy



Może czas ją dostrzec - oczyma wiary.
Masz oczy wiary?

miodzio63 napisał/a:
A co powiesz o separacji jaka nie ma ani jednej z podanych wyżej intencji.
Jak powstaje jako alternatywa do rozwodu-by jak napisałem na wstępie
pięknie wypaść w oczach innych i nie stracić z łask kościoła.


Miodzio, Ty jesteś szczęściarzem i nawet o tym nie wiesz..

miodzio63 napisał/a:
Elżbieto nie gniewaj się ale ja prywatnie mam już uczulenie na separację, uczulenie na nicość trwająca latami.
Nie wiesz jak to jest wstawać każdego kolejnego dnia ze świadomością
następny dzień separacyjny
co on oznacza???



Nie oznacza końca małżeństwa sakramentalnego. Czy według Ciebie oznacza?
(zastanówmy się osobno co to jest "koniec" małżeństwa sakramentalnego - śmierć lub stwierdzenie nieważności?)



Jesli oznacza, to zmień myślenie.

Miodzio, wierzę w uzdrowienie Twojego małżeństwa sakramentalnego. Mam nadzieję, że niedługo napiszesz świadectwo, jesteś przecież cierpliwy, a cierpliwych nagradza Bóg.

pozdrawiam :-)

wtrącenie muzyczne dla nabrania wiary - z Psalmu
http://www.youtube.com/watch?v=1RwI_dNox0w

Anonymous - 2013-10-29, 09:38

Elżbieta napisał/a:
to wierni katolicy wierzący szukają Bożych rozwiązań i tyle. Szukasz, szukasz, aż znajdujesz

Heeee no ta ..... :mrgreen: :mrgreen:
chyba dostałem takowe rozwiązanie(pytanie tylko jakie wartości ma spełniać??):
moja pracę -gdzie 3 tygodnie w miesiącu pracuje 0d 4.00 -12.00 kładąc się już spać jak aniołek o 20.00
a jeden tydzień pracuję od 13.00-21.00 (gdy już wracam wszyscy śpią).
A weekendy???
no cóż prawie każdy żona spędza oddzielnie.
Wiesz Elżbieto???
nawet nie pytam Boga -czemu akurat takie rozwiązanie .

Anonymous - 2013-10-29, 09:41

Miodzio, cierpliwości...


http://www.youtube.com/watch?v=zfusL3xTKn4


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group