Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Praca nad sobą dla ratowania małżeństwa

Anonymous - 2013-10-24, 15:06
Temat postu: Praca nad sobą dla ratowania małżeństwa
Witajcie. Moje małżeństwo przechodzi teraz trudny okres związany z piciem męża, choć właściwie od początku istniał problem tyle że z czasem zaczął się nasilać, a ja nie zdawałam sobie sprawy z jego uzależnienia i mojego współuzależnienia.Oboje jesteśmy DDA, więc nasze relacje wobec siebie były mocno zaburzone.

Obecnie zaczęłam terapię, zaczęłam zdobywać wiedzę na temat problemu męża i swojego współuzależnienia, uczę się twardej miłości.

Jeśli chodzi o męża to na chwilę obecną nie chce słyszeć o żadnym leczeniu. Jest na mnie bardzo obrażony za zgłoszenie go na komisję, nie chce ze mną rozmawiać. Wiem że najlepiej mogę pomóc mężowi, jeśli zmienię siebie. Dlatego jeśli miałby ktoś jakieś wskazówki, materiały które pomogą w praktyce zmienić swoje poczucie wartości, nauczyć się kochać siebie, zacząć stawiać granice... Czasem przytłacza mnie ogrom tego wszystkiego. Jak Wam się udało zmienić siebie? Chciałabym też zbliżyć się do Boga, bo modlę się, ale wydaje mi się że są to puste słowa, nie czuję tego.

Anonymous - 2013-10-24, 15:40

Hey Fajnie że jesteś!!!!
No to wdepłaś.
Porownaj swoje dotychczsowe zycie do jazdy po polnej drodze. Teraz wjechałas na autostradę - a tu jest zakaz zatrzymywania i cofania.
Ale dziekuj Bogu bo autostradą szybciej dotrzesz do celu niż zwykłą krajową. ;-)
P.S niektóre autostrady są płatne, i boli kiedy trzeba zapłacić. Ale na biedną nie trafiło (uczuciami i ciepłem serca)
Pozdrawiam

Anonymous - 2013-10-24, 17:31

Dzięki Dabo.
Bardzo dobre porównanie... W końcu mam poczucie że jestem na tej właściwej drodze. Aby tylko starczyło mi sił żeby nie złamać zakazów

Anonymous - 2013-10-24, 17:36

Za łamanie zakazów się też płaci. Więc lepiej jechać przepisowo.
Powiedział ten co ma 14 punktów!!

Anonymous - 2013-10-24, 18:35

Witaj u nas na forum :-)
Z lektur na pewno Ci polecę książkę ks. M. Dziewieckiego "Zagrożeni alkoholem chronieni miłością".
Na pewno słyszałaś o Al-Anon.
gota napisał/a:
Jak Wam się udało zmienić siebie?

Nie zmienić, a zmieniać. To zadanie na całe życie ;-) Zacząć możesz od lektury zakładki Życie duchowe: http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=22 i Kącik psychologiczny: http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=34 A tak naprawdę całe forum godne polecenia jest :-)

Anonymous - 2013-10-24, 20:19

Dzięki Nirwanna :-)
Książka już przerobiona :-> a o Al-anon słyszałam, jednak jest poza miejscem mojego zamieszkania, w domu dwójka małych dzieci, więc na razie skupiłam się na terapii, a wsparcia tymczasowo zaczęłam szukać w internecie i trafiłam na Was. Dobrze że jesteście, dużo dobrego robicie :-)
Zabieram się do rozejrzenia po forum.

Anonymous - 2013-10-24, 20:25

gota napisał/a:
Książka już przerobiona :-> .... Zabieram się do rozejrzenia po forum.

Tak sobie myślę, że zaraz śmigniesz po tej autostradzie :-) Szerokości! :mrgreen:

Anonymous - 2013-10-24, 20:33

gota napisał/a:
Dlatego jeśli miałby ktoś jakieś wskazówki, materiały które pomogą w praktyce zmienić swoje poczucie wartości, nauczyć się kochać siebie, zacząć stawiać granice... Czasem przytłacza mnie ogrom tego wszystkiego. Jak Wam się udało zmienić siebie? Chciałabym też zbliżyć się do Boga, bo modlę się, ale wydaje mi się że są to puste słowa, nie czuję tego.


Wtam gota
Mnie osobiście w tej kwesti pomogła bardzo książka J. i S. Eldredge Urzekająca :mrgreen:

Anonymous - 2013-11-01, 18:13

zenia1780 napisał/a:
Mnie osobiście w tej kwesti pomogła bardzo książka J. i S. Eldredge Urzekająca :mrgreen:


Dzięki Zeniu za polecenie tej książki jestem w trakcie odsłuchiwania audiobooka :mrgreen:

Anonymous - 2013-11-01, 18:25

:mrgreen: :mrgreen: :roll:
Anonymous - 2013-11-07, 14:49

Śłuchałam księdza Pawlukiewicza i on mówi o modlitwie że trzeba krzyczeć do Boga szczerze,pokazac mu swoja złosć na te sytuację,po prostu byc przed Nim prawdziwym.
Ja wczoraj otworzyłam brewiaż,którym często sie modliłam i nie umiałam nawet zacząć mysli uciekały,więc rozppłakałam sie przed Jezusem,wygarnełam wszystko i ta modlitwa przyniosła mi pokój. czasem kiedy nie mam siły lubie być tylko być przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie,po prostu patrzec na Niego i byc razem.qalbo żeby sie wyciszyc świewam w myśli jego Imię,uspokaja tez mówienie Zdrowaś Mario. Przeciez to nie o uczucia chodzi ale otrwanie na modlitwie pomimo że się nie chce.

Anonymous - 2013-11-07, 15:31

Jestem w dołku. Wczoraj mąż miał nieudaną próbę samobójczą. Straszył mnie wcześniej że sobie coś zrobi jak go zgłoszę na komisję i do wczoraj były to tylko słowa... Nie wiem co zrobić.... jeśli dalej będę brnęła w komisję, to może to go sprowokować, jeśli powiem że chcę żebyśmy się rozstali, to też może go sprowokować, a jeśli nic nie zrobię, to picie doprowadzi go do śmierci, a ja będę miała wyrzuty sumienia, że nie próbowałam go ratować. Jakie to wszystko trudne..... :cry:

[ Dodano: 2013-11-11, 13:54 ]
No i znów na autostradzie :-) Pan Bóg nas doświadcza, ale w zamian daje wsparcie, tylko trzeba wyciągnąć rękę po pomoc.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group