Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - chce ratować małżeństwo

Anonymous - 2013-10-20, 10:46
Temat postu: chce ratować małżeństwo
Witam,

mojemu mężowi miesiąc temu umarła mama. Najpierw trzymał się w miarę ok, a potem coś w nim pękło i wraz z bólem po stracie mamy pękła jego miłość do mnie. tata został sam więc mąż chciał się przeprowadzić do taty. Ja mówiłam że nie chce mieszkać z rodzicami od samego począątku i mąż to wiedział. Jednak po rozmowie z nim po zastanowieniu się postanowiłam, że będzie mi dobrze wszędzie byle z nim. Powiedziałam, mu że przeniesiemy się i przeprowadzimy do taty. Nie była to łatwa decyzja ale z czystym sumieniem powiedziałam mu, że będzie dobrze. On wtedy stwierdził, że potrzebuje kilku dni nad zastanowieniem się nad życiem. Poczułam się oszukana... ale po tygodniu napisał mi smsa (odciął się od każdego od znajomych, przyjaciół, nie odbierał telefonów od nich, nie odpisywał na smsy), że dziękuje mi za wsparcie, że znoszę jego kaprysy i że nie umie odnaleźć się w życiu. Wszyscy ludzie go denerwują. Mam się nie martwić wróci za tydzień to porozmawiamy. Obiecał, że wróci... W piątek dostaje telefon od jego rodziny czy mąż wrócił, ja mówię im że nie bo miał wrócić w weekend. Powiedzieli mi że wrócił do Warszawy. Zabolało mnie więc napisałam mu smsa, że obiecał wrócić i porozmawiać. Pytałam się go czym zasłużyłam sobie na to że nie ma odwagi ze mną porozmawiać. Rano dostałam smsa że wsadził list do skrzynki. W liście wypomniał mi co robiłam źle, co go bolało (wiem, że nie jestem idealna, że popełniałam błędy, ale też rozmawialiśmy i wyjaśnialiśmy to na bieżąco). Sam też wiele razy mówił rzeczy których żałował ale w sprzeczkach tak jest czasami. Kiedyś przyszedł do mnie i stwierdził, że nie zasługuje na moją miłość, że nie jest mi w stanie dać tego czego chce. Zawsze mu w takich sytuacjach powtarzała, że kocham, bo dajesz mi siebie. Mam Ciebie i nie potrzebuje nic poza tym. Kocham Go nieidealnego, takim jakim jest. Wypomniał mi słowa które nie powinny paść i choć przepraszał i powiedział ok wtedy to teraz wypomniał). Stwierdził, że chce rozwodu.
Pojechałam do pracy ale powiedział, że pojawi się i porozmawia ze mną. Przyjechał, powiedział, że przeprasza ale podjął już decyzję. Przeprosiłam go za wszystko i mówiłam, że damy radę wszystko znieść bo przecież będziemy razem. Jestem osobą, która w imię miłości zrobi wszystko. On stwierdził, że to nie jest tylko moja wina, i On nie chce dłużej już być ze mną. Otaczał go miłością, nigdy nie zdradziłam, nie zabiłam nikogo czy nie stosowałam przemocy. Mieliśmy problemy takie jak inne małżeństwa. Kłóciliśmy się ale umieliśmy się pogodzić. Ani ja ani On nie jesteśmy idealni ale własnie pokochaliśmy się.
Ja ze mną rozmawiał zauważyłam jedno, nie patrzy mi w oczy chociaż zawsze to robił. Poprosiłam go żeby przemyślał swoją decyzję, bo ja wierzę w nas i powinien dać nam szansę. Powiedział, że jedzie na dni skupienia na 3 dni i podejmie decyzję. Pomyślałam, że tak będą księża, porozmawia z nimi, pomyśli i sie uda. Obiecał, że przyjedzie i powie co postanowił. Niestety ale 3 dni temu dostałam smsa że chce rozwodu. Uważa że powiedział wszystko podczas 1 rozmowy i teraz już nie musi rozmawiać.
Chcę walczyć o to małżeństwo mimo, że On się poddał. Kocham go, walczyłam w czasie narzeczeństwa z wieloma przeciwnościami i zawsze stawałam po jego stronie, zawsze mu wierzyłam. Teraz ja chciałam, żeby mi zaufał. Potrzebuje modlitwy i rad co najlepiej robić, żeby udało się uratować Nas.

Jestem pewna że są osoby trzecie które wmówiły mu że tak będzie lepiej. W czasie choroby spotkał osobę, do które podobno przychodzą dusze zmarłych z nieba. Jestem osobą wierzącą i z rozmawiałam z księżmi i każdy mi mówił, że dusza przychodzi i PROSI O MODLITWĘ a nie przychodzi i mówi że ta ta i ta osoba jest taka. Ta jest sztuczna, a ta się cieszy z mojej śmierci. mamy dusza poszła do nieba. Podobno dusza mamy przyszła i powiedziała, że ja niszczę życie jej syna. Księża mówią że na pewno dusza z nieba nie przyszła i nie powiedziałaby czegoś takiego. A nawet jakby była w czyśćcu to przyszłaby z prośbą o modlitwę.
Mąż od tego czasu właśnie zaczął dziwnie się zachowywać, cały czas ta osoba ma jakieś wizje i przekazuje mu różna informacje od mamy czy innych dusz. Ta osoba powiedziała mu że nasze małżeństwo nie ma już sensu. Potwierdziły mi to 2 osoby. Z tą samą osobą pojechała na te dni skupienia. Przecież nikt na dniach skupienia nie powiedziałby mu, że małżeństwo nie ma szans, że musi wziąć rozwód. Mam wrażenie, że ktoś na niego wpływa.

Nie chcę go zostawić choć prosi o to, kocham go, chcę ratować małżeństwo, boje się też o niego, bo mąż zawsze umiał rozmawiać i mało kiedy załatwiał ważne sprawy przez smsy.

Anonymous - 2013-10-20, 20:52

Z Twojego opisu wydaje mi się, że mąż wplątał się w jakąś sektę. Co to były za dni skupienia? Przecież Kościół katolicki jest absolutnie za ratowaniem małżeństwa. Mąż jest zagubiony. Twoja modlitwa da mu siłę. I nie wiem, czy nie przydałaby się jakaś rozmowa z egzorcystą... Osoba, która ma kontakt z zaświatami może byc kimś zupełnie innym, niż się podaje... A to raczej zgodne z katolicyzmem nie jest. Tak myslę.
Wiem, jak mami tarot i przepowiednie, szczególnie kiedy ktoś jest wrażliwy, lub tak jak ja, ma w rodzinie tzw. uzdolnionych ludzi. Nie mozna słuzyc magii i Bogu jednocześnie.

Anonymous - 2013-10-20, 21:42

MonikaMaria3 napisał/a:
Z Twojego opisu wydaje mi się, że mąż wplątał się w jakąś sektę. Co to były za dni skupienia? Przecież Kościół katolicki jest absolutnie za ratowaniem małżeństwa. Mąż jest zagubiony. Twoja modlitwa da mu siłę. I nie wiem, czy nie przydałaby się jakaś rozmowa z egzorcystą... Osoba, która ma kontakt z zaświatami może byc kimś zupełnie innym, niż się podaje... A to raczej zgodne z katolicyzmem nie jest. Tak myslę.
Wiem, jak mami tarot i przepowiednie, szczególnie kiedy ktoś jest wrażliwy, lub tak jak ja, ma w rodzinie tzw. uzdolnionych ludzi. Nie mozna słuzyc magii i Bogu jednocześnie.


do Warszawy przyjechał teść i ciocia. Poszli do przełożonego i opowiedzieli tę sytuację. Podobno powiedzieli sporo też tej osobie (ta osoba jest szafarzem nadzwyczajnym dodatkowo). Chcą wziąć męża na egzorcyzm. Powiedzieli, że niszczy rodzinę. Mąż jednak cały czas jest za tą osobą mimo że każdy ksiądz mówi że to brednie. Chodzili po parafiach w swoim mieście i księża mówili, że to brednie. Wszyscy stwierdzili, że bardzo mnie ta osoba skrzywdziła mówiąc tyle złego o mnie... i jeszcze o tym że małżeństwo nie ma sensu. Mąż wierzy tej osobie, uważa że jest ok :(

Spotkałam się dziś z mężem i powiedział, że w srodę chce złożyć papiery o rozwód. Nie wytrzymałam i cały czas płakałam. Mówiłam mu że Bóg pomoże, że będzie dobrze. A On że nie, że znajdę sobie kogoś kogo pokocham tak samo mocno. On mnie nie kocha tak jak powinien. Matko, ja cały czas mam wrażenie że zaraz obudzę się z tego koszmaru :(

Poprosił o rozwód bez orzekania o winie. Dziś już podzielił tego co się dorobiliśmy i poprosił o to, żebym nie utrudniała rozwodu. Przecież ja go kocham, całe moje serce należy do niego.

Chce również spróbowac unieważnić ślub kościelny żebym JA mogła w przyszłości wyjść za mąż za osobę którą pokocham. Powiedziałam mu że nie wyrażę zgodę na taki rozwód bo dla mnie małżeństwo jest 1 na całe życie... chyba nie dają od tak unieważnienia małżeństwa.

Rozmawaiał ze mną i mówił do mnie Słonko, przepraszam, Słonko co Ci się stało w czoło :( Boli, serce mi rozrywa :(

Chciałabym usnąć i się nie obudzić:(

Anonymous - 2013-10-21, 09:26

Jak senny koszmar. Ja też tak miałam i mam. To strasznie dziwne, co oni nam robią i w jaki sposób. Nie do wytłumaczenia, nie do zrozumienia, nawet nie próbuj. Spokojnie, nie panikuj, bo w takich emocjach robimy wiele złych rzeczy próbując swoich sił, a te są marniutkie. Oddaj się Panu i wszystkie swoje utrapienia na ten ciężki czas. Ani to, że stwierdzisz, że jest w sekcie, ani, że dowiesz się prawdy o co mu chodzi, a pewnie sam tego też nie wie - nie wpłynie na jego błędne decyzje, bo rozwód jest błędem, ale on jest pewnie w takim czasie, że NIC nie dociera. I niestety ten czas potrafi trwać i trwać ... Jak się tak człowiek zacietrzewi, to zły tylko się cieszy, bo może robić swoje. Módl się proszę i ufaj o jego nawrócenie! I jego otul go swoją modlitwą!
Anonymous - 2013-10-21, 13:23

musze uderzyć do kurii bo każdy mi mówi że muszę ratowac męża i nie pozwolić żeby innych krzywdzil:(

przeparszam ale czy znacie jakieś namiary na adwokata która będzie bronił do końca mojej strony czyli nie chce dać rozwodu męzowi. Są w Warszwaie jakieś kancelarie które nie będą mnie przekonywały do dania rozwodu?:(


nie umiem żyć... ta osoba stwierdziła, że ja jestem opętana i że mąż musi pozbyć się z domu wszystkich złych mocy :(


czy to tylko koszmar?:(

Anonymous - 2013-10-21, 13:57

To nie koszmar, to życie, nowe życie, może początek Twego nawrócenia?
Może razem idźcie do księdza psychologa, który Was do egzorcysty skieruje - jeśli jesteś w stanie przekonać męża do czegokolwiek. Mój odmawia wszystkiego. Może boi się, że ktoś zakłóci jego sposób myślenia, a rozum u mężczyzny to wszystko. Polecam w Warszawie Centrum Pomocy Duchowej przy Skaryszewskiej i ognisko WTM Sychar - znajdziesz pomoc i wsparcie.
Też tak czułam, tak miałam, ale bez woli męża nie zrobisz nic. Bóg człowieka obdarza wolną wolą, i szanuje jego wolność. A Twój mąż jak i mój i większość tych zagniewanych, niby skrzywdzonych jak widać ma swoją wizję zrodzoną w gniewie, w poczuciu swojej krzywdy, często wypaczonej, niesłusznej, źle zinterpretowanej, ale jednak odczuwanej przez nich, od której chcą uciec, bo nie umieją się z nią sami rozprawić, więc przypisują winę żonom. Wydaje im się, że jak się pozbędą alergenu, to przestaną kichać, ot, wyzdrowieją, nie zdając sobie sprawy, że choroba nadal ich będzie trawić od środka, bo jest ich, nie żony, nie okoliczności. To wbrew pozorom bardzo ciężkie przypadki, bo nikt tak naprawdę nie wie o co chodzi, a bezradność, bezsilność i ciągłe nastawienie, że chcesz zrobić wszystko, aby ratować człowieka, najbliższego człowieka - męża zabija Ciebie. Dlatego zrób ile możesz - oczywiście, ale skup się na sobie i swoim odnalezieniu w Panu.

Anonymous - 2013-10-21, 18:26

zaczęłam odmawiać nowenne pompejańską.

Boże ratauj bo moje serce umiera bez Niego:(

Mam ochotę mu pisać że kocham, że czekam... brakuje mi jego dotyku, jego głosu, jego zapachu... brakuje mi jego uśmiechu, jego oczu... brakuje mi Jego :(

Niech Bóg pomoże nam wrócić do siebie. Niech nikt nie brudzi w moim życiu bo prócz tego że mąż odszedł przez tego kogoś. Mam żal bo wiem że to nie jest moja wina że odszedł ani nie męża tylko osoby która wiedziała jak podejść człowieka który stracił niedawno kogoś bliskiego :(

Anonymous - 2013-10-21, 19:21

anette pisze:

Cytat:
Jestem pewna że są osoby trzecie które wmówiły mu że tak będzie lepiej.


Cytat:
Mam żal bo wiem że to nie jest moja wina że odszedł ani nie męża tylko osoby która wiedziała jak podejść człowieka który stracił niedawno kogoś bliskiego :(


anette, zastanawia mnie ta enigmatyczna postać kogoś bliżej nie określonego, kogo nazywasz tajemniczo "TA OSOBA" uważając że jest przyczyną wszelkich decyzji Twojego męża.
Jak na b. okrojoną wiedzę na temat TEJ OSOBY wiesz dość dużo o tym w jaki sposób przekonuje Twojego męża, choć pewności mieć nie powinnaś jako że używasz często stwierdzenia PODOBNO, co sugeruje że to tylko domniemanie.
Poza tym, mąz jest dorosłym mężczyzną, zatem skąd przypuszczenie, że nie podejmuje suwerennych decyzji?
Dla mnie wygląda to tak jakbyś nie chciała przyjąć do wiadomości, że to Twojego męża decyzja, zatem obarczasz nią OSOBĘ TRZECIĄ, w ten sposób zdejmując ciężar odpowiedzialności z męża bo tak jest Ci łatwiej zaakceptować istniejący stan rzeczy z którym nie potrafisz sobie poradzić.
I skąd pomysł by męża poddać egzorcyzmom?

Anonymous - 2013-10-21, 20:20

kenya napisał/a:
anette pisze:

Cytat:
Jestem pewna że są osoby trzecie które wmówiły mu że tak będzie lepiej.


Cytat:
Mam żal bo wiem że to nie jest moja wina że odszedł ani nie męża tylko osoby która wiedziała jak podejść człowieka który stracił niedawno kogoś bliskiego :(


anette, zastanawia mnie ta enigmatyczna postać kogoś bliżej nie określonego, kogo nazywasz tajemniczo "TA OSOBA" uważając że jest przyczyną wszelkich decyzji Twojego męża.
Jak na b. okrojoną wiedzę na temat TEJ OSOBY wiesz dość dużo o tym w jaki sposób przekonuje Twojego męża, choć pewności mieć nie powinnaś jako że używasz często stwierdzenia PODOBNO, co sugeruje że to tylko domniemanie.
Poza tym, mąz jest dorosłym mężczyzną, zatem skąd przypuszczenie, że nie podejmuje suwerennych decyzji?
Dla mnie wygląda to tak jakbyś nie chciała przyjąć do wiadomości, że to Twojego męża decyzja, zatem obarczasz nią OSOBĘ TRZECIĄ, w ten sposób zdejmując ciężar odpowiedzialności z męża bo tak jest Ci łatwiej zaakceptować istniejący stan rzeczy z którym nie potrafisz sobie poradzić.
I skąd pomysł by męża poddać egzorcyzmom?


w 1 poscie wyjaśbiłam. Mąż spotkał te osobę w czasiechoroby mamy. Dużo rozmawiali, po śmierci mamy ten ktoś powiedział że ma dar że dusze do niego przychodzą. Zaczęły suię przekazy od mamy... ta osoba była na pogrzebie ale tylko z przymusu, ta płakała sztucznymi łzami a ta przyszłą a w sercu się cieszyła. Codziennie nowe przekazy, a w pewnym momencie mąż uslyszał że to co mówi to tajemnica i jak komuś powie to spotka go kara. Do tego moemntu było ok. Potem mąż nagle zaczął być zamknięty w sobie, nie odzywał się do nikogo, nie chciał romzawiać. Stwierdził, że chce rozwodu. Teść powiedział mi przez telefon że mąz to usłyszał z ust "przyjaciela". Ciocia męża mi też potwierdziła że mówił że małzeństwo dla niego nie ma sensu bo dostał taki przekaz od Boga. Mąz jbardzo wierzy tej osobie bo w końcu mama do niego przychodzi. Dlatego twierdze tak a nie inaczej. Nawet teśc mówi że syn jest manipulowany. Nie tylko ja to widzę.

[ Dodano: 2013-10-21, 21:23 ]
wiem kim jest dokładnie ta osoba, znam jej dane, byłam w parafii gdzie pracuje. Wiem, ze w tej parafii jest od roku, wcześniej pracował w Niemczech i tam został mu nadany tytuł szafarza nadzwyczajnego.

Proboszcz parafii po wczorajszej rozmowie z teściem sam przecierał oczy, że takie rzeczy sie dzieją. Został postraszony prokuraturą ale ja w tym momencie myślę, modlę się, błagam Boga żeby uratować małżeństwo

Anonymous - 2013-10-21, 21:12

Annete

Z tego co piszesz, wszystko było ok,
mąż posłuchał jakiegoś "proroka" i tak nagle postanowił odejść.
Pewnie i tak się zdarza, choć trudno mi sobie to wyobrazić.

Anonymous - 2013-10-22, 13:45

anette08 napisał/a:
Boże ratauj bo moje serce umiera bez Niego:(



Boże ratuj, bo moje serce umiera bez Ciebie...
Anette08, spokojnie..


Dla Ciebie:
http://www.bernardynki.di...ut-dla-Boga.pdf

jednak na tej stronie powinno byc dopisane, że tekst napisał ks. Jan Pałyga SAC, opiekun wspólnoty Sychar.

Anonymous - 2013-10-25, 11:20

Bóg chce dla nas dobrze
Bóg łączy nas

Czemu w takim razie Bóg doprowadza do takich sytuacji jak rozwody? Przecież On chciał żebyśmy byli razem, Przed nim ślubowaliśmy miłośc bo ON nas połączył więc czemu teraz chce rozdzielić? Skoro chce dobrze to czemu doprowadza do rozwodów?

On nie chce rozwodów, nie chce łez więc czemu dopuszcza do takich sytuacji że najpierw ludzie stają się małżeństwem a potem nagle rozchodzą? Przestaje wierzyć, że On chce wszytsko co dobre. Co jest dobrego w rozwodach? Nic... dlaczego dopuszcza doi tego skoro sam nas połączył

[ Dodano: 2013-10-25, 12:25 ]
Łatwo jest powiedzieć że On na zawsze będzie moim mężem. Sąd w nieskończoność nie będzie patrzył, że JA nie chcę rozwodu. mam 30 lat i... zmarnowane życie. Kocham męża nad życie gdyby powiedzieli mi że moje serce uratuowałoby życie męża to nie zastanawiałabym się ani chwili... ale jeżeli dojdzie do najgorszego, że sąd orzeknie rozpad małżeństwa to ja mam 30 czy 40 lat czekać czy mąż zmieni zdanie? Mam 40 lat czekać i trwać sama w życiu?

Anonymous - 2013-10-25, 11:54

Nie sama...z Jezusem.
Bóg złączył, a czy był z nami, z Wami? Masz szansę go znaleźć, zanim on będzie zmuszony szukać Ciebie przez kryzys. To nie Bóg nas rozwodzi ... Jego wola jest w sakramencie małżeństwa - ale to przymierze, od którego my ludzie się odwracamy, bo Bóg dał nam wolną wolę. Ty jesteś wolnym człowiekiem i wybierasz, i mąż jest wolnym człowiekiem i też wybiera, a że nasze wybory są złe... mają gdzieś głęboko ukryte przyczyny, jakieś pokłady zła, gniewu, poczucia krzywdy, która każe uciekać - a jak ucieczkę można zrealizować jeśli rozwody są tak powszechne, i każdemu wydaje się, że teraz to on sobie zbuduje nowe ... ale nie żyje się, nie kocha się, nie umiera na próbę (JPII) ... Przeczytaj dzisiejsze czytania liturgiczne, robią wrażenie dla takich jak my. To nie mąż jest zły, to Zły siedzi w nim i trzeba się modlić, aby z niego wyszedł... Z Jezusem wszystko jest możliwe. Wpuść go do swego serca, powierz mu swoje życie i cierpienie, szukaj swoich win i za te pokutuj, choć większym złem teraz wydaje Ci się to, co chce zrobić mąż ... I niech wola Boga się wypełni w Twoim zbawieniu, z nadzieją, że wtedy pomożesz mężowi i w jego i wypełni się wola Boga w Waszym sakramencie małżeństwa. Przymnóż nam wiary, Panie ... Wiem - chwile ludzkiej paniki też mnie dopadają, doły przychodzą niespodziewanie i strumienie łez się przelewają ... ale Bóg wymaga cierpliwości. Zrób, co możesz, a potem módl się i módl i odnawiaj swoją relację z Bogiem. Jego miłość pomoże Ci przetrwać nawet te 30 czy 40 lat ... w wielkim szczęściu. A On - Twój mąż zawsze będzie Twoim mężem, stało się... kiedyś tam i teraz jest i będzie trwać aż do śmierci. A po ludzku... trzymaj się... Wspomnę w modlitwie.

Anonymous - 2013-10-25, 12:15

nutka napisał/a:

szukaj swoich win i za te pokutuj, choć większym złem teraz wydaje Ci się to, co chce zrobić mąż ...


super rada dla osoby w dołku, którą opuścił mąż.... :(
szukać winy w sobie...i się bardziej zdołować


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group