Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Hustawka raz góra, raz dól...

Anonymous - 2013-11-16, 12:07

MonikaMaria3 napisał/a:

Co zrobi następnym razem. uderzy mnie w brzuch, podbije oko.... I też zwali winę na mnie?


Niestety, ale musisz zrobić wszystko, aby już NIGDY NIE BYŁO NASTĘPNEGO RAZU!
Jeden raz w zupełności wystarczy :-( Zgłoś agresję męża policji, niech założą niebieską kartę. Powiedz o tej sytuacji komuś godnemu zaufania z Waszej rodziny i niech ta osoba da mężowi do zrozumienia, że wie i że nie będzie obojętna. Nie wchodź z nim w żadne dyskusje. On nie jest zdolny do dyskusji.
Nie ma prawa Cię krzywdzić i nie macie prawa fundować takich scen Waszej córce! Strasznie jej współczuję, moje dzieci niestety też raz przeżyły taką okropną scenę.

MonikaMaria przede wszystkim zrób założenie, że to pierwszy i ostatni raz! Wspieraj się modlitwą do świętego Michała Archanioła, ale sama też działaj. Twój mąż musi się bezpośrednio dowiedzieć, że przemoc jest zakazana.

Anonymous - 2013-11-16, 12:24

MonikaMaria3 napisał/a:
tego się chyba nie da uratowac.


Ty masz ratować siebie i dziecko! STOP przemocy!

Anonymous - 2013-11-16, 16:26

Monika,

Bardzo współczuję.
Wybacz, ale facet, który z pieści, przy dziecku bije kobietę jest bydlakiem.
Pewne rzeczy trzeba nazywać po imieniu.
Myślę, że powinnaś się przebudzić i póki co przestać się skupiać
na "ratowaniu małżenstwa" tylko zadbać o siebie i o dziecko.

Anonymous - 2013-11-16, 17:33

grzegorz_ napisał/a:
Myślę, że powinnaś się przebudzić i póki co przestać się skupiać
na "ratowaniu małżenstwa" tylko zadbać o siebie i o dziecko.


dokładnie tak................ teraz powinnaś skupić się na sobie i córce........ nie możesz pozwolić na kolejne takie traktowanie ( wiem to z własnego doświadczenia)........... uderzył
raz uderzy i drugi jeżeli NIC z tym nie zrobisz............. nie daj się zmanipulować mężowi
zawalcz o spokój dla siebie i swojego dziecka............... Pogody Ducha..........

Anonymous - 2013-11-16, 17:51

MonikaMaria3,

mam nadzieję, że te wyzwiska (cytuję za Tobą: "Wiele razy mnie wyzwał od jeb.... od pier.... od psycholek i tym podobnych")
i pobicie ( cyt. za Tobą: "On podszedł, zwinął rękę w pięśc. I puknął mnie trzy razy w głowę, dośc mocno, takl, że dotąd mnie boli") przez męża zgłosiłaś na policję,
bo przecież gdyby ktoś na ulicy potraktował Cię w ten sposób
z pewnością nie zostawiłabyś tego bez żadnej reakcji
(bo słowna reakcja na takie zachowanie to tak, jakbyś nic nie zrobiła)

pozdrawiam Cię
życzę Ci siły i zdecydowania w działaniu

Lea

Anonymous - 2013-11-16, 17:52

Monika, przyłączam się do Grzegorza i Karoliny.

Ratuj siebie i córkę.

Była agresja słowna, zaczęła się fizyczna, to może niestety narastać.

Córka to obserwuje. Jeżeli nie dla siebie, to dla niej odseparuj się od męża. Ona na podstawie tego, co widzi między Wami buduje sobie obraz rodziny.

Małżeństwo można ratować, ale nie za wszelką cenę.

Jeżeli ja usłyszałabym takie słowa ojca rzucone do córki, to mnie samo to by wystarczyło do decyzji o separacji. Słowa mają wielką moc. Mam nadzieję, że córka będzie potrafiła kiedyś zdystansować się od tego, czego była świadkiem.

Masz moją modlitwę.

Anonymous - 2013-11-16, 20:39

dziekuję wam za wsparcie. To nie jest tak, że uderzył mnie z pięści. Kiedy wrzasnęłam że nie ma prawa mnie tak wyzywac, on nagle zawrócił, zwinął rękę i nie to, że z boksa, że się tak wyrażę, ale z góry puknął mnie 3 razy ze słowami tu się pierdo, o tu.... Ty nienormalna jesteś, a potem popchnął mnie, aż dziecko podskoczyło i krzyknęło żeby mnie zostawił
Wiem, nie usprawiedliwia to go ani trochę, bo takie coś nigdy nie powinno miec miejsca. Tym bardziej, że po raz pierwszy kiedy tak nagle podszedł, ja poczułam lęk. I głowa do teraz mnie pobolewa.
Rozmawiałam z komisariatem, umówiłam się na spotkanie w sprawie błękitnej karty.
A mąż, no cóż napisał smsa że nie wytrzyma i że szuka mieszkania. kazłam mu to zrobic i żeby się w końcy wyniósł, bo to co zrobił, to było przegięcie. Za jakiś czas dzwonił, nie odbierałam. Potem smsem poprosił o rozmowę. Potem w wymianie smsowej napisał, że wie, że zrobił źle. Że jest ostatnio kłębkiem nerwów i takietam, że ciężko mu to znieśc, a poptem przyznał się, że tam gdzie pracuje jest bardzo nieciekawa sytuacja i mogą go zwolnic.
Nie usprawiedliwiam go, rozmawiałam z rodzicami. Moja mama chce go okrzyczec, ale ja się trochę tego boję. Moja mama chce naszego dobra, jak to mama... Ale jest bardzo bardzo impulsywna i nie przebiera w słowach. nie wiem, jak to się potoczy.... Ale wiem jedno, na komisariat pójdę.

Anonymous - 2013-11-16, 21:17

MM pisze:

Cytat:
Za jakiś czas dzwonił, nie odbierałam. Potem smsem poprosił o rozmowę. Potem w wymianie smsowej napisał, że wie, że zrobił źle. Że jest ostatnio kłębkiem nerwów i takietam, że ciężko mu to znieśc, a poptem przyznał się, że tam gdzie pracuje jest bardzo nieciekawa sytuacja i mogą go zwolnic.


Granice zostały już przekroczone. Jego kajanie na ten moment jest elementem gry.
Nieciekawa sytuacja w pracy, obawa zwonienia itd. mają być tymi argumentami które spowodują
u Ciebie WSPÓŁCZUCIE.
Jeśli ofiara - a taką jesteś w tym układzie , zaczyna współczuć agresorowi - jest to dla agresora znak, że dostał "bilet wstępu" i odbiera to jako drogę wolną.

Dlaczego dopiero teraz jako żona dowiadujesz się o rzekomych problemach w pracy? - to powinno dać Ci do myślenia.

Zastanów się dobrze jak to rozegrać ponieważ ten moment jest decydujący!!!!
I co najważniejsze - ŻADNEGO WSPÓŁCZUCIA DLA AGRESORA.

Anonymous - 2013-11-16, 22:18

kenya napisał/a:
Zastanów się dobrze jak to rozegrać ponieważ ten moment jest decydujący!!!!
I co najważniejsze - ŻADNEGO WSPÓŁCZUCIA DLA AGRESORA.

Zdaję sobie z tego sprawę. Nie dzwonię, nie piszę... To już mu daje do myslenia. Cały czas trzymam postawę, że to co zrobił jest praktycznie niewybaczalne i że lekko nie będzie. Nie mam zamiar pokazywac że mi zalezy. Drogę ma wolna, takiego męża nie chcę. Ale tak naprawdę nie wiem jak to rozegrac.

Anonymous - 2013-11-16, 22:40

Cytat:
Nie dzwonię, nie piszę... To już mu daje do myslenia.


- skąd wiesz, że daje mu to do myślenia?
Powiedziałabym raczej, że Ty chcesz żeby to mu dało do myślenia ale to nie jest równoznaczne z tym, że tak jest - i to przyjmij do wiadomości.

Nie zajmuj się tym co on myśli, tylko tym co Ty czujesz. Skup się na sobie i dziecku.

Anonymous - 2013-11-16, 23:21

MonikaMaria3 napisał/a:
To nie jest tak, że uderzył mnie z pięści. Kiedy wrzasnęłam że nie ma prawa mnie tak wyzywac, on nagle zawrócił, zwinął rękę i nie to, że z boksa, że się tak wyrażę, ale z góry puknął mnie 3 razy ze słowami tu się pierdo, o tu.... Ty nienormalna jesteś, a potem popchnął mnie, aż dziecko podskoczyło i krzyknęło żeby mnie zostawił

Monika Ty Go usprawiedliwiasz ...........(jak bym siebie widziała)............nie ma usprawiedliwienia da przemocy...........

MonikaMaria3 napisał/a:
Potem smsem poprosił o rozmowę. Potem w wymianie smsowej napisał, że wie, że zrobił źle. Że jest ostatnio kłębkiem nerwów i takietam, że ciężko mu to znieśc, a poptem przyznał się, że tam gdzie pracuje jest bardzo nieciekawa sytuacja i mogą go zwolnic.


a następne będą kwiaty?............... nie daj się wciągnąć w tę grę...........ja pozwalałam zbyt długo .......... nie popełniaj tego samego błędu...........

MonikaMaria3 napisał/a:
Ale tak naprawdę nie wiem jak to rozegrac.


Ale Bóg wie.............. zaufaj Jemu .......... sam fakt że jesteś Tu..........że masz Mamę na której możesz polegać .......... Monika nie jesteś sama
Pogody Ducha

Anonymous - 2013-11-24, 14:20

kenya napisał/a:
Granice zostały już przekroczone. Jego kajanie na ten moment jest elementem gry.

Prawdę mówiąc prawdziwego kajania, jak o tym myslę, nie było. Co z tego, że wie, że zrobił źle, skoro nawet mnie prawdziwie nie przeprosił. Napisał smsa do tamtej koleżanki, przez którą się kłócimy, że zrobił rzecz straszną, ale mnie prawdziwie nie przeprosił. To w końcu kogo skrzywdził? Ją czy mnie? Szuka u niej wsparcia, a ona mu daje... Bo nagadał na mnie bzdur, a ja nie mam Sił, ani ochoty już tego wyjasniac.
CZY UDERZENIE KOBIETY PRZEZ FACETA TO JEJ WINA? KTO ZASŁUGUJE NA KARĘ, A KTO NA WSPÓŁCZUCIE?
Dziś była kolejna awantura, trzecia w tym tygodniu. bo się spytałam o to, co zrobił z 2 numerem tej koleżanki, która do niego dzwoniła i co sądzi o facecie, który zapisuje numer kobiety pod nazwą faceta, a wydaje mi sie, że on tak zrobił. tego dnia koleżanka do niego dzwoniła kilkanascie razy z innego numeru, a potem rozmawiał z kimś przez telefon, ale nie tak, jak z facetem, i potem pojechał niby naprawic auto. Mówił mi, że ma takie plany, ale czułam, że nie jest szczery. Dlaczego nie jest do końca szczery, czemu nie pokazuje mi, że jestem dla niego ważna, czemu nie zmieni swojego zachowania i przestanie mnie oszukiwac. Czuje się, jakbym mieszkała z zupełnie obcym człowiekiem. Znowu były wyzwiska i stwierdzenie męża, że nie chce ze mną byc, że ma mnie dośc, że to ostateczna decyzja.
Rozumiem,ze jeżeli moje podejrzenia są niesłuszne, to ma prawo byc zły, ale nie aż tak. po to się go pytam, żeby mi to wyjaśnił. Jeżeli są niesłuszne, czemu tak się o wszystko wścieka? Zarzuca mi chorobę psychiczną. Mysle, że po tych kłamstwach powinien zarzucac mnie dowodami swoich uczuc i szczerości. Mówic mi wszystko i dalej nie kłamac, jak to ma w zwyczaju.
Niech idzie. ja też już nie chcę. Nie tylko nie zaprzestał robic swoich błędów, nie naprawił wyrządzonych krzywd, ale dalej te błędy powtarza i przekracza kolejne granice. Choc ja staram się zmieniac, ale nie umiem przy nim i z nim byc. Do tego mąż doskonale wie, czego od niego oczekuję, ale on stwierdził, ZE TO JA POWINNAM SIE KAJAC I ZE TO JA POWINNAM SIE ZMIENIC. ON JEST OK. NIE MA SOBIE NIC DO ZARZUCENIA.
Prawda jest taka, że będziemy musieli ze sobą i tak mieszkac. Tego się najbardziej boję. Więc dziś moja modlitwa była inna. Nie prosiłam Boga o to, by zmienił mojego męża i mnie w taką, jaką powinnam byc dla męża, ale o to, BYM MIAŁA SIŁY IGNOROWAC MOJEGO MEZA I TE RANY, KTÓRE MI NA PEWNO ZADA.
teraz się cieszę, że mąż dawał mi "kary" na seks i na przytulania....Że ciągle mnie wyzywał, ranił, że uderzył.... dzieki temu jestem silniejsza i jak Bóg mi pomoże, zniosę wszystko.
ALE Z TAKIM CZŁOWIEKIEM JAKIM JEST TERAZ MÓJ MĄZ NIE CHCE I NIE POTRAFIĘ BYC.

[ Dodano: 2013-12-02, 17:57 ]
Najsmutniejsze i najsmiesniejsze są kary mojego męża dla mnie: nie dzwonic przez cały dzień, brak przytuleń, brak seksu, nienawiśc... Czasami czuję się tak, jakbym to ja była wszystkiemu winna... A przecież tak nie jest. Swoją winę znam, poprawiam się stale, ale nie mam zamiaru brac na iebie jego winy. teraz dałam mu ultimatu: lbo koniec kontaktów z koleżankąi jego zmiana, albo koniec z nami. Ile tych ultimatum już było... A ostatnio córka powiedziała mi, że tata rozmawiał przez telefon z jakąś pani i mówił do niej kochanie lub kotuś. O ile to była pani, bo nie sądzę, by był taki tępy, że przy dziecku romansuje. Chociaż kto to wie...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group