Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak mam walczyć ?

Anonymous - 2013-10-19, 19:21
Temat postu: Jak mam walczyć ?
Witam. Mam ogromny problem. Moje małżeństwo wisi na włosku, a ja kompletnie nie wiem co robić.
Jesteśmy 4 lata po ślubie i 12 lat razem i 3 tygodnie temu mój mąż powiedział, że już mnie nie kocha i z jego strony to już koniec. Świat mi się zawalił, ponieważ ja go bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego :(((
Powiedział, że powodem są nasze zbliżenia. Od kilku lat staramy się o dziecko i nie ukrywam, że te kontakty, nie są takie jak być powinny, często były mechaniczne :/ nie ukrywam, że poza tym mamy inne potrzeby i temperamenty, ale przez te 12 lat naprawdę było ok. Kilka razy mąż zwracał mi uwagę, że jest to dla niego bardzo ważne i żebym postarała się coś zmienić.Ja się starałam zmienić, ale byłam tak opętana chęcia zajścia w ciąże, że dla mnie tylko to sie liczyło - nie było nigdy naturalności i spontaniczności, mimo, że jesteśmy młodzi.
Przez ostatni czas nasze starania stały sie bardzo intensywne a mąż nie chcąc mi chyba robić przykrości przestał mówić, że coś jest nie tak, więc ja w sumie zadowolona pomyślałam, że może już się przyzwyczaił, że zmieniły się jego potrzeby ....
no i stało się ....
Mąż twierdzi, że to w nim ciągle siedziało, nawarstwiało się, aż w końcu coś w nim pękło i uznał, że nie chce tak żyć. Ze jest młody i potrzebuje udanego sexu ... i najgorsze, że jest nieszczęśliwy i już mnie nie kocha.

A teraz o moich uczuciach:
Jestem kompletnie załamana. jest to mężczyzna mojego życia, kocham go nad życie i nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego. Rozumiem, co czuje, wszystko wyjaśniłam, obiecuje mu zmianę, jednak on nie chce dać mi szansy:(( mówi, że nie wierzy się się coś zmieni..

Bardzo jest mi przykro, że nie chce walczyć, że nie chce dać szansy, bo uważam, że to co nas poróżniło jest do naprawienia ... gdybym mogła cofnąć czas ....
cierpię tym bardziej, że jeszcze w tym roku mieliśmy wprowadzić się do naszego domu, który razem wybudowaliśmy i wykańczaliśmy i marzyliśmy, że wreszcie po tylu latach zamieszkamy sami, bo do tej pory tułaliśmy sie po rodzicach ... on mówi, że dom to nie problem - można sprzedać

Jestem bezsilna....co chwile wysyłam mu wiadomości, że kocham, że tęsknie, że cierpię, tłumaczę, przekonuję, piszę wiersze, wspominam nasze cudowne chwile i proszę ale on milczy.

Ponieważ ja mieszkam teraz u mamy a on u rodziców, cała rodzina wie o problemie. Wszyscy są mocno zaangażowani i bardzo się martwią. Znają prawdę i wszyscy są po mojej stronie (jego cała rodzina również). Co chwila ktoś z nim rozmawia, ale do niego nic nie trafia.
Mi mówi, że mnie nie już tak nie kocha, ale nie jestem mu obojętna i potrzebuje czasu. Ale to trwa już 3 tygodnie!!!

Jestem zawieszona w próżni. Nie mogę jeść, nie mogę spać, tylko płaczę i rozmyślam. Bardzo go kocham i chcę walczyć, ale on na nic nie reaguje. Nawet nie wiem, czy czyta to co do niego piszę. Nie chce z nikim rozmawiać, ani z rodzicami, ani z babcią ...

Nie wiem, jak mam się zachowywać, czy dać mu spokój, czy jechać do niego na siłę (bo jak pytam czy sie spotkamy to odpowiada ze nie ma sensu). Muszę walczyć bo bardzo go kocham i nie darowałabym sobie gdybym się poddała (choć moja rodzina nie pozwala mi go prosić, mówią, że przecież aż takiej krzywdy nie wyrządziłam, żeby mnie teraz tak traktował).

Czy można kogoś przestać kochać (jeszcze kilka miesiecy temu było miedzy nami naprawde dobrze) Ja nie wierzę, że mnie nie kocha, bo to w jakich okolicznościach sie poznaliśmy i jacy dla siebie byliśmy, nie pozwoliłoby mu przestać mnie kochać.

Marzę, żeby sie obudzić i żeby on lezal kolo mnie a to co sie teraz dzieje zeby okazało się wstrętnym, okropnym koszmarem.

Anonymous - 2013-10-19, 20:41

Witaj u nas na forum :-)
Domyślam się, że bardzo ciężko przeżywasz ten okres. Piszesz, że
smutna ona napisał/a:
Muszę walczyć bo bardzo go kocham

Ja bym słowo "walczyć" zamieniła na "ratować", z takim nastawieniem potencjalnie mniej zranień będziecie mieć oboje.
Przesłuchaj nasze ostatnie rekolekcje z ks. Dziewieckim o przysiędze małżeńskiej, poczytaj o sakramencie małżeństwa - będziesz wiedzieć co ratować, i jak, aby było po Bożemu, czyli w sposób najlepszy z możliwych.
Czy masz gdzieś w pobliżu Ognisko Sycharu?

Anonymous - 2013-10-20, 13:11

Milo mi, że ktoś przeczytał to co napisałam i poznał moje strapienie.
Może rzeczywiście słowo "walczyć" nie jest zbyt dobre, ale powiem wprost ... Jak go zwał tak go zwał :( problem jest nadal. Ją dokładnie wiem, co chce ratować, wiem co trace, wiem jak bardzo kocham i wiem, że jestem gotowa zrobić i poświecić wszystko, abyśmy byli razem w miłości.
Ale co zrobić, żeby taka wiedzę miał też mój mąż...
On ciągle jest rozdarty, więc nie trace nadziei .... Musi się wydarzyć coś, co sprawi, że mój mąż poczuje w sercu miłość do mnie.

Strasznie cierpię :{((((((

[ Dodano: 2013-10-20, 14:23 ]
Na pewno przesłuchał rekolekcji ... A ogniska nie mam w pobliżu

[ Dodano: 2013-10-20, 14:24 ]
Miało być "przesłucham"

Anonymous - 2013-10-20, 15:01

On ciągle jest rozdarty, więc nie trace nadziei .... Musi się wydarzyć coś, co sprawi, że mój mąż poczuje w sercu miłość do mnie.


życzę Ci tego z całego serca,ale wcale tak nie musi być ...

Czy Ty to dopuszczasz,że Twój mąż nie poczuje do Ciebie miłości?

Co wtedy?


wtedy...Pan Jezus Cię kocha-i wkraczasz na trudną drogę wiary...

[ Dodano: 2013-10-20, 16:17 ]
i szkołę PRAWDZIWEJ miłości,miłości trudnej,miłości tylko Twojej....

Anonymous - 2013-10-20, 16:52

Ją jestem osoba wierzącą i zawsze staram się myśleć o tym, że to co mnie spotyka w życiu to rzecz Boga. Że to on kieruje wszystkim. Umiem mu dziękować za dobro i prosić łaskę. Ale miłość do niego bitwy rzeczywiście aż taka dojrzała.
Marzę jednak o tym żeby poznać uczucie tej miłości u boku mojego męża :cry:

Modlę się teraz z całego serca - proszę o wstawiennictwo u świętego Józefa, proszę o pomoc Jana Pawła II, modlę się do Anioła Stróża mojego męża, proszę ŚW Ritę .... Wierzę, że prośby zostaną wysluchane

Anonymous - 2013-10-20, 17:14

smutna ona napisał/a:
Ale to trwa już 3 tygodnie!!!

uważasz, ze to długo ??
tyle ile się psulo trzeba naprawiac - sama odpowiedz sobie ile czasu potrzebujesz

Anonymous - 2013-10-20, 17:30

smutna ona napisał/a:
modlę się do Anioła Stróża mojego męża
Wybacz ale to jest bałwochwalstwo. Powinniśmy modlić się tylko do Boga.
Anonymous - 2013-10-20, 17:35

Tolek52 napisał/a:
smutna ona napisał/a:
modlę się do Anioła Stróża mojego męża
Wybacz ale to jest bałwochwalstwo. Powinniśmy modlić się tylko do Boga.



:shock: :shock: :shock:

Anonymous - 2013-10-20, 17:39

Tolek52 ???????
Anonymous - 2013-10-20, 17:41

koniczynka napisał/a:
:shock: :shock: :shock:
Konieczynko modlitwa do Anioła jest stawianiem Anioła przed Bogiem. Można modlić sie jedynie za pośrednictwem Anioła. Wiem to jest zwykła przejęzyczenie ale jak bardzo stawiające w innym swietle Osobę do której się modlimy.
Anonymous - 2013-10-20, 17:57

Tolek52 napisał/a:
koniczynka napisał/a:
:shock: :shock: :shock:
Konieczynko modlitwa do Anioła jest stawianiem Anioła przed Bogiem. Można modlić sie jedynie za pośrednictwem Anioła. Wiem to jest zwykła przejęzyczenie ale jak bardzo stawiające w innym swietle Osobę do której się modlimy.


Tolku, tak myślałam, że chodziło ci o słówko DO, ale nie uważasz, że to czepanie się słów i mnie trąci trochę ŚJ. Tak samo nie powinno się więc mówić "Litania do Św. Rity/Antoniego etc" tylko KONIECZNIE "Litania za wstawiennictwem Św. Rity/Antoniego etc, bo inaczej stawiam Świetych na miejscu Boga?

Anonymous - 2013-10-20, 18:09

koniczynka napisał/a:
że to czepanie się słów i mnie trąci trochę ŚJ
Jeszcze nikt nie nazwał mnie świadkiem Jechowa ale to mimo wszystko miłe. Gdybyśmy jako katolicy znali chociaż w połowie Pismo św. jak oni mają wyuczone wybrane cytaty.

Jeżeli jest to czepianie się słówek to wykreślmy I przykazanie z dekalogu. Chyba ono wyraźnie mówi jak mamy postępować względem Boga. Bo jest On Bogiem chociaż miłosiernym ale mimo wszystko zazdrosnym.

Anonymous - 2013-10-20, 20:39

Tolek52 napisał/a:
Wybacz ale to jest bałwochwalstwo. Powinniśmy modlić się tylko do Boga.

Toleczku, nie zgadzam się. Bóg jest najważniejszy i najwspanialszy, ale to On dał nam Aniołów Stróżów naszych partnerów. I wiem, że ta modlitwa pomaga.... Bo Anioł Stróż to istota najbliżej nas w naszym ziemskim padole. Bóg jest wielki i wspaniały i dał nam wielu pomocników...

Anonymous - 2013-10-20, 20:52

Pierwsze wrażenie - podobnie jak u mnie:) Ja uczuciowa, przywiązana, zaangażowana, nie wyobrażałam sobie życia bez niego, on obojętny, pan i władca, nie musiał się wiele starać, bo wiedział że przylecę na kiwnięcie palcem. I tak samo - pan zarządził że ma być dobry seks i miał być. No i tak samo niezadowolony, nie spełniałam wymagań, aż w końcu coś w nim pękło - dokładnie to samo usłyszałam co piszesz. A to co przeżywa żona, że szkoda jej nowego domu, który idzie na sprzedaż, że zostają dzieci bez ojca i bez dachu nad głową - to kompletnie nie było ważne, bo w centrum jego świata był ON sam i miłość własna a jego potrzeby były najważniejsze.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group