Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jestem chwile przed pozwem rozwodowym ...

Anonymous - 2013-10-24, 16:54

I bardzo ,bardzo, bardzo ,dobrze., nawet nie myslę co by się działo kiedy dwie osoby przeciwnej płci, z takimi samymi problemami, o podobnym mysleniu, o podobnym podejściu do życia, rodziny iiii iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii wogóle pogadały by w realu do pólnocy :evil:
Tak własnie moje kochanie znalazło oparcie , zrozumienie, pogodę ducha, bezpieczeństwo i terererereeeeee
Bóg wiedział kiedy ludziom pozwolić wynaleźć internet

Anonymous - 2013-10-24, 16:55

póki co z mojej umowy z żoną dot. operowania Synkiem ...wychodzą nici (miał być weekend raz na 2 tygi u mnie) ... szanowna Pani ma inne plany na weekend (pewnie żona przyjaciela wyjeżdża)... i z tego powodu nie mogę się widzieć z Synkiem...

i co ? mam sobie siedzieć grzecznie czy jechać z tematem ? [praca]

mam czekać grzecznie i nie przeszkadzać ? licząc na to że coś dotrze do tej głowy ?
nie mam siły na bycie cały czas ofiarą tego wszystkiego ...

do tego dowiaduję się od dziecka, że był u mamy w pracy ....
$##%$#waaaaaaaaa! zakład karny typu zamkniętego i 3 latek inside ...
"no nie miałam z kim Go zostawić, co miałam zrobić?"
-------------------------------------------------------------------------------------------------

mnie to wszytko autentycznie przerasta, poziom egoizmu, złości, braku auto oceny, nie poznaje człowieka ... obcy umysł

Anonymous - 2013-10-24, 17:06

Slaw . wywal 3 stówki idź do papugi, i bez żadnej sprawy masz zakichane prawo do opieki nad dzieckiem fyftyfyfty. Albo twoja jest niekumata albo naprawdę wredna, chyba ze ty sobie czymś naskrobałeś. W normalnych warunkach w połowie łożycie na dziecko i w połowie je wychowujecie. Wiesz , kiedyś na moim początku kiedy jeszcze sie łudziłem, ktos mi powiedział: ok teraz nie jesteś mężem, ale ojcem jesteś i od tego jakim ojcem będziesz zalezy czy będziesz dalej mężem.
Coś w tym jest, babki patrzą przez pryzmat opiekuna i żywiciela swioch młodych. Takie zwierzęce ale prawdziwe.
To ty się masz błaźnić żeby swoje własne dziecko zabrać na jakiś czas?
To jest twoje konstytucyjne prawo. (O ile czegoś nie nawywijaleś.)

Anonymous - 2013-10-24, 19:04

poza narobieniem "siary" w pracy i przed rodziną.... nic na sumieniu nie mam ...
a jej się z tym ciężko żyje ...

ta, chyba to jedyne wyjście ... mimo wszytkich negatywnych odruchów ...staram się wyciągać rękę do szanownej małżonki... ale gryzie cały czas ...

pozostaje skorzystać z Twojej rady ...

Anonymous - 2013-10-24, 21:47

slaw napisał/a:
staram się wyciągać rękę do szanownej małżonki... ale gryzie cały czas ...

To po co łapy pchasz? Jeszcze jakiejś wścieklizny nałapiesz i poco ci to?
Poszczeka, poszczeka i braknie sił a miskę ktoś bedzie musiał rano napełnić?
Trochę głodem przytrzymaj a zmądrzeje, może??? Ale raczej działa bo im mniej ja się kontaktuje z moją tym częściej ona coś napisze - oczywiście z pretensją czemu nie piszę- przeciez moje życie to niby też jej życie przez to że jest to życie syna. Chore i pokręcone ale prawdziwe. Babki lubieja mimo wszystkiego zlego żeby się nimi interesowac. Mówi daj mi spokój to koniec, ale sama zerka przez ramie czy oby napewno nie zniknołem. Chore

Anonymous - 2013-10-24, 23:55

pcham bo mi zależy, przyjdzie czas że mi będzie wszytko jedno [nie sugeruje że Ci nie zależy]

rozwiązałem dziś problem kontaktów z Synkiem [przynajmniej na dziś], bez sądu ...
- zapowiedz akcji w pracy
- zapowiedz możliwości przystąpienia do reportażu o prawach ojca w naszym kraju w lokalnej TV
- stos informacji dot. dowodów do sprawy
się okazuje że można ....
nagle zamiast suchego "mam inne plany na weekend" ... "może być jutro" ...

kobieta zmienną jest ...

Anonymous - 2013-10-25, 08:10

slaw napisał/a:
rozwiązałem dziś problem kontaktów z Synkiem [przynajmniej na dziś], bez sądu ...


a może właśnie lepiej byłoby zabezpieczyć kontakty sądownie???

Anonymous - 2013-10-25, 23:44

mam pełne prawa ...równie dobrze mogę odwrócić rolę ...
czekam na wniosek rozwodowy ze strony żony ... wtedy złożę wniosek o zabezpieczenie kontaktów ...

na razie posiedzi trochę u mnie, żona zobaczy jak to jest z drugiej strony

zwłaszcza że przez pół dnia słyszę "tato ja chcę być z Tobą"

Anonymous - 2013-10-26, 00:35

A tak się martwiłeś ;-)
Z tym żona zobaczy to ostrożnie, bo obyś ty nie musiał patrzyć. Przecież to wasze wspólne dziecko. Nie graj dzieckiem bo przerżniesz z kretesem. Ty daj mu poprostu miłość i poczucie bezpieczeństwa a zobaczysz że żona sama ze łzami bedzie dzwonić weź dziecko bo tęskni za tobą. Żoną jaką by nie była to jednak jest matką i matka widząc łzy dziecka na wiele się godzi.(bynajmniej u mnie)

Anonymous - 2013-10-26, 01:06

Właśnie Dabo, u Ciebie jest inaczej i będzie ok, bo (przynajmniej z postów) Twoja postawa się diametralnie inna niż u Slawa.
Slaw, o co Ci chodzi? Chcesz zniszczyć swoją żonę? Piszesz scenariusz do "Mściciel II"? Najpierw wciągnąłeś w swoje urażone męskie ego całą rodzinę, znajomych i obcych, zapewniając niezdrową sensację w okolicy, zamykając drogę żonie do ewentualnego powrotu. Teraz pakujesz w to 3 - letnie własne dziecko? Posiedzi u Ciebie, bo niech żona zobaczy jak to jest??? Trzy latek spędzający miło czas z ukochanym tatą przez pół dnia mówi "chcę być z Tobą?" . Dlaczego to powtarza będąc bezpiecznym z tatą? Wymuszasz na żonie kontakty zastraszaniem lokalną TV? Zrobisz co zechcesz, ale weź pod uwagę to, że taka jazda przesunąć może zrozumienie kto w tym całym układzie jest faktycznie pokrzywdzonym.

Anonymous - 2013-10-27, 00:13

może i racją ... tylko wszytko wygląda tak ...
ja naprawdę nie mam na to wszytko ochoty ... co pojechałem wcześniej w afekcie złośliwie i nie złośliwie ... to za mną ...
teraz ... chcę tylko normalnego kontaktu z dzieckiem ... i nic więcej ...
nie dostaję tego bo wszytko się odbywa z wielką łaską na zasadzie "mam inne plany" ...

jak pojechałem tak, zmiana natychmiastowa ...wymuszona [nic fajnego] ale jest...

nie mam ochoty tracić na to energii ... ale nie będę skamlał o kontakt z własnym synem

"tato chce być z Tobą" ...to sygnalizacja tego że On chce nas razem w domu, codziennie ..
prosi mnie żebym pojechał z nim do domu ... był z nimi ...

jak ktoś z Was nie był w takiej sytuacji ...
nie wie, jak [...] jest to trudne... co mu mówić ?
jak w jego oczach, jedyna zmiana jaka zaszła to to że mnie nie ma ?
jak to tłumaczyć 3 latkowi, mocno związanemu z ojcem ?

any idea ?
............

Anonymous - 2013-10-27, 02:23

Slaw, ktoś w takim trudnym układzie musi być po prostu mądrzejszy. Pytasz jak tłumaczyć? A co mówi małemu żona? Mówicie to samo? Uważam, że trzyletnie dziecko nie jest gotowe na zapoznawanie się z okolicznościami zdrady mamy. Takiemu dziecku wystarczy jak powiesz, że tatuś teraz będzie mieszkał z dziadkami (skoro takie są fakty). W czasie spotkań z dzieckiem spróbuj "zapomnieć" o sytuacji z żoną, bądź z nim i dla niego, zobaczysz wtedy czy nie jest tak, że interpretacja zachowań syna jest odzwierciedleniem tylko Twoich odczuć i lęków o niego.
W sprawie uregulowania kontaktów, to nie musisz czekać na sprawę rozwodową. Sam możesz złożyć wniosek o uregulowanie kontaktów z dzieckiem. Taka sprawa nie musi być łączona z innymi. Nie ma też przeszkód byś starał się o powierzenie Ci władzy rodzicielskiej nad synem, czy też o ustalenie miejsca pobytu dziecka u Ciebie. Weź tylko pod uwagę, że uregulowanie kontaktów bywa często ich ograniczeniem.
Slaw, powyrzucaj te wszystkie złe emocje, gniew i rozpacz poza żoną i dzieckiem. Może praca, pasje, sport, remont w domu rodziców. Po prostu coś. W tym wątku masz bardzo dużo dobrych, mądrych rad, czytaj je. I nie ma innej drogi, jak ratować siebie, bo dopiero wtedy możesz pomóc innym.

Anonymous - 2013-10-27, 05:06

Slaw, wykropkowałam wulgaryzm. Wiem, że Cię telepie, emocje się gotują, ale -
...
slaw napisał/a:
any idea ?
............

Jest taki użytkownik, Dabo. Też parę razy mu zwracano uwagę w temacie wulgaryzmów. Facet się zawziął i stwierdził, że popracuje nad tym. Nie tylko na forum, ale i w realu, na codzień. Gdzieś jest na forum post, w którym pisze - jak to działa ;-) poszukaj.

Wyżej złamana dobrze pisze. Nie ma innej drogi, niż kanalizować emocje w mądry sposób, i zająć się sobą, by samemu silniejszym i zdrowszym móc zrobić coś sensownego z całą tą zabagnioną sytuacją.

Anonymous - 2013-10-27, 21:01

wszystkie rady bradzo dobre, wiem o tym ... jesteście kilka kroków przede mną, lub czasem kilka lat przede mną ... wiecie co mnie czeka i "czym to się je"

odpuściłem, powiedziałem że Go odwiozę w Niedziele ... bez robienia szopki ...
ale i tak nie odpuściła ... przyjechała i zabrała Go sama w niezdrowej atmosferze ...
mogłem jej nie wpuścić, wpuściłem ....

wszytko się rozpadło, nie tak łatwo zająć się sobą, odciąć myślenie, wyłączyć złość ...

Złamana, piszesz że pozamykałem drzwi do ewentualnego powrotu....
czym jest wstyd wobec dobra dziecka?
czym jest wstyd [może potem przyznanie się do prawdy??] wobec jedności rodziny?
wreszcie, czego się nie dowiemy, być może zrobiłem dobrze
tak więc mam nadzieje, że nie masz racji ...

jestem w takiej sytuacji pierwszy raz ... dużo działań w złości, rozpaczy, itd. itp.
piętnowanie tego wydawało mi się najsłuszniejsze, bo moje słowa do Niej nie docierały ...
po trochu liczyłem na to że jej afera przemówi do rozsądku, a po trochu robiłem to z zemsty ...
od długiego czasu nie robię w jej kierunku nic, a możliwości mam bardzo dużo ...
środowisko Jej pracy, najwyraźniej zmęczone "romansem", samo stuka i chciało by się wysłużyć moją osobą ... oczywiście zapala się lampka "stop" ... nie tak jak oni chcą ...i nikt się nie będzie mną wysługiwał ...

poza tym nie mam kompletnie na to wszytko ochoty,
wiem że jest jej ciężko, z wielu powodów ...
more/less odrzucenie ze strony kochanka ...choć i tak się spotykają codziennie
słaba atmosfera wokół Niej w pracy, domu, wszędzie ....

zadaje sobie pytanie czy to było potrzebne [cała pojazdka] ?
nie ma jednoznacznej odpowiedzi ...
być może gdybym to zostawił od tak, bez reakcji, pozwoliłbym na zacieśnienie ich relacji,
tak, spowodowałem wiele kłopotów które moim wydaje mi się mocno wpływają na ich relację,
warunki stały się mocno męczące ...
oczywiście, przyznaje, zastanawiam się co by było gdybym zachował się inaczej,
ale się już nie dowiem ....

wiem, że kompletnie nie dostrzega tego, że ja też tu jestem

potrafiłem ją przeprosić za to "rozgłoszenie" sprawy ...
ona nie potrafiła mnie przeprosić za nic ...
mnie nie ma,
najlepiej żeby nie było mnie w ogóle ...

ważniejszy póki co jest dla niej czas spędzany z Synkiem, z przyjacielem, z kuzynką, kimkolwiek ...
na końcu ja, bo się domagam cały czas ... przy tym nie robiąc żadnych kosmicznych ruchów ... do których mam pełne prawo ...

za przekleństwa przepraszam, też nad tym pracuję ...
na swoją obronę napiszę ...że ten środek wyrazu jest czasem najbardziej adekwatny do sytuacji ...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group