Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jestem chwile przed pozwem rozwodowym ...

Anonymous - 2013-10-23, 18:24

Slaw,

Czy naprawdę za rok czy dwa będziesz zadowolony z tego, że wszem i wobec rozgłosiłeś
"zona mnie zdradziła"?
Poza tym na krótką metę utrudnisz zonie życie, ale jednocześnie zatrzaśniesz sobie na amen drzwi , ale może o to Ci chodzi?

Anonymous - 2013-10-23, 18:57

Slaw, Twoje podejście do objawieniu światu faktów jest mi bliskie. W przypadku zdrady sypie się wszystko, całe życie, w tym momencie robienie dla świata uśmiechu byłoby zamiataniem sprawy pod dywan, takim właśnie, jak piszesz, przyzwoleniem, "nic się nie stało". Oczywiście jest kwestia tego, Jak się to mówi.
- Moja żona mnie zdradziła, cierpię ale staram się ratować małżeństwo.
- A ta taka owaka larwa jedna poszła .... już ja im pokażę, to i tamto i jeszcze powyrywam.
...
Jest różnica w przekazie? Wszystko rozbija się o postawę - miłości czy nienawiści. Co dominuje, to przekazujesz dalej.

Anonymous - 2013-10-23, 19:47

Grzegorz, pisanie, że prawda o zdradzie zamyka drogę powrotu jest według mnie głaskaniem zdradzającego.

Ja też usłyszałam, że to, iż moi rodzice np. wiedzą o wszystkim, tak samo jak ich rodzeństwo zamyka drogę powrotu męża do mnie. Ciekawe tylko, że jakoś fakt posiadania przez niego drugiego życia nie zamyka...

Dla mnie mówienie, że wszystko jest OK, podczas, gdy w środku w człowieku się burzy jest tak naprawdę dawaniem przyzwolenia na zachowanie zdradzającego.

Nirwana dobrze pisze - trzeba tylko rozróżnić między zranioną miłością, a chęcią odwetu.

Ja od pewnego czasu nie ukrywałam w rodzinie, co się dzieje i nie mam przez to w stosunku do siebie refleksji, że się ośmieszyłam, czy poniżyłam. Przekaz był taki, że on chce rozwodu, ja chcę ratować. Zgodnie z prawdą zresztą. O tamtej wiem tyle, ile napisze na facebooku, ale coraz mniej mnie to obchodzi. Nie zaszczyciłam jej ani e-mailem, ani wpisem. Mogłabym skompromitować męża w środowisku znajomych, ujawniając ich posty, zresztą publiczne, ale nie zrobiłam tego, bo czułabym się brudna. Jej życzę, żeby w tamtym domu przeszła to co ja, a jemu, żeby ona potraktowała go tak, jak on mnie. Trochę to sprzeczne, ale cóż. A ponad swoją ludzką chęcią wyrównania rachunków emocjonalnych cudzymi rękami, czy okolicznościami modlę się Jezu, Ty się tym zajmij.

Anonymous - 2013-10-23, 21:36

Filomena
Miedzy powiedzeniem prawdy (także znajomym czy rodzienie), a robieniem awantur w pracy, śledzeniem, wywlekaniem brudów na forum publiczne, czy innymi metodami rewanżu jest jednak róznica, prawda?

Anonymous - 2013-10-23, 21:41

i... czy to źle ?
nie wiem czego ona się spodziewała? pogłaskania po główce i ..."baw się dobrze" ?

Sam nie wiem , nie chce mi sie pisac tego samego ktoryś raz z kolei, poszukaj sobie , ale uwierz że przy pierwszym wyskoku zony gorzej durny byłem, cudem dziś z wolnosci pisze. Wtedy 7 lat temu czyjś łep miał spaść, efekt zniewoliłem ,zastraszyłem. Wtedy mi mówili super rycerz uratował małżeństwo od zagłady. Szkoda że ten rycerz ma tak mocno zakuty łep. Zresztą w tym roku niewiele byłem mądrzejszy . Całkiem cię rozumię. Jestem całe życie dla wszystkich ponad normę grzeczny i poukładany chłopak, ale w takich sytuacjach cosik się przełacza i niestety ...Wiem że to są minuty lub godziny, ale są. Czy ja siebie winie, chyba do dziś nie. Ktoś świadomie przekracza granicę więc powinien sie spodziwać najgorszego . To jak z psem na posesji, tak długo merda ogonem aż nie proszony wejdziesz na jego teren. Widziałeś tabliczkę "ja tu waruję" to po co sie pchałeś?

Anonymous - 2013-10-23, 22:17

grzegorz_ napisał/a:
Filomena
Miedzy powiedzeniem prawdy (także znajomym czy rodzienie), a robieniem awantur w pracy, śledzeniem, wywlekaniem brudów na forum publiczne, czy innymi metodami rewanżu jest jednak róznica, prawda?


Jest kolosalna. Ja natomiast uważam, że w pewnym momencie nie da się dłużej ukrywać, że w związku jest problem zdrady.

Awantury w pracy, śledzenie osobiście, zdrada odwetowa - to zachowania, które szkodzą ofierze zdrady, a zdradzającego utwierdzają w przekonaniu, że dobrze robi.

Tak w ogóle, to jakby człowiek działał rozumem, a nie emocjami, to by się od razu odciął od zdradzającego, niechętnego do naprawy małżeństwa i zdrowia, a czasem i życia by nie tracił, a z korzyścią zajął się własnym rozwojem.

Niestety każdy sam musi najpierw po tyłku dostać, żeby dojść do ściany, a potem zrozumie, że kopanie się z koniem żadnych efektów nie daje, a tylko traci się cenną energię i szacunek dla siebie samego.

Są w prawie zasady ogólne i zasady szczegółowe. Dla chrześcijan zasady ogólne wynikają z przykazań nadanych w Ewangelii: miłość Boga, miłość siebie samego i miłość bliźniego. Może by tak w tej kolejności się zająć miłowaniem. A Bóg z sakramentem zrobi, co uzna za stosowne.

Mam ostatnio coś, co nazywam tygodniem sarkazmu, więc z góry przepraszam, jeżeli ton moich wypowiedzi jest ostatnio bardziej w stylu kawa na ławę.

Anonymous - 2013-10-24, 09:53

Filomeno, to nie sarkazm, to zdrowy rozsądek, który widzi rzeczywistość taką jaką jest a nie taką jaką by się chciało widzieć patrząc przez zasłonę emocji. Tak więc konkluzje są całkiem prawidłowe:)

grzegorz pisze:
Cytat:
Miedzy powiedzeniem prawdy (także znajomym czy rodzienie), a robieniem awantur w pracy, śledzeniem, wywlekaniem brudów na forum publiczne, czy innymi metodami rewanżu jest jednak róznica, prawda?


Naga prawda. Rodzina i bliscy znajomi niech wiedzą, cóż to ukrywać i udawać ale obcy - w jakim celu?
Efekt jest taki, że ludzie karmią się tanią sensacją podaną im na tacy, pogadają sobie, obśmieją się co niektórzy i zapomną, tak jak zapominają o wielu podobnych "sensacjach" a NIESMAK pozostanie i niczym zagryźć się go nie da.

Poza tym, nic tak nie łączy kochanków jak wspólne pokonywanie trudności w imię ich "miłości", cały świat się sprzymierza przeciwko nim, ale to nic, ich miłość wszystko zwycięży - takie myślenie często towarzyszy kochankom. Tak więc próbując wszelkimi sposobami zniszczyć taki układ paradoksalnie takim postępowaniem przyczynia się do jego wzmocnienia.

Nie można także pominąć istotnej sprawy, wizerunku zdradzanego.
Uderzanie na ścieżkę zawodową kochanków, zdecydowana większość a także sami zainteresowani odbiorą jako czyste szaleństwo i takim też jest w istocie.
Zdradzający wręcz się utwierdzi w przekonaniu, że dobrze zrobił odcinając się od szaleńca.

Czy zatem istnieją jakiekolwiek powody poza czysto egoistycznymi (uzyskanie chwilowej satysfakcji) z takiego postępowania a także jakiekolwiek profity w wyniku przeprowadzania takich akcji? Zdecydowanie NIE.

Anonymous - 2013-10-24, 14:13

Powiem po sobie.
Mimo że czuję i uważam że kocham żonę i tesknię za nią, czemu upust mogę dać chyba jedynie na forum .
Jako facet kiedy rozmawiam , ciągle słyszę : co poszła a coś jej gdzieś; na kolanach wróci; ja bym taką pogrązył zeby z głodu zdechła; ja bym obił; ja bym .. i jeszcze.... no i.... I w zyciu cięzko odważnie powiedzieć że kocham i mam zamiar czekać i jakos wybaczyć, bo ogólnie to jest śmiech na sali. Przyznaje że na odczepnego tez mówię że mam to gdzieś, że chcę sobie życie ułożyć. Wszytko to żeby nie wystawiać się na drwiny. Niestety jakoś tak jest że zdradzona kobieta czekająca na męża jest tolerowana , ba nawet tego sie oczekuje od was; natomiast facet to unosząc sie honorem i zemstą oraz pożądliwością nie powinien nawet myślec w ten sposób.
Chyba jestem odmieńcem, może kiedyś mnie przejdzie.

Anonymous - 2013-10-24, 14:44

Dabo,

nawet nie wiesz, jak dobrze wiedzieć, że tacy faceci jak Ty ISTNIEJĄ ;-) ))))))))

Anonymous - 2013-10-24, 15:14

A może inni dobrze radzą?" Idź do psychiatry a nie opowiadasz fanabelie o wierności"
Też jestem zwykłym normalnym chlopem 35 letnim , tez bym pogadał do pólnocy, też bym popatrzył w gwiazdy, też bym 7 razy bez wyjęcia :-P . I czemu ja ,czemu mnie, dlaczego pszyszło mi siedzieć na jakimś forum, dlaczego jaaaaaaaaaaaaaa.
Zdaję sobie sprawę że wielu irytuje moja obecność, ale ze tak powiem albo będe gledził tu na forum, albo z kumplami po knajpach użalal sie nad swoim losem nie wykluczając jakichś super adoratorek od siedmiu boleści, byc może w łózku żony???

Anonymous - 2013-10-24, 15:52

Dabo napisał/a:
dlaczego pszyszło mi siedzieć na jakimś forum


no bo gdzie Ci będzie tak tak dobrze, jak z nami ;-) ))

Anonymous - 2013-10-24, 16:03

AJA napisał/a:
no bo gdzie Ci będzie tak tak dobrze, jak z nami

Chore, nieracjonalne, nielogiczne, nieżyciowe, NIEWYJASNIONE ale tak jest.

Anonymous - 2013-10-24, 16:12

:->
Anonymous - 2013-10-24, 16:26

szkoda tylko, że my tak po całym kraju / świecie porozrzucani...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group