Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jestem chwile przed pozwem rozwodowym ...

Anonymous - 2013-10-18, 14:41

wpływa tragicznie ... nie mogę tego pojąć ...

może właśnie sama musi dostać w tyłek od życia, żeby coś zrozumieć ... że za łatwo to wszytko wyrzuca do śmieci ...że nie jest sama i jej odpowiedzialność nie dotyczy tylko jej....

z drugiej strony nie stać mnie na to żeby stanąć z boku i się przyglądać ...
robiłem tak przez 1.5 miesiaca nastawiając się na to że nic już z tego nie będzie i muszę to zaakceptować .... ale nie potrafię ...nie umiem się odciąć... nie chcę się odcinać ...

Anonymous - 2013-10-18, 14:56

ja rozumiem, że puszczenie jest dla nas natrudniejsze...
że lepiej się czujemy, gdy walczymy (tłumaczymy, prosimy, grozimy ;-)

ale, jak to mówią, walka zużywa siłę,
więc ja się bardzo staram już nie walczyć...
jest ciężko, wiadomo, ale powtarzam sobie - puszczam i uwalniam...
jestem ja i moje życie, nie ma nas... teraz nie ma... muszę żyć dziś,
nie wczoraj, nie jutro...
dziś to wszystko co mamy...

moja psycholożka powiedziała,
że w rodzinie, w związku jest odwrotnie niż w pracy:
że w domu im więcej kontrolujesz, tym mniej masz

życzę nam wszystkim dużo siły... dużo siły zaoszczędzonej...

Anonymous - 2013-10-18, 15:05

to fundamentalna sprawa .... puszczać czy dusić ? ... konia z rzędem temu kto mi to umotywuje na tyle, że będę w stanie się zastosować
Anonymous - 2013-10-18, 15:20

powiem ze swojego doswiadczenia, im bardziej będziesz trzymał to tym bardziej żona odsunie się od Ciebie, będzie złosc, gniew i nerwy że nie idzie po Twojej mysli. Odpusc i skup się na sobie, swoich emocjach. Ja nie potrafiłam odpuscic tylko ciągle, tłumaczyłam,wytykałam błędy, nakazywałam co robic. Nic to nie da, będzie jeszcze gorzej i staniesz się wrogiem numer jeden
Anonymous - 2013-10-18, 15:54

nie wytykam błędów, ten etap już zakończyłem.... myślę że ona wszytko wie ...

teraz piszę tylko, że mi na tym zależy ... że daje jej czas, że zrobię wszytko żeby nie dopuścić do rozwodu....
że przy odrobinie jej dobrych chęci można wszytko posklejać ...
że ich kocham, że to dla mnie najważniejsze....

bo tak czuje ...

oczywiście brak pozytywnej reakcji....lub najczęściej jakiejkolwiek...boli ...

ale co zrobić...

Anonymous - 2013-10-18, 15:56

Slaw
Chcesz żonę zmusić do zmiany decyzji, rodzice, teściowie, szef w pracy...
czy na tym Ci zależy aby wróciła zmuszona, zawstydzona, czy aby mineły emocje i aby to spokojnie przemyślała?
Poza tym za jakiś czas (niezależnie co się stanie) pewnie będziesz żałował, że błagałeś, że się w jakimś stopniu poniżałeś przed nią, uciekając się do różnych działań typu "awantury w pracy".

Anonymous - 2013-10-18, 16:18

czego mam żałować? tego że mi zależy ? tego że w swoich odczuciach robię wszytko żeby nie dopuścić do najgorszego? że w pracy? a czym jest praca wobec rozpadu rodziny ? poniżanie ...mogę się poniżać, nie zależy mi na tym jak to ludzie odbiorą z boku ...
tata i mama pod jednym dachem dla mojego Synka....to jest cel

Anonymous - 2013-10-18, 16:48

Moim zdaniem jeżeli dane działanie ma przynieść jakiś pozytywny rezultat teraz czy w przyszłości to kwestia poniżenia się nie ma znaczenia.
Anonymous - 2013-10-18, 17:07

Jasne, że nie można małżonka, który chce nas opuścić, zamknąć w klatce i ciągle tylko namawiać do pozostania. Nie można też przegiąć w drugą stronę, jeśli zależy nam na uratowaniu małżeństwa - całkowicie olać i pozwolić mu robić, co chce. Ja jestem w takiej sytuacji, że moja żona jest w zasadzie gościem w domu, nawet jak już jest to zajmuje się tylko swoją pracą. Mimo wszystko jednak staram się utrzymywać z nią kontakt na odległość, a kiedy jest w domu - pomagać jak tylko się da. Tyle mogę zrobić.
Anonymous - 2013-10-18, 17:32

Nie chodzi bynajmniej o odpuszczanie, ale niejedna osoba juz tutaj pisała, że gdy emocje opadają to pewnych działań emocjonalnych się potem żałuje.
Nie ważne co ludzie powiedzą, ważne aby umiec potem siebie szanować

Anonymous - 2013-10-18, 18:25

Grzegorzu moim zdaniem zrobienie obciachu w pracy jest niewielkim przestepstwem w porównaniu do tego, co nabroiła żona od Slawa i jej "przyjaciel" - strzeż mnie panie od takich przyjaciół. Może i będzie żałował, owszem.... Ale powie sobie zrobiłem wszystko.... I w ten sposób da żonie wyraźny sygnał "nie godzę się".
Co bym zrobiła ja, jako kobieta? Przede wszystkim Kościół, modlitwa, rady duchownych. Potem silna i stanowcza rozmowa: Ja cię nie zatrzymam na siłe, to twoje decyzja, Twoje błedy, Twoje życie. Ja nie godzę się na to, co robisz. Albo zrywasz kontakty z przyjacielem, bo oboje krzywdzicie tak dużo osób albo ja odchodzę. I robię wszystko, by odzyskac dziecko. Żbieram dowodyi świadków. I na pewno nie milczę i nie godzę się na coś, co jest przeciwne moim zasadom. Ani zona od niego, ani Ty Slaw nie jesteście psychopatami. Wy mówicie stanowcze "NIE" dla zła, jakim jest związek pozamałżeński... Obojętnie czy to tylko wielka przyjaźń, czy seks....
Nie wolno się płaszczyc, ani narzucac własnej woli. Przerabiałam to. Skutek całkowicie odwrotny. Zaufac Bogu, Jemu powierzac słowa, zmartwienia, życie. Byc spokojnym i silnym spokojem. I byc stanowczym.
Nie zmusisz żony do bycia z Tobą, Ty możesz tylko kochac dziecko ile tylko się da. I modlic się za Żonę, dziecko i tego jej przyjaciela, by w końcu zmądrzeli.

Jakie to dziwne. Coraz więcej mężczyzn pisze o zdradach i szuka wsparcia na Forum. To wspaniałe, że panowie tu są. Można poznac ich punkt widzenia i dochodzi do mnie coraz bardziej świadomośc, że nie tylko faceci to dranie.... Ale i kobiety też niezłe ziółka są. :oops:

Anonymous - 2013-10-18, 18:40

Grzegorz pisze:

Cytat:
Nie ważne co ludzie powiedzą, ważne aby umiec potem siebie szanować


Bez względu na rozwój wypadków, kiedyś przyjdzie dzień, że przy goleniu, patrząc w lusterko dokonasz restrospekcji Slaw.
Nie słyszałam, nie wiedziałam NIGDY przypadku by ktoś odzyskał czyjąś miłość żebrząc czy poniżając się, w najlepszym razie może liczyć na litość, która staje się w końcu kulą u nogi obydwojga, nikomu nie służy, zdradzany czuje się coraz podlej a zdradzający coraz bardziej zirytowany tą litością, która została w nim niemal siłą wskrzeszona.
Szacunek do siebie samego zachować w obliczu wydarzeń, to może raczej wzbudzić refleksje zdradzającego.

Anonymous - 2013-10-18, 19:30

Dzięku Kenya
Wyraziłas to o co mi chodziło precyzyjniej

Anonymous - 2013-10-19, 16:08

nie mam już siły na ten wątek ... :D
tak czy tak, złotego środka nie ma i nie będzie ...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group