Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - mam już dość

Anonymous - 2013-10-02, 09:36

http://www.biblia-wnioski...la-siebie-.html
Anonymous - 2013-10-02, 10:20

Małgoś, ja też czami tak jak Ty tupałam i płakałam gryząc ręce z bezsilności... Wściekła na cały swiat, złorzecząc tej co mi faceta zbrała, temu co tatę zwolnił z pracy jak było ciężko, tesciom, że nas w kredyty wpędzili, mężowi, że dureń i głupek, że sobie koleżankę przydybał, dziecku, że się nie słucha, światu, że jest jaki jest i Bogu, że na to pozwala.
I w tym wszystkim moja wiara... Bo zawsze Go szukałam, kochałam i bałam się Jego, choc czasami zapominałam o Nim.
Miałam 16 lat, rodzice mieli ciężką sytuację finansową, tata reke prawie piłą uciął w lesie... Płakałam i modliłam się, bo jego praca to było nasze jedzenie i zycie.... Spłynął dziwny spokój na mnie i wiedziałam, że bedzie dobrze. Lekarze powiedzieli, prawie cud, że tą ręką włada.
Miałam 19 lat, mój chłopak, którego szalenie kochałam znalazł inną... Złorzeczenia, przeklenstwa pod jej adresem, błagania by wrócił... I co? I zło do mnie wróciło, a Bóg tego nie wysłuchał. Kilka lat później napisałam w pamiętniku: " Boże mój, dziekuje, że nie wszystkie moje modlitwy zostały wysłuchane"
Mój mąż miał koleżanke, wykryłam platoniczny romans.... na szczęście Bóg był przy mnie. Odeszłam do rodziców, płakałam, jęczałam, modliłam sie.... Poczułam fizycznie, jak obejmują mnie ręce.... Modliłam się, mąż dzwonił, przepraszał....
Moja mama miała raka, prawie nieuleczalnego, kilka procent szans na przezycie.... Modlilismy się wszyscy i ona również. Przezyła i jest zdrowa. Cud? Czy ksiądz w szpitalu pomógł?
Nie miałam kasy ani grosza, a musiałam zapłacic wazny rachunek. W rozpaczy modliłam się do Maryji o pomoc.... Na drugi dzień przyszły pieniądze z czegos, co nie powinno sie wydarzyc, a jednak. Tyle, ile potrzebowalam....

Małgosiu, nie możesz mówic, że Boga nie ma. Bo jest i pomaga. Nie zawsze tak jak chcemy, nie zawsze tak jak się nam podoba, ale jest i czyni cuda. I czasami jest tak, że jest bardzo, bardzo źle. Teraz też mam momenty załamania. Po co z mężem jestem, przecież nie daje mi tego, co chce. I nie ufam mu nadal. I nie jest taki jak ja chce... Ale chyba w tym tkwi sedno sprawy. Nie wszystko może byc tak, jak my chcemy.
Myslałam, że małżeństwo to moje życie. A mój mąz to bożek, świat mój należał do niego.
Kryzys otworzył mi oczy. Ja jestem jaka jestem, on jest jaki jest.... mamy swoje wspólne zycie i zycia osobne. Jest cięzko, jest bardzo ciężko.... Ale próbujemy sie dogadac, choc czasami uciekłabym stąd jak najdalej i on pewnie też. Modlę się codziennie, modlitwa daje mi siłe. Kiedy jest bardzo, bardzo, bardzo źle... Weź Różaniec, pomódl się.
Czas, który masz teraz sama jest własnie dla Ciebie. Wątp, klnij, złorzecz.... masz do tego prawo. Jesteś człowiekiem i to, co teraz się dzieje jest ponad twoje siły. Ale przyjdzie czas, że to minie. I jak przestaniesz się szarpac, pojawi się pomoc i dary, których się nawet nie spodziewasz.

Anonymous - 2013-10-02, 11:05

Cytat:
Po co dał mi to życie skoro jest ono jedynie pasmem rozczarowań?


No takie jest życie. Ma swoje dobre ale i złe chwile, ludzie odchodzą, umierają, chorują, pamiętam jak byłam dzieckiem i ktoś mi powiedział: życie to trud. I teraz to rozumiem. codzienne trudności, małe większe, życie dorosłego w zasadzie składa się z pracy, z codziennego rozwiązywania problemów, pokonywania trudności. Cały czas idzie się do przodu, zdobywa nowe doświadczenia, rozwija, wnosi coś do swojego otoczenia, coś dla społeczeństwa, a potem koniec, człowiek odchodzi i przychodzą następni. Jaki to ma sens nie wiem, dlaczego tak to jest urządzone, co na to Bóg nie wiem, ale tak wygląda i trzeba się z tym pogodzić. Nie oczekuj, że wszystko w życiu będzie ci się udawać. Za pięknie by było:) Lepiej pomyśleć inaczej, ja lubię to: drzewo nie miotane przez wiatry nigdy nie staje się silne i zdrowe. Zobacz jakie masz za sobą doświadczenia, jaka jesteś silna, ile przeszłaś. Ile nauczyłaś się o ludziach, o małżeństwie, ile miałabyś teraz w sobie empatii dla osoby w podobnej sytuacji. Nie pamiętam twojej historii ale jeżeli zdradzał cię mąż to dobrze żyć z takim mężem? Skoro taki nieuczciwy za parę lat mógłby ci wywinąć taki numer, że nogami byś się nakryła. Ja myślę, że nie ma złego co by na dobre nie wyszło i warto popatrzeć na te dobre strony.

Anonymous - 2013-10-02, 12:02

mallgos napisał/a:
powiedz to dziecku, które boi się wrócić do domu ze szkoły, że bóg tak go ukochał, że mu takich cudownych rodziców wybrał, dziecko jest z reguły nawine, może to łyknie.


Małgosiu, a skąd ta teoria, że Bóg wybiera dzieciom rodziców? Za strach tego dziecka przecież nie odpowiada Bóg, tylko rodzice tego dziecka. Tak to już jest na tym świecie, że żyjąc gromadnie, wpływamy na siebie. Nie żyjemy na pustyni. Ranimy się, krzywdzimy. To są decyzje, wybory krzywdziciela, że będzie krzywdził. To są decyzje, wybory osoby krzywdzonej, że takiego krzywdziciela wybrała na partnera i na przykład trwa w bezczynności wobec krzywdy. Owszem, dziecko nie ma wpływu na wybór rodziców, dlatego bezpieczeństwo dzieci jest pod szczególnym nadzorem, także na przykład państwa (przynajmniej w teorii powinno być, jeśli w praktyce się tego nie realizuje - to znowu: czynnik ludzki.)

Ludzie sami sobie gotują ten los, dokonując wyborów, podejmując decyzje, wiążąc się z ludźmi, kochając. To ryzyko, którego chyba każdy dorosły człowiek jest świadomy. I chyba świadomy jest tego, co nazywa się po prostu konsekwencją. czyli dalszym ciągiem, skutkiem tych wcześniejszych decyzji.

To właśnie taki dorosły człowiek jest naiwny, jeśli sądzi, że będzie zawsze tylko dobrze, że nikt nas nie skrzywdzi, nie zrani, nie oszuka. A Bóg jest dziadkiem z brodą siedzącym na chmurce i poruszającym nami jak marionetkami.

Pamiętasz na pewno słowa, że Bóg jest w każdym z nas?

Pielęgnując tego Boga w sobie (stając się lepsza, spokojniejsza) ulepszasz świat wokół Ciebie, promieniujesz na innych, zarażasz ich tym dobrem. Dlatego ważne jest, by najpierw patrzeć na siebie - jaki ja jestem i czy też jestem ok wobec innych, czy innym się dobrze ze mną żyje, czy nie ranię, nie krzywdzę itd.

To, czy Bóg jest, czy nie ma - akurat dla mnie nie ma wątpliwości. Jeśli je Ty masz (a masz do tego prawo) - jaki wniosek z tego płynie dla Ciebie - to coś zmienia? Ludzie staną się lepsi? Ty czyniąc coś, co jest złego w oczach nieistniejącego Boga - będziesz szczęśliwsza?

No masz wolną wolę, wybór.

Ja wolałam nie sprawdzać, bo tak naprawdę - sprawdzałam i sprawdzam to każdego dnia. Nie uważam się za osobę idealną, która może zejść na złą drogę. Ja na tej złej drodze byłam (i jestem cały czas, toż każdy z nas popełnia grzechy) - na drodze pychy, złości, gniewu, egoizmu, więc czemu niby miałoby mi być dobrze? Skoro sama sobie poprzez swoje wady, błędne decyzje (działania czy bezczynności) właśnie odbieram na grzbiecie ciężkie konsekwencje.

Świat się zaróżowił, jak się skupiłam na tym, by samej dążyć do doskonałości, a przestałam żądać jej od innych. Wówczas dziwnym trafem świat zaczął się zmieniać w moich oczach, sercu. Choć pozornie - cóż się zmieniło? ;)

Małgosiu, każdy ma okres wierzgania. Uważam, że taki okres trzeba przejść, bo to naturalne. Żeby nie bunt - myślę, że nie byłoby filozofii i rozwoju duchowego człowieka. Jednym przechodzi okres wierzgania, innym nie. Będę się modlić o siłę dla Ciebie i spokój Twojej duszy.

Pozdrawiam Cię cieplutko. :-)

Anonymous - 2013-10-02, 19:58

mnie to wierzganie chyba nigdy nie przejdzie
jestem zmęczona, po prostu zmęczona
może za słaba na życie

dziękuję za każdą odppowiedź wszystkie są pouczające

moich słów nie będę oceniać, czy były zbyt mocne czy nie - były szczere i musiałam je z siebie wyrzucić.
może doczekam takich chwil w życiu, gdy mój język zostanie poskromiony i będzie wydawał delikatniejsze dźwięki, nie lubię siebie w wersji - mała dziewczynka wściekła się, bo ktoś zabrał jej lalkę.
mam dom, pracę, znajomych, póki co zdrowie - ale wszystko nie jest takie jakbym chciała, bo brakuje tego co było. Sekutynica ze mnie i tyle.
dziękuję, że nie pozostawiliście mojego postu bez odpowiedzi i byliście tak delikatni

Anonymous - 2013-10-02, 20:11

Przytulam Cię myślami mocno, Gosieńko.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group