Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - mam już dość

Anonymous - 2013-10-01, 20:53

mallgos napisał/a:
wokół jest wielu cwaniaków, którzy nie wiedzą co to cierpienie, po prostu żyją i jakoś nic szczególnie przykrego na nich nie spada.


Psalm 37

Anonymous - 2013-10-01, 20:54

w.z. dzięki za przypomnienie
Anonymous - 2013-10-01, 20:55

mallgos, cóż za podły nastrój cię dopadł? :)

Cytat:
wokół jest wielu cwaniaków, którzy nie wiedzą co to cierpienie, po prostu żyją i jakoś nic szczególnie przykrego na nich nie spada.


Jeśli ktoś po prostu żyje, nie cierpiąc i nie doświadczając przykrości na niego spadających NIE ZNACZY to wcale, że jest cwaniakiem. Takie określenie ma pejoratywny wydźwięk.
Poza tym, to w jaki sposób postrzegamy świat zależy głównie od tego jakie mamy nastawienie i oczekiwania wobec życia.

Jeśli z góry zakładamy, że niewiele lub nic nie jest w naszej mocy a wszystko jest z góry zaplanowane- cóż, mało optymistyczna wersja życia się maluje przed człowiekiem.

To głównie Twoje nastawienie mallgos, postrzeganie świata/ludzi, oczekiwania względem Boga, determinują Twoje życie.
Najprościej rzecz ujmując powinnaś "zmienić okulary" by móc dostrzec wspaniałość tego świata, której teraz nie potrafisz się dopatrzyć.

Anonymous - 2013-10-01, 20:55

nie wiem jak ty, ale ja nigdy w moich modlitwach nie prosiłam o krzywdę dla innych.
Anonymous - 2013-10-01, 20:58

nigdy nie zdarzylo się Ci się mowic w niesamowitych i silnych emocjach "Panie ześlij wszystkie plai egipskie na tego..... i tego...." ??????
ja bedac w szoku po zdradzie przez kilka miesięcy rozne cuda myslalam i wygadywalam do Boga, cale szczęście, ze nie mam mocy sprawczej, bo działoby się...... oj dzialo....... :roll:
ale przecież nie o mnie tutaj tylko o Tobie i Twoim zwątpieniu

mallgos lepek do góry !!! jutro tez jest dzień !!! kolejny cudowny dzień naszego zycia :mrgreen:

Anonymous - 2013-10-01, 21:01

tak to prawda - najwyższy czas zmienić okulary i przestać się otumaniać wizją isttnienia kogoś kto nie istnieje.
Teologia na wszystko ma swoje odppowiedzi - dlaczego Bóg nie odpowiedział na modlitwę.

1. bo modlimy się źle, źli ....
2. bo uwzględnił wolną wolę innych ludzi
3. bo ma swój boski plan
4. bo nie służyłoby to naszemu dobru

bo, go nie ma
dobre powiedzenie - czas zmienić okulary

Anonymous - 2013-10-01, 21:12

mallgos- nie to miałam na myśli pisząc o zmianie okularów:)

Dotyczyło to raczej Twojego nastawienia do życia, nie kwestionowania czy Bóg jest lub Go nie ma.
Jeśli brak właściwego (wg Ciebie) odzewu z niebios uznajesz za JEGO brak, to wykazujesz postawę rozczeniową.

Anonymous - 2013-10-01, 21:19

mallgos napisał/a:
dlaczego Bóg nie odpowiedział na modlitwę


Bo jest Bogiem. Tak jak my, a raczej my tak jak On mamy wolną wolę.

Jemu spodobało się nas pokochać. Czemu - nie wiem.

Masz prawo być na Niego wściekła. Ale to nie On tak "narozrabiał" ;).

Jak to naprawić? Chyba już to robisz :). Złość na Boga to zdrowy odruch. Masz do tego prawo. I masz również prawo by przytulić się do Niego tak jak w ramionach Ojca :).

Anonymous - 2013-10-01, 21:24

wz
gdybym mogła uwierzyć, że jest mogłabym go chociaż nienawidzieć, a tak jak nienawidzieć ktosia nieistniejącego ... nie da się

podziwiam wasze teorie o rzekomej miłości boga
powiedz to dziecku, które boi się wrócić do domu ze szkoły, że bóg tak go ukochał, że mu takich cudownych rodziców wybrał, dziecko jest z reguły nawine, może to łyknie.

Anonymous - 2013-10-01, 21:44

Jest tylko MIŁOŚĆ i jej przeciwieństwo STRACH - ze strachu rodzi się złość, agresja i nienawiść.

Pytanie, co wybierasz, miłość czy strach? To Twój wybór. Od tego wyboru wszystko zależy.

Anonymous - 2013-10-01, 21:51

nie ma czegoś takiego jak miłośc
a bóg to największe klamstwo na jakie dałam się w zyciu nabrać
i teraz bardzo żałuję, że byłam tak naiwna

Anonymous - 2013-10-01, 22:08

mallgos - mówię raczej o stanie ducha człowieka, który KOCHA życie lub jest przesiąknięty STRACHEM.

Spójrz wokół siebie. Naprawdę nie potrafisz dostrzec żadnych przejawów miłości?
To, że czegoś nie widzisz/nie czujesz/ nie doświadczasz nie jest żadnym dowodem na nieistnienie.
Doświadczasz tego co nosisz w sobie. Dostajesz to co wspołgra z Twoją postawą.
Miłość nie przychodzi z zewnątrz, należy jej poszukać wewnątrz siebie.

Anonymous - 2013-10-02, 00:09

Ale tupiesz, ale tupiesz. Jeszcze pięścią w stół walnij.
Wiesz , dziękuję Ci bo od kiedy jestem na forum, jesteś pierwsza co pokazała jak ja sam sie obrażałem na Boga. Gorsze głupoty gadałem. Jeszcze raz dzięki.
Tyle że to mija. Z dwojga złego , lepiej Bogu wygarnąć niż zonie, rodzinie, dziecku. On przyjmie wszystko, nie powtórzy, nie wykorzyta przeciw, nie nagra, do sądu nie pójdzie. A i tak jest obok.
Trzymaj się dziewczyno, takich dwóch jak ich trzech to niema jednego.

Pisalaś o cwaniakach co po ulicach łarzą. Jeden z nich teraz pisze własnie. I przeokrótnie musiał po d.. dostać żeby zatrybić.
Jestem :oops:

Anonymous - 2013-10-02, 00:12

mallgos....mocne slowa...ostre....jednak na dziś.....bezsilnej, zrozpaczonej kobiety...
...dzis jest źle...zły dzień,jaki zdarza sie kazdemu...


Znam Twoją historie i jakos trudno mi uwierzyć w to co piszesz.

Kilka dni,tydzień,miesiąc....i śmiech i złość na siebie się pojawi za ów posty.

Ciszy i spokoju zyczę.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group