Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - maz ktory nie panuje nad gniewem pomocy!!!

Anonymous - 2013-10-08, 17:25

Nie mamy wplywu na zachowania innych............tylko swoje,nie pozwol zeby toba manipulowano,i nie daj sie wpedzic w poczucie winny,lek,gniew ,kozi rog.TY i tylko Ty wiesz sama czy go wykonxczylas czy nie...............POGODY DUCHA
Anonymous - 2013-10-08, 19:32

zrobiłabym dla niego wszystko, tylko żeby chciał cos zrobić z tymi swoimi napadami złości. Nawet teraz jak chciał, żebym wróciła, to co godzine zmieniał zdanie, raz pisać że nie może beze mnie żyć i chciałby mieć ze mną dzieci, a potem że mnie nienawidzi i idzie po pozew. Zawsze był taki impulsywny, ale gdybym chociaż wiedziała, że pójdzie na tą terapię ze mną od razu bym do niego pobiegła. Wiem, że też nie byłam idealną zoną, krytykowałam go i bywałam oschła, ale wystarczyłoby gdyby mi powiedział, że coś jest nie tak, a nie od razu wrzaski, awantura, wyzwiska i wygrażanie, że pójdę spać do drugiego pokoju, że mam sie nie odzywać do niego bo mnie zabije, albo wyrzucanie z domu. Myśle, że gdyby nauczył się rozmawiać o tym co go gryzie i co mu się nei podoba było by całkiem inaczej. Pamiętam kiedyś po też jakiejś większej kłótni, prawie codziennie pytałam się go czy wszystko w porządku, czy jest na mnie zły, czy chciałby coś we mnie zmienić itp. Zawsze mówił, że jest ok, a i tak jak wybuchał to wymieniał w złości setki rzeczy, których we mnei nei znosił. Tylko czemu nie mówił wczesniej na spokojnie, tylko już w nerwach jak sam się nakręcał swoimi tekstami i potem z taką nienawiścią na mnie patrzył, ze czasem na prawdę bałam się że mi coś zrobi
Anonymous - 2013-10-08, 19:36

Cytat:
Postawiłam mężowi ultimatum albo idziemy na terapie albo rozwód.

Malutka, naprawdę postawiłaś takie ultimatum? Wiesz o tym, że rozwód to paszport do piekła? Jesteś gotowa tam wędrować?

Anonymous - 2013-10-08, 20:02

Bez terapii moje życie to piekło. Ciągłe zastanawianie się kiedy wybuchnie awantura, czy mnie tylko zwyzywa, czy już wyrzuci z domu... Cały czas do niego piszę, mówię mu ze mi na nim zalezy, namawiam go na terapie. On bardzo żle znosi rozstanie, nie śpi po nocach, schudł, ale uparcie się nie zgadza. On tylko chce, abyśmy zapomnieli o wszytskim i by było jak dawniej, ale nie może być jak dawniej bo potrzebuje stabilizacji i a nie ciągłego stresu
Anonymous - 2013-10-08, 20:24

maz potrzebuje INDYWIDUALNEJ terapii !! nie wspólnej !!
on ma poważne problemy ze sobą - przemocowiec jak się patrzy, tu żadna malzenska terapia NIC nie da

Anonymous - 2013-10-08, 20:29

Malutka na co czekasz , nie chce iść, to Ty idź po pomoc, na terapie.
Nie strasz rozwodem, jak potrzeba to zawsze jest separacja - oddzielne mieszkanie małżonków , na czas naprawy. A nie jak przyrzeknie, to Ty wracasz na skrzydłach.

To już :trenowałaś :i co pomogło ???? raczej nie

Anonymous - 2013-10-08, 23:48

Malutka, doskonale Cie rozumiem. Wspieram i pozdrawiam :)
Anonymous - 2013-10-09, 13:59

To co teraz bedziesz patronka zagubionych............tez tak mam to cos to twoja ,moja choroba nazywana wspouzaleznieniem,gdy milosc nie zna zdrowych granic............ja zawsze mowie ze chce mnies dwoch dzieci nie trzech.
Anonymous - 2013-10-11, 06:29

mąż nie chce iść na terapię. Nie widzi żadnego problemu w tym, że co chwile mnie o coś oskarża, wpada w szał i potrafi wyrzucić z domu. Wszystko zwala na mnie, że to moja wina, że to ja go do tego doprowadzam. W ciągu 2 tygodni średnio co drugi dzień chce iść na terapie, potem już nie. Jedynie co to ewentualnie zgadza się na jedno spotkanie na wspólnej terapii. Umówieni jesteśmy na wtorek, ale nie wiem czy pójdzie, miejmy nadzieję, że tak
Anonymous - 2013-10-11, 08:24

malutka25 badz konsekwentna i nie popuszczaj, bo tylko tak moze wyniknac jakies dobro, przerzucanie winy na Ciebie to typowe zachowania przemocowca - caly swiat winny tylko nie on, no i ta slynna za slona zupa..... nie poddawaj sie, jak maz nie bedzie chodzil na terapie to Ty KONIECZNIE idz sama !!
powodzenia

Anonymous - 2013-10-12, 16:13

Dzisiaj się z nim widziałam i już zmienił zdanie, powiedział, że nei pójdzie ze mna na terapie. W ogóle nie widzi nic złego w tym że mnie wyrzucił. Tym razem podał powód, że nic nie robię i nie umiem gotować. A to, że pracuje do 17.00 i od razu lece do domu gotować sprzatac i na zakupy to juz nie widzi. Nie chce do niego wracać dopoki nie zrozumie ze nie moze mnei tak traktować, ale juz minął prawie miesiac od kiedy sie wyniosłam i nic nie zrozumiał. Przeraża mnie myśl o rozwodzie, o samotności o przyszłości bez niego.
Anonymous - 2013-10-12, 19:43

kto karze Ci się rozwodzić ??
mieszkac osobno owszem żeby cokolwiek do niego dotarlo, a Ty zebys nie dala siebie przestawiać z kata w kat, ale rozwod ????? :shock:

dalej dajesz się wkrecac w jego teksty, ze nic nie robisz, ze nie umiesz gotowac ??
terapia dla Ciebie konieczna, bo jesteś wspoluzalezniona i nie widzisz Waszej relacji takiej jaka ona jest naprawdę
nie idzie na terapie - idz sama, nie oglądaj się na niego, bo szkoda Twojego zdrowia i czasu, będzie chciał to dolaczy
nie poddawaj się
pozdrawiam

Anonymous - 2013-10-13, 20:41

najgorsze jest, że on nawet nie walczy o to małżenstwo. Napoczatku widziałam że chciał żebym wróciła, ale to tylko dlatego, że bał się ze go zdradzam. Jak już wie, ze nie mam nikogo innego, to robi z siebie ofiarę, że jaka ja jestem okropna bo nie wracam. Wczoraj się widzieliśmy, znowu mnie zwyzywał, sklął a potem poszedł, a to dlatego, że mu powiedziałam, ze nie radzi sobie z nerwami. Wściekł się, że robię z niego psychopatę i powiedział, że chce rozwodu. Nie wiem czy ma sens o to walczyć, skoro on nigdy sie nie zmieni. Tylko najgorsze jest to, że go bardzo kocham i wiem, ze poza tymi kłótniami mieliśmy mnóstwo wspaniałych chwil i byłam z nim na prawde szczesliwa. Ale nie moge żyć w ciągłej niepewności, że znowu wybuchnie i mnie zwyzywa żeby odreagować.
Anonymous - 2013-10-13, 23:08

malutka25 napisał/a:
on nigdy sie nie zmieni.


dałabyś za to głowę ????

malutka25 napisał/a:
nie moge żyć w ciągłej niepewności, że znowu wybuchnie i mnie zwyzywa żeby odreagować.


to trzeba się nauczyć stawiać granice.

Malutka jesteś na etapie
Nie wiem czy chcę to ratować ???

A wiesz co ratujesz ????
Jak twoja wiedza na temat sakramentu ?
rekolekcje z ks Markiem Dziewieckim przesłuchane ? notatki zrobione ? meli z linkiem mężowi wysłany?

Pogody Ducha
nie uzależniaj swojej decyzji od tego co zrobi mąż
Sama weź się do roboty
zrób swoja działkę


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group