Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - maz ktory nie panuje nad gniewem pomocy!!!

Anonymous - 2013-10-01, 22:05

krzyczy bo sie boi
krzyczy bo w jego rodzinnym domu sie krzyczało- on nie widzi w tym nic strasznego (pokrzyczy, wyładuje swoje emocje, a potem uważa ze jest ok, zycie powinno toczyc sie dalej)
krzyczy bo nie panuje nad stresem, nerwami, napięciem

miałam podobnie- z mojego domu rodzinnego
przez długi czas nie widziałam w tym nic złego (ojejku, troche pokrzyczałam no i co z tego, w koncu przeciez przeprosiłam)

spokojnie ale stanowczo- to trudne, ale chyba jedyna droga zeby uratowac siebie i męża

Anonymous - 2013-10-02, 06:23

Teraz mieszkam u koleżanki. Tylko problem polega na tym, że on na codzień jest na prawdę cudowny i nie wiem czy spotkam kiedyś kogoś takiego jak on. Co do jego dzieciństwa, to wiem, że ojciec był taki sam, tak samo miał różne dziwne fochy, z byle powodu robił awanture itp.
Powiedzcie proszę, wiem, ze to troche głupie pytanie, ale czy można wybaczyć mu jego zachowanie tzn wyzwiska i wyrzucanie z domu jeśli czuł się w jakiś sposób gorszy ode mnie np poprzez moje wykształcenie lub przez to, że ma problem z rozmawianiem, nie potrafi podawać żadneych argumentów i łatwiej mi go przegadać? Może w tym jest problem, że powinnam być bardziej uległa, a ja często jednak stawiałam na swoim i się upierałam...

Anonymous - 2013-10-02, 06:51

malutka25 napisał/a:
Powiedzcie proszę, wiem, ze to troche głupie pytanie, ale czy można wybaczyć mu jego zachowanie tzn wyzwiska i wyrzucanie z domu jeśli czuł się w jakiś sposób gorszy ode mnie np poprzez moje wykształcenie lub przez to, że ma problem z rozmawianiem, nie potrafi podawać żadneych argumentów i łatwiej mi go przegadać? Może w tym jest problem, że powinnam być bardziej uległa, a ja często jednak stawiałam na swoim i się upierałam...

Nikt Ci nie powie co było pierwsze - jajko czy kura. Tolek słusznie pisze, postaw granice TERAZ, a dopiero potem w spokoju zastanawiaj się, co możesz zrobić po swojej stronie, aby poprawić sytuację. Może to na terapii małżeńskiej? Ale najpierw warunek - leczenie przemocy. To dużo ważniejsze na teraz.

Anonymous - 2013-10-02, 09:09

myślę że terapia małżeńska byłaby najlepszym rozwiązaniem nie ma co się wstydzić jeżeli ma się problem nie tylko wy przez to przechodzicie... a jeżeli on tego nie chce to może jakieś ultimatum by podziałało? myślę że nie masz nic do stracenia
Anonymous - 2013-10-02, 09:30

terapia malzenska na ten moment nic nie da, bo potrzebuje uporzadkowania i malutka i jej maz, najpierw oni sami dla siebie, dopiero gdy lad nastapi we wnetrzu mozna mowic o wspolnej terapi
pisze to z wlasnego doswiadczenia, moj maz to gleboko poraniony czlowiek/DDA i nie dal rady na terapii malzenskiej, uciekl od prawdy o sobie wyglaszanej w mojej obecnosci, uciekl gdzie pieprz rosnie............

Anonymous - 2013-10-02, 09:58

malutka25 napisał/a:
Powiedzcie proszę, wiem, ze to troche głupie pytanie, ale czy można wybaczyć mu jego zachowanie tzn wyzwiska i wyrzucanie z domu jeśli czuł się w jakiś sposób gorszy ode mnie np poprzez moje wykształcenie lub przez to, że ma problem z rozmawianiem, nie potrafi podawać żadneych argumentów i łatwiej mi go przegadać? Może w tym jest problem, że powinnam być bardziej uległa, a ja często jednak stawiałam na swoim i się upierałam...
Malutka oczywiście, że wybaczyć wybaczasz przede wszystkim dla siebie nie dla niego.

Może brzydko zadam pytanie ale nic lepszego bardziej dobitnego nie przychodzi mi do głowy. Czy ze względu na wykształcenie psy się pogryzą. Chyba nie przyczyną jest temperament. Twój mąż jest najprawdopodobniej cholerykiem ale to nie znaczy że jest gorszy albo lepszy, jest tylko sobą. może nie zdaje sobie sprawy ze swoich raniących zachowań, a powinien. Z tego co piszesz wywnioskowałem, że Ty jesteś najprawdopodobniej melancholiczką czyli osobą stanowczo dążącą do celu. Czy takie cechy są złe u Ciebie? Nie, nie są złe powinnaś nauczyć się tylko wykorzystywać je na swoją korzyść. Faktem jest że lepiej nieraz przemilczeć a niżeli wywołać wojnę ale czy powinnaś zrezygnować z sibie? Nie, nie powinnaś rezygnować z siebie, bo staniesz się bezwolną istotą i to bardzo nieszczęśliwą.

Masz teraz szansę nieodwracalną aby zrobić wszystko ze swoim mężem, wykorzystaj tę chwilę, drógiej może nie być już nigdy.

Anonymous - 2013-10-02, 10:04

Tolek52 napisał/a:
Masz teraz szansę nieodwracalną aby zrobić wszystko ze swoim mężem, wykorzystaj tę chwilę, drógiej może nie być już nigdy.


tak, tak i jeszcze raz tak !!! jeszcze mu zalezy wiec stawiaj granice i wymagaj !!
terapia, kontrola swoich "nienormalnych" zachowan i codzienna praca nad soba

Anonymous - 2013-10-03, 17:53

Chyba jednak będzie rozwód. Nawet nei widzą żeby mąż załował tego co zrobił, on chyba nawet nie jest swiadomy tego że zrobił cos zle wyrzucając mnie. Domyślam się, że ubzdurał sobie że go zdradzam, ale powinien najpierw ze mną porozmawiać albo to sprawdzić a nie od razu wyrzucać. Jestem załamana, nie wyobrażam sobie zycia bez niego, ale kiedys trzeba będzie zacząć żyć godnie
Anonymous - 2013-10-03, 18:37

malutka25 napisał/a:
ale kiedys trzeba będzie zacząć żyć godnie
malutka25 napisał/a:
Chyba jednak będzie rozwód.
Czy Twoim zdaniem to jest dobra droga do godności? Czy przypadkiem nie wybierasz życia wbrew godności?
malutka25 napisał/a:
Domyślam się, że ubzdurał sobie że go zdradzam, ale powinien najpierw ze mną porozmawiać albo to sprawdzić a nie od razu wyrzucać.
Na czym opierasz swoje domniemanie? Czy Ty przypadkiem nie szukasz na siłę wytłumaczenie do swojej decyzji?
Anonymous - 2013-10-03, 18:50

Malutka 25 ,
25 to podejrzewam 25 lat .

Szczerze będzie i może niezbyt "miło"
ale ..... może trafnie ?

Mam uczulenie na słowo "cudownie" .
Od razu brzmi to jakoś niedojrzale , nieprawdopodobnie .
Jak dzieci w tym "małżeństwie dzieci" .
Twój mąż zachowuje się jak
rozkapryszony sfiksowany 6-latek .

Chyba mnóstwo pracy przed wami ,
najpierw wydorośleć .

Anonymous - 2013-10-03, 21:43

Tak mam 25 lat. Całe małżeństwo i przed małżeństwem stanowiliśmy taki dziwny związek, że mu we wszystkim matkowałam, opiekowałam się nim itp. On od nastoletniego wieku był sam, szybko stracił rodziców, był nadwrażliwy i bardzo chciał mieć kogoś u swojego boku. Było to jakiegoś typu uzależnienie, bo często powtarzał, że ma tylko mnie. Problem zaczęło stanowić jak zaczęłam realizować się no na studiach, w pracy, spotykać z kolezankami. Zaczął być zazdrosny, oskarżac mnie o zdrady, że nie zajmuje się juz domem, a robiłam to co wczesniej tylko jeszcze zaczęłam mysleć też o sobie.
Anonymous - 2013-10-03, 22:17

No ,
i taki powinien być Twój pierwszy post .


Chłopak nie stał się mężczyzną , bo niby jak ?
Józef był opiekunem Maryji ,
a nie Maryja opiekunem Józefa .
On potrzebuje jakiegoś faceta , wzorca .
Dobrze , że nie macie małego dziecka ,
bo to byłaby katastrofa .

Mąż ciągle jest tym chłopcem ( kiedy tracił rodziców )
i boi się , że znów zostanie sam , że sobie nie poradzi .

Oboje odgrywacie niewłaściwe role .
Tobie to też zacznie mocno ciązyć !
Czas to zauważyć ....... i zmieniać .
Na gwałt potrzebny jakiś mężczyzna , wzorzec czy drogowskaz choćby .
Do męża to musi dotrzeć , musi zrozumieć
i podjąć wysiłek .

Anonymous - 2013-10-07, 10:05

wyzuca a stracic nie chce........hm,moj maz mnial tak samo alkocholo przemoc fizyczna i wtym wyzucanie,poszlam do Aal anonu i co jego nie zmienie lecz siebie,szczesc boze ,chlopiec musi sam dorosnac,bo jak sam nie bedzie tego chcial..........to nikt mu nie pomoze,Z dumama moge powiedziec ze powoltku moj synus dorasta.
Anonymous - 2013-10-08, 17:06

Postawiłam mężowi ultimatum albo idziemy na terapie albo rozwód. Oczywiscie on stwierdził, że wyrzucił mnie bo go doprowadziłam do takeigo stanu, (ale nie powiedział czym), po paru dniach zgodził się, a teraz pisze do mnie smsy że go wykorzystałam zniszczyłam i że nie pójdzie na żadną terapie ze mną. Jestem już tak wykończona, że nawet płakać nie mam siły

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group