|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
 |
Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Moja Zona chce rozwodu z mojej winy.
Anonymous - 2013-10-14, 19:06
blady1979 napisał/a: | Tak Agnieszce obiecałem w czasie pierwszej rozmowy o rozstaniu to obiecałem Jej wczoraj i słowa dotrzymam . |
Blady, a pamiętasz Ty jeszcze przysięgę małżeńską? To coś więcej niż obietnica była, i na dokładkę jeszcze jednej Osobie składana. Pamiętasz słowa? Pamiętasz, co przysięgałeś? Co ważniejsze obietnica czy przysięga?
blady1979 napisał/a: | I na te pytania zgodnie z prawdą odpowiem TAK . Ale napewno nie będę sam wyciagal żadnych "brudów". Chyba ze sąd lub Aga zacznie . |
Da się nie wyciągać żadnych brudów przez cały tok procesu rozwodowego, nawet jak robi to druga strona, to moje osobiste doświadczenie
Anonymous - 2013-10-14, 19:45
blady1979 napisał/a: |
Napiszę jeszcze raz "sąd nie da nam rozwodu i co dalej pokocha mnie "
Rozwód z winą po mojej i Jej stronie to co wyżej
Najlepiej bylo by doprowadzić do separacji .
|
Dlaczego ma Cie "pokochać" ?
Ktoś tu ładnie napisał "
- jeżeli nie przestała kochać to nigdy nie kochała. Czuła jedynie zauroczenie.
Miłość to przede wszystkim postawa.
Można odczuwać żal, pretensję, czuć się zawiedzionym postawą drugiej osoby to nie jest podstawa do konca miłości.
Chyba, że wprowadzi się trzecią osobę do związku, zauroczy się inną osobą. Wtedy żona/Mąż zaczynają przeszkadzać, trudno znieść ich obecność...
Odpowiadając na Twoje pytanie - jeżeli kochała to nie musi pokochać.
Seperacją, w Waszym przypadku również wydaje się przesadą, może zapewnić warunki do życia dla dzieci i siebie innymi postanowieniami sądu.
Sąd nie będzie badał tylko tego co zaszlo pomiedzy Wami., ale również to co będzie lepsze dla dzieci.
Zapomniałeś o tym ?
Piszesz tylko o relacji pomiędzy żoną a Tobą.
Co będzie lepsze dla dzieci wg Ciebie i wg żony ?
Niby dlaczego Twój brak w domu ma być lepszy dla dzieci ?
Anonymous - 2013-10-14, 20:02
GregAN napisał/a: | 3. całkiem nie rozumiesz faktu że rozwód wystawia obie strony na łatwość pobłądzenia ?? dla Ciebie to nie są ziemskie intencje tylko obrona tyłka ?
No to może przemówi do Ciebie taki cytat :
Cytat: | A Ja powiadam wam: Każdy, kto oddala swą żonę -- poza wypadkiem nierządu -- naraża ją na cudzołóstwo. A kto by oddaloną pojął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa" (Mt 5,31n; por. 19,3-9). |
|
GregAn ale na ten temat biblia posiada o wiele więcej cytatów niż ten jeden....
choćby wszeczeteństwo
nie popieram bynajmniej rozwodu jak sugerujesz-ale mam świadomość tego co poniżej.
A skoro mam świadomość tego!!!!
to wiem że nie trzymam się czegoś kurczowo co ziemskie.
Trzeba nam na początku zauważyć, że małżeństwo zawierane cywilnie oraz rozwód ogłoszony wyrokiem sądu nie ma mocy wiążącej w Kościele, i nie zmienia naszego stanu cywilnego w Kościele. W Kościele nie ma w ogóle mowy o rozwodach, bo zaprzeczałoby to w ogóle sensowi małżeństwa, jako przymierza, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia (Kodeks Prawa Kanonicznego, Kan. 1055), oraz łamałoby samą przysięgę małżeńską: "...oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci". Gdyby to była tylko umowa między ludźmi, zapewne rozwód byłby dopuszczalny, ale jest to przymierze zawierane w obliczu i razem z Bogiem, a więc jest też złożone bezwarunkowo. Wszelki rozwód cywilny nie niszczy małżeństwa sakramentalnego. Dla Boga i Kościoła osoby rozwiedzione pozostają wciąż mężem i żoną. Dopuszczalna jest separacja, czyli rozłączenie czasowe lub trwałe współmałżonków, ale bez możliwości zawarcia powtórnego małżeństwa, w którym również zamieszkanie lub współżycie z inną osobą pozostaje w ramach zdrady małżeńskiej i grzechu cudzołóstwa. Dopóki więc osoby rozwiedzione żyją samotnie (bez nowego "partnera") mogą przystępować do spowiedzi i do Komunii św.
i bynajmniej nie jestem arogancki, a ty nawet nie zgadzając się ze mną nie koniecznie musisz od razu z pazurami.
[ Dodano: 2013-10-14, 21:07 ]
GregAN napisał/a: | Dlaczego ma Cie "pokochać" ?
Ktoś tu ładnie napisał "
- jeżeli nie przestała kochać to nigdy nie kochała. Czuła jedynie zauroczenie.
Miłość to przede wszystkim postawa. |
Postawa???
dwoje razem ale nie razem???
to jak to się ma do boskiego wzoru miłości....dwoje jednym ciałem.
To jak to się ma do nauk Jezusa o miłości małżeńskiej...
Postawę to można w wojsku trenować...
a związek dwojga...ten z sakramentu pobłogosławiony
ZOBOWIĄZUJE.......
Anonymous - 2013-10-14, 20:21
Tak pamiętam słowa przysięgi ,w szczegolnosci ".....na dobre i na złe ....... i ze nie opuszczę Cię az do śmierci"
Twierdziła ze na końcu byla ze mną dla dzieci aby miały rodzinę teraz odeszła ,tez dla dobra dzieci . Miała za złe ze więcej okazywalem uczuć dzieciom niż Jej co nie jest prawdą
Dla dzieci lepszą jest pełna "kochająca"się rodzina.
Anonymous - 2013-10-14, 20:30
Nie jestem teoretykiem i nie trawie takiego wymądrzania sie przepisami.
Też jak chłop wolał bym żonę za cycka potrzymać i pobajerować do północy.
Ale jak się nie da ,to się nie da, może kiedyś potrzymam. Dzisiaj jest taki a nie inny okres zycia i trzeba przywyknąć.
Umowa to umowa.
Ja osobiscie sprawdzałem te teksty które wypowiadałem kiedyś w kościele i zadnych malych literek u dołu nie widziałem.
Proste , czytelne, zrozumiałe.
Kombinujecie bo wtedy powtarzać nie potrafiliście, czy dziś nie jest wygodnie????
Anonymous - 2013-10-14, 20:38
miodzio, oświeć mnie. Zupełnie nie rozumiem w czym widzisz sprzeczność.
Może piszę skrótowo - nie podważam faktu że słowo rozwód jest słownictwem zaczerpniętym z sądownictwa cywilnego i nie ma odpowiednika ani w sądownictwie kościelnym ani tym bardziej w nauce Kościoła.
Jednak, nie zaprzeczysz chyba, że sam fakt ogłoszenia "rozwodu" cywilnego ma wpływ na postępowanie, zachowanie się małżonków.
Te ogłoszenie cywilnego "rozwodu" może spowodować mylne przeświadczenie, że nic ich już nie łączy, że wygasły wzajemne zobowiązania, w tym znaczeniu również rozwód cywilny "naraża na cudzołóstwo".
Postawa kojarzy Ci się tylko z musztrą ?
Jest parę innych znaczeń tego słowa np postawa wobec kogoś - stosunek, stanowisko, podejście, nastawienie, ustosunkowanie się, poglądy - to właśnie miałem na myśli...
na pewno nie miałem na myśli postawy w sensie :
wygląd, uroda, aparycja, powierzchowność, prezencja
Czyżbym musiał aż tak dokładnie definiować użyte słowa żeby przekaz był zrozumiały ...
ZOBOWIĄZANIE piszesz ? mnie się kojarzy z bankiem i zobowiązaniem do spłaty kolejnej raty, w małżeństwie bardziej odpowiednie jest ODPOWIEDZIALNOŚC (czyli również postawa )
blady1979 napisał/a: |
Twierdziła ze na końcu byla ze mną dla dzieci aby miały rodzinę teraz odeszła ,tez dla dobra dzieci . Miała za złe ze więcej okazywalem uczuć dzieciom niż Jej co nie jest prawdą
|
Jak to tłumaczy że dobrem dla dzieci, jest brak przy nich ojca który okazuje im uczucia ?
Taka sytuacja jest lepsza dla dzieci czy też dla niej ?
Przemawia przez nią troska o dzieci czy o swoje potrzeby ?
Anonymous - 2013-10-14, 20:56
Ale milosc moja do dzieci to nie wszystko miałem im dać jeszcze poczucie bezpieczeństwa materialnego a tego nie do końca dotrzymalem
Anonymous - 2013-10-14, 20:58
blady1979 napisał/a: | Ale milosc moja do dzieci to nie wszystko miałem im dać jeszcze poczucie bezpieczeństwa materialnego a tego nie do końca dotrzymalem |
w jaki sposób rozwód ma zapewnić im bezpieczeństwo materialne ?
jak to tłumaczy żona ?
Chyba tylko przez znalezienie kogoś bardziej wiarygodnego materialnie niż Ty.
Inaczej wystarczyłoby zasądzić od Ciebie alimenty.
Anonymous - 2013-10-15, 07:08
Ale nie chodzi tylko o pieniądze. Są jeszcze uczucia do Niej ,moje kłamstwa no i to ze nic do mnie nie czuje więc po co ma ze mną być . Dla dzieci i żyć pod jednym dachem jak malzenstwo ale osobno . To chyba jednak nie byloby dla dzieci dobre.
Anonymous - 2013-10-15, 07:39
blady1979 napisał/a: | Ale nie chodzi tylko o pieniądze. Są jeszcze uczucia do Niej ,moje kłamstwa no i to ze nic do mnie nie czuje więc po co ma ze mną być . Dla dzieci i żyć pod jednym dachem jak malzenstwo ale osobno . To chyba jednak nie byloby dla dzieci dobre. |
- tak, to już pisałeś wcześniej, kwestia relacji Twojej z żoną, ale :
- gdzie wtym wszystkim są dzieci i ich dobro ?
pisałeś ze wg żony lepiej będzie jak się wyprowadzi z nimi, chociaż Ty okazywałeś im dużo uczucia ale nie zapewniałeś odpowiednich środków materialnych.
Stąd pytanie :
- jak rozwód Wasz rozwód ma im zapewnić te środki materialne ???
tak jak tutaj przekomarzaliśmy się z miodzio :
- małżeństwo to zobowiązanie / odpowiedzialność, czyli postawa wobec drugiej osoby, nie tylko kwestia "czucia"
Anonymous - 2013-10-15, 08:15
W jakiś sposób już zapewnia . Mam pracę ,dalem Agnieszce na dzieci poplacilem rachunki i zostały drobne na zycie.
[ Dodano: 2013-10-15, 11:57 ]
Macie racje z dziecmi . Ale Agnieszka i ja robimy wszystko aby dzieci nie cierpialy . Dajemy Im dużo miłości .
Może znacie jakiś sposób aby namówić Agnieszke do wizyty w p. rodzinnej , u psychologa albo w ogóle na rozmowę o tej sytuacji z kimś obcym kto i mnie i Adze powiedziałby co o tym mysli poradzil coś .
Już chyba wszystkiego próbowałem . Jestem winny tej sytuacji ponoszę tego konsekwencje i chcę to wszystko naprawić . DLA KAMILKA MARIKI AGNIESZKI I SIEBIE
Anonymous - 2013-10-15, 13:33
GregAN napisał/a: | Jest parę innych znaczeń tego słowa np postawa wobec kogoś - stosunek, stanowisko, podejście, nastawienie, ustosunkowanie się, poglądy - to właśnie miałem na myśli...
|
Ok pod warunkiem że takowa postawa ma się do tego
http://www.dk.oaza.pl/v7/...4&art=6&rozdz=3
Ale tu to trza troche miec z Hioba
(przypomnę: wszystko urtacił )
Natomiast nie ma we mnie zgody na cos co jest często zwane TU
miłośc jest postawa .
I przybliże czemu:
kiedys tam wczesniej na tym forum uczestnik nałóg pisał to-
od idealnego męża/zony współmałzonek nie odejdzie
co zreszta wówczas pisane na forum spotykało sie z wielka niezgoda i uważane było za kontrowersję.
A jest w tym wiele prawdy!!!
tworzymy związek,jak to napisał Dabo "wielkimi literami" ślubujemy i żyjemy sobie razem.
A w dniu ślubu gdy scala nasze małżeństwo Bóg zabowiązuje nas
do małżeńskiej miłości
Jak ona winna wyglądać?? nie będę pisac bo to łatwe do wyszukania w necie na stronach katolickich.
Zatem bardzo często żyjemy sobie tak poprostu i w dziwny sposób rozchodzimy się z tym co sami tak świadomie przysiegalismy.
Przychodzi chwila X w naszym zyciu i tu zazwyczaj w trybie eksternistycznym i natychmiastowym -dopełniamy braki gromadzone latami.
I gdy okazuje się że druga połowa (nasza) mówi dość!!!
to w nas rodzi sie piękna postawa,postawa miłości,postawa wierności i cała masa postaw.
I pieknie że tak jest -ale wcale to nie musi oznaczać że dzięki tej postawie zostanie nam wrócone co tracimy lub utraciliśmy.
Bo może w tym wszystkim chodziło tylko o???
no włąsnie bysmy zrozumieli,bysmy docenili,byśmy siebie naprawili.
I tu moje pytanie.....
to mamy w sobie na wszystko zgodę???
czy wciąz jej brak ???
doskonale maskując to swoja nowa postawa...
Dlatego GregAn pisze wprost.
Mając włąsną świadomośc z wyboru -wierności sakramentowi ,oraz wiedząc że boskiej pieczęci nie jest w stanie zagrozić typowo ludzki czynnik(działanie)
Ni lękam się-wiesz kiedys często pisało sie na tym forum.
Oddaje kierownice własnego zycia Bogu!!!!
A gdy zabezpieczam sie po ludzku na wsze sposoby-
to nic innego jak hasło że Mu nie ufam.
A Bóg GregAN dokładnie to w nas wyczuwa
sztuka postawic wszystko na jedna karte i jeszcze ją stracic -jest naprawde sztuką
pozdrawiam
[ Dodano: 2013-10-15, 14:40 ]
GregAN napisał/a: | tak jak tutaj przekomarzaliśmy się z miodzio :
- małżeństwo to zobowiązanie / odpowiedzialność, czyli postawa wobec drugiej osoby, nie tylko |
GregAN
TAK ZABOWIĄZANIE NA CAŁE ZYCIE OD POCZĄTKU DO KOŃCA.
i kazdy etap jest wazny nie tylko OD....
Kiedys moja zona mawiała to:
choc nie uznaje takiego dnia -ale dawała za pzrykład
chodzi o
Walentynki
nie sztuką jest obchodzic ten jeden dzien ..ale sztuką jest tworzyc każdego dnia dzien walentynkowy
Anonymous - 2013-10-16, 08:29
Grałem kiedyś w pokera dla zabawy często się blefowalo bo co bylo do stracenia zapałki ,zetony .Teraz jest inaczej ,może jest to "SAMOBÓJSTWO" w moim, Naszym związku ,ale to naprawdę czuję i chcę to zrobić dla Nich dla siebie .
Nie jestem tak mocno wierzący jak Wy nie rozpatruje wszystkiego z Biblią w dłoni . Staram się teraz żyć w rzeczywistości a nie jak kiedyś z dystansu za murem własnych leków i marzeń .
A co do religii to dziwna sprawa ,przed rozmową z Agą byłem w kościele coś ,ktoś mnie tam ciągnął . Ryczałem jak dziecko ,myślałem o wszystkich możliwościach . Wiecie kiedy łzy ustaly gdy pomyślałem aby nie utrudniać nie ranić więcej Agi . Być takim jakim ma być ojciec ,mąż ,syn.
Anonymous - 2013-10-16, 12:59
Blady, jeśli zgodzisz się na rozwód to na pewno nie będziesz takim jakim ma być mąż i ojciec. Nawet jeśli kiedyś zawiniłeś, to nie oznacza, że masz teraz przyłożyć rękę do całkowitego zniszczenia swojej rodziny, bo naprawdę tym to grozi. Przeczytaj jeszcze raz co ludzie Ci piszą i ochroń swoja rodzinę przed złem, ale nie poprzez rozwód.
|
|